Jak zaczęłam walkę z nerwicą lękową i skąd wiedziałam, że dam radę?

StockSnap_HDOI7YSWAW-scaled

Jestem po wizycie u kolejnego lekarza. Siedzę w domu załamana informacjami o konieczności brania leków antydepresyjnych i psychotropowych, których nie chcę brać. Prawie łysa. Wychudzona. Żaluzje zaciągnięte, bo światło słoneczne powoduje jeszcze większy ból głowy. W pokoju panuje chaos. Ubrania w kolorze czarnym (ale to wszystkie!) walają się po podłodze. Wciąż rozmyślam dlaczego akurat mnie to cholerstwo spotkało i czy oby faktycznie wszystkie te objawy, których doświadczam to ataki paniki, a nie jakaś choroba psychiczna. Nagle dzwoni koleżanka z którą się bardzo lubię:

– Halo

– Hej Sabi. Słyszałam, że dzieje się coś niedobrego. Coś wiem na ten temat. Wpadnę do Ciebie z Johnem po pracy, OK?

– Jasne, a co ma John do ataków paniki?

– On też je miał.

– Miał?

– Tak miał. Już nie ma. Ale nikt nie wie. Z racji jego zawodu nie opowiada o tym, bo przeciwnik mógłby wykorzystać tą informację (info: John walczy w klatkach jako profesjonalny zawodnik).

– Co? John?! To nie możliwe.

– A jednak. Czekaj na nas.

Ciekawiło mnie co usłyszę od człowieka, który był dla mnie jak Superman i którego w najśmielszych snach nie posądziłabym o posiadanie ataków paniki i zmaganie się ze stanem lękowym. Nerwowo odliczałam każdą minutę do spotkania. Chwilkę po 16:00 zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja byłam tak podekscytowana, że zapomniałam o tym, że boję się do drzwi podchodzić. W moim mieszkaniu zawitał chłop wielki jak dąb. Tak wielki i umięśniony, że ledwo się zmieścił w futrynę. Mocnym głosem powiedział, że przyszedł do mnie na prośbę żony i raczej nie dzieli się prywatnymi sprawami z innymi. Opowiedziałam mu w skrócie swoje objawy nerwicy lękowej i pokazałam recepty na leki od lekarzy. Na co John powiedział mi:

– Sabina, brałem leki przez 8 lat i w niczym mi nie pomogły. Otępiały, paraliżowały, powodowały, że czułem się śpiący i nie zdolny do funkcjonowania.

– Radzisz zatem nie brać leków na nerwicę lękową? Jak mam normalnie funkcjonować? Przecież w nocy skacze mi szczęka ze strachu.

– Skoro do tej pory dałaś radę bez leków, to teraz też dasz. Poczytaj sobie jak działają antydepresanty czy psychotropy. One nie leczą! One tłumią to, co musi być wyleczone.

– A skąd taka pewność? Przecież to samo powiedziało mi 6 niezależnych lekarzy z różnych krajów.

– Słuchaj, mi też. I przez 8 lat marnowałem swoje życie. Natomiast bardzo chciałem się wyleczyć więc próbowałem wszystkiego. Któregoś dnia spotkałem kolegę i on polecił mi lekarza medycyny alternatywnej w USA. No i poleciałem. Wiesz co mi powiedział? Dopóki Ty boisz się lęku on nie boi się ciebie.  Ot cały sekret. I w tamtej sekundzie zrozumiałem jak działa cały ten mechanizm i jak głupi byłem robiąc wszystko na opak. Rzuciłem leki. Wykupiłem karnet i poszedłem na siłownię. Tym razem z innym nastawieniem. Nie ofiary lecz bojownika. Atak paniki przyszedł. Ale ja nie uciekłem. Serce waliło mi jak szalone, a ja podnosiłem ciężary i w myślach toczyłem bitwę: Ty gnoju, nigdy stąd nie wyjdę! Chodź, pokaż co tam masz! Palpitacje serca…pffff tylko na tyle cię stać? Wypieprzaj z mojego życia! To był ostatni atak paniki jaki miałem. I najcięższa walka jaką stoczyłem.

– Okey, czyli mam się nie bać?

