3 największe błędy, które robiłam jak miałam ataki paniki

StockSnap_W3DZSO0KBN-scaled

Gdybym 10 lat temu wiedziała tyle co wiem teraz na temat ataków paniki to zdecydowanie szybciej udałoby mi się je pokonać. Wtedy wydawało mi się, że o nerwicy lękowej wiem absolutnie wszystko. Przeczytałam przecież 5 książek, byłam u kilku lekarzy, przekopałam cały Internet…Uważałam, że mam sporą wiedzę i faktycznie wdrażam ją w życie. Po 10 latach moja perspektywa wygląda zupełnie inaczej.

Kiedyś myślałam tak:

Wiem jak działają ataki paniki, stosuję się do tego wszystkiego o czym czytam. Więc dlaczego to do cholery nie działa i wciąż mam objawy nerwicy lękowej?

Teraz myślę tak:

Jaka nierozumna byłam i jaka naiwna. Robiłam to czego totalnie nie powinnam, a uważałam, że wiem wszystko.

➡️ TEST:  Jeśli chcesz wiedzieć czy faktycznie wiesz wszystko to napisz  w komentarzu swoimi słowami: Skąd bierze się lęk? Jak długo trwa atak paniki?

Gdy wpadnie się w błędne koło lęku, wcale nie jest łatwo się z niego wydostać. Musiałam popełnić tysiące błędów, żeby zrozumieć jak działa nerwica lękowa i w którą stronę zmierzać, żeby faktycznie ją pokonać. Wiadomo, że człowiek uczy się na błędach, ale Ty nie musisz popełniać tych samych co ja. Zebrałam poniżej najczęściej popełniane przeze mnie błędy Vol 2 (Vol 1 klik tutaj), które opóźniały proces leczenia nerwicy lękowej. Jeśli popełniasz te same, obowiązkowo wydrukuj ten wpis i powieś na ścianie jako przestroga.

 Mam palpitacje serca to biegnę po pulsomierz

Gdy miałam ataki paniki to baterie w pulsomierzu wymieniałam co 2 miesiące. To była najczęściej używana maszyna w moim mieszkaniu. Chodziła częściej niż mikrofala, suszarka i czajnik razem wzięte 🙂 Wstawałam z kanapy i mierzyłam tętno. Budziłam się rano i mierzyłam tętno. Zaczynałam się czuć dziwnie to mierzyłam tętno. Budziłam się w nocy to mierzyłam tętno. Zjadłam coś i mierzyłam tętno. Po prostu jakaś masakra. Zapisałam setki tabelek z wynikami pomiarów. Mierzenie tętna nie dawało absolutnie żadnych miarodajnych wyników. Pamiętasz mój wpis o tętnie? Na tętno ma wpływ wiele różnych czynników (np. ilość godzin snu, pogoda, nawodnienie, dzień cyklu, dieta, styl życia). Jak wstawałam z kanapy, mierzyłam tętno, które rzecz jasna podskakiwało do góry. Za każdym razem wmawiałam sobie, że to kolejny atak paniki. W wyniku tego dostawałam ataku paniki. Wczoraj w ramach testu zrobiłam to samo. Założyłam pulsomierz, wstałam szybko z kanapy, zmierzyłam puls i też skoczył do góry. Ataku paniki nie dostałam. Nie dostaję również ataku paniki jak mi puls przyśpiesza gdy biegam (do 186 uderzeń na minutę!), jak wchodzę po schodach (120 uderzeń na minutę), jak szybko przebiegam przez pasy (140 uderzeń na minutę), jak jest duszno, jak znowu wypiję 3 kawy dziennie i tak dalej. Zatem błagam, wyrzuć swoją maszynę do mierzenia tętna i ciśnienia przez okno !

Wniosek: Wydawało mi się, że wiem jak działa atak paniki. Jednocześnie nakręcałam koło lęku mierzeniem tętna co 10 minut. Każda interpretacja wyników oczywiście powodowała, że tylko utwierdzałam się w przekonaniu o nadchodzącym ataku paniki. Czy mierzenie tętna co 10 minut jest normalne? Przecież nawet najzdrowszy człowiek na świecie wmówiłby sobie atak paniki, gdyby tak robił.

