Jak się zaczyna nerwica lękowa? Mimo, że od kilkunastu lat jestem zupełnie zdrowa, w ciągu sekundy mogę przywołać w pamięci dzień w którym dostałam pierwszego ataku paniki. To wspomnienie jest ciągle żywe i pamiętam każdy jego szczegół. Było mi wtedy bardzo ciężko. Byłam zdana sama na siebie w obcym kraju, a lęk dosłownie sparaliżował moje życie.
Mieszkałam wtedy w Anglii. Miałam chłopaka, pracowałam, podróżowałam i jak typowy reprezentant młodych ludzi szalałam po klubach. Zresztą trudno było po nich nie szaleć. Pracowałam w branży gastronomiczno-eventowej więc znałam każdego barmana, kelnera, DJ-a i ochroniarza. Wszędzie wchodziłam bez kolejki i dostawałam drinki za darmo. Ludzie myślą, że jak się zaczyna nerwica lękowa to zawsze musi być jakiś “mocny czynnik”- śmierć kogoś bliskiego, choroba, narkotyki. U mnie niczego takiego nie było. Wiodłam normalne życie.
JAK SIĘ ZACZYNA NERWICA LĘKOWA – PIERWSZY ATAK PANIKI
Pierwszego ataku paniki dostałam w pracy. Myślałam wtedy, że mam zawał. W karetce zrobili mi pierwsze badania, a w szpitalu lekarz oznajmił, że miałam atak paniki. Gdy wróciłam do domu i zaczęłam o tym czytać, to stwierdziłam, że to jakaś pomyłka. Umówiłam wizytę u lekarza pierwszego kontaktu i zanim wypadł jej termin, nie potrafiłam już wyjść z domu bez lęku. W zaledwie ciągu kilku dni dostałam tylu ataków paniki, że droga do lekarza stała się dla mnie martixem. Ostatkiem sił wykłóciłam się o dodatkowe badania, ale wszystkie wyszły prawidłowo. Poleciałam więc do Polski, ale tam również wszyscy lekarze orzekli, że to nie żadna tarczyca czy inne dolegliwości. MA PANI NERWICĘ I BASTA. Przeszłam standardową ścieżkę pomocy – psycholog, psychiatra, terapia grupowa, leki psychotropowe i antydepresanty. Wszystkie opcje odrzuciłam.
WYCZEKIWANIE KOLEJNEGO ATAKU PANIKI
Jak się zaczyna nerwica lękowa? Właśnie tak. Z każdym dniem liczba dziennych ataków paniki rosła. Każdego miesiąca pewne objawy znikały, a inne się pojawiały. Kilkanaście razy dziennie stawałam z lękiem twarzą w twarz i z niepokojem wyczekiwałam kolejnego ataku. Średnio dwa razy w tygodniu dzwoniłam po karetkę, będąc przekonaną, że tym razem na prawdę umieram. Lęk przed lękiem zadomowił się na stałe w moim życiu, a z czasem dołączyła również agorafobia, depresja i hipochondria. Ten jeden atak paniki tak bardzo mnie przeraził, że uruchomił całą lawinę zdarzeń.
POKONAŁAŚ NERWICĘ BO TO BYŁ JEJ SŁABY WARIANT
Bałam się tak bardzo, że utknęłam w domu na pół roku. Po prostu bałam się wychodzić. Nie miałam absolutnie nikogo do pomocy, bo mój chłopak mnie zostawił. Rodzina mieszkała w Polsce. Wszystkie rachunki, które dotychczas dzieliłam z chłopakiem spadły na moją głowę. Bywały dni, że nie miałam co jeść. Po pierwsze nie miałam apetytu, a po drugie nie miałam jak zorganizować zakupów. Kilkanaście lat temu usługa dowozu do domu dopiero zaczynała raczkować. Załamałam się i przestałam o siebie dbać. Ciągle leżałam, płakałam, nie myłam włosów i nie rozróżniałam nocy od dnia. Miałam tak silne lęki, że skakała mi szczęka ze strachu (o ile w ogóle udało mi się usnąć). Bałam się nawet kąpać, bo para w łazience kojarzyła mi się z “dusznością”.
Osobiście określiłabym swój “wariant” nerwicy jako bardzo ciężki. Sparaliżował całe moje życie. Nie mogłam ani pracować, ani wychodzić z domu. Moje hormony oszalały, straciłam na wadze i prawie wyłysiałam. Byłam dosłownie wrakiem człowieka. Nie dość, że miałam nerwicę, to jeszcze byłam sama w obcym kraju. W obcym kraju nigdy nie jesteś u siebie, a o wszystkich swoich objawach musisz opowiadać w obcym języku. Nikogo na miejscu nie obchodził mój los, ani to czy mam za co zapłacić za czynsz, rachunki i podatki. Ja nie mogłam wyjść z domu, a telefon milczał. Tygodniami! Dzwoniła tylko mama z PL, która jeszcze bardziej mnie dobijała swoim zamartwianiem. Jak się zaczyna nerwica lękowa to człowiek staje się zupełnie bezbronny. Taki malutki i kruchy.
KAŻDY PRZYPADEK JEST INNY
Często słyszę od ludzi, że ich przypadek jest szczególnie trudny. Z dziećmi jest inaczej. U mnie w rodzinie jest historia tej choroby. Ja byłam lękliwa od najmłodszych lat. Jestem DDA. Mój ojciec pije. Jestem po rozwodzie. Każdy z tych przypadków można przedyskutować. Co jest gorsze? Mieć ataki paniki i dzieci. Ale też dom bez kredytu, oszczędności i wsparcie rodziny. Czy mieć ataki paniki i mieszkać w obcym kraju, gdzie nie można liczyć na ani jedną osobę? A może mieć ataki paniki, bo mężowi się nagle odwidziało, zabrał cały majątek i zostawił z dziećmi bez grosza przy duszy? Dla każdego jego własna sytuacja będzie najgorsza. I nie ma się co dziwić, bo nerwica lękowa jest okropna! Ale, ale, ale…
Żadna z powyższych sytuacji nie upoważnia Cię do tego, aby nad swoją nerwicą nie pracować. Nie ważne skąd przyszła i jak jest silna. W każdym jednym przypadku nerwica to wezwanie do działania. Ona uwydatnia Twoje niedoskonałości. I dopóki się z nimi nie zmierzysz to… Dokładnie tak. Nie odpuści.
ODBIJ SIĘ MOCNO OD DNA
U mnie było grubo. Ale właśnie dzięki temu mocno odbiłam się od dna. Zaczęło się jednym atakiem paniki, przeszło przez totalne załamanie, ale skończyło wielkim sukcesem. Mimo, iż nie byłam w grupie osób podatnych czy “narażonych” na nerwicę, to i tak mnie dopadła. Lęk rozwija się na podstawie mechanizmu “lęku przed lękiem”. Najpierw jeden atak paniki, a potem już wszystko zaczyna przypominać o lęku: kłótnia z mężem/żoną, nawał obowiązków w pracy, stanie w korku, upał i duchota, przyśpieszony rytm serca wchodząc po schodach, jedna mała kawa. Nim się człowiek zorientuje, wpada w sidła lęku i zaczyna zachowywać jak przegrany: unika, chowa głowę w piasek, poddaje. Tymczasem jedyna słuszna droga to odbicie od dna i atak! Im szybciej zaczniesz stawiać lękowi czoła tym szybciej odzyskasz swoje życie. A przy okazji dowiesz się co nie co o swoich niedociągnięciach/wadach/niedoskonałościach. Otrzymasz niepowtarzalną szansę, aby się “naprawić”.