Czy brać leki psychotropowe/antydepresanty na zaburzenia lękowe?

|

Na samym początku pragnę zaznaczyć, że podczas mojej przygody z nerwicą lękową byłam u kilkunastu lekarzy (psychologów, psychiatrów, terapeutów) w Polsce i w Anglii. Każdy z nich na 15 minutowej wizycie oświadczył mi, że nie dam rady pokonać ataków paniki bez leków. Z każdego gabinetu wychodziłam z receptą na antydepresanty i psychotropy. Na żadnej z tych wizyt nie zostałam nawet poinformowana, że istnieją inne sposoby walki z lękiem.

Po kilkunastu wizytach stwierdziłam, że skoro tylu specjalistów sugeruje, abym brała leki to spróbuję. Wzięłam zatem pół tabletki i tak oto zmarnowałam 24 godziny mojego życia na bycie warzywem. Następnego dnia z samego rana założyłam dres i poszłam biegać. Najpierw biegłam z płaczem i miałam takie zawroty głowy, że czułam się jak pijana. Po 30 minutach zaczęłam się czuć lepiej, a po 90 minutach powróciłam do krainy żywych. Zanim wyszłam biegać to oświadczyłam mamie, że wolę umrzeć niż brać leki i wychodzę na bieganie. Poprosiłam, aby w razie jakbym nie wróciła to niech wyjdzie mnie szukać. Wróciłam. Wszystkie obawy pozostały tylko w mojej głowie. Czułam się wyśmienicie po bieganiu. Wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że już nigdy więcej nie wezmę żadnej chemii. I tak też się stało. Wyrzuciłam wszystkie recepty, wizyty w gabinetach puściłam w niepamięć i nigdy więcej nie wzięłam żadnych psychotropów i antydepresantów.

Czy leki działają? Czy mogą faktycznie pomóc? Nie wiem. Nie jestem lekarzem. Ale nie bez powodu znam wiele osób, które pokonały nerwicę lękową bez leków, a nie znam ani jednej (ani nawet pół) która pokonała lęk biorąc leki. Nie bez powodu też  ten proces nie jest w żaden sposób kontrolowany i niektórzy tak chętnie wystawiają recepty. Oczywiście nie wszyscy. Ale ja akurat miałam pecha. I wielu ludzi, których znam również.

Jak czytam te wszystkie pseudo blogi o nerwicy to mam ochotę wyrwać sobie włosy z głowy! Trzeci link z google od góry, wpisując hasło czy brać leki na nerwicę i wpadam na wpis na 4 strony A4 o rodzajach leków napisany przez jakąś kobietę, która nie ujawnia swojej tożsamości (zupełnie jakby się wstydziła swojej choroby). Czytam: leki czasami pomagają bla bla bla, ja brałam małe dawki bla bla bla, a na koniec „Lęku nie pozbyłam się całkowicie, ale mogę chodzić samodzielnie do kina”. Załamka. To nie jest wyleczenie. Wyleczenie jest wtedy, gdy nie ma choroby. Jeśli nie ruszysz tyłka na terapię lub sam nie zaczniesz nad sobą pracować, to zostaniesz rycerzem bez miecza.

 

Załóżmy, że jesteś rycerzem, który potrafi walczyć tylko mieczem. Najeżdżasz wroga i wygrywasz walkę, bo mieczem wojujesz. Któregoś dnia zabierają Ci miecz, a Ty musisz najechać wroga. Czym masz się bronić? Jak masz teraz wygrać walkę skoro jedyna metoda, którą znasz to wojowanie mieczem? Jeśli leki są Twoim mieczem w walce z nerwicą lękową, to co zrobisz jak zabraknie Ci miecza? Ataki paniki są konsekwencją Twojego stylu życia i jeśli nie zmienisz tego, co wymaga zmiany, to żadne leki Ci nie pomogą.

To tak jakby cukrzyk nie zmienił diety i brał leki tylko po to, by dalej móc się obżerać pączkami. Podczas brania leków nie będzie odczuwał spadku cukru oraz innych nieprzyjemnych objawów. Gdy tylko zabraknie tabletek, to objawy złej diety znowu się pojawią.

Mam nadzieję, że podążasz za moim tokiem myślenia.