 Położę się, bo serce mi szybciej bije i mam silny stan lękowy

Wiedziałam, że sport to lekarstwo na nerwicę lękową. Jak zaczynałam spacerować, biegać czy nawet chodzić serce zaczynało bić szybciej przez co chwilowo objawy lęku potęgowały się. Za każdym razem, gdy tak się działo niezwłocznie szłam poleżeć, by serce się uspokoiło. To samo robiłam jak czułam się gorzej, jak bolała mnie głowa, jak miałam stany derealizacji i kolana jak z waty. Następnie miałam stany przygnębienia, bo nie chciałam tak żyć. Martwiłam się, że moje życie jest zrujnowane i już do końca mych dni będę musiała non stop leżeć. Myślałam wtedy, że ta cała zajawka ze sportem nie działa. I przy tym byłam taka pewna swojej ogromnej wiedzy na temat ataków paniki!

Wniosek: Człowiek z atakami paniki jest jak dobrze rozpędzony sportowiec. I nie taki, który dopiero stanął na starcie i zaczyna biec. Tylko taki co już gna do mety, bo chce wygrać wyścig. Adrenalina buzuje i angażuje całe ciało do działania pozwalając biec sportowcowi jak najszybciej potrafi. Moje ciało (i Twoje też) pod wpływem lęku działało dokładnie tak samo. Tyle, że ja nie biegłam do mety lecz do łóżka. Wtedy to rozpędzone ciało leżało i nakręcało się. Och jaka byłam nierozumna! A przecież wydawało mi się, że wiem wszystko.

 Mówię NIE zanim spróbuję

Na samym początku walka z lękiem bardzo mnie podłamała. Nie wychodziłam z domu, nie pracowałam i po prostu nie funkcjonowałam. A przecież rachunki trzeba było płacić. Jeść też trzeba było. Jestem człowiekiem twardo stąpającym po ziemi i wierzyłam w to, co wtedy wydawało mi się racjonalne. Skoro każdy, kto zmaga się z nerwicą lękową udaje się do psychiatry, to ja też poszłam tą ścieżką. Nie wierzyłam w żadne medytacje, wizualizacje, relaksacje i coachingi. Bardzo chciałam żyć jak dawniej, więc wmawiałam sobie, że tylko lekarz będzie wiedział jak mi pomóc. Przecież uczył się o tym na studiach. Poszłam do psychiatry, opowiedziałam mu o częstotliwości mierzenia pulsu, pokazałam zapiski wyników, a on popatrzył na mnie ze zdziwieniem i stwierdził, że mam coś tam dwubiegunowe (debil!).

Wniosek: Kiedy odkryłam cały ten świat medytacji, wizualizacji i coachingów to zrozumiałam, że ciało i dusza to jedność. Nie mogłam pokonać ataków paniki uważając, że nie da się ich pokonać. Na wszystkie pytania typu: czy nerwicę można wyleczyć? co mam robić jak mam kolana jak z waty? dlaczego czuję sile odrealnienie? skąd biorą się negatywne myśli? dlaczego non stop mnie coś boli? czy mogę uprawiać sport jak się źle czuję? dlaczego non stop chce mi się płakać? znalazłam odpowiedzi właśnie w świecie innym niż ten znany i rzekomo racjonalny. Zarzekałam się, że żadna mięta nie pomoże mi na tak straszne dolegliwości związane z układem trawiennym, a pomogła. Twierdziłam, że żadne tam ćwiczenia z zeszytem nie mają szans pomóc w takiej poważnej chorobie jak nerwica. A pomogły. Ba! Uratowały mi życie. Dziś już wiem, że praktycznie wszyscy panikowicze mierzą często puls, przykładają palce do nadgarstka, łapią się za serce i tak dalej. Robią to, bo serce faktycznie szybko im bije, a oni nie znają przyczyny tego stanu. Są po prostu przerażeni. A ja – głupol jeden –myślałam, że oszalałam (debil do kwadratu). A wydawało mi się, że wiem wszystko na temat tego jak pokonać nerwicę lękową. Dziś racjonalne dla mnie jest to, co działa! Jak mi ktoś powie, że na bóle głowy działa latanie z latawcem po łąkach to chętnie spróbuję. I jak zadziała to uznam to za racjonalne.

Moi drodzy Panikowicze. Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Was przestrogą. Ilekroć sięgniecie po puslomierz, przeczytajcie ten wpis. Moc Niepanikuj niechaj będzie z Wami!

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 259.00 zł.Current price is: 218.00 zł. z VAT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

68 odpowiedzi

  1. czyli w trakcie pms kiedy lęk sięga zenitu tez biegać? bo ja zazwyczaj sie boję wtedy..

