Ciało produkuje dużo więcej hormonów stresu rano. W ciągu dnia poziom ten stabilizuje się. Kortyzol ma swój naturalny rytm , jego stężenie stopniowo wzrasta podczas snu, drastycznie wzrasta chwilę przed przebudzeniem, umożliwiając nam tym samym przebudzenie się, a następnie opada w ciągu dnia. Dlatego właśnie głównie o poranku panikowicze często odczuwają coś, co ja nazywam totalną beznadzieją. To taki moment, gdy mamy wrażenie, że życie jest do bani, a cały świat ogarnęła wielka, czarna chmura. Wtedy zaczyna się jedna wielka bieganina w głowie i tysiące negatywnych pytań, które tylko utwierdzają nas w przeświadczeniu, że faktycznie wessała nas czarna dziura.
Gdy dopadała mnie totalna beznadzieja, zadawałam sobie w głowie pytania w stylu:
– Po co mam wstawać?
– Dlaczego moje życie nie ma sensu?
– Dlaczego inni ludzie się cieszą, a ja nie?
– Jak mam mieć na cokolwiek ochotę, jak jej nie mam.
– Dlaczego wszystko jest takie trudne?
– Dlaczego mnie to spotkało.
– Czy mogę nie wstawać i tak po prostu leżeć?
Mogę się założyć, że wielu z Was zadaje sobie podobne pytania! Ataki paniki lubią schematy i zapewne nie jeden czytelnik Niepanikuj powiela mój!
Gdyby się jednak nad tym dobrze zastanowić to skoro schemat fantastycznie działa w jedną stronę to dlaczego miałby nie zadziałać równie dobrze w drugą? A gdyby tak zacząć świadomie zadawać zupełnie inne pytania? Takie, które pozwalałyby przez cały czas pamiętać o tym, że jesteśmy szczęśliwi i mamy wiele rzeczy z których jesteśmy zadowoleni. Z pewnością taki wzorzec pytań wpłynąłby pozytywnie na nasze samopoczucie, tak samo jak wpływa na nas negatywny.
Warto zatem wypracować sobie poranny rytuał, w którym zadamy sobie serię pytań, które przegonią totalną beznadzieję. Żyjemy tymi emocjami, które są podsycane. Jeśli chcemy wyleczyć się z nerwicy lękowej to podsycajmy szczęście. Poniższy zestaw pytań pomoże Ci podsycać radość, dumę, wdzięczność, miłość i spokój ducha.
Spróbuj udzielić odpowiedzi na każde z poniższych pytań. Możesz wykonać to ćwiczenie w każdej chwili dnia, a szczególnie pomocne okaże się o poranku!
- Co mnie w życiu uszczęśliwia?
- Z czego jestem dumny?
- Za co jestem wdzięczny?
- Co mi daje w życiu przyjemność?
- W co wierzę?
- Kto jest dla mnie ważny?
Przykład:
- Co mnie w życiu uszczęśliwia?
Mój piesek. Stare pamiątki z młodości przechowywane w pudełku. Organizacja mojego wesela.
- Z czego jestem dumny?
Z podopiecznych z którymi prowadzę konsultacje i którzy robią postępy w leczeniu ataków paniki.
- Za co jestem wdzięczny?
Za to, że mogę pić kawę na sojowym mleku. Za możliwość prowadzenia własnej firmy. Za chór gospel, który zaśpiewa na moim weselu. Za ciekawe dokumenty. Za to, że jestem zdrowa. Za to, że mam pierścionek gwiazdkę. Za wszystkie wspaniałe książki. Za to, że w Egipcie najpierw był matriarchat. Za to, że jest już prawie grudzień, a ja wciąż mogę chodzić w Conversach.
- Co mi daje w życiu przyjemność?
Sport! I słodycze. Dużo słodyczy! Dekoracje świąteczne.
- W co wierzę?
Wierzę, że nic w życiu nie dzieje się przez przypadek.
- Kto jest dla mnie ważny?
Moja najwspanialsza, włochata kulka Suzie.
Pamiętajmy! Żyjemy tymi emocjami, które są podsycane.
A teraz Wy! Kto się podzieli swoimi odpowiedziami?
20 odpowiedzi
Uwielbiam Twoje posty Sabinko! Dzięki Tobie wiem o co chodzi w nerwicy lękowej. Nikt wcześniej mi tego nie wyjaśnił…
Dzięki, że jesteś!!!
PS. Moja odpowiedź na pytanie nr 3 brzmi: Jestem wdzięczna za to, że założyłaś niepanikuj! …i za Twoje super wpisy! 😉
Ojej, ale fajnie 🙂 Dziękuję!
