Jako ktoś, kto osobiście zmagał się z lękiem miałam okazję przekonać się na własnej skórze o jego niszczycielskiej mocy.
Każdego dnia towarzyszyła mi w życiu codziennym ogromna dawka stresu, cierpienia psychicznego i niskiej samooceny z którymi musiałam się zmierzyć. Jednak najtrudniejsze do przeskoczenia były nieporozumienia jakimi owiane są atakami paniki.
Mimo tego, że od wieków miliony ludzi na całym świece zmaga się ze stanami lękowymi lub innymi formami lęku dopiero od niedawna ataki paniki zostały oficjalnie dostrzeżone. Już sam Abraham Lincoln przejawiał stany długotrwałej „melancholii”, które dopiero dziś nazywane są stanami lękowymi, depresją czy atakami paniki. Wcześniej stany lękowe uznawane były za objawy stresu i mocno bagatelizowane. Chorym zalecano „wypoczynek” i dłuższy urlop. Dopiero w 21 wieku skala problemu urosła do tego stopnia, że zaczęto interesować się długotrwałą “melancholią” na szerszą skalę. Po dziś dzień w wielu przypadkach ataki paniki są źle rozumiane.
Niektórzy szukają pomocy u specjalistów z różnych dziedzin, a inni od razu zgadzają się na przyjmowanie leków.
Seria niefortunnych wydarzeń zmusiła mnie do poszukiwania naturalnych i holistycznych metod leczenia dzięki którym nauczyłam się kontrolować lęk, a także cieszyć życiem. Przemierzając przez ocean lęku zaraziłam się miłością do biegania, zdrowego odżywiania i slow life. Dzięki temu powstało Niepanikuj i konsultacje podczas których uczę innych jak radzić sobie z atakami paniki. W moim życiu pojawił się również najukochańszy yorczek na świecie – Suzie.
Zdałam sobie jednak sprawę, że pomimo moich sukcesów wciąż istnieją chorzy tacy jak ja, którzy często są nierozumiani i sami nie rozumieją do końca jak działa lęk. Na temat ataków paniki krąży wiele nieporozumień i ja sama dałam się złapać na tym, iż kiedyś wierzyłam w wiele z nich.
Oto trzy pułapki w które dałam się złapać podczas walki z lękiem:
Lęk to nie tylko objawy psychiczne.
Wielu ludzi uważa, że lęk to tylko kwestia zdrowia psychicznego. Niestety do tanga trzeba dwojga i wraz z objawami psychicznymi tańcują objawy fizyczne.
I tu mamy cały zestaw mało przyjemnych objawów fizycznych takich jak: kołatanie serca, ból w klatce piersiowej, zawroty głowy, trudności z oddychaniem. Mimo, iż nie stanowią one faktycznego zagrożenia dla zdrowia bardzo przypominają objawy zawału serca co sprawia, że bardzo trudno odróżnić jedno od drugiego. Osobiście wylądowałam kilka razy na izbie przyjęć sądząc, że mam zawał.
Jedna szklanka kawy może spowodować atak paniki.
Zanim zachorowałam byłam jedną z tych kobitek, które wypijają kilka kubków kawy dziennie. Cappucino, carmel latte na zmianę z mokką. Oł jes. Bardzo ciężko było mi rzucić picie kawy w związku z tym pozwalałam sobie na jedną małą dziennie, albo jedną słabą dziennie, albo bardzo mleczne cappuccino. Po czym zawsze czułam się gorzej, a lęk narastał. Przez jakiś czas w ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że to wina kawy. Byłam święcie przekonana, że ataki paniki przychodzą znikąd…w ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że przychodzą, bo pobudziłam się kofeiną!
Ataki paniki można kontrolować.
To nie ataki paniki stanowią problem lecz Twoja reakcja na to gdy się pojawiają. Jeśli dobrze rozumiesz jak działa lęk i Twoje postrzeganie jest prawidłowe, możesz również mieć wpływ na jego skutki.
Kiedyś traktowałam ataki paniki jak największego wroga. Nienawidziłam uczucia „zapadania się” i robiłam wszystko, aby go uniknąć. Dopiero, gdy zdałam sobie sprawę, że przecież to ja tu rządzę i zaakceptowałam fakt, że jeszcze nie raz będę musiała stanąć twarzą w twarz z wrogiem, odzyskałam kontrolę nad swoim życiem. Przestałam unikać lęku i często rzucałam mu wyzwania. Lęk przychodzi do tych, którzy wierzą, że nie można go kontrolować. Żeby nie było, że jestem jakimś wyjątkiem, to za każdym razem na konsultacjach proszę klienta o to, by jak najszybciej przywoł lęk. W końcu mi za to płaci i nie chcę marnować jego/jej pieniędzy. Pragnę jak najszybciej pokazać jak skopać atakom paniki tyłek więc stoję i wołam….ataaaakuuuu paniki pokaż się bum salabim abrakadabra! I wiecie co? Zawsze stoimy jak te dwa głupki i lęk nie nadchodzi. Atak paniki nigdy nie przyjdzie do tego kto się nie boi!
22 odpowiedzi
właśnie siedzę w pracy i czuję, ze kręci mi się w głowie, a ja juz przewiduje najgorsze scenariusze i zaczynam panikować…chyba muszę skorzystać z konsultacji…. a ostatnio było juz tak dobrze:(
No i ja mam dokładnie to samo. Zawsze skusze się na kawę i żałuję. A potem jakoś się dziwnie czuje i sobie wkręcam, że ja mam pewnie jakąś nieuleczalną wersję ataków paniki. Dobrze wiedzieć, że inni mają to samo i że to jest uleczalne.