    1. TAK 🙂 Jeszcze więcej. Im więcej aktywności tym lepiej. Maggie, a wysłałam Ci maila dot. pytania do konsultacji. Widziałaś?

      1. tak widziałam , dziękuję. dziś postaram się precyzyjnie odpowiedzieć:)
        no właśnie ….przecież to tylko lęk, a ja w pms mam wrażenie,że jakiś obcy we mnie mieszka :):) ha ha i że tylko kołdra mnie przed nim uratuje 😀

    2. Podziwiam kobiety, które w te dni biegają ba, które w te dni chodzą do pracy itp. Ja odkąd pamiętam mam bardzo bolesne okresy. Nawet próbowałam to leczyć ale podobno taka moja natura.

      1. Ja też umieram. Umieram nawet na tydzień przed. Jestem taka obolała, że czuje się jak nieboszczyk. Bolą mnie plecy, brzuch i głowa..no i to roztrzęsienie. Kiedyś zapominałam kodu do domofonu jak wyszłam z Suzie o 5 na siku. Była zima. I stałam na mrozie pod drzwiami jak głupek 🙂 Staram się wtedy więcej ćwiczyć i więcej spać. Ważne decyzje odkładam na za kilka dni 🙂 I grzeszę lodami.

          1. Tak. Całe życie tak miałam. Przy nerwicy jeszcze gorzej, bo absolutnie wszystkie objawy przypisywałam atakom paniki co tylko dodatkowo potęgowało złe samopoczucie. A ja mam wysoki próg bólu. Laser fraxel robiłam bez znieczulenia lol

          2. MAGGIE chyba po prostu jedne kobiety mają bolesne okresy, a dla innych dzień jak każdy inny. Narzeczona mojego brata nie ma pojęcia co to ból okresowy. Ja tabletki przeciwbólowe, nospa max, rumianek za rumiankiem i termofor.

  2. A ja mam pytanie. Czy są tu kobiety, które z nerwicą przeszły ciążę? Bo jak się okazało, ze jestem w 5 tygodniu ciąży. Czekałam na to wieki, walczyłam z nerwica i teraz wreszcie nam to co chciałam. Ale ciśnienie mam bardzo wysokie i wiem doskonale, że to ta cholerna nerwica ?. Jak sobie z tym radzić, na razie mam się obserwować i zapisywać przez w tygodnie swoje pomiary. Nie chce się nakrecac. Ale strach jest.

    1. WOW! Gratulacje! A jednak się powiodło 🙂 Jest tu dużo mamusiek. Ważne aby rozumieć, że dolegliwości nie są związane z lękiem lecz z ciążą.

      1. Dziękuję ?. Chciałabym żeby któraś mamuśka się odezwała. Swoją drogą wczoraj stres związany z psem i jego choroba, potem stres związany z wizytą u ginekologa. Dzisiaj tapniecia serca mam. I te ciśnienie mnie martwi bo ciąży to nie służy ?

        1. Witam, piszę tu pierwszy raz, pomyślałam, że dodam otuchy 🙂 Przeszłam dwie ciąże, mam dwoje cudownych dzieciaczków 🙂 WSzystkie objawy lękowe w trakcie ciąży mnie opuszczały tak bardzo wierzyłam, że to objawy ciąży, z tyłu głowy miałam myśl,że może jednak to lęk, ale moje przekonanie o objawach ciążowych zwyciężało 🙂 Życzę powodzenia i uwierz, że ciąża to doskonały czas na wyciszenie objawów i nauczenie naszego mózgu innych reakcji. Powodzenia

          1
  3. Skąd bierze się lęk? Odp.z negatywnych myśli. Ataki paniki napędzane są myśleniem, że oto już nadchodzi…taram! I jest ? Ile trwa? Odp. Aż się nie oswoi- zawsze mija. Jak wypadłam? ? a na ból głowy ostatnio wypróbowałam- kawę czarną z sokiem z cytryny. Zadziałało ?

  4. A u mnie wciąż pierwszy odruch to ucieczka…nim się zorientuję już biorę nogi za pas…

    1. Agatka, nic nie szkodzi. Nauka czyni mistrza. Troszkę ćwiczeń, troszkę wiedzy i pogonisz lęk gdzie raki zimują.

  5. Nie wiem jaki jest trzeci punkt ale do tych dwóch co przeczytałam nie stosuję się 😉

  6. Dzisiaj tak sobie pomyślałam, że szkoda, że nie ma tutaj historii osób, które pokonały nerwicę raz na zawsze i żyją już normalnie. Taka moja nerwicowa historia ;). Dzisiaj spotkałam pewną znajomą, która sporo schudła i zapytałam się jej co ją najbardziej zmotywowało ?.Odpowiedziała, że jej szczupła koleżanka.