Kiedyś tu na blogu wypowiadał się pewien facet, który jest mężem i ojcem. Jako jedyny członek zarabia na całą rodzinę. Napisał w komentarzu mniej więcej coś takiego…

Leki psychotropowe są dobre, bo bez nich nie byłbym w stanie wstać do pracy i zarabiać na cały dom. Płacimy kredyt, opłaty za samochody, dzieci chodzą do prywatnej szkoły i na dodatkowe zajęcia. Muszę brać nadgodziny i nie mogę odmówić, gdy szef wysyła mnie na delegacje. Samo się nie zarobi na potrzeby rodziny, a bez leków musiałbym iść na L4. Przecież nie mogę odmówić dziecku roweru czy lekcji angielskiego…

Dostrzegacie absurd tej sytuacji?

Na pierwszy rzut oka widać, że presja utrzymania standardu rodzinie przekłada się na jego stan zdrowia. Pracuje nadgodziny i jest wysyłany na męczące delegacje, by zapewnić wysoki standard rodzinie. Nerwica lękowa próbuje mu przekazać, że najwyższy czas zwolnić. Facet powinien obniżyć standard rodzinie. Odmówić nadgodzin u pracodawcy, dzieci uczyć angielskiego na darmowych programach komputerowych, kupić im deskorolki za 50 zł, a żonę wysłać na pół etatu do pracy. Sam powinien skupić się trochę na sobie i  odetchnąć. Branie psychotropów po to, by dalej harować w niczym mu nie pomoże. Może dzięki nim da rade wstać do pracy, ale czy to jest droga do wyleczenia? Co się stanie za kilka lat jak w dalszym ciągu będzie nadwyrężał się psychicznie i fizycznie? Pewnie skończy się to jakąś poważną chorobą na którą już żadne leki nie pomogą. I wtedy dopiero rodzina będzie miała problem. Dzieci będą miały rowery, ale nie będą miały ojca. Czy taki przykład do naśladowania powinny otrzymać?

Jeśli zastanawiasz się czy zacząć brać leki psychotropowe/antydepresanty:

Ważne, abyś zdecydował: biorę lub nie biorę. Wyrządzisz sobie krzywdę ciągłym rozmyślaniem i byciem na rozdrożu. Przecież zmartwienia powodują, że Twój umysł otrzymuje informację, że coś nie gra i będzie wydzielał potężne ilości adrenaliny, które napędzają lęk. Zanim zdecydujesz się na leki może warto warto zadać sobie pytanie – Czy zrobiłeś już wszystko co w Twojej mocy, aby poradzić sobie bez leków (ale tak serio z ręką na sercu!)?

Jeśli zdecydowałeś, że zaczniesz brać leki psychotropowe/antydepresanty:

Jeśli zdecydowałaś/łeś się na branie leków, to już nigdy nie powracaj do opcji “a może jednak nie powinnam/powinienem”?  Wyrządzisz sobie krzywdę ciągłym rozmyślaniem i byciem na rozdrożu. Przecież zmartwienia powodują, że Twój umysł otrzymuje informację, że coś nie gra i będzie wydzielał potężne ilości adrenaliny, które napędzają lęk. Po kilku miesiącach podsumuj efekty i zadecyduj co dalej. W międzyczasie pamiętaj o dodatkowej formie terapii na której w czasie brania leków powinieneś nauczyć się jak radzić sobie z atakami paniki.

Jeśli bierzesz już leki psychotropowe/antydepresanty:

Nie martw się również za nadto jeśli czytasz ten wpis i należysz do osób, które już biorą leki psychotropowe lub antydepresanty. Pracuj nad sobą tak długo, aż lekarz prowadzący stwierdzi, że nadszedł czas zejścia z leków. W końcu ten moment nadejdzie. Pod warunkiem, że będziesz nad sobą pracować.

Jeśli zdecydowałeś, że nigdy nie weźmiesz  leków psychotropowych/antydepresantów:

Jeśli zdecydowałaś/łeś się nie brać leków to już nigdy nie powracaj do opcji “a może jednak powinnam/powinienem”?  Wyrządzisz sobie krzywdę ciągłym rozmyślaniem i byciem na rozdrożu. Przecież zmartwienia powodują, że Twój umysł otrzymuje informację, że coś nie gra i będzie wydzielał potężne ilości adrenaliny, które napędzają lęk. Pamiętaj, że którąkolwiek alternatywną metodę leczenia wybierzesz, to efekty zobaczysz wtedy, gdy będziesz pracować regularnie i konsekwentnie. Wykonanie jednego “ćwiczenia” tygodniowo w niczym Ci nie pomoże.