– Dokładnie tak. Dopóki Ty boisz się lęku on nie boi się ciebie.

– No dobra, ale skąd te ataki się biorą?

– U mnie przyczyną były narkotyki, których przez lata nadużywałem. Ty zapytaj samą siebie co Ci w życiu nie gra.

Ta cała teoria wydała mi się nieprawdopodobna, ale stwierdziłam, że skoro pomogła choć jednej osobie pokonać nerwicę lękową to jestem w stanie spróbować. Zresztą znałam moją koleżankę od 8 lat i nie miałam powodu podejrzewać jej o jakieś naciągane historie. W końcu bardzo chciałam się dowiedzieć jak wyleczyć nerwicę lękową, a John był dla mnie żywym dowodem, że można to zrobić.

Założyłam dres. Cała trzęsłam się ze strachu. Czułam się słaba, wątła i bez sił. W głowie zaczęły się pojawiać czarne myśli.

A co jak dostanę zawału? A co jak umrę na ulicy? A co jak ta teoria się nie sprawdzi i już do końca życia będę miała ataki paniki?  A co jak nie dam rady wyleczyć nerwicy lękowej bez leków? A co jak moje serce pęknie? A co jak mi nikt nie pomoże? Jak zemdleję na ulicy i roztrzaskam głowę o beton?

Pierdzielę takie życie z atakami paniki. Wolę umrzeć niż tak żyć!

Wyszłam pobiegać. Napisałam swój adres na kartce i trzymałam ją w ręce na wypadek, gdyby faktycznie coś mi się stało. Biegłam powolutku przed siebie, a łzy płynęły mi po policzkach. Bałam się tak bardzo, jakbym biegła na pewną śmierć. Nogi miałam jak z waty i czułam się jak pijana. W głowie miałam taki mętlik, że jakby mnie ktoś zapytał jak mam na imię, to nie potrafiłabym odpowiedzieć. Czułam się co raz gorzej. Byłam blada i jednocześnie czułam jak ciśnienie uderza mi do głowy.

Jak chcesz mnie zabić to proszę bardzo. Teraz masz okazję, bo ja nie mam zamiaru wracać do domu. Teraz ja tu rządzę! – tak sobie cały czas myślałam.

Po chwili zaczęłam czuć się lepiej. Przestały mi drżeć dłonie. Biegłam dalej. Z każdym krokiem czułam jak objawy ataków paniki są co raz słabsze. Nie wiem jak długo to trwało, ale udało mi się przebiec wyznaczoną trasę 5 km. Jak wróciłam do domu to popłakałam się ze szczęścia. JESTEM URATOWANA. To był dla mnie żywy dowód, że to wszystko działa. Do końca dnia czułam się wyśmienicie. Siadłam na schodach wyjściowych (o czym wcześniej nie było nawet mowy) i obiecałam sobie wtedy, że jak tylko pokonam te pieprzone ataki paniki to będę pomagać innym. Zrozumiałam, że doszukiwałam się czegoś, czego tak naprawdę nie ma. Ataki paniki to lęk przed lękiem. Przecież sama nazwa na to wskazuje. A ja głupia robiłam wszystko to, czego nie powinno się robić. Przecież ten cały mechanizm lęku to zwykła spirala adrenaliny – czysta fizjologia i nic więcej. Spaliłam adrenalinę to poczułam się lepiej. Przestałam się bać to atak paniki zaczął się bać mnie.  To uczucie, które towarzyszyło mi do końca wieczoru było dla mnie tak wiarygodnym dowodem dowodem, że już wtedy wiedziałam, że będę zdrowa. Potrzebowałam tylko czasu, żeby to wszystko poukładać sobie w jedną całość.

No i patrzcie jak ładnie się ułożyło. Jest Niepanikuj. Są konsultacje. Jest wersja Premium. Jest wiele osób, które regularnie nad sobą pracują i robią ogromne postępy. Są też takie, które już dawno wyleczyły ataki paniki i wróciły do pracy. Trzeba podążać za tym co mówi nam serce. To jest zawsze dobry kierunek.