    1. Ania takie osoby już dawno żyją innym życiem , a pozatym jest trochę takich historiii w necie i nie trzeba długo szukać nawet 🙂 i książki

    2. Tak wiem Sabi. Mi właśnie chodzi o takie historie. Może nawet w formie posta. Ja też nie lubię się chwalić nerwicą lękową ale jeśli ją pokonam chętnie opiszę moją historię 😉

  7. Ja jutro wyjeżdżam na długo wyczekiwany urlop. Tydzień w Mikołajkach ale cieszyłam się bardzo, czekam i ja i dzieciaki….. i wczoraj mega zawrót głowy przy szybkim wstaniu z łóżka. I dziś już wiadomo, zwątpienie na całej linii, czuje poddenerwowanie. Staram się odgonić złe myśli. Do 15 siedzę w pracy potem może jak wpadnę w wir pakowania to może myśli odejdą 🙁

    1. Monia, a pamiętasz co ostatnio było? Wróć do swoich notatek. Na urlopie było super i czułaś się wyśmienicie. Postaraj się zmienić podejście. Czujesz poddenerwowanie, ale skopiesz tyłek atakowi. Pamiętaj, że lęk atakuje tylko tych co się go boją 🙂

    2. Mikołajki to bardzo blisko miejsca gdzie ja mieszkam. Życzę miłego i udanego wypoczynku ☺

      1. Oo Mikołajki to też blisko mnie. Polecam, bardzo fajnie tam jest. To normalne przed wyjazdem, ja też tak mam, a potem okazuje się, że wcale nie jest tak źle. Olej zawroty głowy i ciesz się wyjazdem. Miłego odpoczynku! 🙂

  8. Sabinko, nie bardzo wiem co mam robić. Mam wrażenie, że przez rok zrobiłam duże postępy co do nerwicy. Jestem na etapie olewania objawów i życia swoim życiem, ale wysiłek sprawia mi kłopot. Staram się codziennie lub co dwa dni wychodzić na rower, robię po 12-17km, ale nadal źle się czuję. Gdy zaczynam jazdę to ciężko mi oddychać i kłuje mnie gdzieś w szyi, mam po prostu zadyszkę. Potem jest już lepiej i jeżdżę na luzie, ale jak tylko się zatrzymam i zejdę z roweru już robi mi się słabo. Wracam po schodach do domu to męczę się jeszcze gorzej i wychodzi, że zamiast czuć ulgę i radość to jestem wypompowana, słaba, ręce i nogi mi omdlewają. Nie jeżdżę bardzo szybko, raczej rekreacyjnie. Próbowałam nawet biegać, ale po pierwszych kilkuset metrach mówię “nie dam rady” i koniec. Badałam się u kardiologa, wyniki mam dobre, więc to raczej nie problem fizyczny. Zastanawiam się jak to jest, że Ty podczas nerwicy od tak wyszłaś pobiegać i wróciłaś szczęśliwa. Mam wrażenie, że u mnie podczas wysiłku ta adrenalina się nie spala, tylko nadal mam objawy nerwicy. Robię coś nie tak? Może to kwestia tego zmęczenia od nerwicy, a może słabej kondychy. Co sądzisz? 🙂

    1. Kasia,a wcześniej uprawiałaś jakiś sport? Ja miałam tak samo, mimo iż wcześniej trenowałam kickboxing! Przez 2 lata chodziłam mega zmęczona. To znaczy raczej tak mi się wydawało. Teraz mam stan przedcukrzycowy. Jak nie trzymam diety to odcina mi chwilowo energię. I to jest faktyczne odcięcie energii. Nie mam siły nawet ruszyć palcem, jestem blada jak ściana i nie mam siły podnieść się z fotela. A podczas lęku teoretycznie byłam zmęczona, ale spokojnie miałam siły na to, żeby przejechać 20 km. Ty chyba masz tak samo jak ja. Inaczej, nie dałabyś rady przejechać 20 km 🙂 Po prostu ciesz się postępami i postaraj się konsekwentnie dalej walczyć z lękiem. Jak faktycznie jesteś zmęczona po rowerze to może postaraj się więcej odpoczywać po wysiłku. Może zrobić drzemkę?

