Nerwica lękowa – Jak „uczyć się” leczenia

Nerwica lękowa - Jak „uczyć się” leczenia|jak wzmacniać intuicję sposoby|Leczenie nerwicy lękowej metody bez leków|Napad lęku- co to jest. Inne spojrzenie. Jak sobie radzić?

Chcąc się czegoś nauczyć należy włożyć powtarzalny wysiłek w określoną ilość czasu. Myślenie, czytanie, zapisywanie przyczynia się do powstawania nowych komórek nerwowych. Gdy dane czynności powtarzane są kilka razy to wiedza jest pogłębiana, a uwaga kierowana tam gdzie chcemy ją kierować. Jeśli dopadła nas nerwica lękowa czy depresja, dotyczy nas ta sama zasada “uczenia się” leczenia .

Pobudzane procesem myślenia neurony łączą się  i aktywują. Połączenia mózgowe podwajają się co godzinę. Proces ten można obserwować przy pomocy technik obrazowania mózgu. Czyli jesteśmy tym o czym myślimy i na czym się skupiamy. Gdy skupiamy uwagę używając pięciu zmysłów, zwiększa się aktywność konkretnych części mózgu. Watro być świadomym tego, że zawsze ponosimy konsekwencje tego o czym myślimy.

Podczas leczenia nerwicy lękowej należy przyjrzeć się procesowi myślenia ze szczególną uważnością. Większość osób zmagających się czymś takim jak depresja czy nerwica lękowa nie jest świadoma swojego procesu myślenia.. Poświęcając cały dzień na myślenie o tym jak bardzo nerwica lękowa czy depresja rujnuje życie, można się łatwo domyśleć, które części w mózgu zostaną aktywowane – prawda?

Jak zatem ukierunkować uwagę w systematyczny, zorganizowany i logiczny sposób, podążając za tym, jak mózg buduje myśl?  Proces ten wiąże się między innymi ze zbieraniem istotnych informacji, czytaniem ich kilkukrotnie, myśleniem o nich co jakiś czas, zapisywaniem ich, sprawdzaniem pod kątem poprawności, odczytywaniem na głos i w końcu stosowaniem ich w życiu. Tak właśnie wygląda proces uczenia się. Również w przypadku czegoś co również opiera swoje działanie na nawykach i nazywa się nerwica lękowa.

Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy, że w taki sam sposób wyrabiasz sobie nawyk lęku. Przecież serfujesz po Internecie i gromadzisz informacje (negatywne i często nieprawdziwe), często do nich powracasz, rozważasz w myślach, robisz notatki, weryfikujesz, wymieniasz informacje z innymi, no i zaczynasz stosować w życiu…

Przykład? Proszę bardzo!

 

Gdy zmagałam się z nerwicą i depresją to często serfowałam w Internecie. Kiedyś przeczytałam, że ktoś oszalał przez nerwicę i został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Popadłam w panikę i zaczęłam szukać więcej informacji na ten temat. Kupiłam książkę na temat chorób psychicznych i oczywiście większość z nich sobie wmawiałam. Dosłownie widziałam u siebie te same objawy co opisane w książce. Wymieniłam się informacjami z kilkoma osobami, które oczywiście nie miały wiedzy w temacie, ale owszem przypadkowo znały sąsiadkę sąsiadki, która ot tak sobie oszalała (dla jasności nie można oszaleć od nerwicy i choroba psychiczna nie ma nic wspólnego z atakami paniki). Czyż to nie klasyczny przykład procesu uczenia się opisany powyżej?

Równie ważnym składnikiem uczenia się jest wiara w to, że wytrwałość i ciężka praca przynoszą efekty. A stawianie sobie wyzwań powoduje pozytywne zmiany. Wizualizacja, prawo przyciągania, rozwój osobisty, kreatywność, pozytywne myślenie, wyznaczanie wielkich celów i pozytywne nastawienie jest przez wielu ludzi są niedoceniane. Niby wierzymy w to, że nerwicę wyleczymy bez leków jednak wystarczy jedna mała informacja zasiana przez sąsiadkę, że jakaś tam Grażyna wyleczyła się z depresji lekami i już zaczynamy wątpić w słuszność naszej teorii.

