Dlaczego panikowicz nie powinien czytać forum/internetu o atakach paniki?

|

Kilka dni temu wrzuciłam na bloga tekst na temat tego czy brać leki psychotropowe i antydepresanty na ataki paniki/ nerwicę. Od zawsze wiedziałam, że w Internecie jest sporo freeków, ale to co się wydarzyło w komentarzach pod artykułem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Dzisiejszy wpis będzie wspaniałą przestrogą dla każdego panikowicza, który w najgorszych momentach szuka odpowiedzi w Internecie. Przecież sama robiłam dokładnie to samo. Gdy czułam się źle to biegłam do komputera i googlowałam swoje objawy…zaraz po tym zaczynałam czuć się jeszcze gorzej!

Mój wpis na temat brania leków został opublikowany w ramach Dostępu Premium. Onacza to, że całość widoczna jest tylko dla osób, które posiadają Dostęp Premium. Dla osób niezalogowanych widoczne jest tylko pierwszych 20 zdań, a pod nimi znajduje się informacja, że co należy zrobić, żeby przeczytać artykuł.

Ustawiłam na Facebooku Nieanikuj promocję artykułu. Pojawiły się lajki i przyjemne komentarze. Jak również pojawiła się czarna strona Internetu. Z fałszywych kont dodano komentarze w stylu „nie prawda, ja biorę leki i jestem zdrowa”. Te osoby na swoich Facebookowych wallach miały wpisy satanistyczne, popierające terroryzm i walki uliczne. Nawet zdjęcie profilowe nie było prawdziwe – tak to też można sprawdzić w necie. Ktoś kto nie zaglądnąłby na taki profil, a jedynie przeczytał komentarz, byłby skłonny pomyśleć, że został napisany przez jakąś “normalną” osobę. A tymczasem został dodany przez jakiegoś hejtera, który włazi byle gdzie i pisze byle co, a w międzyczasie rozmawia w diabłem 🙂 Takie wpisy są przeze mnie automatycznie banowane (i nie są już widoczne na FB Niepanikuj).

 

To dopiero początek.

 

Oto jeden z komentarzy na Facebooku Niepanikuj pod linkiem kierującym do artykułu na blogu, który wstrząsnął mną najbardziej.

„Długo nie brałem leków, aż w końcu nastąpił taki moment, że nie byłem w stanie funkcjonować normalnie. Leki przyszły z pomocą, nie jest idealnie, ale da się żyć i pracować nad sobą. Przykro mi to mówić, ale ten wpis trąci pseudonauką (zła CHEMIA!!)  i mądrością kogoś, kto przez nerwicę nie cierpiał naprawdę. Klasyczne gadanie w stylu: “masz nerwicę/depresję? Nie marudź, idź pobiegać i ci przejdzie”. Raz poszłaś biegać i wszystko jak ręką odjął? No błagam… W swoich najgorszych chwilach znajdowałem siłę na pół godziny intensywnej jazdy rowerem, trochę pomagało, ale na zasadzie plastra na dużą ranę”.

 

Komentarz został dodany przez osobę, która nie miała Dostępu Premium zatem mogła przeczytać jedynie pierwszych 20 zdań. Na podstawie tych 20 zdań (z 250 zdań) wyraziła swoją opinię i to w sposób obraźliwy dla innych oraz dla mnie. Jak można wyrażać swoją opinię na podstawie 20 zdań? Nie wiem. Nigdy mi nie przyszło do głowy zabierać głos w sprawie o której nie mam pojęcia. Mało tego…za tą osobą zaczęły podążać inne osoby, które również nie przeczytały wpisu. Tak działa Internet. Ludzie są jak stado oszołomionych zwierząt. Wystarczy, że jedno zacznie biec i cała reszta zacznie gonić za nim w ślepo. Kilka z nich pisało nawet hejterskie komentarze po czym wykupili Dostęp Premium. To tak jakby w sklepie hejtować bluzkę, ale i tak ją kupić. Gdzie w tym sens? Jak czegoś nie lubię to nie poświęcam na to czasu, bo najzwyczajniej wolę go poświęcać na coś co uważam za wartościowe.