      1. Sabi , poczytaj o wpływie braku magnezu na insulinoopornośc. Może coś pomoże, są możliwe kąpiele w soli magnezowej i wcieranie oliwy magnezowej przez skórę .

          1. Chyba ze tak 🙂 zazdroszczę apetytu !

          2. A ja jestem zdania, że i słodycze są Nam potrzebne ;).

          3. Oj na insulino oporność to zdecydowanie nie 🙂

          4. No może przy tym to faktycznie nie :/. Ale ja gdy zrezygnowałam całkowicie ze słodyczy to po jakimś czasie czułam nagłe spadki cukru.

      2. Wcześniej nie uprawiałam sportu, jeździłam na rowerze tak jak teraz, trochę pływałam itd. Zawsze się męczyłam, ale miałam już tyle różnych badań, że przyczyna jest chyba w czymś innym. Masz rację, ja przejechałabym i 50km, ale potem bym się chyba wczołgała do domu. 😀 Może coś pomyślę z tymi drzemkami, odpoczynkiem i poprawię jakoś kondycję. Dziękuję Ci za pomoc i życzę zdrowia <3

        1. Przyczyna to pewnie ataki paniki. Ale to nic nie szkodzi. Samo przyszło to samo wyjdzie 🙂 a Ty świętuj każdy mały sukces. Idzie Ci świetnie i tak trzymaj!

          1. Bardzo dziękuję. Gdyby nie niepanikuj to nie wiem, co by się teraz działo. Jeszcze długa droga przede mną, ale mam Was i dam radę. 🙂

  9. Magda ja przezyłam ciążę z nerwicą ?też miałam bardzo wysokie ciśnienie od samego początku a zwłaszcza na wizycie u lekarza czasami było tak wysokie że ginekolog bał się wypuścić mnie z gabinetu, wpadałam w panikę na sam widok ciśnieniomierza?skończyło się na tym że dostałam leki na obniżenie i brałam je do końca ciąży. Mogę Cię pocieszyć że przy takim ciśnieniu,tachykardi,nerwicy która towarzyszyła mi każdego dnia ciąży urodziłam zdrowe cudowne dziecko.Trzymam za Ciebie kciuki jak mi największej panikarze na świecie się udało przetrwać to tobie też się uda.

    1. Ela dziękuję za wpis! Mam tak samo zakładam ciśnieniomierz i 150/100. Mierze drugi raz 140/90 a za trzecim 130/89. No kosmos. Tak reaguje na mierzenie ciśnienia nic na to nie poradzę. Oswajam ta myśl z nadzieją, że następna wizyta przebiegnie spokojnie. W głowie układam sobie, że to tylko nerwica i nie pokona mnie a strach nie może mi psuć tej radości z ciąży. Jedno dziecko straciłam przez stres teraz sk….się nie dam!

  10. Witam. 10 lat mam napady lęku. Dziś zdałam sobie sprawę ze to są właśnie napady lęku. Wcześniej myślałam ze coś mi jest. Jestem chora albo umieram. Te stany uorzykrzaja mi życie. Mam już ich serdecznie dosyć. Zaczęłam zastanawiać się co to jest za stan gdy zaczęłam robić prawo jazdy. Robię je już kilka lat i ciągle przestaje ….. zaczynam od nowa i tak w kółko. Wszystko przez to jak się czuję gdy zaczynam jeździć….. szło mi całkiem nieźle. Instruktor mnie chwalił …. kilka razy byłam już na jazdach w dyluzym mieście i było naprawdę dobrze aż do dnia w którym dopadło mnie to cholerstwo podczas jazdy. Nie wiedziałam gdzie jestem …. kręciło mi się w głowie i strasznie było mi gorącą na przemian i zimno. To było straszne …. Nie pamiętam jak ja wróciłam wtedy ta Elka do domu. Jak wysiadlam z auta to czułam się strasznie. Nie mam pojęcia dlaczego mnie to ciągle dręczy ale z tym się poprostu nie da żyć ani zrobić nawet prawa jazdy. Sytuacja znowu się powtórzyła na egzaminie. Oglądam łuk i nawet nie pamiętam jak ja to zrobiłam….. byłam w innym świecie. Świecie lęku….teraz już to wiem. Cały czas zwalalam winę na stres przed jazda autem ale dopiero dziś zamieniłam się w problem po tym jak coś podobnego przydarzyło mi się podczas zakupów przy kasie…..teraz unikam robienia zakupow w duzych marketsch bo sytuacja się powtarza. Ręce mi się trzęsą i mam wrażenie że serce mi wyskoczy. Nie mogę normalnie nic kupić. Porażka. Nie myślałam ze wogole to napiszę . Muszę pokonać ten lęk bo on mnie niszczy. Przez niego rezygnuje z wielu rzeczy….. napiszcie jakieś jeszcze metody radzenia sobie z tym czymś bo samo…… dziekuje

