Mój coaching. Wasze opinie

male-e1640725824944

To już prawie 2 miesiące od kiedy ruszyły pakiety coachingowe. Nie powiem, że mam dużo czasu dla siebie natomiast to co robię daje mi dużo satysfakcji. Najbardziej cieszy mnie jak widzę postępy moich podopiecznych! Pamiętam jak sama cierpiałam na ataki paniki, depresję, hipochondrię i najprostsze czynności sprawiały mi trudność. Trafiłam na bardzo złych lekarzy, którzy nie mieli pojęcia o leczeniu ataków paniki i jedyne co potrafili zrobić to zapisać receptę. To był Dramat przez duże D.

Bardzo zależy mi, aby moje pakiety były jak najbardziej pomocnym narzędziem w walce z depresją i lękiem dlatego po zakończeniu sesji zwracam się do każdego uczestnika o feedback.  Dzięki temu mogę dowiedzieć się co lubicie, a czego nie i wprowadzać drobne zmiany.

Oto co myślicie o naszych coachingach i konsultacjach:

 

Kupiłam pakiet Economy, gdyż ogólnie radzę sobie z lękiem, ale mam wrażenie, że zbytnio zwracam uwagę na swoje zdrowie. Często mierzę temperaturę, puls, dotykam czoła czy nie mam gorączki. Zaczęłam się poważnie zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku. Byłam nawet u lekarza, ale miałam wrażenie, że bagatelizuje to co mówię. Na moje pytania odpowiedź nadchodziła w niecałe 24 godziny – co uważam za bardzo pomocne. Czuję, że Sabina dokładnie rozumie mój problem. Gdy rozmawiamy mam wrażenie, że wyprzedza moje myśli. Staram się stosować do jej rad choć nie jest to proste. Pierwszy raz od wielu lat widzę światełko w tunelu. Definitywnie kupię kolejny pakiet i z ręką na sercu polecam. Kaśka 28, Gdańsk

 

Szczerze przyznam, że straciłem już nadzieję. Ataki mam tak długo, że już nie pamiętam jak wygląda normalne życie. Trafiłem na Niepanikuj przez Facebooka. Zdecydowałem się spróbować, bo cena jest zachęcająca. W sumie wychodzi jakieś niecałe 20 pln za poradę. Pomyślałem, że stracić 20 pln to nie szkoda, a zawsze mogę coś zyskać. Zrzuciłem ogromy ciężar – do dziś nikt nie wie, że mam stany lękowe. Nawet żona. Pierwszy raz mogłem doradzić się kogoś kto przeszedł to samo co ja i dowiedziałem się, że wcale nie jestem stuknięty. Mało tego na coachingach webinariach poznałem wielu ludzi, którzy cierpią na to samo co ja! A ja myślałem, że mi odbiło. Marcin 36, Warszawa

 

Niepanikuj poleciła mi koleżanka z pracy. Najpierw skorzystałam z konsultacji mailowych. Od razu zaiskrzyło. Poczułam, że komuś zależy. Co za różnica w porównaniu z wizytą w gabinecie, gdzie ktoś mechanicznie zapisuje receptę! Na konsultacjach online dostałam zadanie domowe. Trochę nie byłam pewna czy dobrze je robię więc na następnych zrobiłyśmy je razem. Na spotkaniu na żywo siedziałyśmy w kawiarni i jakby ręką odjął lęk minął po 5 minutach. Czułam się pewnie, czułam że jestem w dobrych rękach. Mam nadzieję, że teraz będę umiała już sama „zablokować” lęk, a jak nie to na pewno skorzystam ponownie. Dagmara 45, Warszawa

 

Szybkie odpowiedzi. Przystępna cena. Chętnie wziąłbym udział w spotkaniu grupowym. Zdecydowanie polecam! Maciek, Łomianki

 

Sabina otworzyła mi oczy. Dzięki konsultacjom zrozumiałam, że im bardziej się skupiam na problemie tym bardziej jestem chora. Jestem bardzo zawzięta więc po każdej konsultacji staram się robić dokładnie to o czym rozmawiamy. Lubię spotkania na Skypie, bo mogę skorzystać z nich w dowolnym czasie – dokładnie wtedy kiedy tego potrzebuję. W sobotę rano wstałam z fatalnym samopoczuciem. Po godzinnej rozmowie poczułam ogromną dawkę motywacji. Zrobiłam tak jak miałam zadane – poszłam na długiiii spacer z kijkami. Reszta dnia upłynęła już w spokoju. Cena jest bardzo przystępna. Zdecydowanie skorzystam ponownie. Marzena, Katowice

 

Bardzo chętnie skorzystam ponownie. Uważam, że porady są bardzo pomocne. Dzięki nim czuję motywacje do działania. Jak zobaczyłem Sabinę na spotkaniu to nie wierzyłem, że miała depresję i lęki. Ona wprost zaraża pozytywnym nastawieniem! Sam fakt, że pokonała lęki bez pomocy leków daje mi nadzieję, że ja też mogę. Myślę, że muszę korzystać z pakietów póki są miejsca. Mogę się założyć, że za jakiś czas będzie się tam trudno dostać. Marcin 24, Katowice

