Gdy zachorowałam na nerwicę lękową to kompletnie nie wiedziałam co mam robić, aby opanować atak paniki. Wszyscy mówili, że jak się boję, to mam go opanować, ale nikt nie mówił jak to zrobić. Piętnaście lat temu można było znaleźć na półkach kilka książek ze wskazówkami, ale były one napisane językiem bardziej medycznym więc trudno mi było z nich korzystać. Dziś półki w księgarniach są zapełnione różnymi poradnikami, które w przystępny sposób opisują jak opanować atak paniki. Dzisiejszym wpisem przybliżę Wam co JA robiłam, aby zmierzyć się z napadem lęku.
Na samym początku, gdy jeszcze nie do końca rozumiałam co się ze mną dzieje, ataki były bardzo silne. Gdy przykładowo wiedziałam, że muszę iść do sklepu to nakręcałam się już od tygodnia, bo kompletnie nie wiedziałam jak opanować atak paniki. Im bliżej wydarzenia tym bardziej niespokojna się stawałam. Zdarzało się, że ze strachu przekładałam wyjście. Gdy w końcu nadchodził sądny dzień, szłam do sklepu z podkulonym ogonem. Tuż po opuszczeniu domu, zaczynałam odczuwać pierwsze objawy. Nie wiedziałam co robić więc panikowałam i nakręcałam koło lęku.
UCIECZKA TO (NIE)NAJLEPSZA TAKTYKA
Zaczynałam czuć się co raz gorzej i gorzej. Wchodziłam do sklepu i zwracałam uwagę na absolutnie wszystko co działo się dookoła. Serce zaczynało mi bić szybciej i czułam jak negatywne myśli po porostu miażdżą mój mózg. Myślałam sobie: O nie! Tylko nie teraz! Dlaczego mnie to spotyka! Czy ja umrę na środku sklepu? Siąść? Położyć się? Uciekać? A może wezwać karetkę? Nie mogę oddychać! Uciekam! Rzucałam wszystko w popłochu i wybiegałam ze sklepu. Kierowałam się w stronę kryjówki, gdzie czułam się bezpiecznie. Przeważnie był to dom.
NIE PODDAWAJ SIĘ, PRAKTYKA CZYNI MISTRZA
Z czasem miałam już więcej wiedzy na temat tego jak opanować atak paniki, ale gdy przykładowo chciałam pokonać lęk przez wejściem do sklepu i nie udało mi się 3 razy to popadałam w jeszcze głębszą depresję. Usilnie starałam się wtedy przypomnieć sobie zasady ćwiczenia, które muszę zastosować, ale w warunkach silnego stresu po prostu mi to nie wychodziło. Wmawiałam sobie wtedy, że nigdy nie pokonam ataków paniki. Nie miałam ochoty na kolejne próby. Musiało minąć wiele dni, żebym ponownie nabrała sił do walki i zrobiła kolejne podejście, by opanować atak paniki. Wtedy nie rozumiałam jak działa ten proces i dlaczego tak się dzieje. Dziś już rozumiem i zapewniam Was, że pokonanie lęku to tylko i wyłącznie kwestia praktyki. Jeśli wykonacie odpowiednią ilość prób to w końcu się uda!
POZOSTAWANIE SPOKOJNYM TO UMIEJĘTNOŚĆ WYUCZONA
Pasjonuję się metodami treningowymi jednostek specjalnych oraz innych zawodów wymagających ogromnej samodyscypliny. Temat jest mi bliski, bo sama na sobie miałam okazję przetestować, jak bardzo siła nawykowego działania pomaga opanować atak paniki. Podczas ataku paniki racjonalne myślenie jest zaburzone co oznacza, że będzie Ci trudno przypomnieć sobie zasady ćwiczenia, które musisz zastosować w tym danym momencie. Jeśli więc nie wiesz co robić, aby opanować atak paniki to koniecznie musisz przygotować swoją strategię działania i ćwiczyć zanim ten atak paniki nadejdzie.
Pamiętaj! Pozostawanie opanowanym w trudnych warunkach to umiejętność wyuczona.