 

Odnosząc się do tego wpisu.

 

Człowiek ten jest kolejnym przykładem, który przytoczyłam we wpisie. Nie dociera do sedna problemu tylko zakopuje go pod dywan. Mało tego obraża przy tym innych (w tym mnie) i robi dokładnie to czego nie powinien robić w walce z lękiem. Co to znaczy niemożność funkcjonowania normalnie? Co to znaczy cierpieć na nerwicę naprawdę? Gdy cierpiałam na ataki paniki to mieszkałam sama w Anglii. Nikt mi nie pomagał. Jak byłam głodna to wyjadałam fasolę z puszki, bo bałam się wyjść po chleb i czekałam na dostawę internetową. Nie mogłam pracować, nie mogłam się kąpać, miałam ciężką depresję i rozstałam się z chłopakiem. Nawet nie mogłam pójść sama na wizytę do lekarza, bo bałam się wychodzić z domu. Znam osoby, które mają niepełnosprawne dzieciaki i muszą nad nimi czuwać non stop, są ofiarami gwałtów, przemocy domowej, zbankrutowały, przeżyły śmierć członka rodziny, straciły nogi w wypadku, są uzależnione od grania i NIE BIORĄ leków. Dają radę funkcjonować i szukają prawdziwej przyczyny ataków paniki. Dla każdego z nas „cierpienie naprawdę” oznacza co innego.

Dla arabskiego szejka przyczyną lęków może być fakt, że jakiś inny szejk ma większy jacht od niego. I będzie to dla niego prawdziwe cierpienie.

Czy nie ma innych metod leczenia ataków paniki niż leki? Czy coaching, autoterapia, zioła, medycyna wschodnia i zdrowy styl życia to pseudonauka? Jeśli tak to korzysta z niej połowa świata. Ba! Obecnie w ramach systemu opieki zdrowotnej w Chińskiej Republice Ludowej leczenie za pomocą tradycyjnej medycyny chińskiej prowadzone jest równorzędnie z medycyną zachodnią (“konwencjonalną”). Medycyna konwencjonalna oparta jest na badaniach naukowych, które kosztują miliony. Sponsorami tych badań są właśnie koncerny farmaceutyczne. A właściwie MY. Bo koszty tych badań są wliczone  w cenę leków więc tak czy siak pokrywamy je z naszych kieszeni. Nikt nie chce być sponsorem badań nad medycyną niekonwencjonalną, bo nie jest to opłacalne finansowo. Ja uważam, że obie metody powinny się uzupełniać.

 

Poza tym liczenie na to, że 30 minutową i intensywną jazdą na rowerze pokonamy lęk w najgorszych chwilach jest złudne. Intensywne ćwiczenia są zakazane! Powodują jeszcze większe nadwyrężenie organizmu i jeszcze większe dawki adrenaliny, która napędza lęk. No i kto zaleca „wyjście raz biegać i wszystko jak ręką odjął” – no błagam 🙂 Na pewno NIE Niepanikuj.

 

Człowiek poskładał sobie całą listę założeń, które są kompletnie nieprawdziwe i zbudowane na podstawie 20 zdań. Kolejne osoby czytające ten komentarz mogłyby pomyśleć, że facet musiał być zapoznany z tematem. A tymczasem nawet nie przeczytał całej wypowiedzi.

Tamtego dnia nie wahałam się użyć banów. I byłam z tego dumna. Zwykle mam dużo cierpliwości do złośliwych komentarzy, ale na te bezsensowne w stylu biorę leki i jestem zdrowy to naprawdę nie mam siły.

NIE PISZ DO MNIE, ŻE „BIORĘ LEKI I JESTEM ZDROWY”. Branie leków nie oznacza, że jest się zdrowym. Czy człowiek ze śródmiąższowym zapaleniem płuc, który bierze sterydy, aby móc oddychać może powiedzieć, że jest zdrowy? NIE! Będzie mógł to powiedzieć jak zacznie oddychać bez sterydów. Więc to, że bierzesz leki, które otumaniają Cię na tyle, że nie czujesz lęku NIE OZNACZA, że jesteś zdrowy. Tak samo jak leki na cukrzycę nie leczą cukrzycy. Powodują tylko tyle, cukrzyk może opychać się pączkami i nie mieć skoków cukru.