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

79 odpowiedzi

  1. Świetny wpis Sabi :). Są też tacy co już dawno powinni opisać swoją historię na blogu o cudownym ozdrowieniu, a mimo to jeszcze walczą choć czasami sami nie wiedzą z czym. Tak mam na myśli siebie i pewnie jeszcze kilka osób by tutaj się znalazło. Sabi jeszcze powinny być konsultacje domowe. Johna nie mamy ale mamy Ciebie 🙂

    1. Konsultacje domowe są od dawna 🙂 Teraz aranżuje biuro na nowo, bo mamy małe mieszkanie więc są na mieście, ale też face to face:)

      1. Kiedyś pewnie się wybiorę do Warszawy 😉 Intuicyjnie czuję, że spotkanie z Tobą to mega dawka pozytywnej energii 🙂

          1. Skoro Ty tak piszesz to pewnie tak będzie 🙂

  2. Sabinko czy po tej sytuacji było już tylko lepiej ?. Czy miałaś jeszcze kryzysy, chwile zwątpienia itp. Czy uważasz, że odżywianie i suplementy miały jakiś znaczący wpływ na Twoje samopoczucie ?. Z tymi czarnymi ubraniami to ja tak mam odkąd pamiętam i mam tak do dnia dzisiejszego :/. Czasami biały ewentualnie czerwony.

    1. Na początku często miałam wątpliwości, ale z czasem trudnych dni było co raz mniej i było co raz lepiej. Suplementy pomogły w regeneracji organizmu.

      1. Ja właśnie trochę moje osłabienie zwalam za mało energetyczne jedzenie brak odpowiedniej ilości suplementów. Co do nerwicy to mimo, że widzę, że częściej staję twarzą w twarz z lękiem to są rzeczy, które nadal mnie przerażają np. Dzisiaj pójście na targ, który jest trochę oddalony od mojego domu. A z drugiej strony bieganie po dużo większej galerii mam w miarę opanowane.

          1. Ja mam największy lęk przed tym, że padnę :/. Wszelkie inne objawy mam powoli gdzieś. Może to kwestia tego, że w dzieciństwie dość często mdlałam i mózg jakoś to zapamiętał. Tylko z drugiej strony wiem, że pójście tam z kolegą nawet bez śniadania nie jest dla mnie większym problemem.

        1. Raz miałam trudną sytuację ale byłam świadoma więc nie zemdlałam. Teraz wiem, że był to po prostu atak paniki. Bardzo zapamiętałam tą sytuację i jeszcze jak na złość wtedy była jakaś awarii sieci i nie można było dodzwonić się nigdzie. Siedziałam na ławce i modlilam się jak dojść do domu. A do domu było coś około kilometra. To właściwie po tej sytuacji pojawił się jeszcze większy problem z wychodzeniem. Ale do jasnej ciasnej to było już kilka lat temu, a ja teraz mam trochę więcej wiedzy, a mimo to coś nie pyka 🙂

          1. Ania, bo nadal się boisz. Nigdy nic Ci się nie stanie od ataku paniki. Trzeba stanąć z nim prosto w twarz i pokazać, że się boisz.

          2. Tak Sabi nadal boję się wychodzić gdzieś. Są dni, że jest lepiej ale są też te gorsze dni ale i w te dni walczę. Opanowałam już wyjście do fryzjera do dentysty. Dłuższe kolejki. Dzisiaj nawet byłam w swojej byłej pracy. Pogadałam ze znajomymi mimo,eże lęk kazał uciekać to ja sobie grzecznie siedziałam. Czasami tylko mam wrażenie, że inni widzą, że coś ze mną nie tak.

          3. Fryzjer najważniejszy <3 Ania, Ty się nie bój tylko atakuj.

          4. Dobre z tym fryzjerem :). Ja nie chodziłam przez wiele lat. Pierwsze wizyty, mimo, że krótkie to OMG. Teraz jest już łatwo i nawet potrafię pogadać, skupić się na tym co trzeba. Jeśli chodzi o włosy to jestem monotonna bo tylko końcówki ciacham he he

          5. Dzisiaj już mam wyzwanie. Siostrzenica chce iść do biblioteki 🙂

  3. Aż łezka się w oku zakręciła, dobrze że wyszłaś na prostą 🙂
    Ja mam teraz taki plan: poszerzać swoją strefę komfortu i spotykać się twarzą w twarz z tym co powoduje lęk oraz robić częściej to co sprawia mi radość:)
    Myślisz że dobry plan?