Oczywiście są wyjątki od tej reguły, ale jednak większość z nas musi się po prostu nauczyć jak trzymać nerwy na wodzy. Na tajnej misji. W pracy. I podczas ataku paniki. Szkoleniowcy jednostek specjalnych wiedzą, że w trudnych warunkach ludzie przeważnie zaniedbują trening lub zwyczajnie go omijają. Dlatego trening komandosów SEALS bazuje na ćwiczeniach wykonywanych właśnie w ekstremalnych warunkach: głodu, braku snu, tortur i skrajnego wyczerpania fizycznego.
Ideologia SEALS polega na tym, że nie ma znaczenia, czy ktoś jest mądry, silny, zwinny, szybki. Jeśli nie ćwiczył wystarczająco wiele razy, jak zachować spokój w ekstremalnych warunkach, najprawdopodobniej wpadnie w panikę. A co robiłam JA? Przeczytałam kilka książek i zaczęłam uważać się za specjalistę od nerwicy, po czym jak przychodziło co do czego, to nie potrafiłam się opanować. Mądry człowiek po szkodzie. Nie róbcie tego w domu 🙂
Przeczytaj również jakie trzy największe błędy robiłam jak miałam atak paniki TU
OTO PROSTA TECHNIKA, KTÓRĄ ZACZĘŁAM STOSOWAĆ INSPIRUJĄC SIĘ SEALS
Trenowałam strategię walki jak opanować atak panki, zanim wyszłam na wojnę z atakiem paniki (na przykład w sklepie). O tak! To takie proste, a jednak zabójczo skuteczne. Najpierw ćwiczyłam w domu, a gdy już nabrałam wprawy, to wychodziłam na kilkominutowy trening po śniadaniu, w południe i wieczorem. Starałam się trenować kilkanaście razy dziennie.
Co robiłam? Zaczęłam od ćwiczeń na sucho.
Wstawałam i przybierałam taką postawę, jakbym miała komuś za chwilę skopać tyłek. Moje plecy były proste, szyja wyciągnięta, a ja gotowa do akcji. Robiłam kilka przysiadów, podskoków, wymachów rąk. Pewnym krokiem przechadzałam się z kuchni pod drzwi wyjściowe, kręcąc duże koła rękami. Wyciągałam się i prężyłam, aby moje ciało całym sobą dawało znać lękowi, że nie mam zamiaru go słuchać.
Następnie zaczęłam wdrażać ćwiczenia, gdy byłam w domu, a lęk się nasilał.
Oczywiście atak paniki mówił do mnie: połóż się bo zemdlejesz/upadniesz/udusisz się itp. Ja go nie słuchałam! Chcesz, abym się położyła? To ja sobie poskaczę. I hop z nóżki na nóżkę skakałam. Nie lubisz jak moje serce przyśpiesza rytm? To zrobię kilka podskoków. Popatrz jak się rozciągam i macham rękami. Czy wyglądam na kogoś, kto się boi? Generalnie robiłam lękowi na przekór, używając do tego swojego ciała i umysłu.
Gdy już rozwinęłam swoją rutynę, zaczęłam ją również wdrażać na dworze podczas spacerów, w pracy, gotując obiad i w każdej innej sytuacji, gdy musiałam opanować atak paniki. Z biegiem czasu mogłam przywołać tą technikę, gdy tylko zachodziła taka potrzeba. Z czasem natężenie ataków paniki malało, aż w końcu zniknęły całkowicie.
Powtórzę raz jeszcze: Pozostawanie w spokojnym stanie umysłu w warunkach wzmożonego stresu czyli podczas ataku paniki to umiejętność wyuczona, a nie wrodzona.
Żeby potrafić nad tym zapanować, trzeba ćwiczyć swoją technikę zanim będziemy musieli ją zastosować w trudnych warunkach. Nie wystarczy, że wykonamy ćwiczenie raz czy dwa. Ja ćwiczyłam jak opętana, po kilkanaście razy dziennie. I przez tak długi okres czasu, aż przestałam się bać ataku paniki całkowicie (i tak z ręką na sercu całkowicie).