Jedna z komentujących pod wpisem na FB rzucała obelgami w moją stronę, że nie jestem lekarzem, a wszyscy ludzie piszący na blogu to moi znajomi. No i że ona bierze leki i jest zdrowa 🙂 Również dostała bana.

Internet jest pełen hejterów i wariatów. Takich z prawdziwego zdarzenia. Nigdy nie wiadomo kto kryje się po drugiej stronie. Szczerze wątpię, że satanista, który komentował mój wpis cierpi na ataki paniki. Jest po porostu chory psychicznie i szuka rozgłosu w Internecie, komentując gdzie popadnie.

Nigdy również nie wiadomo co kryje się po drugiej stornie. W chwilach rozpaczy zaczynasz serfować po necie. Szukasz odpowiedzi na portalach w tematyce zdrowia i urody…Te wsyskakują jako pierwsze linki w google, bo ładują dużo kasy w promowanie strony.

Wiesz kto pisze artykuły na takich portalach? Studenci dziennikarstwa i polonistyki, którzy również szukają informacji w Internecie. Zamieniają je tylko na ładne wpisy i wrzucają na stronę, której mocno zależy na dużej ilości wyświetleń. W ten sposób taka strona zarabia na reklamie, która wyświetla się obok wpisów. Studenci się śpieszą, bo mają płacone 50 zł za dany artykuł więc chcą jak najszybciej skończyć robotę i iść na piwo.

Trzeba być bardzo uważnym czytając informacje podawane na stronach www. Mam nadzieję, że skutecznie zniechęciłam Cię do szukania pomocy w trudnych momentach w necie. Lepiej zrobisz jak zaparzysz sobie miętę, poczytasz dobrą książkę i poczekasz, aż kryzys przejdzie. Nawet najwyższa fala na morzu w końcu się uspokaja.

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 259.00 zł.Current price is: 218.00 zł. z VAT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

21 odpowiedzi

  1. Ja myślę, że takim ludziom nie przetłumaczysz, oni wiedzą swoje. Mają ciężką, nieuleczalną chorobę psychiczną zwaną nerwicą i nic im nie może pomóc tak, jak leki. Tylko po nich czują się normalnie!! Spotkałam się z wieloma takimi ludźmi i nie sposób z nimi wygrać. Szkoda mi ich, ale zawsze znajdą jakieś wytłumaczenie, że leki są dobre, że to i tamto, a Ty się nie znasz.
    Ja zaufałam Pani, nigdy nie zaczęłam z lekami i tego nie zrobię. Nie chcę być zależna od chemii, która zaleczy objawy na kilka dni, a potem będzie tylko gorzej. A z szukaniem informacji o chorobach w internecie wciąż walczę. ?

  2. Brawo…ja osobiście nie mam wykupionego pakietu premium…ale śledzę twój blog ponad dwa lata już gdy ta cholera mnie znowu zaatakowała i bardzo ale to bardzo twoje wpisy mi pomogły…mam jeszcze jakieś ograniczenia ale z czasem mam nadzieję poradzę sobie i z tym…i też nigdy nie brałam leków…i jakoś żyje…chociaż czasami chciałabym żeby ktoś wynalazł magiczna pigułkę i żeby wszystko było jak kiedyś, żebym w końcu mogła pojechać pierwszy raz od 7 lat na wymarzone wakacje bez leków i strachów…jeszcze do tego etapu uzdrowienia nie doszłam ale mam nadzieję że to osiągnę…pozdrawiam

