Kryzys w nerwicy – skąd się bierze? Przykłady

Kryzys w nerwicy - skąd się bierze? Zawsze jest jakiś początek||Jak opanować kryzys w nerwicy (na moim przykładzie z życia)||

Kryzys w nerwicy. Bywało już pięknie, a gdy mnie dopadał, to nagle robiłam kilka kroków do tyłu. Z czasem moje działania zaczęły przynosić efekty i miewałam kilka “normalnych” tygodni pod rząd. Miałam wrażenie, że już całkiem nieźle radzę sobie z nerwicą i wracam do normalności. A tu nagle bach!  Kryzys witał w me progi, nie wiadomo skąd. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało…

 

POWOLI WRACAŁAM DO NORMALNOŚCI

Każdego jednego dnia dawałam z siebie sto procent, aby pokonać nerwicę i moje działania szybko przyniosły efekty. Zaczynałam powoli wykonywać czynności, które sprawiały mi trudność. Bez trudu wchodziłam do sklepów na zakupy, stałam w kolejkach i nawet mogłam wypić kawę (bezkofeinową) w kawiarnii.

Najwięcej jednak frajdy sprawiała mi możliwość mierzenia ciuchów w przymierzalni. Przez bardzo długi czas przymierzalnie były na mojej liście zakazanej. Podczas przymierzania nie miałam możliwości szybkiej ucieczki. Koszyk z bułkami, sosem pomidorowym czy serkiem mogłam po prostu zostawić i szybko się ulotnić. Bez spodni na tyłku odwrót był już dużo trudniejszy.

Miewałam już długie tygodnie bez lęków, gdy czułam się prawie normalnie. Bardzo się wtedy cieszyłam. Za nic na świecie nie chciałam wracać do mrocznego etapu gnicia w domu jako więzień nerwicy. Nadal pewne czynności leżały poza moim zasięgiem. Mogłam chodzić do sklepów, ale przykładowo zapisanie się na prawo jazdy trochę jeszcze mnie przerażało. Czasami miewałam wątpliwości czy kiedykolwiek będzie to możliwe. Natomiast postępy jakie robiłam mocno trzymały mnie na duchu.

 

NAGLE BACH! KRYZYS W NERWICY!

Nagle nie wiadomo skąd, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało – bach! Pojawiał się kryzys w nerwicy. Następowało pogorszenie samopoczucia, a ja zaczynałam się nakręcać. Dopadały mnie myśli, że nigdy nie dam rady wyleczyć tego cholerstwa i już zawsze będzie się za mną ciągnąć. Totalnie pogrążałam się w melancholii, a objawy zaczynały się ponownie nasilać. Wtedy nie rozumiałam co się ze mną dzieje i jak sobie z tym poradzić.

Wychodzenie w kryzysu zajmowało mi długie tygodnie. Dopiero po jakimś czasie odkryłam, że te kryzys w nerwicy zawsze był czymś zapoczątkowany.  Nie przychodził znikąd. Po prostu nie miałam pojęcia, że przykładowo trudna sytuacja w pracy może być przyczyną bólu głowy czy spiętych mięśni. Interpretowałam te objawy jako nawrót nerwicy i zaczynałam się totalnie nakręcać.

 

OTO KILKA SYTUACJI, KTÓRE SPOWODOWAŁY U MNIE KRYZYS W NERWICY

Spotkanie eks

Byliśmy ledwo kilka miesięcy po rozstaniu, a on już paradował po ulicy z nową dziewczyną. I to w miejscu mojego zamieszkania! Nasz wzrok spotkał się na chwilę, ale na całe szczęście byłam na tyle daleko, że szybko skręciłam w boczną uliczkę. Moje serce w sekundę przyspieszyło, a kolana miałam tak miękkie, że ledwo mogłam poruszać nogami. Było mi strasznie smutno i odwołałam plany na wieczór. Oczywiście wszystko zinterpretowałam jako nawrót nerwicy: kolana jak z waty, dudniące serce, przyśpieszony oddech, pogorszone samopoczucie.

TE trudne dni u kobiet

No każdego miesiąca. Ale to każdego! Na kilka dni przed okresem moje samopoczucie zaczynało się pogarszać. Nic mi się nie chciało. Czarne myśli nasilały się, a świat nabierał czarnych barw. Wszystko mnie dobijało i ciągle chciało mi się płakać. Oczywiście nie przypuszczałam, że może to być cholerny PMS i szalejące hormony.