 

Wszystkie opcje są OK! To Ty decydujesz. Każda opcja jest dobra. W końcu wszyscy strzelamy do tej samej bramki. Zależy nam na pokonaniu nerwicy. Żadna opcja nie jest na stałe. Możesz najpierw brać leki, później próbować bez oraz na odwrót.

 

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

46 odpowiedzi

  1. Ja w sumie przez tyle lat wzięłam dwie tabletki. Też brałam po połówce, a nawet nie wiem czy nie ćwiarteczkę ;). To co się ze mną po tym działo to kosmos. Nigdy więcej.

  2. Ja dostałam leki psychotropowe od lekarza rodzinnego Ale jak brałam je to czułam się 1000% gorzej niż bez nich. Później u psychiatry też dostałam receptę ale także nie mogłam ich brać i powiedziałam Pani doktor ze źle się czuję że bez leków jest lepiej i ona mi powiedziała że jak daje radę bez leków to mam ich nie brać. Mam koleżankę ktora tak samo jak ja walczy bez antydepresantow.

  3. heh, tak czytając to uśmiecham się 🙂 miałam to samo poszłam do psychiatry po 5 min miałam receptę i pamiętam jak dziś dzień słowa pani doktor ” po tym będzie nawet pani mogła jeździć autem i napić się winka…” wzięłam pół tabletki dla ostrożności a miałam brać całą…Nie wiedziałam co się dzieje w pracy wszystko źle zrobione, nic do mnie nie docierało i wszystko mi titało:P jakbym dodała te winko mogłoby być ciekawie:P
    Także pierwszy ostatni raz 🙂

  4. Ja wiem jedno. Na pewno nie mamy nerwicy z braku psychotropów, a lekarze tak jak Sabinka pisze przypisują je na potęgę. Szkoda, że o skierowanie na badanie krwi jest tak trudno.

    1. Na szczęście teraz jest więcej tych lekarzy, którzy pracują z pasji i podchodzą do pacjenta indywidualnie.

      1. Ostatnio byłam u dermatologa. Od słowa do słowa rozmawiałyśmy. Potem pokazałam jej wyniki badań i był tam też wynik witaminy D3. Mówię jej, że mam bardzo niski ten poziom, a ona na to, że jest ok i, że była na jakimś kongresie gdzie mówili, że poziom między 20 a 30 jednostek jest ok. No powiem szczerze trochę mi ręce opadły.

  5. W najgorszych momentach , kiedy leżałam i miałam tylko czarne myśli i każdy kolejny dzień wydawał mi się nie do ogarnięcia myślałam – a może leki?! Ale na szczęście nie zdecydowałam się i dotrwałam do lepszych czasów 😉
    Ale rozumiem osoby które się decydują , bo spotkałam tego potwora twarzą w twarz , tylko ze leki powinny służyć tylko do pewnego momentu , na pewno nie do pełnego wyleczenia.
    Super porównanie z tym mieczem, tak właśnie jest .

    1. Dokładnie. Często myślę o tym facecie, który tu komentował i o którym wspomniałam. Szkoda, że nie widzi gdzie leży problem 🙁 Mam nadzieję, że mimo wszystko jakoś daje sobie radę.

      1. na niego też przyjdzie pora,żeby zrozumieć…a teraz własnie “jakoś” daje rade -dzieki lekom, ale przecież docelowo nie chodzi o to żeby “jakoś” dawac rade 🙂

  6. Ale trafiłaś w temat. Dzisiaj wróciłam do domu i mówię do męża wracam do lekow! Nie biore ich od 8 miesięcy. Brałam je wiele lat, moje życie było z nimi bardzo dobre w porównaniu do obecnego. Wtedy mogłam iść wszędzie, galeria, supermarket, rynek,knajpa,koncert. Teraz zakupy z mężem bo sama to raczej niekoniecznie. nie bioe leków bo staramy się o dziecko. Zalecenia ginekologa. Psychiatra powiedział, że daje mi inne leki, ale ich nie wykupilam, potem terapia ale psycholog mnie nie rozumiał. Trafiłam na hipnoze i tu nastąpiła poprawa, ale miewam gorsze dni. Chce żyć normalnie, ale mi nie wychodzi. Staram się wykonywać ćwiczenia tu zalecane, ale dopiero zaczęłam, mam nadzieję, że wreszcie coś mi pomoże.