      1. Świetny artykuł ja na,swoim przykładzie mogę powiedzieć 4 lata z leki wcale nie były super a tu u Sabi więcej dowiedziałam się niż u pani doktor przez 4 lata. Walczę cały czas robię mu na,przekór bo dzięki Sabi jestem więcej świadoma robię na przekór jedyne co mi pozostało to lęk który jest w moich myślach nie daje mi czasem komfortu taki jakbym chciała ale najważniejsze że funkcjonuje normalnie praca dom… SABI A MAM pytanko czy brać jakieś witaminy itd

        1. Ja biorę zawsze 🙂 Biorę magnez, wit D, chlorellę i pije chlorofil. Nie zaszkodzi, a na pewno pomoże.

          1. Ja muszę zacząć brać systematycznie magnez bo biorę tylko witaminę D3.

          2. SABINKA za kilka dni urlop a ja spinam się jak dam radę jest dużo lepiej ale jak mam gorszy dzień to mega mnie przeraża ten wyjazd

          3. No wiem, wiem. Sama to przerabiałam. Najlepiej to sobie wypisz swoje obawy i przypisz im myśli przeciwstawne. Taka lista pomoże na te lęki.

          4. Sabi msm kolejne pytanie jeśli powinnam wykupić jakiś pakiet a nie pytać na blogu to napisz wprost bo nie raz myślę czy mogę na blogu ?moje pytanie czy przysłowiowa tempa głowa człowiek taki nieswoj to też ta nerwica bo już sama niewiem bo ostatnio często nie mam takiej świeżej głowy nie powiem oczywiście gorszy mam moment tetaz.

          5. Marta, pytaj tutaj – nie ma problemu. Po to jest Premium 🙂 A jak masz ochotę pytać na Skypie to zapraszam na konsultacje- jak wolisz. Ciężka głowa jest zupełnie normalna. Jakbyś niosła na plecach worek cementu to mogłabyś się skupić na mnożeniu czy dzieleniu? Pewnie, że nie. Twój umysł jest przeciążony atakami więc też nie działa szybko i sprawnie. Jak się nauczysz kontorlować czarne myśli to samo przejdzie.

          6. Sabi a ile ty walczyłas żeby wyzdrowiec noi czy tetaz nie masz gorszych dni czy poprostu nie boisz się ich

          7. Hmmm. Tak na czysto, żeby na 100 % wiedzieć, że jestem zdrowa to z 4 lata.

    1. i to jest dobre pytanie, bo złapałam się na tym że sie nawet w tym pogubiłam i do końca nie wiem:) straszne!:):)
      ale ale…. mam zamiar cieszyć się z małych sukcesów i przebywać wiecej z ludzmi których lubie i na łonie natury.
      Ćwiczę też koncentrację, bo mam duże problemy z nią

        1. Były moment, że czułam się normalnie :). Ale wiem, że to jeszcze są ulotne chwile. Dzisiaj znowu walka. Czy dumna ?. Po prostu cieszę się, że stanęłam z lękiem twarzą w twarz. Gdy wychodziłam z domu myślałam o Tobie i to dawało mi siłę. Dzięki :* Najśmieszniejsze jest to, że każde wyjście było z siostrzenicą i z Nią jest łatwiej bo non stop rozmawiamy i mniej myślę o lęku. Dla mnie ważne jest każde wyjście tak po prostu.

          1. Wczoraj entuzjazm, a dzisiaj ledwo dwa sklepy :/. Sabi dlaczego jednego dnia jest w miarę ok, a gdy drugiego chcę to powtórzyć albo zrobić więcej to jest trudno albo źle :/. I dzisiaj juz mi brak humoru :/

          2. Ania, chyba dzisiejszy tekst jest dla Ciebie 🙂 Daj znać na jakim etapie jesteś 🙂

          3. Sabinko tekst przeczytałam tyle ile mogłam więc nie odpowiem na jakim etapie jestem. Dzisiaj w połowie drogi złapał mnie lęk. Pojawiło się zwątpienie ale nie uciekłam. . Poszłam dalej. Po powrocie do domu źle się czułam więc trochę posiedziałam, napiłam się wody i wyszłam na miasto jeszcze raz. Mimo wszystko to nie to samo co było wczoraj.

