Leczenie ataków paniki bez leków to żmudny proces, a każdy etap jest trudny. Niektórym pewne etapy przychodzą łatwiej, a inne trudniej. W tym wpisie opisałam 32 etapy leczenia nerwicy – dla mnie najtrudniejszy etap nerwicy lękowej zaczął się w punkcie 16 czyli mniej więcej w połowie. Dopiero wtedy nadeszła rewolucja, a ja tak na serio zabrałam się do walki z lękiem. Żeby wiedzieć czego się można spodziewać, warto mieć pojęcie jak wygląda krzywa uczenia w całym procesie.
Leczenie ataków paniki bez leków – krzywa uczenia
Leczenie ataków paniki bez leków nie należy do najłatwiejszych. W momencie kiedy pierwszy raz dostajemy napadu lęku, jesteśmy kompletnie zagubieni. Nie wiemy jak sobie pomóc, nie wiemy co się z nami dzieje i gdzie szukać pomocy. Przechodziłam przez ten proces, desperacko szukając pomocy. Nikt nie potrafił mi odpowiedzieć na najprostsze pytania w stylu: Co robić jak przychodzi atak paniki? Jak sobie radzić z kolanami jak z waty? Dlaczego ciągle kręci mi się w głowie? Teraz rozumiem, że pokonanie ataków paniki to umiejętność, którą każdy jest w stanie wykształcić. Po prostu jest to umiejętność. Jak z każdą umiejętnością, należy przejeść przez wszystkie fazy uczenia się, aby stwierdzić, że się ją opanowało.
Leczenie ataków paniki bez leków etap pierwszy – nie wiesz czego nie wiesz
Na tym etapie kompletnie nie rozumiemy co się wydarzyło. Zaznaliśmy pierwszego ataku paniki i musieliśmy się zmierzyć z pierwszymi objawami lęku. Doznaliśmy kolan jak z waty, zawrotów głowy, uczucia duszności – każdy ma swój zestaw objawów. W głowie zaczęło pojawiać się pytanie: uciekać, a może zastygnąć w bezruchu? Jesteśmy zszokowani tym okropnym doznaniem i mamy zamiar zrobić wszystko, aby się nie powtórzyło. Za wszelką cenę chcemy zrozumieć mechanizm lęku i dowiedzieć się skąd to cholerstwo się wzięło. Zaczynamy czytać o atakach paniki, ale jest jeszcze gorzej, bo w gąszczu informacji ciężko znaleźć te pomocne. Nie mamy świadomości co zrobić, żeby było lepiej.
To zupełnie naturalne, bo jesteśmy na początku drogi. Znamy skutki, ale nie znamy przyczyny. Nie mamy jeszcze wiedzy jak podjąć walkę. Tutaj bardzo przydaje przydaje się mentor. Ktoś, kto wie. Ktoś, kto wytłumaczy co trzeba zrobić i jak trzeba zrobić. Właśnie na tym polegają konsultacje ze mną. Pomoc mentora z zewnątrz na tym etapie, pozwala go znacząco skrócić. Nie potrzeba wynajdywać koła na nowo. Jest już ktoś kto to wie.
Szkoda, że jak sama zmagałam się z atakami paniki, to takiej osoby nie miałam i musiałam sama błądzić po omacku.
Etap drugi – wiesz co potrzebujesz, ale jeszcze tego nie umiesz
Zaczynamy mieć pojęcie co należy robić. Przeczytaliśmy książki, albo skorzystaliśmy z rady osób z zewnątrz. Mamy listę umiejętności, które musimy nabyć. Listę nawyków, które trzeba zmienić. Czas zacząć działać. „There ain’t so such thing as a free lunch”… tu będzie potrzebna ciężka praca. Ćwiczenia i codzienna praktyka stanie się naszą rutyną. Cel jest jeden: pokonanie ataków paniki. Dzięki temu wszystko czego potrzebujemy, będzie na wyciągnięcie ręki. Jeżeli jesteśmy wewnętrznie zmotywowani, to brawo!!!! Prawdopodobnie należymy do osób, które biorą byka za rogi. Jeżeli potrzebujemy dodatkowego wsparcia, należy go na tym etapie szukać. Każdy ma chwile zwątpienia, gorszy dzień, problem z poukładaniem informacji w głowie lub po prostu dalej się boi. Nie zapominajmy, że atak paniki to bardzo nieprzyjemne doznanie. Człowiek ma prawo się bać!
Etap trzeci – przychodzą efekty
Ćwiczymy, pracujemy i zaczynamy widzieć pierwsze efekty. Pewne rzeczy już opanowaliśmy, a inne musimy doszlifować. Wychodzimy już do sklepu bez lęku, ale jazda autobusem wciąż sprawia nam problemy. Po chwili zaczynamy chodzić na przystanek i wsiadać do autobusu w mniej zatłoczonych godzinach. Potem przychodzi czas na godziny szczytu, pierwszy drugi, trzeci raz i dochodzimy do wniosku, że to już umiemy. Czas na kolejne wyzwania. Przekraczamy kolejne granice.
O najtrudniejszym etapie w leczeniu ataków paniki pisałam TU
O 32 etapach leczenia ataków paniki pisałam TU
Etap czwarty – wyzdrowienie
I teraz etap ostatni. Robimy wszystko, co było na liście poprzednich etapów, ale już o tym nie myślimy. Nie potrzebujemy robić planu działania, żeby wyjść do sklepu. Nie analizujemy swoich potencjalnych uczuć, nie szkicujemy czarnych scenariuszy. Wstajemy i wychodzimy, bo już wcześniej nauczyliśmy się jak to robić. Tak jak człowiek, który pierwsze kroki stawiał powoli w obawie przed upadkiem. Po latach już się nie zastanawia, po prostu idzie do przodu. To właśnie MY na ostatnim etapie. Brawo!!!
Leczenie ataków paniki to proces z krzywą uczenia. A proces trwa i jest zależny od ilości naszego nakładu pracy i zaangażowania. Warto mieć to na uwadze, bo wtedy łatwiej zrozumieć, że żadne 30 minutowe ćwiczenia dwa razy w tygodniu nic nie dadzą. Nie dałyby komuś, kto chciałby zrzucić wagę i nie da komuś, kto zmaga się z czymś takim jak nerwica lękowa. Wiadomo, że kawa jest zabroniona, gdyż pobudza. A ja tą kawę piłam. Nie codziennie i bardzo słabą, ale piłam. Co z tego, że coś tam poskakałam przez telewizorem, jak resztę dnia spędziłam na googlowaniu objawów nerwicy? A jak miałam lepszy dzień to moje myśli krążyły wokół tego czy przypadkiem nerwica lękowa nie wróci. To właśnie dzięki regularności i konsekwencji w działaniu odniosłam sukces! A krzywa uczenia pomogła mi się nie poddawać, gdy miałam gorszy dzień.
Jedna odpowiedź
☝️?