    1. Magda, na pewno pomoże! Tylko ćwicz konsekwentnie i często. Im częściej tym lepiej. Te ćwiczenia to Twój miecz, tylko musisz się nauczyć ich używać. Trzymam kciuki za “starania” 🙂

      1. Czy możesz mi powiedzieć konkretnie które powinnam przynajmniej 3 razy dziennie? Robię wizualizację, pisze codziennie rano co będę robić, nawet hak nie mam tego w planach to pisze co do głowy wpadnie. Napisałam sobie 6 kroków jak zrobić zakupy w sklepie i mam to ze sobą, ale co jeszcze? Chce ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Czy ćwiczenie z Grażyna Kowalska też ma sens kiedy nie uciekam A przeczekuhe atak?np w pracy?

        1. Bardzo fajnie to napisałaś “chce ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć”. Słyszę determinajcie i zaangażowanie w samej Warszawie 🙂 Z czym masz największy problem jeśli chodzi o ataki paniki? Zakupy możesz robić, wychodzić z domu też, a co sprawia Ci trudność?

          1. Wychodzę do pracy, ale mam stres gdzieś w środku, idę bo muszę. Najgorsze są poniedziałki, potem już jakoś leci. Do sklepu raczej sama nie chodzę bo “co będzie jak mnie atak złapią, zawroty głowy albo zemdleje “?to mam ciągle w głowie. Wyjdę np z psem na spacer, ale krąże wokół domu żeby w razie czego uciec do domu. Żeby pozbyć się tych myśli np. w pracy to w myślach śpiewam piosenki z dzieciństwa albo się modle?. Ten ciągły strach ze zemdleje że jestem chora na coś no sama się nakrecam, wizualizacje robię kilka razy dziennie.

    2. Ja odstawiłam Zoloft 7 miesięcy temu. Przeszłam dość ostry syndrom odstawienny. Niestety odstawienie leku nasiliło u mnie agoraobię. Przez te miesiące byłam apatyczna, ospała bez motywacji. Doszły do tego problemy gastryczne i bezsenność. Z wychodzeniem były bardzo duże problemy. Obecnie nie pracuję tylko wegetuję.
      Dzisiaj ponownie sięgnęłam po lek.

  7. Można rzec: zdrowe podejście do problemu. Leki to ostateczność i tak lekarze powinni do tego podchodzić. A nie najpierw leki, a później rozkładamy ręce.

  8. Tabletek antykoncepcyjnych też nie bierzcie? To jeszcze gorsze świństwo xd
    Ja przez jakiś czas brałam na uspokojenie, wtedy nie bałam się sama wychodzić z domu. Potem rzuciłam bo miałam nieregularne miesiączki od tych tabletek na uspokojenie. Potem brałam inne i się czułam po nich gorzej niż bez, byłam jeszcze bardziej pobudzona a ataki paniki miałam co chwilę. Masakra to była. Uważam, że lepiej nie brać

    1. Też nie. Ja brałam tabletki wiele lat, ale od 4 nie biorę i czuję się o niebo lepiej.

    2. od bardzo dawna nie biorę, z tabletek brałam na początku tylko takie ziołowe typu calms, nawet teraz jak nie moge zasnąć to ziołówki są spoko:)

  9. A ja biore i czuje sie po nich dobrze. Oczywiscie byly takie ktore mi nie służyły ale to już za mną. Cierpię na nerwice lękową i agorafobie. Po 5 latach niewychodzenia z domu małymi krokami przy pomocy leków jestem w stanie jechać nawet 200 km od domu bez ataku paniki. Więc jestem przykładem tego że leki pomagają.