          4. A i jeszcze wczoraj wieczorem jak sobie o tym wszystkim pomyślałam to chciało mi się śmiać. Boże stara baba, a boi się iść do sklepu. Wieczorem czułam, że już się tego wszystkiego nie boję, a rano znowu obawy.

  4. Czytam ten artykul i zastanawia mnie czy ataki paniki od narkotyków mogą się równać z atakami paniki na podłożu psychicznym? Moim zdaniem to trochę inna bajka. Jak to jest?

      1. No tak. Ale czy to się powinno tak samo leczyć…. Ktoś po marihuanie jak przedawkuje może mieć też takie samo odczucie jak ktoś podczas ataku paniki. Ale raczej nie będzie musiał leczyc się na lęki… u niego to była po prostu reakcja po tych używkach a nie na tel lękowym…

        1. Paula, Tak reakcja była w wyniku “dragów” – ale cała reszta wygląda tak samo (zakładając, że już nie bierze). Koło lęku się nakręca w ten sam sposób.

      2. Ja mam z kolei problem, że moja ilość lęków powoli wzrasta. Wystarczy że pomyślę, dobrze że boję się np. Latania samolotem a nie boję się jeżdżenia winda i koniec. Po tygodniu dwóch mam problem z wejściem do windy. Grunt to podejście ale jak się nastawić do tego ?

        1. Wera, chodzo o to, że nie można się tylko nie bać. Należy nie czakać na lęk tylko go atakować. Atak paniki nic Ci nie zrobi (wiem, wiem te palpitacje i zawroty są okropne) To Ty musisz pokazać kto tu rządzi! Skop mu tyłek. Za każdym razem, gdy tylko pomyślisz, że się czegoś choćby możesz bać, to utrwalasz schemat koła lęku. Trzeba wychodzić poza niego.

          1. Dziękuję Sabinko! Twój blog bardzo mnie uspokaja i gdy tylko zaczynam czuć że coś zaczyna się dziać w mojej głowie to go sobie odpalam i to on mi najbardziej pomaga:)

          2. Wera, robisz sobie ćwiczenia z bloga? Masz swój zeszyt panikowicza? Zacznij od zapisywania swoich czarnych myśli i przypisywania im myśli przeciwstawnych. Dodaj bieganie/szybkie spacery/trekkiing co dzień po godzinie i za 3 tygodnie będziesz jak nowa 🙂

  5. Ja dziś gorszy dzień mam niestety. Ostre zawroty glowy w pracy 2 razy, głowa krzyczała uciekaj, a ja ręce mi się telepaly i stałam dalej, wytrzymałam, ale nie jestem tak zadowolona z siebie jak być powinnam(bo chyba powinnam być skoro nie zwialam do domu?), wszystkie ćwiczenia od Ciebie wypelniam sumiennie i nie rozumiem czemu znowu gorsza chwila. Wiem nie powinnam roztrzasac tego. Jestem bardzo nie wyspana bo mąż kręcił się do 3?, w pracy przed wczoraj stres na maxa, czyżby od tego? Czekam z niecierpliwością na artykuł o uzupełnieniu źródełka ☺

    1. Ooo widzisz, już sama wiesz czemu tak się stało. A myślisz, że mogłobyć tak, że niewyspanie i stres przypisałaś atakom paniki? Przykładowo: Ja wczoraj poszłam spać bardzo późno i wstałam o 5:30 – spałam 4 h 40 min. Dziś czuję się jak nieboszczyk. Kiedyś pewnie przypisałabym wszystkie objawy atakom paniki. A dziś wiem, że jestem po prostu nie wyspana. No i stres robi swoje. A jak urlop się udał?