4 odpowiedzi
Sabinka w teorii wszystko wydaję się tak proste ale w praktyce jest trudniej. Sama walczę z nerwicą a najbardziej w tym wszystkim skupiam się wciąż na swoim zdrowiu
Dla mnie ważnym było, aby nie poddać się tej reakcji “walcz albo uciekaj”, tak jak to zrobiłam przy pierwszym ataku w dodatku w pracy, nie wiedząc kompletnie co się ze mną dzieje, biegałam jak oszalała od okna do toalety, aż w końcu zwaciałe nogi odmówiły mi posłuszeństwa i poprosiłam o karetkę. Gdybym wtedy wiedziała, że trzeba to po prostu ZAAKCEPTOWAĆ i wtedy przejdzie, to może nie wpadłabym w błędne koło lękowe, które trwało prawie rok. Na początku radziłam sobie z atakami “odwracając uwagę”, tzn. piłam wodę, włączałam sobie film/serial i próbowałam się skupić na napisach, później jak już były rzadsze to paradoksalnie- szlam na spacer, żeby spalić jak najszybciej ten kortyzol, mimo że ciężko było się skupić. Teraz jak mnie dopada, chociaż już bardzo rzadko, to po prostu go przeczekuję, a potrafi nawet nadejść w piątkowy wieczór u znajomych… Po prostu siedzę, nie uciekam, nie zrywam się, to tylko zwykła reakcja wymęczonego organizmu, która przejdzie. U mnie ataki paniki wywołały błędne koło lękowe, później OCD, na razie mniej się borykam z atakami, a więcej z nerwicą natrectw, ale wiem, że wychodzenie z zaburzenia nie jest liniowe i nie powinnam się przejmować nawet jeśli miałam cały tydzień idealny, a nagle zdarzył się atak czy natrętne myśli nie dawały mi żyć. To nic nie znaczy! I wierzę we wszystkich nerwicowców, że z tego wyjdziemy! Nic nam nie grozi, to tylko nerwica. 🙂
Tego potrzebowałam, Dziekuje za ten komentarz. po serii chorob i nieszczęśliwych zdarzeń w życiu prywatnym, w końcu ostatni zabieg i powikłania przyczyniły sie ze omal nie zemdlałam i dostałam ataku paniki prowadząc samochód. Następny drugi atak paniki miałam po tygodniu czyli dziś również prowadząc samochód. Lęk przed omdleniem, strach że jeszcze nie jestem zdrowa, że mogę prowadząc stracić przytomność zrobiły swoje. Po 10 min jazdy musiałam zatrzymać się i ,zadzwonic po siostrę. To jest jakaś paranoja czuję że to jakieś błędne koło. Szukam odpowiedzi jak z tym walczyć ? Czy jak się z tym oswoić? Następnym razem przeczekać? Czy będzie następny raz?
Będzie na pewno! Spodziewaj się i powitaj z otwartymi ramionami. Nic się nie bój, bo jest to okropne uczucie, ale zupełnie niegroźne. Nie uciekaj, nie cofaj się, nie słuchaj lęku. Zawsze rób mu na przekór! Jak on mówi usiądź to skacz. Jak mówi uciekaj to celowo stój w miejscu. Atakuj go i przejmuj kontrolę. Wtedy szybko zrozumiesz, że nic Ci nie zrobi. Ataki paniki to lęk przed lękiem. Jak się człowiek nie boi to nie ma choroby. Wiem, że łatwo mówić. Sama zwiałam tysiąc razy zanim nauczyłam się co należy robić 🙂 Na blogu jest dużo ćwiczeń jak pokonać atak paniki. Postaraj się je rozpisać, aby lepiej zrozumieć mechanizmy lęku. Jak się nie uda to oczywiście zapraszam na konsultacje do mnie. Nauczę Ciebie jak sobie radzić z lękiem, co robić gdy nadchodzi itp. Trzymaj się dzielnie! Będzie jazda bez trzymanki. Ale zawsze pamiętaj, że to zwykły wyrzut adrenaliny, który jest niegroźny lecz bardzo nieprzyjemny.