Istnieją dowody naukowe na to, że nasze nastawienie ma wręcz fizyczny wpływ na nasze ciało. Przekonania i sposób myślenia wywołują zmiany biochemiczne w mózgu. Jeśli zatem chcemy zmienić nasze życie, musimy uwierzyć, że inteligencja się rozwija i każdy może nauczyć się tego, czego chce się nauczyć. Wystarczy ciężką pracą oraz stawianiem sobie wyzwań, „wyhodować” nowe komórki nerwowe. W takich warunkach motywacja i entuzjazm wzrasta.

Jeśli mówisz, że czegoś nie potrafisz lub nie zrobisz to w Twoim mózgu pewne struktury ukierunkują się na myślenie “nie umiem” i nie zrobię.

 

Podsumowując. Proces uczenia się leczenia z nerwicy lękowej i depresji ma 2 fundamenty. Pierwszy mówi o tym, że aby usunąć przyczynę problemu i zbudować stabilna myśl, trzeba na bieżąco uaktualniać i ponownie przemyśliwać informacje w uporządkowany sposób. To o czym najintensywniej myślisz zostanie dosłownie wtłoczone do Twojego mózgu. Drugi opiera się na założeniu, że stawianie czoła wyzwaniom to część nauki, a nie przykra powinność. Należy wierzyć, że leczenie nerwicy nie jest łatwe, ale nauka rozwija i prowadzi do celu. Trzeba być świadomym, że zmagamy się z potężnym nawykiem lęku, a nie chęcią ograniczenia słodyczy. Nie oczekuj spektakularnych efektów po kilku tygodniach.

 

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 259.00 zł.Current price is: 218.00 zł. z VAT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

51 odpowiedzi

  1. Sabi tytuł tego postu ( zresztą nie tylko tego:p ) jest trafiony idealnie. Trzeba uczyć się leczenia. Moje leczenie polega na mniejszym zamykaniu się na świat. Już nie unikam kontaktu z rodziną, a tym samym wszelkich rodzinnych imprez. Kiedyś to robiłam bo zawsze w głowie była nerwica. Staram się nie rezygnować z tego co mam załatwić tylko dlatego, że rozbolała mnie głowa czy żołądek. Z tych lepszych chwil staram się zapamiętać jak najwięcej by mój mózg miał jak najwięcej dobrych wspomnień. Ostatnio przełamałam się i w końcu zawiozłam mamę na szkolenie. Piszę w końcu bo dla mnie jazda autem jest łatwiejsza gdy jadę sama niż z kimś. Sama często głośniej muzyka i gadam ze swoją nerwicą :). Ogólnie widzę, że robię to czego kiedyś bym nie zrobiła ale wiem, że to nadal mało nadal jest to ulotne i nadal to nie normalność. Nadal nie jestem w stanie przełamać lęku by wyjść gdzieś dalej sama. Nadal są objawy fizyczne.Nadal jest to poczucie, że nie jestem sobą i nadal jest codzienna ciężka praca nad sobą.

    1. Kurdę, gdybym miała możliwość przebywania z każdym zmagającym się z lękiem przez tydzień od rana do wieczora, to już wszyscy byliby zdrowi 🙁

      1. Potwierdzam,dawno nie miałam przyjemnosci rozmawiania z osobą równie energiczna co Sabina,po prostu- petarda pozytywnej energii, pierwszy raz w internecie można poczytać tak dogłębnie o temacie lęku i nerwicy (a przede wszystkim tak optymistycznie ,choć bez zludzen,co do wkładu własnego pracy nad sobą).Mnie najbardziej przekonuje hasło ,że nawet gdyby wróciły do Ciebie Sabino ataku paniki,Ty bys im właśnie “skopała tyłek”po pierwsze,i wiedziała,że to tylko “lęk przed lękiem “po drugie .Pamiętam ,że kiedyś mając lęki spowodowane choroba somatyczną z pytałam znajomą,która robila specjalizacje z psychiatrii ,by dowiadywała się coś o moich LĘKach ,i Ci doswiadczeni lekarze,mówili właśnie,że to głównie lęk przed lękiem,i to trzeba jakoś w sobie pokona i się nie bac właśnie .