    1. Będziesz jak napiszesz że przestałaś brać leki, a po roku lęk nie wraca.

    2. MONIKA to chyba trochę tak jak z leczeniem trądziku tabletkami anty. Jak się bierze trądzik znika, a po odstawieniu znowu wszystko od nowa. To akurat wiem od znajomej. Więc ja też nie podjęłam się leczenia trądziku tą metodą. Ale fajnie, że dajesz radę 🙂

  10. Ja nie biorę ani antydepresantów ani antykoncepcji. ANTYDEPRESANTY TO JAK NARKOTYKI.. ALE mam chorelene problemy ze sobą. Bo co chwile coś mam leki, ataki słabsze niż rok temu ale mam. Już czasem nie mam siły i myślę,żeby iść na samą terapię do psychologa. I nie pozwolę mu przepisywać żadnych leków. Ale znowu jak mam lepszy dzień to myślę sobie hmmm może uda mi się wyjść z tego i być normalnym?I zastanawiam się jak to zrobić.. bo już mam obsesję na każdym punkcie.Jeśli chodzi o objawy chorob. I zostawania samej w domu i dalekich wyjazdów..

    1. Luśka pamiętaj, że większą krzywdę zrobisz sobie tym nakręcaniem niż właściwie samym dalekim wyjazdem. Proponuję, abyś zaczęła od spisywania swoich natrętnych myśli przez tydzień. Próbowałaś kiedyś?

  11. Ahaaaa jak już to zażywam Melisę w tabletkach ale jak jestem już nerwowa i czuje ze coś będzie się działo. A powiedzcie mi czy macie takie uczucie napchania brzucha i nie chce wam się jeść ? A jak macie ochotę to zejście coś?Aktualny mój problem..

    1. LUŚKA mamy wszystkie te objawy. Tylko, że ja już na większość z nich nie zwracam uwagi albo mam totalną oliwę na nie. Np. Mam odruch wymiotny u dentysty i to do tego stopnia, że przez wiele lat unikałam go jak ognia ale w końcu powiedziałam dość. Chodzę do dentysty odruch wymiotny nadal czasami się pojawi ale jest chwila przerwy i leczymy dalej. Znalazłam tylko wyrozumiałego dentystę i tyle.

  12. Ja biorę antykoncepcyjne i to już dość długo. A jak czuję ze narasta lek we mnie i się zaczynam trzasc to biorę krople walerianowe (najlepiej działają na mnie )

    1. AGA nie boisz się tak długo brać tabletek anty ?. Ale skoro się dobrze po nich czujesz. ..

  13. Ostatnio widziałam taki obrazek- APTEKA- Farmaceuta przy okienku podaje klientowi paczuszkę tabletek. I mówi – te antydepresanty działają najlepiej na pacjenta, jak leży na hamaku, pod palmą, w tle słyszy szum fal odbijające się o karaibski brzeg, na niebie świeci słońce, słychać śpiew ptaków ? tak to widzę i ja. Dlatego nigdy nie brałam tego typu leków i każda recepta lądował w koszu tuż po wyjściu od lekarza. Ciągle ufam, że dam radę z tego wyjść bez medykamentów. Pozdrawiam Was!

  14. Cześć dziewczyny Mam zaburzenia lękowe z lękiem uogólnionym .od wielu lat biorę leki (paroxetyna ) było dobrze ,ale teraz nie jest. Tchochę jestem przyłamany ,że z tego nie wyjdę .Jak myślicie , czy będę mógł funkcjonować normalnie bez leków. Chcę powoli schodzić z leków i równolegle wprowadzać inne metody – przede wszystkim ćwiczenia fizyczne.

    1. Irek, skąd wiedzieć, że można coś zrobić? Wystarczy znaleźć jedną osobę, której się udało 🙂 Tu jest dużo takich osób!

      1. Sabina ! Dziękuję bardzo za odpowiedź mój problem to nawroty albo w wolne dni albo od wahań pogody (burze) albo od wyimaginowanego stresu np wyjazd na wakacje ,który powinien cieszyć a nie stresować.Co zrobić ? Leki psychoterapia – wszystko pomaga na krótką metę. Czy zawsze tak musi być ?

        1. Irek, jeśli choć jedna osoba zrobiła to o czym myślisz to znaczy, że można to zrobić. Ja zrobiłam. Wiele innych osób też! Skoro nie nauczyłeś swojego systemu nerwowego jak ma reagować na pewne wydarzenia to nie będzie tego robił. Zawsze wróci do starego schematu postępowania jeśli nie nauczysz go nowego.