  3. Oj zdecydowanie się z tym wszystkim zgadzam. Internet to dużo dobra ale jeszcze więcej zła. Co do nerwicy to już od dawna nie szukam informacji na forach. Na wiele innych spraw też podchodzę z dystansem. Kiedyś znalazłam super opinie o dermatologu, który zajmuje się włosami :). Jak się okazało na wizycie sam powiedział, że nie zajmuje się zupełnie włosami. Nie polecam też czytanie o przebiegu pewnych badań bo ni jak to się ma do tego jak jest naprawdę. Człowiek nie potrzebnie się stresuje i nakręca, a potem okazuje się, że było to do przeżycia :). Swoją drogą to nawet nie przypuszczałam, że tutaj też świat hejterów zawita. Ale z drugiej strony z nimi jak z grzybami po deszczu. Masz rację Sabi z tymi blokadami. Tu trzeba pisać prawdę i jest to strona dla prawdziwych ludzi. Nie możemy sobie pozwolić by ktoś zaśmiecał tak wartościowe miejsce bredniami. Szacun dla Ciebie, że o to wszystko dbasz i kontrolujesz, a przede wszystkim masz na uwadze nasze bezpieczeństwo :***

    1. Dobrze, że nie czytałam jak wygląda operacja krzywej przegrody nosowej przed zabiegiem. Jakbym wiedziała to nigdy w życiu bym tego nie zrobiła 🙂

      1. Ooo ja ją też mam iść na operację przegrody nosowej ale jak narazić to się mega boję !

  4. Bardzo pięknie napisane. Dzięki Tobie wczoraj odparlam atak. I nie nie jestem Twoja znajoma, jestem tylko wiernym czytelnikiem Twojego bloga. Piszesz o sobie, a jak by o mnie. Nawet tu świnie próbują się wkrasc ?.

    1. Magda, a jak odparłaś atak? Opowiadaj! Brawo, brawo! Wychodzi na to, że mam dużo znajomych rozsianych po całej Polsce 🙂

      1. Wzięłam zeszyt i zaczęłam pisać o tym co mam w głowie. Potem zagrałam w skojarzenia, które zapisywałam. Kończę już 100 kartkowy zeszyt. Rozpisuję wszystko, dosłownie wszystko. Dzień zaczynam od śniadania i pisania, opisuję co będzie się działo tego dnia, chyba traktuję ten swój zeszyt jak pamiętnik 😉

  5. Cieszę się, że blokujesz te wszystkie źle, brzydkie wypowiedzi. Każdy poradnik dotyczący nerwicy mówi o tym, żeby mądrze decydować co czytamy i oglądamy. Ja przestałam oglądać w tv praktycznie wszystko. Oglądam z córką bajki które zawsze dobrze się kończą. Kanał muzyczny i kanał o urządzaniu domów.
    Ale w internecie jest trudniej. Tu nie ustawie kanału na treści tylko pozytywne..
    Dlatego dziękuję że dbasz o nas także i w tej materii :*

    1. Uwielbiam kanały o urządzaniu domów 🙂 Wszystkich to nie blokuję, ale takie od mareksmarek@o2 albo kocica123@gmail z głupimi wypowiedziami to tak. Skoro ktoś nie ma odwagi podpisać się imieniem lub prawdziwym mailem pod swoim komentarzem to oznacza, że jest mało wartościowy.

  6. O nie! A ja pierwsze co robię jak zaczyna mnie coś kłóć w klatce to siadam do laptopa. Nigdy więcej!

  7. Ludzie są okropni!!!!Moim skromnym zdaniem jak ktoś nie chce to niech nie czyta ja brałam leki,chodziłam na terapię,próbowałam naprawdę wiele żeby się ratować ulżyć chociaż na chwilę,bo branie leków to jest chwilowa ulga ale to wina lekarzy którzy wmawiają nam że innego wyjścia nie ma ?Jak trafiłam na wspaniałą panią doktor która powiedziała że nie wypisze mi recepty bo to nie jest rozwiązanie problemu trzeba zacząć nad sobą pracować myślałam że zacznę krzyczeć że złości.Teraz jestem jej bardzo wdzięczna że zadbała wtedy o mnie,i jestem wdzięczna tobie Sabina Dziękuję że jesteś ☺

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.