Zaniedbania

Było już kilka tygodni dobrze więc co robiłam? Przestawałam zapisywać myśli, mniej ćwiczyłam, pozwalałam sobie na snucie z kąta w kąt, nie trzymałam się planu dnia i nie robiłam czynności polepszających moje szwankujące obszary życia. Jednym słowem zaniedbywałam swój plan działania. Powracałam na stare ścieżki lęku więc i samopoczucie zaczynało się pogarszać.

Trudne sytuacje/ stress

Praca z ludźmi różnych narodowości, powodowała wiele konfliktów. Często musiałam się mierzyć z bardzo trudnymi sytuacjami podczas których musiałam zachować zimną krew. Arabowie niechętnie wykonują polecenia kobiet. Nakryłam jednego z nich na myciu swoich stóp przed modlitwą w zlewie do płukania sałaty (którą później jedli klienci!). Dostał upomnienie dyscyplinarne i nakaz szorowania i dezynfekcji stanowiska pracy. Ze złości rzucał patelniami. Na całe szczęście nie we mnie 🙂 Zdarzenie było bardzo nieprzyjemne i odbiło się na moim zdrowiu. Nie pokazałam tego po sobie w trakcie afery, ale wewnętrznie czułam jak się rozpadam. Wychodząc z pracy miałam uderzenia gorąca, czerwone plamy na dekolcie, trzęsące ręce – no czułam się okropnie. Standardowo zwaliłam wszystko na nerwicę.

Zmiany

Dostałam propozycję pracy, którą odrzuciłam ze względu na konieczność zmiany miejsca zamieszkania. Już sama myśl to tym, że musiałabym coś zmienić totalnie mnie przerażała. Nowe ścieżki, nowe mieszkanie, nowe miasto, nowe sklepy – no za dużo tych nowości. A do tego miałam okropne wyrzuty sumienia, że odrzucam propozycję z którą wiązała się możliwość lepszych zarobków. Czułam się jak totalny nieudacznik. Ktoś inny pewnie skakałby z radości. Ja szukałam wykrętów. Gnębiły mnie czarne myśli. Interpretowałam je jako potwierdzenie, że jestem chora. No bo kto zdrowy nie chce awansować i lepiej zarabiać?!

Zabieganie

Wieczny pośpiech to wróg numer jeden nerwicy. W dzisiejszych czasach trudno znaleźć równowagę między nawałem obowiązków, a czasem dla siebie. Gdy umysł dąży do tego, by „naprawiać” system nerwowy, to potrzebuje do tego choć trochę spokoju. Zauważyłam, że gdy tylko miałam za dużo zadań na głowie, to natychmiastowo odbijało się to na moim samopoczuciu. Wiecie, są czasem takie dni, że człowiek ciągle biega i coś ogarnia, a lista zadań ciągnie się w nieskończoność. Tu coś pójdzie nie tak, tam coś trzeba poprawić, gdzieś indziej się coś popsuło i lata człowiek jak szalony, żeby ze wszystkim zdążyć. Funkcjonując w takich warunkach, nie miałam czasu jeść. Z głodu zaczynała boleć mnie głowa i nie mogłam się na niczym skupić. Mój oddech przyśpieszał i czułam się zmęczona. Najgorsze jednak były rozszalałe myśli, które bardzo kojarzyły mi się z tym okropnym myśleniem nerwicowym.

Przeziębienie

Podczas nerwicy lękowej mój system odpornościowy popsuł się tak bardzo, że ciągle zmagałam się z zatkanymi uszami, katarem, osłabieniem, gorączką, dreszczami, bólem głowy i ciała. Wszystkie objawy przeziębienia do złudzenia przypominają objawy ataków nerwicy. Osłabienie i ból głowy z automatu interpretowałam jako symptomy zbliżającego się ataku paniki. Po czym za kilka dni okazywało się, że mam grypę. Było mi bardzo ciężko uwierzyć, że osłabienie i ból głowy mogą być objawem zbliżającej się grypy i niepotrzebnie się nakręcałam. A jak wiadomo nakręcanie potęgowało objawy.