  2. Sabinko uwielbiam czytac twojego bloga. I to co piszesz daje ogomna motywacje do lepszego zycia i wyzbycia sie wszelkich lekow. Rowniez twoje porady sa bardzo cenne i mysle, ze wiele osob sie ze mna zgodzi.:)

    1. Ania, dzięki za feedback! Fajnie, że Niepanikuj motywuje. Oddałabym wszystko za taką formę pomocy jak sama zmagałam się z nerwicą lękową kilka lat temu. Stąd też pomysł powstał. Od serca zawsze najlepsze rzeczy się rodzą 🙂

      1. Również tak uważam, że od serca najlepsze rzeczy się tworzą 🙂

  3. Sabi jak odkryć co niesie nam lęk? Ciągle o tym myślę bez tego nie zacznę zmian. Czy to może być nie akceptowane siebie? Od lat się katuje dietami od lat co schudnę to przytyje. Jak jest jakaś okazja a akurat mam gorszy dzień to nie wyjdę bo nie mam się w co ubrać. Boje się opini innych przezywam to na kilka dni przed spotkaniem. Wiem ze to głupie ale to mnie ogranicza w życiu; /. Druga sprawa to ciągle gdybanie i myślenie czy obecny partner to ten czy skoro tak myślę to może jednak nie. Czy będzie dobrym ojcem czy to czy tamto ciągle się tym przejmuje i nie mogę normalnie żyć.

    1. Natalia, a co Ci wyszło z tego ćwiczenia? https://niepanikuj.pl/2017/05/15/jak-odkryc-wiadomosc-ktora-niesie-lek-cwiczenie/ Ps. Ja też nigdy nie mam się w co ubrać i też we wszystkim czuje się jak pączuś 🙂 Mój brat się ciągle ze mnie naśmiewa, że mam udo jak ciotka Grażyna lol. Także wiele kobiet ma ten sam problem. Nawet moja najbardziej zgrabna i szczupła koleżanka, która wygląda jakby wyszła prosto z wybiegu. Wciąż szukam recepty na zrzucenie brzucha 🙂

    2. NATALIA ja też nadal nie mam pojęcia co niesie lęk. Po części pewnie wszystko po trochu składa się w pewną całość. I zgodzę się z Sabiną, że chyba większość kobiet ma kompleksy. Sztuką jest nauczyć się je zaakceptować. Ja przez swoją wagę często słyszałam przytyj bo znowu schudłaś, a moja waga od wielu lat ta sama. Teraz coraz bardziej zauważam oznaki mijającego czasu. Teraz już widzę jak Sabi się śmieje he he ale serio :). Czas chyba na farbowanie włosów bo te siwe wychodzą jak grzyby po deszczu :).Skóra pod oczami już nie ta ale przez to, że nadal zmagam się z trądzikiem to trochę mnie to odmładza :). Śmieję się bo z wiekiem zrozumiałam, że pewność siebie to coś więcej niż tylko wygląd :). I mi osobiście największą pewność siebie odbiera w tym momencie nerwica i moje zdrowie.

  4. jak zwykle mądre i inspirujące słowa :D…..rozsiadam się na dłużej 🙂

      1. Sabinko czy podczas leczenia miałaś takie dni kiedy jednak odpuszczałaś ?. Dawałaś spokój organizmowi i po prostu był dzień lenia :). Pytam bo ja dzisiaj tak mam. Jestem sama w domu i czuję się jakby mój układ nerwowy był przegrzany. Mam dzień pt. mogę ale nie muszą i nawet jeszcze nie wstałam. Na szczęście już nie pamiętam kiedy taki dzień miałam ale jednak od czasu do czasu się pojawiają :/

        1. Aniu, czasem każdy ma gorszy dzień. Nawet Ci, co nie mają ataków paniki 🙂

          1. Dzięki Sabi :*. Zdecydowanie dzisiaj to nie jest mój dzień :/. Zwlekłam się z łóżka tylko po to by zjeść i zrobić sobie domowe spa.