      1. pytanie kolejne SABINKA bo u mnie też słabo wkurzam soe sama na,siebie ze ataków praktycznie brak nigdy przez tyle lat praktycznie nie stworzyłam żeby siedzieć w domu a tetaz nabijam sobie do głowy każda dolegliwość która się pojawi Sabi powiedz tetaz mam tępa głowę co wspomniałam wczoraj oczywiście zamartwiam się na maxa bo mam wrażenie jakbym była obok siebie tak głupio i źle czy nic mi się nie stanie nie oszaleje jak mam tego dość ?

        1. Marta, tysiące razy miałam to samo i nic mi się nie stało. Idź na godzinny spacer i na pewno poczujesz się lepiej. I koniecznie zajmij się czymś aktywnie. Trzymaj się dzielnie!

          1. Dziękuję za cierpliwość do mnie i pomoc. ❤

  6. Czy wszystkie objawy przypisalam atakom? Nie umiem jeszcze tego ocenić chyba. Urlop super! Aczkolwiek czymś się trochę przytrulam i ostatni dzień trochę mniej mdlilo ale nie nakrecilam się i nic się nie wydarzyło. Jestem bardzo zadowolona z wyjazdu.

  7. Czy takie ciagle napięcie w ciągu dnia , a nie napady paniki , leczy się w ten sam sposób? Czy to tez od adrenaliny i to poprostu olewać i robić swoje?

    1. Też od adrenaliny. Każdy stres powoduje wyrzut adrenaliny tyle że mały stres powoduje mały wyrzut, a duży stres powoduje duży wyrzut. Jeśli to nie ataki to warto skupić się więcej na pasji, hobby i więcej relaksować.

      1. Sabi czyli my nerwusy nie powinniśmy myśleć że się boimy odrazu zmieniać myślenie na pozytyw

        1. Najlepiej to cały ten czas, który poświęcamy na myślenie o atakach paniki, poświęcić na swoje pasje. Wtedy każdy człowiek będzie zdrowy jak ryba 🙂

  8. Tak sobie jeszcze myślę, Twój znajomy po odstąpieniu narkotyków zaczął mieć ataki, a ja swego czasu lubiłam wino, czerwone wino. Od września nie sięgam po alkohol prawie wcale, w zasadzie teraz to ani kawa ani alkohol, ale może to też ma wpływ na moje ataki. Taka refleksja mnie naszła, jak jeszcze raz przeczytałam ten wpis?

    1. Hmmm alkohol w małych ilościach nie jest przyczyną ataków paniki. Ale, ale, ale…Człowiek, którego system nerwowy jest przeciążony jest bardzo wrażliwy na pogodę, niewyspanie, złą dietę i alkohol. Nawet jedna szklanka wina dla takiego organizmu jest bardzo odczuwalna. To tak jakby wina napił się człowiek z cukrzycą czy rakiem – też nie będzie czuł się wyśmienicie prawda? Poza tym alkohol odwadnia organizm (KAC 😉 ), a objawy kaca do złudzenia przypominają objawy ataków paniki. Więc lepiej jest nie pić wcale, a jak już organizm się zregeneruje to wtedy pozwolić sobie na piwko czy winko. Ja teraz piję normalnie alkohol i czuję się wyśmienicie. Choć nie jestem w stanie wypić dużo, bo nie mam głowy do alkoholu. Po jednym piwie mam kaca 🙂

  9. Sabinka kochana nasza .. ja tez już od dawna na prostej bez ataków paniki i leków..jedynie czasem w zmęczeniu nawracają natrętne mysli lekowe ale ich nie chwytam.. problemem jest jednak wciąż utrzymujące się totalne zmęczenie , falami uderzające co kilka godzin ( czuje się jak pijana i wyssana z energii) mimo diety suplementów ćwiczeń itd. Na dniach zrobię krzywa cukrowa i może wyjdzie szydło z worka, biorę magnez, aswagandhe, wit d , probiotyki, zestaw wit b. Napisz Sabinka jaki Ty magnez polecasz proszę i najgorsze co to co kilka tygodni mam straszne bóle migrenowe głowy.. dziś noć nie przespana ?Pamietam ze radziłaś jakiś lek na ból glowy?Dołuje mnie ze ciagle złe fizycznie się czuje , wyczerpana mimo aktywnosci?Robię wszystko co mogę żeby czuc się lepiej a ciagle mam zjazdy energetyczne…nie chce myśleć ze to nerwica dalej.. do tego chyba meteopatką zostałam.. ehh ..pozdrawiam mocno?