Ja tez uwielbiam tego bloga 🙂 gdy mam gorszy dzień to zaglądam tu, czytam jeden jakiś artykuł i staram się wrócić do żywych 🙂
yeah! <3
W życiu uszczesliwia mnie moja rodzina dzięki niej wiem ze jestem ważna i ze nigdy nie zostanę sama. Mam szczęście mieć rodzinę zarówno bliska jak i dalsza która się wspiera i spotyka u dziadków jak najczęściej się da bez walki o majątek i bezsensownych kłótni o to kto jest lepszy. To szczęście mieć taka rodzinę 😉 jestem dumna z siebie ze mimo przeciwności losu potrafię dać sobie radę. Jestem wdzięczna za to ze jestem zdrowa ( chociaż musze w to jeszcze uwierzyć do końca 😉 i za to ze moja rodzina tak dobrze się trzyma. Przyjemność daje mi jedzenie ;p i moja praca. wierze tak jak i Ty ze nic nie dzieje się bez powodu i ze po burzy zawsze wychodzi słońce i ze po coś na tym świece jesteśmy ze każdy ma swoją drogę do przejścia i choćby nie wiem co wierze ze się w końcu ułoży i ze każdy z nas wyjdzie z tego cholerstwa i Sabinka będzie musiała zmienić branże bo nie będzie panikowiczow 😉 miłego dnia!
Taka rodzina to skarb! Powinniście uczyć innych jak to robić 🙂
,sabinko mnie często boli tył głowy z napięcia jak sobie z nim radzić mię chce brać cały czas tabletek:((
Może warto próbować zmienić podejście do stresu? I pić herbatki ziołowe (dobrej jakości?).
Twoje wpisy to coś wspaniałego! Ostatnio miałam taki tydzień, że całkowicie zapomniałam o panice. Jednak wystarczył jeden gorszy dzień i ona wróciła. Czuję się tak cholernie słaba i przygnębiona. To chore, że każde zdrętwienie ręki, zadyszkę czy zakręcenie się w głowie utożsamiam z atakiem i potrafi mi to zepsuć cały dzień. Do tego te ciągłe czarne myśli dotyczące mojej rodziny… nie mam już siły z tym walczyć bo od roku każda walka kończy kilkudniowym sukcesem i powrotem do punktu wyjścia…. jakieś rady dziewczyny ????
Magdaleno, czasami jest tak, że przypisujemy wydarzenia poboczne atakom paniki. Czy tak mogło być również w Twoim przypadku? Jakaś kłótnia? Stresujące wydarzenie? Ogrom obowiązków?
Cały czas , niezmiennie sobie tłumacze ze to tylko myśli , one mi nic nie zrobią . My nie jesteśmy swoimi myslami , jeżeli nie dodajesz im mocy to one kiedyś znikną – i hope so ?
Masz rację… Przeczytałam na ulotce antybiotyku skutki uboczne i już się ich u siebie doszukiwalam… Aż w końcu pojawił się atak. Kochana mam pytanie, czy jeśli naprawdę chcemy to sami wyjdziemy z tego g*wna i nie potrzebujemy psychologa? Bo ostatnio przeczytałam, że bez jego pomocy nie damy rady się pozbyć paniki.
Ja nigdy nie brałam leków, a u psychologa byłam raz. A raczej u kilku po raz. Dostałam dużo recept z których nie skorzystałam. Więc można 🙂
Ja miałam kilka wspaniałych dni, łącznie z wyjazdem na którym odpoczęłam od wszystkiego. A dziś kurcze nosi mnie od rana, jestem słaba i nogi jak z waty. Fakt ze mam bardzo intensywne dni w pracy i trochę z tym stresów, ale poniedziałek i wtorek poszły mi dobrze. A dziś już jestem wyłączona całkowicie i myśle tylko o tym jak się beznadziejnie czuje…
Zastanówmy się czy oby przypadkiem nie przypisujemy objawów stresu, atakom paniki? I doceńmy tyyyyyle wspaniałych dni – oby więcej takich, prawda?
Nie no atak paniki to nie był, ale cały czas mam problem z wieczorami no i w ciągu dnia tez mi się pojawiają miękkie nogi
Monia, pomyśl jaka to jest informacja dla Ciebie, z jakich emocji się rodzi i jaki można nadać jej kierunek. Każdą emocję poprzedza myślenie 🙂
Znam to, te beznadziejne poranki są stałym bywalcem w moim przypadku. Mam ochotę się popłakać za każdym razem kiedy słyszę budzik. Najgorsze jest to, że jestem prawdziwą życiową szczęściarą jeżeli chodzi o rodzinę, chłopaka czy całą resztę a mimo tego ataki paniki zabierają całą radość z życia. Już sama nie wiem co o tym myśleć, czasami są dni kiedy wiem, że z tego wyjdę bo jestem silna i mam kilka sposobów na panikę a czasami totalna załamka i najchętniej cały dzień bym płakała bo nie mam już siły dłużej skupiać się na swoim oddechu i biciu serca…
Każdą emocję poprzedza myślenie.
Jeśli jesteś szcześciarą co rodziny i chłopaka to masz w Nich wsparcie, a uwierz, że to bardzo wiele. U mnie wsparciem jest Sabina i osoby tutaj.