          2. Jednak wczoraj zrobiłam coś więcej bo pojechałam umyć autko i zrobiłam zakupy, a do tego zmotywowałam znajomego by zrobił to samo. Dziwne jest to, że sama potrzebuję kopniaka do działania, a tak naprawdę te kopniaki daję innym. Wczoraj też się pochwaliłam, że robię co raz więcej i nie wiem dlaczego ale zawsze jak tak napiszę to potem coś gorzej u mnie :/. Dzisiaj mam imprezkę rodzinną, a u mnie coś nie moc. Może dlatego, że w mocy dostałam zatrucia i zwatpilam we wszystko po raz setny. Nie wiem czasami się zastanawiam czy to nerwica czy to coś innego. Czy to normalne czy mam iść do lekarza. W nerwicy mam wrażenie, że człowiek się gubi co jest tylko objawem nerwicy, a kiedy jednak coś się dzieje. Ja etap wmawiania sobie chorób mam za sobą i najczęściej zwalam wszystko na nerwicę bo tak naprawdę nadal czuję napięcie, detralizację itp. Wstałam i sama do siebie gadam kuźwa nie myśl nic Ci nie jest. Jesteś normalna itp. Ajj trudne to wszystko…Sabi zamieszkaj ze mną 🙂

  5. Jak się cieszę, że tu trafiłam…Od 3 tygodni spaceruje po lesie każdego dnia półtorej godziny. Stwierdziłam, że skoro nie biegam to muszę dłużej spacerować. Bez wyjątku. Nawet jak pada śnieg. Mój pies też się cieszy. hahah Muszę przyznać, że czuję się co raz lepiej. Jestem też zmęczona i lepiej śpię przez co lepiej się wysypiam. Nie piję też kawy ani herbaty i mam wrażenie, że dzięki temu czuje się lepiej w ciągu dnia – mam mniejszy lęk.

    1. EWELINA odważna jesteś, że sama po lesie. Ja czasem boję się sama pójść na spacer po swojej ulicy ale to ze względu na psy :/

  6. Ta myśl nie umiem, nie potrafię, nie dam sobie rady – towarzyszy mi od dziecka. Niestety moja mama, pewnie w obawie żebym się nie sparzyła często mnie stopowała tymi słowy:,,Nie zapisze Cie na taniec bo sobie nie poradzisz, nie idź do liceum bo tam nie zdasz, ty na studia przecież się nie nadajesz, praca umysłowa jest nie dla Ciebie, nie ogarniesz tego.I ja to tak chłonęłam jak gąbka i teraz ta myśl jest tak automatyczna jak mrugniecie powieką. Więc proszę was wszyscy rodzice mówcie swoim pociechą, potrafią i dadzą rade. Bo póżniej ciężko to odkręcić. Ciężki tydzień apokalipsa w pracy w domu, dużo złego myślenia i kolejna dawka nadzieji po tym poście. Tylko żeby mnie tak ktoś codziennie pociągnąl za kucyk (choć nie za mocno bo nerwica mi nawet włosy zabrała) i zmusił żeby ćwiczyć umysł 🙂

    1. Moja droga, Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z tego wszystkiego. To pierwszy krok do sukcesu! Wielu z nas nie ma idealnych rodziców i nie warto patrzeć na siebie przez ich pryzmat. Zapytasz jak to zrobić? Po prostu ufaj swojej intuicji i rób swoje. Ja zawsze byłam postrzegana przez pryzmat rozpieszczanej kuzynki, którą babcia faworyzowała. Dziś to ja pracuję w korporacji w zawodzie (który uwielbiam), prowadzę firmę (którą kocham!), mówię płynnie po angielsku i na wszystko co mam zarabiam sama. Ona dalej korzysta z pomocy mamusi, mieszka w jej domu i nie pracuje mimo, że rodzinka opłacała jej 2 kierunki studiów (bo mamusia jej pracy już nie ogarnęła). Pokaż mamie jak bardzo nie ma racji czynami:)

    2. WERONIKA zgadzam się z Tobą i jakbym słyszała swoich rodziców. Rodzice chcąc Nas ochronić często są nadopiekuńczy, a ja już wiem, że to błąd. Wiem, że można kochać i chronić ale w inny sposób. I ja osobiście staram się to przekazać mojej siostrzenicy bo wiem jakie to ważne w dorosłym życiu. Mówię Kochanie spróbuj najpierw sama, wierzę, że dasz radę, zrób tyle ile potrafisz itp. Moi rodzice nawet już w dorosłym życiu potrafili mi powiedzieć nie jedz bo deszcz pada nie jedź bo coś tam. Siali we mnie jeszcze większy strach aż pewnego dnia to ja im powiedziałam, że wiem, że się o mnie martwcie ale jak gdzieś jadę zyczcie mi szerokiej drogi bo w ten sposób bardziej mi pomożecie i w końcu zrozumieli. Też chciałabym mieć obok siebie kogoś kto by mnie motywował, a kiedy trzeba mocno mną potrząsnął bo ja konstruktywnej krytyki się nie boję. Często sama siebie opitalam za błędy jakie popełniam czy za to, że nadal tego nie ogarniam. Natalko mi nerwica też zniszczyła włosy i pogorszyła cerę ale to też etap, który po prostu trzeba przejść i tyle.