  11. Kurcze, jakbym czytała o sobie. W najgorszym okresie robiłąm to wszystko…. Potem byłam bardzo zajęta (nowa praca, małe dziecko). Niestety teraz jak już mam ustabilizowane życie, moje lęki i ataki paniki wracają 🙁 Bardzo się cieszę, że znalazałm ten blog i mam nadzieję ze uda mi się pokonać te moje zmory 🙂

    1. Ja też się cieszę, że tu jesteś! Rozgość się i poczuj jak u siebie 😉

  12. Co za uproszczenie tematu! Ja nie mierze ani tętna ani cisnienia podczas ataku bo boję się że się bardziej zdenerwuje. I co teraz? Jak mam się wyleczyć nie rzucając pulsometru?

  13. Hej
    Jestem tutaj Nowa:)
    Od jakiegoś czasu miewam leki ataki paniki że lek wróci dosłownie lek przed lękiem i towarzyszy temu stres . Na początku nie wiedziałam co dzieje się z moim organizmem. Byłam przerażona. Wylądowałem w szpitalu panika ogólne badania zrobione jestem zdrowa fizycznie .
    Ogólnie cały czas czuje napięcie stresu że wszystko wróci.
    Serce mi bije szybko czasami czuje ciśnienie w uszach ale najbardziej mnie martwi fakt że mój lek związany jest z tym że
    Boje się że coś zobaczę i się wystrasze czy w lustrze czy za oknem że jak spojrzeć na kogoś to mnie może ta osoba wystraszyc ale sobie tłumaczę że to moja wyobraźnia że nie jest to prawda że tyle razy myślałam że coś zobaczę ale nic nie zobaczyłam i nie ma czego się bać staram się myśleć realnie i wierzę że to pokonam. Czasem sama lapie sie na tym jak moj unysl jakby szuka sam w otoczeniu czego moze sie wystraszyc jakby na zjeciach szuka drugie planu ze moze tam jest cos strasznego az dziwnie sie z tym czuje . Czuje ske czasami jak szalona . Na poczatku myslalam ze mam schizofrenie boje sie ze to mi lekarz powie . Chce zyc normalnie . Chce to pokonac i byc jeszcze silniejsza chce byc dowodem ze sie da widze juz maly postep ze atakow jest nniej k panuje nad tym tylko stres jest caky czas lek pojawia sie rzadziej ale tez jest . Chodzę do pracy normalnie staram się zajmować myśli zaczęłam jeść na początku z nerwów i stresów nic nie mogłam przełknąć trochę schudłam. Ale zauważyłam że nic mi nie jest bo sama to tworzę w głowie nic mi nie grozi . Mam wizytę u psychologa w najbliższym czasie chce by troszkę mnie ukierunkowal w myśleniu wierzę że sobie z tym poradzę zaakceptuje sytuację i z czasem będę funkcjonować normalnie. Tutaj czytając wszystkie wskazówki widzę że nie jestem sama że ludzie potrafią że da się pokonać ten dyskomfort . Czytam tutaj wiele ale nie widziałam takich objawów jak mam ja albo jeszcze nie dotarłam tutaj do takich opisów
    Życzę wszystkim sił i wiary damy radę i będziemy jeszcze silniejsi.

      1. To może się przywitam raz jeszcze:)
        Hej jestem Agata mam 30 lat i jestem szczęśliwą mamą rocznego synka.
        Kilka lat temu pierwszy raz dostałam ataku paniki będąc pierwszy raz w obcym Państwie (wyjechalam do męża), nie znając języka ani nikogo w pobliżu zamieszkania.. drugiego dnia od przyjazdu zabrałam się za sprzątanie mieszkania A że wtedy paliłam papierosy wyszłam zapalić zatrzaskając za sobą DRZWII…. i kto się spodziewał że wtedy wywołam u siebie pierwszy w życiu atak paniki…. drzwi się zatrzasnęły telefon został w mieszkaniu… mąż w pracy… pokazał mi tylko mniej więcej gdzie pracuje jak jechaliśmy dzień wcześniej…. I miałam do wyboru zostać i czekać od 8 do 17 jak wróci do domu.. Albo iść i może uda się znaleźć jego budowę na której pracuje… serce waliło mi mocno… Nie mogłam oddychać zaczęłam się pocić3 A w gardle gula jakby mnie ktoś dusił…. W końcu znalazłam budowę i atak paniki minął… wracając co jakiś czas od tamtej sytuacji po dzień dzisiejszy…