Podróż

Czy konieczność wizyty u teściowej może spowodować atak paniki? Tak! Po pierwsze nie chcemy zawieść rodziny czy znajomych i czujemy presję, a po drugie opuszczamy bezpieczną kryjówkę. No i zapewne mamy już wcześniejsze negatywne doświadczenia, które sprawiają, że tym bardziej jest nam się trudno przełamać. Każda podróż, którą musiałam odbyć sprawiała, że na kilka dni wcześniej zaczynałam intensywnie rozmyślać o możliwym czarnym scenariuszu i odczuwać wzmożone objawy. A wzmożone objawy interpretowałam jako faktyczne zagrożenie więc tym bardziej bałam się wyjść z domu.

Szperanie w necie

Samo czytanie o atakach paniki powodowało u mnie uczucie dyskomfortu. Najgorsze bzdury znajdują się pewnie na forach, gdzie wypowiadają się „specjaliści”. Żeby przybliżyć Wam absurd tych wypowiedzi, przeczytałam kiedyś coś takiego „Mój psycholog jest super. Chodzę do niego od 10 lat”.  Ja nie wiem czy w takim wypadku czy bycie stałym klientem to dobra rzecz. To tak jakby jakiś otyły człowiek powiedział „Mój dietetyk jest super – dalej ważę tyle samo co 10 lat temu. No może kilogram mniej”. Zauważyłam, że wchodzenie na jakieś strony/fora internetowe/grupy i tym podobne, nie wpływało pozytywnie na moje samopoczucie.

Uwaga! Było mi bardzo trudno przestać wyszukiwać informacji o nerwicy, chorobach i samopoczuciu w Internecie. Za każdym razem, gdy działo się u mnie coś odbiegającego od normy, z automatu chciałam odpalić komputer. To było jak nałóg! I wchodziłam na najgorsze możliwe strony na których ludzie tylko narzekali, a nikt nie robił nic w kierunku wyleczenia. Bardzo brałam te informacje do siebie. Jak tylko przeczytałam o tym, że ktoś dostał skierowanie na oddział psychiatryczny to odrazu zaczynałam się nakręcać, że jestem chora psychicznie.

 

KRYZYS W NERWICY ZAWSZE MA JAKĄŚ PRZYCZYNĘ

Opisałam tylko niektóre pułapki, ale jest ich dużo więcej. Dziennik myśli panikowicza to prawdziwa kopalnia informacji. Dziś moja wiedza na temat leczenia nerwicy lękowej i depresji jest dużo większa. Mogę śmiało powiedzieć, że to co interpretowałam jako objawy nerwicy, to nigdy nie miały nic wspólnego z nerwicą. Po prostu ja źle odczytywałam to co się ze mną działo. W wyniku tego tak bardzo się nakręcałam, że popadałam w chwilowe kryzysy. Głowa może boleć od niskiego ciśnienia? Może! Czy można mieć kiepskie samopoczucie przed okresem? Tak! Czy stresujące sytuacje w pracy mogą powodować ból brzucha? Jak najbardziej!

Warto pamiętać, że kryzys w nerwicy zawsze, ale to zawsze mają jakąś przyczynę. Od tego jak zachowamy się w takiej sytuacji zależy dalszy proces leczenia. Mając świadomość od czego może się zacząć, łatwiej się nim zarządza 🙂 Jeśli wyczytasz jakieś pułapki ze swojego zeszytu panikowicza, to koniecznie uzupełnij swoją listę.

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

4 odpowiedzi

  1. Wpis, którego dokładnie dziś potrzebuje. Czekam aż nadejdzie okres i normalnie nie mogę już ze sobą wytrzymać. Osłabienie, nudności, nogi z waty, a nawet wrażenie ze podłoga ‚pływa’, ale i wiele innych rzeczy, to coś, co przed okresem mnie dopada i puszcza z momentem krwawienia. Zauważyłam, że co miesiąc powracam na Twoją stronę jak bumerang, mimo, że w ciągu miesiąca radzę sobie coraz lepiej. To jak comiesięczny krok w tył. Ściskam wszystkich, którzy z PMSem musza się mierzyć.

  2. Cieszę się, że znalazłam tego bloga. To co dziś przeżyłam to koszmar. Miałam już napady lęku, ale to było jakieś apogeum. Cóż będę czytać i wizytować specjalistów.

    1. Powodzenia! Pamiętaj, że ataki paniki są bardzo nieprzyjemne, ale zupełnie niegroźne <3

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.