  7. Sabinko kolo życia to praca 80% ,rodzina 90%, miłość 60% zdrowie 0% zainteresowania pasje 20% przyjaźń i życie towarzyskie 40%. Tak to u mnie wygląda.

    1. To teraz działamy tam gdzie najmniej. Zdrowie i pasje – co można poprawić?

      1. Sabinko, a jakie jest Twoje zdanie na temat, że depresja czy nerwica bierze się z chorych jelit ?. Ostatnio dość często o tym czytam.

        1. hmmm chyba nie mam zdania. Nigdy nie trafiłam na kogoś kto miał taki przypadek.

        2. A ja ostatnio naprawdę sporo przeczytałam w tym temacie. Zresztą i na necie dużo tego jest. Zła flora bajteryjna równa się depresja ale czy to prawda tego już nie wiem.

      2. Myślę że znów zrobię badania żeby się uspokoić bo serce ostatnio wieczorami mi dokucza.. mało tego od kilku dni dziwnie bolą mnie piersi i mam plamienia między okresami co nigdy mi się nie zdarzyło i zaczynam panikować lek mi towarzyszy od rana do wieczora. Ciągle się sobie przyglądam i przusluchuje masakra.. musze wiedzieć że nie jestem.chora żeby przestać o tym myśleć. . Pasje nie wiem nie mogę odnaleźć ich w sobie.. kocham książki ale nie mogę się skupić na czytaniu kiedyś kochałam pisać wiersze tak do szuflady nie wiem co mogę robić. Jakiś czas temu zapragnelam razem z chłopakiem nauczyć się tańczyć kizombe ale jakoś tez nie możemy się zebrać żeby pójść i się zapisać na tańce. I tak właśnie brak motywacji na wszystko. .

        1. To teraz jeszcze raz napisz komentarz, ale kierując się w stronę co zrobisz i co zaplanowałaś w tym kierunku 🙂

          1. Jak zaplanuje to napiszę 🙂 wszystko bym mogla zrobić gdyby nie to głupie dziwne widzenie i serce. te dwie rzeczy tak mnie przerażają i ograniczają ze szok. Z resztą sobie radzę. Ale ciężko się skupić na czymkolwiek jak tylko słucham serca a dzień najchętniej przespie żebym nie musiała patrzeć na ten odrealniony świat. Sabinko jak się za to zabrać jak zwalczyć te dwie rzeczy ..

          2. Natalka, trzeba po prostu działać. Martwienie się to nawyk. Wystarczy, że zaczniesz działać, robić, wdrażać plan, a nie będziesz miała czasu na myślenie o sercu.

        2. Natalka,zajrzyj tu https://www.facebook.com/DanteDancepl/ Tą szkołę prowadzi chłopak, który ma totalnego fisia na punkcie kizomby. Napisz mu na FB, że szukasz jakiś zajęć. Na pewno Ci pomoże. Być może to będzie jakiś punkt zaczepny do działania.

          1. Dzięki Sabinka juz wstępnie zajrzałam na stronę 😉 jak zawsze kiedy coś napiszesz to uspokajasz. Mimo wszystko wiem ze jest lepiej niż jeszcze pół roku temu zanim tu trafiłam.

    2. NATALIA ciesz się tym wynikiem bo u mnie prawie wszystko oscyluje w granicach 0 🙁

      1. Masz Miłość aż 60% i życie towarzyskie 40% u mnie te wyniki to sero. No chyba że miłość do siostrzenicy to 100% i życie towarzyskie z Nią 50% , a chciałabym mieć więcej sił by pozwolić sobie na więcej :). O pracy zawodowej ostatnio myślałam ba nawet dzwoniłam w tej sprawie i się umówiłam ale pech chciał, że pokonał mnie ból głowy, a tak bardzo chciałam spróbować…pojechać przynajmniej na rozmowę.