        1. Hej, miło Ciebie poznać. Ja też mieszkałam za granicą jak dostałam pierwszego ataku paniki 🙂 I czekam na synka, który urodzi się na dniach 🙂 Proponuję, abyś wsłuchała się w swój lęk. Czy próbuje Ci coś powiedzieć? Może warto popracować nad “nowymi” sytuacjami? Przecież życie to jedna wielka niespodzianka. A może masz jeszcze jakieś “swoje” inne lęki i mogłabyś celowo się na nie “wystawić”? Atak paniki to dla nas informacja, że trzeba coś naprawić lub nad czymś popracować.

  14. Ktoś tu w ogóle jeszcze zagląda? Jest ktoś kto zmaga się z atakami paniki wciąż?
    U mnie różnie raz lepiej raz gorzej…. nauczyłam się z tym żyć ale czasami problemy życia codziennego dobijają i czarne myśli powracają…

    1. Agunia kliknij sobie okienko „powiadom o nowych komentarzach”. Dzięki temu dostaniesz powiadomienie jak ktoś Ci odpowie. Jest tu dużo bardzo fajnych i wartościowych oraz ciekawych osób także warto zaglądać.

  15. Witam serdecznie dziś trafiłam na to forum pierwszy raz mam 36 lat na imię Magda i z atakami paniki borykam się sama w ciszy jakieś 8 lat z przerwami ? tak naorawde od niedawna zorientowałam się co to jest ale od trzech dni biegam z ciśnieniomierzem chyba wpadłam w błędne koło i dziękuje za ten artykuł bo trochę otworzył mi oczy ? zastanawiam się właśnie czy lek może podnosić ciśnienie bo dziś moje pierwszy raz skoczyło 180/115 wizyta u lekarza tabletka pod język i do domu ktoś ma może podobne doświadczenia ?

    1. Cześć! Oczywiście, że może. Samo myślenie o czymś strasznym powoduje skoki tętna/ciśnienia. Zawałowcom przepisuje się święty spokój, bo od nerwów skacze im ciśnienie – czyż nie? Dlatego wyrzuć ten ciśnieniomierz w siną dal i idź do lasu na godzinny spacer. Przeżywałam dokładnie to samo 🙂 Jak wstawałam z kanapy to tętno skakało (co jest przecież zupełnie normalne: ruch = szybsze tętno), notowałam zapiski z ciśnieniomierza, ja się totalnie nakręcałam przez co skakało mi ciśnienie. Po czym poziom lęku podnosił się do maksimum i miałam atak za atakiem. Nie idź tą samą drogą 🙂 Ucz się na moich błędach. Ściskam!

  16. A co z pomiarem ciśnienia ? Powinno się podnosić do jakich wartości aby nie było grożne dla życia ? A czy grozi to zawałem lub udarem gdy ma się lat 80 lub więcej ?