          1. SABINKO, Zacząłem biegać taki szybki marsz z podbieganiem i w obrębie dnia czuję się lepiej! Tylko 3 dni a lęk wolnopłynący zmniejszył się. Także na pewno będę kontynuował. Mam tylko jedno pytanie: Jak pisałem jestem na paroxetynie od dłuższego czasu (minimalna dawka) Czy pomimo tego terapia ruchem – zmiana stylu życia pomoże wyjść trwale z lęków i znacząco ograniczyć paroxetynę? Pozdrawiam wszystkich

          2. Bieganie jest jak najlepsza tabletka na świecie i pomaga zminimalizować lęk. W mojej opinii może śmiało zastąpić leki. Pracuj jednocześnie nad wiadomością, którą ataki paniki chcą Ci przekazać (bo z jakiegoś powodu do Ciebie przyszły, prawda?). Trzeba ją koniecznie odkryć!

  15. Aha ,chciałbym dodać ,że nie mam większych problemów życiowych , super rodzina ,praca.Mój jedyny problem to zaburzenie lękowe. Proszę o radę ,jak po wielu latach brania paroxetyny w można z tego wyjść i czy w ogóle można. Mój główny lęk to przed nawrotem objawów i lęk ,że z tego nie wyjdę i spapram życie mojej rodzinie. Zaznaczam ,że nie mam napadów paniki i nigdy nie miałem.

    1. Dziękuję za szybką odpowiedź . Chciałbym dodać ,że nie mam i nie miałem ataków paniki . Mam lęk wolnopłynący z pogorszeniem nastroju + trochę somatycznych. Najbardziej daje mi w kość lęk przed depresją jak jest gorzej oraz lęk przed nawrotem wtedy jak jest lepiej

      1. Super, że zacząłeś biegać. A skąd bierze się lęk? Robiłeś może koło życia w wpisów na blogu? Co Ci wyszło? Jak Twoje życie będzie wypełnione spokojem i radością to nic nie przyjdzie i nic nie nawróci 🙂

        1. Sabinko , źródłem lęku jest to ,że nie mogę wyjść z zaburzeń lękowych Jest seria super dni. Nagle rano pojawiają się objawy, analityka i do kitu nastrój. Ten do kitu nastrój wywołuje lęk przed depresją i jej skutkami. Po prostu boję się ,że z tego nie wyjdę , a mam fajnie poukładane życie.

          1. Hmmm nie znam dokładnie przypadku, musiałabym trochę podrążyć temat. Ale panikowicz bez grafiku dnia na cały tydzień ani rusz! Jeśli chociaż jedna osoba zrobiła to o czym myślisz to znaczy, że jest to do zrobienia. A ataki paniki pokonało wiele osób. W tym ja.

          2. Sabinko .Zrobiłem koło życia – super metodologia – wyszło tak – zdrowie nisko – no bo nerwica, pasje hobbies zanikły no bo nerwica i odpoczynek relaks no bo nerwica przeszkadza ,żeby się zrelaksować. Reszta wysoko! PS Dalej biegam i jest lepiej! Biegam od 7 dni w tym 4 były całkiem bez objawów. Mam tylko problem ,że przy jakimkolwiek objawie lecę do w internetu i czytam o tym . Wtedy objawy ( lęk przed depresją ) wracają .

          3. Gratuluję motywacji! Jestem pod wrażeniem. Zacznij działać od tego gdzie wyszło najmniej – czyli od pasji. Może jakiś plan na bieg uliczny? Treningi w grupach? Zebrania z ekspertami? Wiesz, tak żeby zmienić scenerię i zająć głowę czymś przyjemnym. Postaraj się może zrobić takie założenie, że jeśli jakiś objaw trwa dłużej niż 2 tygodnie w ciągu to dopiero wtedy zaczynasz się nim przejmować (okaże się wtedy, że nie będziesz miał czym się przejmować haha!). A na wyszukiwanie objawów w Internecie daj sobie bana. Gwarantuję, że jeśli się skusisz i wejdziesz na nety to za każdym razem przypiszesz sobie jakąś chorobę 🙂

          4. Sabinko! dziękuję z twój komentarz. Wyjechałem na wakacje, wszystko było super, aż do momentu ostrej zmiany pogody. Wtedy dostałem nawrót czyli dół – analityka co mi jest i lęk, że nie wyjdę z tego i dostanę depresję. Proszę cię o opinię czy pogoda może mieć aż taki wpływ na zaburzenia lękowe (bo nikt mi nie wierzy) . Jeśli tak to jak sobie z tym radzić według twojego doświadczenia.

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.