          1. NATALIA jako studentka pracowałam trochę jako kelnerka, a potem społecznie. Natomiast później głównie administracja szkoła, urząd gminy. Jestem z woj. Lubelskiego 🙂

  8. Jedno w zdrowiu juz poprawiłem. Od tygodnia nie pale po 10 latach 😉 aż dziw ze zrobiłam to mając nerwice kiedy człowiek nie potrafi podjąć żadnych decyzji ani nie potrafi być konsekwentny .

  9. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie “straszy”. Mianowicie trudności z przelykaniem. Sabi miałaś to? Czy to przechodzi? Jak tylko coś jem musze mec przy sobie coś do picia inaczej się boje i nagle staje mi w gardle i mam wrażenie ze się udusze. Okropne. Czy to.tez nerwicowe? Jakby nie mam tego za każdym razem ale za każdym razem gdy jem myślę o tym. Nerwica niszczy nam każda przyjemność w życiu.

    1. Tak miałam. Zupełnie normalne. Najprościej mówiąc, ze stresu wszystkim wysycha w gardle. A Ty jesteś poddana permanentnemu stresowi. A suchość w gardle to kłopoty z przełykaniem.

      1. A jest na to jakiś sposób oprócz pozbycia się stresu z życia? Pamiętam źe na jakiś czas mi to przeszło i faktycznie byłam wtedy w fajnym momencie życia. Teraz juz rozumiem skąd to wszystko.

        1. Celem jest nie to, żeby przeszło chwilowo lecz to, żeby dotrzeć do źródła i zmienić to co wymaga zmiany 🙂 Jeśli coś wymaga zmiany to na prawdę warto to zmienić. Mimo, że czasami na początku jest trudno to później jest duuuuużo łatwiej 🙂

          1. A czy źródłem może być niskie poczucie wartości i złe przekonania wyssane z mlekiem matki ??☺️

  10. Witam wszystkich panikowiczow 🙂 , witam Ciebie Kochana Sabinko 🙂
    Jestem tu juz jakis czas , nie ma dnia zebym nie przeczytala chociaz jednego akapitu napisanego przez Ciebie Sabi , daje mi to ogromnego kopa i motywuje do dzialania ………, ale…., jak przestaje czytac , po kilku chwilach motywacja spada , w ogole od poczatku lutego jakos slabiej mi idzie 🙁
    Borykam sie ze “słomianym zapałem” , gdzies w głebi siebie czuje i wiem , że jedyną drogą do zdrowia jest praca nad sobą , a ja …….., panicznie boje się ataków !!!!
    Mam wyjść poćwiczyć … nie wychodzę , bo się boję , że lęki mnie dopadną , boje się reakcji ludzi , co powiedzą i w myslach pojawia mi się zdanie , ” no wariatka – stoi 5 min , odchodzi i wraca i tak w kółoko – ona jest jakaś szajbnięta ” 🙁
    Tak , wiem , że to tylko siedzi w mojej głowie , wiem , że to tylko zależy ode mnie samej , ale to jest tak cholernie trudne !:(
    Posiadam jakąś tam wiedze , mam narzędzia, chociażby z NIEPANIKUJ . Czytałam wiele na ten temat i uważam , że Sabi i jej praca oraz zaangażowanie w pomoc takim jak ja jest nieoceniona !!!!!
    W związku z powyższym przyszedł mi do glowy pewien pomysł .
    Być może nie ja pierwsza na niego wpadłam , ale pomyslałam sobie , że może jakby PANIKOWICZE bardziej mogli się zintegrować , moglibyśmy sobie na wzajem pomagać i wspierać .
    Ja jestem z pomorskiego , może jest jeszcze jakiś Panikowicz z tego województwa ? Może można by było zorganizować jakieś spotkania w większej grupie ?
    Ja sama osobiście nie mam wielkiego wsparcia od najbliższych (z różnych powodów), i nie znam nikogo z otoczenia , kto by borykał się z nerwicą lękową , więc może by spróbowac , co Wy na to ?
    Jak mówią ( kolokwialnie ) w kupie siła .
    Pozdrawiam wszystkich.

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.