    1. Sara, moja mama bierze złocień maruny na migrenę (firmy Puritans Pride – 380 MG w jednej kapsułce). Zmęczenie minie samo – jeśli to od ataków paniki (u mnie to trwało z 2 lata). Kontynuowałam ćwiczenia, dietę i samo się naprawiło. A krzywą to warto zrobić – może to cukrzyca? Ja mam teraz insuliooporność i mam “napady” zmęczenia. Po kilku godzinach energia wraca. A przy atakach paniki byłam non stop zmęczona.

    2. MAJA jeśli to faktycznie migrenowe bóle głowy to złocien maruna tak jak Sabi pisze jest podobno bardzo fajny. Ja brałam ale mi on nie pomógł, pewnie dlatego, że u mnie te bóle to raczej napięciowe. Magnez podobno najlepiej brać w formie do rozpuszczenia ale u mnie w tej postaci boli żołądek :/

    3. MAJA mogę wiedzieć jakie pribiotyki bierzesz ?.U mnie chyba czas najwyższy zacząć je brać.

  10. Dzien dobry. Pani Sabino a czy miewala Pani problemy z zasypianiem? Wiele etapow udalo mi sie przejsc a z wieloma objawami poradzic lecz etap gdy przed samym momentem zasniecia, cialo robi sie wiotkie a mozg traci kontak z rzeczywistoscia, wybudzam sie. Moja glowa interpretuje to jako cos zlego i strasznego. Czy to tez moze byc objaw nieradzenia sobie z lekami?

    1. Kasia, nie po to orałam na własną firmę, żeby mnie tu od Pani przezywali 🙂 Sabina jestem. Ja kiedyś budziłam się ze strachu ze szczękającą szczęką i potem bałam się zasypiać. Dzięki temu przeczytałam dużo książek 🙂

      1. Książka cudowna rzecz i czytać można bez końca, ale gorzej z funkcjonowaniem następnego dnia. Kiedy na dwie doby śpi się po 4 h (jak tak można, sama dziwię się mojemu organizmowi, że to wytrzymuje a mojemu mózgowi, że nie odpuszcza 😛 )

  11. Od dwóch lat zmagam się z nerwicą lękową. Ogólnie miałam dosyć zagmatwane życie. Nastoletnia ciąża. Szybki ślub, szybki rozwód. Nieudane narzeczenstwo z cpunem i wiecznym imprezowiczem, ale powtarzałam sobie, że to wszystko jest do przeżycia. Zdałam maturę, skończyłam studia. Bylam z siebie dumna. Pierwszy atak paniki dopadł mnie niestety na obczyznie ( u mojej siostry w Anglii). Leciałam tam z synem mając zapalenie pecherza. Po drodze zdążyłam sobie wmówić, że na bank mam kamienie na nerkach i za chwilę któraś mi pęknie 😉 Durne.. Wiem… Nie miałam tam w ogóle wsparcia. Do tego stopnia, że musiałam wykupić wcześniejsze loty, bo myślałam, że za chwilę umrę… To było straszne! Duszności, jakby mi cos utknelo w gardle, brak snu. Nie wiedziałam później co się ze mną dzieje. Wróciłam. Przeszło na chwilę… Później za każdym razem jak miałam gdzieś wyjechać bardzo się bałam… Bałam podróży, chorób (najbardziej schizofrenii. Mam chora ciocie, brata ciotecznego i siostrę cioteczna). Chodzę do psychiatry. Przebadalam całe cialo. Biorę sporo leków. Najgorsze są noce. Czasami nie usne bez tabletki. Bywało lepiej, bywało gorzej. Ogólnie mam średnio stabilne życie. To wszystko potegowalo 🙁 aktualnie? Znów mam lęki… Wszystko widzę w ciemnych barwach. Mam wrażenie i boję się, że to nigdy nie przejdzie lub przerodzi się w schizofrenię.. Chodzę na terapię, staram się przełamać lęki. Od czasu do czasu pojadę gdzieś na weekend (jest mi bardzo ciężko to robić). Czytam książki o radzeniu sobie z tym wszystkim, chodzę na siłownię, staram nie zamykać się na ludzi. Co jeszcze mogę?! Jestem wykończona, młoda osoba, która ma przed sobą całe życie. Jak z niego czerpać same wspaniałości?! 🙁 jest mi cholernie źle. Obiecajcie, że sobie poradzę i że to wszystko minie. Przepraszam za nieskladnosc i to że to tu pisze. Mam nadzieję, że to właśnie miejsce jest po to.