 

Czuć pełen profesjonalizm i zaangażowanie. Spodziewałam się kilku zdań, a dostałam 3 strony A4. W każdym detalu widać, że Pani Sabinie zależy i wkłada serce w swoją pracę. Nawet do mnie dzwoniła, żeby upewnić się czemu nie korzystam z ostatniej porady w pakiecie jak mijał termin! A  ja zapomniałam! Zdecydowanie poleciłabym innym. Cena zbyt niska do jakości! Zapłaciłabym każde pieniądze za następne porady. Małgośka 54, Kielce

 

Cieszy mnie niezmiernie, że uważacie moje konsultacje za pomocne i że Wam pomagają. W sumie to nie ma się co dziwić. Jak się wkłada w coś serce to nie ma siły, żeby nie wyszło.

I powiem Wam coś jeszcze! Nie myślcie, że jesteście tacy zupełnie anonimowi. Wiem o Was więcej niż Wam się wydaje. Wiem z jakich miast jesteście, jakie macie adresy IP, o której wchodzicie na bloga i jak długo zostajecie na poście. Jednego posta czytacie ponad 4 minuty. To jest rekord rekordów. Oznacza to, że albo bardzo wolno czytacie, albo uważacie moje wpisy za bardzo ciekawe 🙂 Zrobiła nam się tu grupa fajnych ludzi, którzy regularnie powracają. Jeszcze trochę i będziemy sobie kartki na święta wysyłać.

Dzięki, że jesteście. I że jesteście fajni też.

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

39 odpowiedzi

  1. Te 4 minuty to chyba ja:)a nawet i więcej:) Trzeba przeczytać wszystko uważnie przeanalizować pomyśleć i zapamietać.Ja też niebawem wykupię pakiety zrobię sobie taki prezent urodzinowy:)Pozdrawiam:)

  2. Ja wchodzę mega często i czytam posty po kilka razy;) przyznaje się !

      1. Sabinko pisałam jeszcze do Ciebie pod postem o dziurawcu ale coś sie chyba nie wysłało:/ Nadal polecasz pijesz? Bo ostatnio i ja o tym myślałam co prawda nalewki nie zrobię ale może coś takiego https://www.doz.pl/apteka/p4564-Intractum_Hyperici_wyciag_z_dziurawca_100_ml ?czy lepiej jednak ziołowa herbatka?:) A i jeszcze czy Tobie szum w uszach tak po prostu minął? bo ja nie ukrywam że dla mnie jest to bardzo męczące i mam wrażenie że przez to nie odpoczywam tak jak powinnam;/ Pozdrawiam:)

        1. Dziurawca już nie piję, choć bardzo lubię. Jeśli kupisz herbatkę, to pamiętaj, że trzeba ją często pić. Jedna herbatka świata nie zawojuje – za słabe działanie. Preparat super, warto spróbować. Ale pamiętaj, że najlepsze na zły nastrój jest bieganie. Ja właśnie się zbieram na jakiś mały trening. Torchę nie mam siły, ale mam zły nastrój więc, albo kogoś uduszę, albo się wybiegam 🙂 🙂 🙂 Szum minął wraz z atakami. Wszystko minęło. Organizm powrócił do normy to i reszta wróciła do normy. Tym się nie martw. Samo zniknie.

          1. Dziękuję za odpowiedź:) Jakoś to uduszenie mi do Ciebie nie pasuje:) Za dobra dusza z Ciebie:)

    1. Hehe, ja też się przyznaję że wchodzę bardzo często. Czytam i czytam i czytam dopóki do głowy mi się nie wbije. 😉

      1. No właśnie statystyki nie kłamią. Mamy tu sporą grupę fajnych, zmotywowanych ludzi. Chyba trzeba będzie jakieś party urządzić 🙂

  3. mi pomaga preparat stress control – ma bardzo fajny skład. Dzięki niemu mam taki “czystszy umysł” i mogę normalnie pracować…
    Zgadzam się z Sabiną w 100 procentach ,że najlepszy sport, ale czasem nie ma siły badź czasu:(

    1. Najlepsze jest to, że im bardziej człowiek szczęśliwy tym więcej czasu wygospodaruje na ćwiczenia i tym więcej ma siły. A przecież powinno być odwrotnie. Im mniej szczęśliwy tym więcej powinien mieć czasu na ćwiczenia i więcej siły – żeby mu się humor poprawił. Prawda?