A ja siedzę w robocie, pije kawę za kawą i jeszcze się dziwie, że zaczynam się czuć strasznie…
Aż trudno uwierzyć, że takim nakręcaniem się powodujemy „napływ” objawów. Ja zawsze myślałem, że jestem chory psychicznie i wmawiam sobie objawy fizyczne!
A ja w pracy nie dość, że kawa z ekspresu, to jeszcze cola! Omajgod! Nigdy więcej!
a ja nauczyłam sie słuchac swojego organizmu i dawno rzuciłam kawe i cole:)
I ja dodam od siebie jako brat Sabiny że lekarze na siłę będą Wam próbowali wcisnąć leki które otępiają umysł.
Na kilkunastu lekarzy tylko jeden powiedział Sabinie że żadne leki nie pomogą. Potwierdził również by zmienić tryb życia i że nie będzie to łatwe.
Współczuje wszystkim których to dosięgło lecz głowa do góry jeśli mojej siostrze się udało to i Wam też się powiedzie.
Mam takie jedno pytanie. Mam 17 lat. Ostatnio jest już dużo lepiej, spędzam czas ze znajomymi i czuję się wtedy dobrze. Ale raz na lekcji pani nagle wzięła mnie do odpowiedzi, ja zaczęłam się stresować i zaczęła mi się dziwnie trząść głowa. Może to dziwne, ale to były takie dziwne drgania, czasami tak mam na lekcjach. Drugi raz również na lekcji zdażyło mi się takie dziwne wyłączenie. Nauczyciel wyczytał mój numer, a ja nie wiedziałam, że chodzi o mnie i gapiłam się, jak głupia. Nie wiem, czy takie zdarzenia to również objawy stresu/ataków paniki, więc proszę kogokolwiek o odpowiedź. A i bym zapomniała. W tym okresie nerwicy obniżyło mi się ciśnienie. Zawsze miałam około 110/70, teraz dochodzi do nawet 95/65.
Byłam świadkiem podobnych sytuacji wielokrotnie. Spróbuj się lepiej przygotować do lekcji i trenuj wystąpnienia publiczne. Na początek w domu przy rodzicach, a później powiększaj widownię 🙂
Dziękuję kolejny raz za odpowiedź. Przestraszyłam się trochę, a Pani odpowiedź mnie uspokoiła. Dziękuję i zastosuję się do wskazówek. 🙂
Trzymam kciuki!
Myśli gonią myśli a ta gonitwa doprowadza do szału ten ścisk w głowie ze znowu zaraz będzie jazda ze zadzwonię i przyjadą z zastrzykiem i będę przez parę dni dochodzić do siebie i tak już 5 rok od pierwszego ataku tzw zaburzenia lękowe .Dobrze wiedzieć że nie jest się samemu ze człowiek nie zwariował tylko to efekt długotrwałego stresu i później paru misiecy spokoju gdzie organizm zatesnil za adrenaliną
Ataki mijają i nadchodzą, bo czasem w życiu mamy lepsze chwile, a czasem gorsze. Aby pozbyć się ich na stałe trzeba stawić im czoła i nie bać się ich (tak prawdziwie od serdca). Niedawno było webinarium “Jak nie bać się kolejnego ataku paniki”. Zapewne wkrótce będzie znowu, gdyż liczba miejsc była ograniczona i nie wszyscy się zdążyli zapisać. Wypatruj informacji na blogu. Oczywiście zapraszam też na konsultacje 🙂 Trzymaj się dzielnie.
Nigdy więcej kawy!!!!
Jestem teraz pewien, że wkręcam sobie większość ataków paniki! Jak mogłem nie domyślać się, że kręci mi się w głowie jadąc autem bo piję redbulla…żal.pl
moim zdaniem nie mozna sobie wkrecic atakow paniki…jedynie je intensyfikujesz kiedy sie ich obawiasz. pozdrawiam!
Mi się udało oswoić lęk, już nade mną nie panuję bo się go przestałam bać. Jedyne co pogarsza czasami mój lęk to objawy somatyczne. Często miałam zawroty głowy i ból w klatce piersiowej – odwiedziłam kardiologa który uspokoił mnie i teraz już się nie boję, ale niestety zaczęłam mieć dolegliwości jelitowe – bóle brzucha, przelewanie, odbijanie – teraz się znowu zaczynam bać że to jakaś choroba.
Ja mam to samo jakieś bulgotanie w dołku za chwile sucho w ustach myśl ze zaraz zemdleje raz piję kawę i wszystko jest ok a raz maj jazdy
Bardzo dziękuję Pani za tego bloga. Dzięki niemu znalazłem siłę do walki. Z atakami paniki zmagam się od jakichś 8 lat. Na początku pomagały mi leki, później wprost przeciwnie. Aktualnie leki tylko pogarszają mój stan, nie jestem wstanie stosować farmakoterapii. Widocznie mój organizm już “przetyrał się” latami trucia psychotropami. Aktualnie leki przeciwlękowe… Wywołują u mnie automatyczny atak paniki 🙂 Długotrwały, nie mogę się później uspokoić całymi godzinami… Tak samo zresztą kawa czy alkohol. Psychologowie i psychiatrzy tłuką jak katarynka “a jak Pan chce się wyleczyć bez leków?” Masakra… Pani jedna ma naprawdę dobre i zdrowe podejście, polepszyło mi się od samego czytania artykułów tutaj 🙂
Wojtek, trzymam kciuki za Ciebie. Wiem jak to jest, bo osobiście się z tym mierzyłam. Ale można bez leków. I można żyć normalnie.
Pomocy walcze od 15 lat i nic
Ciekawie sie czyta dokladnie swoja historie 🙂 owszem mozna to przezwyciezyc krok po kroku