    1. Proszę nie wstawiać komentarza. Nie chcę żeby ktoś mnie dobił. Przepraszam za kłopot 🙁

      1. Pati, zgodnie z życzeniem nie wstawiam 🙂 Ale tu nikt nikogo nie dobija. Raczej motywuje. Tu są na prawdę fajni ludzie. I ja osobiście pilnuję, aby tak zostało. Jeśli zmienisz zdanie daj znać. I zachęcam do ponownych komentarzy:)

        1. Bardzo dziękuję za odpowiedź! Na pewno nikt mi nie powie, że to schizofrenia? 🙁 bardzo bym nie chciała, żeby ktoś mi to powiedział. Lekarz powtarza, że nie, ale ja ciągle się nakręcam. Jeśli uważasz, że ludzie mnie tu zmotywuja to proszę wstaw ten komentarz. To mój pierwszy raz, kiedy piszę o tym w internecie i po prostu…. Boję się. Ściskam mocno

  12. Sabinko, ja walczę już 8 lat. Mam takie stany, że mam czasami wrażenie, że tego nie wytrzymam i oszaleje. Pogłębiła mi się nerwica po śmierci mojego taty, walczę, nie poddaje się, ale zaczynam wątpić czy ja z tego wyjdę. Teraz podczas okresu mam 3-4 ataki paniki dziennie, odrealnienie, napady płaczu z bezsilności, czy dla mnie jest nadzieja? Dzisiaj w pracy miałam atak paniki, ja wstałam do lustra, odrealnienie, serce wali, nogi z waty, zawał? Oszaleję i mnie wywiozą do psychiatryka czy co? A ja stoję daję temu płynąć, patrzę sobie w oczy i mówię albo lęk albo ja. Panika przeszła, wróciłam do domu, a tu dziwnie odbierane otoczenie, znów atak paniki, położyłam się i dałam temu być, nie wiem co robię źle, że to zamiast puszczać, to to dobija się z jeszcze większą siłą

    1. Księgowa, panikowicz nie ma łatwo podczas okresu ;/ Wszystkie lęki nasilają się razy 10 🙂 Trzeba zrobić sobie plan działania na kolejne okresy i ściśle się go trzymać, żeby jakoś przetrwać te kilka dni. Przeżywałam dokładnie to samo każdego miesiąca więc doskonale Ciebie rozumiem. Nadzieja jest dla każdego kto jest konsekwentny i systematyczny w walce z lękiem. Pamiętaj, że to tylko/aż lęk przed lękiem, który jest całkowicie uleczalny. Nie boisz się = nie ma ataków paniki. Trzymaj się dzielnie!

  13. Sabi co jest właśnie najlepsze w tym zaburzeniu, że my bojąc się objawów czyli myśli, które wszystkie są straszne, wszystkie walą w nasze najwyższe wartości np. umrzesz, nie jesteś nikomu potrzebna, zwariujesz od myśli i nie wytrzymasz i sobie coś zrobisz (lęk przed utratą kontroli), boimy się smutku, przygnębienia, braku siły. Kochani moi i Ty Sabinko popatrzcie ile my mamy siły skoro walczymy z tym. A tu trzeba odwrotnie, przyjmij ten lęk, przyjmij te myśli, przyjmij tą derealizację, te smutki i doły, bo one oprócz strachu, który niosą nie zrobią nam nic. Przestańmy się bać. Miejcie odwagę przestać się bać, to jest klucz.

    1. Po atakach paniki już nic nie jest dla mnie w życiu straszne 🙂 No może tylko kajaki i fale 🙂

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.