    2. A masz jakieś porównanie do tabletek uspokajających z labofarmu takie z niebieskim wieczkiem zwane śmierdziuchami?:)

      1. tak mam, bo te też zażywałam – rzeczywiście śmierdzące:)
        to jest troszkę inne działanie ponieważ te z labofarmu są z melisy , szyszki chmielu itd..czyli typowo uspokajające,
        natomiast te drugie zawierają w sobie adaptogeny czyli wyciągi z roślin, które podnoszą odporność i pomagają radzić sobie ze stresem – z tego co wiem to regulują wydzielanie hormonów dlatego są pomocne w walce z tym przewlekłym stresem.
        To tak pokrótce – w internecie jest więcej informacji na ten temat.
        Reasumując – uspokajacze – usypiają i otumaniają lekko, a adaptogeny poprawiają nastrój i wspierają w pokonywaniu stresu

        1. Dziękuję MAGGIE za odpowiedź:) Sporo poczytałam w necie o tych tabletkach i ludzie sobie chwalą więc je kupiłam:)Dostałam je w aptece od ręki:) I jak na razie po zażyciu jednej tabletki wiem jedno że mnie usypiają:)Wzięłam jedna na noc a pół godziny później już spałam a rano myślalam że nie wstanę:)Dziwne nawet bardzo:)

          1. Oj to rzeczywiście dziwne, na mnie działają odwrotnie:) ale i tak dopiero po miesiącu można poczuć prawdziwa różnice!
            Podtrzymuje nadal teze sabiny- sport sport i jeszcze raz sport !
            Ja mam teraz sporo problemów osobistych do tego pogoda okropna….jak zyc???:)

          2. Mi żelek wyskoczył 🙂 I teraz szyją nie mogę ruszać (już nie wspominam o bieganiu). Pan rehabilitant tak mnie wytarmosił, że chyba siniaki będę miała 🙂 Pogoda niesamowicie dobija, ale można coś zaradzić na to…ja cały sezon jesienno- zimowy wypalam tonę tea-lightsów i zjadam tonę czekolady gorzkiej. Jadłaś nową gorzką z kokosem z lindt? Wymiata! Jest najlepsza ze wszystkich jakie jadłam! A chłopa to wałkiem po głowie jak niegrzeczny 🙂

  4. Tak tak teraz wiem ze trzeba czasem się zmusić i wyjść z domu żeby lepiej się poczuć, nikt za nas tego nie zrobi;)

    1. Chyba wszystkich coś dopada jesienna chandra;/ Ale trzeba sobie radzić:) Sabinko MAGGIE Pozdrawiam:)))

    2. Ja też wcinam gorzką z lindt ale tej z kokosem jeszcze w sklepie nie widziałam:)

  5. Hej Sabi, wprawdzie jeszcze nie korzystałam z pakietów ale wcześniejsze rozmowy i porady na facebooku bardzo mi pomogły i teraz nawet jak odczuwam, że coś się może dziać czy gorzej się czuję to się nie daje jak to miało miejsce kiedyś. Zawsze obawiałam się jesieni bo wtedy było najgorzej ale teraz jakoś chyba mniej o tym myślę i aż tak się już nie boję. Ja na szczęście trafiłam na dobrą panią psycholog, która też mi dużo pomogła, ale tak naprawdę dopiero ten blog i Ty postawiłaś mnie na nogi :). Jeszcze nie jest do końca tak jak bym chciała, ale jestem na dobrej drodze.

    1. Serdecznie dziękuję za ten komentarz i będę mocno trzymać kciuki za to, żebyś do końca pokonała ataki paniki! 🙂

      1. Dzięki mam nadzieję, że w końcu tak się stanie 🙂 I kiedyś, też będę mogła pomagać innym wyjść z tego bagna 😉

  6. Życzę zdrówka! A ja na pewno dam sobie radę między innymi dzięki twojemu blogowi:)
    Świeczek nie pale ze względu na mojego kocura ale czekolady napewno spróbuję! ! Dziękuję

    1. Dziękuję za odpowiedz MAGGIE:) Więc trzeba brać i tyle:) zobaczymy po miesiącu:) U mnie sport to spacerki i to też nie zawsze;/

      1. Nie ma za co , życzę Ci wytrwałości i siły:)
        Ja smakuje życie od nowa , dziś po pracy był taniec do ulubionej muzyki w domu i długi spacer z mężem po lesie.
        Pomimo sporych problemów i do tego nerwicy w calej okazalosci czuje ze wracam powoli do zywych;)
        Sabino dziękuję za motywacje!!!

          1. Oj jest jej wiele:) tym razem florence and the machine!

          2. Florence! I love! I like! Na koncert idziesz? 🙂

        1. Może kiedyś też napiszę że czuje że żyję:) I że mam się WSPANIALE:)

          1. Na pewno tak będzie! Biorę je 3 razy dziennie. Ale te leki to tylko dodatek, staram się myśleć pozytywnie i walczę o siebie:) pozdrawiam Cię ANIU

  7. hehe nawet nie wiem czy grają, gdzie i kiedy:) ale poszukam w necie!
    tzn że mamy podobny gust muzyczny:)

    1. W Łodzi jest koncert 12.12.2015 i od czerwca nie ma już biletów 🙂

  8. Dzięki MAAGIE:) Tak wiem że tabletki to tylko dodatek ale sama wiesz trzeba się czymś wesprzeć:) Pozdrawiam:)

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.