    1. Podejrzewam, że jak ma się 80 lat to jest się pod stałą opieką lekarza, który trzyma ciśnienie w ryzach.

      1. Wciąż zadawałem sobie pytanie jak odróżnić napad panicznego lęku od napadu częstoskurczu lub migotania przedsionków lub też od zawału serca ? Z różnych opinii znalezionych w internecie wywnioskowałem , że w przypadku napadu lęku oba wartości ciśnienia skaczą w górę a w pozostałych spadają , co grozi omdleniem , udarem lub zawałem . U mnie idzie w górę do wartości 160/100 a puls 170. Napady najczęściej chwytają mnie w godzinach porannych gdy zaczynam coś robić , pochylę się lub wychodzę na zewnątrz . Niekiedy przyczynę stanowi napięcie wywołane emocją . Wtedy opanowuję oddech , uciskam tętnicę szyjną i siadam lub się kładę . Jeśli to nie skutkuje zażywam 10 lub 20 mg propranololu . Po takim napadzie chwyta mnie ból głowy . Ponieważ od dziecka cierpię na migrenowe bóle głowy to traktuję te napady jako formę aury migrenowej . 7 lat temu taki napad trwał 4 dni i przerwano mi go dopiero w szpitalu kardiologicznym gdzie lekarze zdiagnozowali migotanie przedsionków i przepisali stosowne leki . Jednakże były one mało skuteczne a nawet pogarszały stan .Po roku psychiatra przepisał mi lek antydepresyjny sertralinę . Używam go w połowie najmniejszej dawki o odtąd napady miewam ale znacznie rzadsze i przebiegające łagodniej . Zaprzyjazniona pani profesor kardiolog doradziła mi zażywanie leku zapobiegającego zakrzepom aby zapobiec udarowi . Ot i tyle ! Jak stwierdziłem najwięksi specjaliści mają tutaj zdania podzielone , Moim zdaniem należy tutaj zdać sie na zdrowy rozsądek i ,,,,,najlepiej skorzystać z pomocy psychiatry i zastosować autopsychoterapię . Poszukać w sobie wpojonych przez wychowawców , kościół rodziców , ideologów i otoczenie błędnych wyobrażeń o sobie świecie i urazów z dzieciństwa i młodości i i dokonać resetu !

        1. Jak na moje oko robisz dokładnie to, czego nie powinno się robić. Uciekasz przed lękiem, uciskasz tętnice, googlujesz objawy, mierzysz ciśnienie i puls, analizujesz, zażywasz leki zapobiegawczo. Czy lekarz stwierdził u Ciebie migotanie czy tylko masz podejrzenia? Czy stwierdził co jest przyczyną? Nadciśnienie? Otyłość? Cukrzyca? Wada serca? Migotanie nie jest chorobą samą w sobie, lecz objawem. Aby to skutecznie leczyć trzeba znaleźć przyczynę. I przede wszystkim, nie ma nic wspólnego a atakami paniki! Migotanie to migotanie. A ataki paniki to ataki paniki. To co robisz nazwałabym raczej nakręcaniem koła lęku. Atak paniki sam w sobie nie czyni nas chorymi. To co się dzieje po ataku paniki już tak. Pokonasz ataki paniki jak zaczniesz żyć. A nie na odwrót. Podejrzewam, że to jak się czujesz ma wiele wspólnego z Twoim stylem życia. Zbyt mało pasji i działania, a zbyt dużo rutyny i życia wokół chorób. Bardzo nie lubię, jak ktoś przypisuje choroby serca atakom paniki. Pisząc takie komentarze, można wprowadzić w błąd innych.

          1. USG nie stwierdziło u mnie poważnych zmian w sercu , ot niewielka niedomykalność płatków a jednocześnie wysoka skurczliwość i mogę się wysilać bez zmęczenia . Ale od czasu do czasu dopadają mnie różne sensacje i przypisuję je migrenie . Wiara we wszechwiedzę lekarzy jest nieuzasadniona , gdyż medycyna w niektórych specjalnościach jest bardziej sztuką niż nauką . Autorkę zachęcam do zajrzenia na forum MIGRENA gdzie polecam także do poszukania odnośnych informacji w internecie pod hasłem RAPORT MIGRENA .

          2. Ja też mam niedomykalność płatków. I biegam ultramaratony 😉 Właśnie to miałam na myśli – przypisywanie wszystkiego atakom paniki. Warto nauczyć się to rozgraniczać. Wcześniejszy komentarz mógł wprowadzać w błąd pozostałych czytelników dlatego chciałabym jeszcze raz podkreślić, że ataki paniki to ataki paniki. Nie mają nic wspólnego z chorobami serca. Zamiast czytać forum polecam oddawać się pasji, korzystać z życia i cieszyć każdym dniem. Jest dużo fajnych rzeczy na świecie i szkoda czasu na jakieś fora. Wtedy to i migrena sobie pójdzie w siną dal.

  17. Dokaldnie to samo czuje, tyle,że nie mierzę pulsu ale mam myśli,że to nie do pokonania chyba, a to co mnie blokuje to fakt że kiedyś przeszłam depresję i że teraz też to tak będzie wyglądało,że trzeba leki. Jestem osobą wierząca i wiem,że lęki są od złego.chce je pokonać głową, nie żadnymi lekami. Teraz tylko myślę i myślę , to okropne uczucie bo nerwy się nakręcają, mam jeszcze 2 malutkich dzieci, męża pracującego większość dnia.

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.