Iść na zakupy czy nie iść? Planować wakacje czy nie planować? Zaprosić gości na urodziny czy nie zaprosić? Umówić się na miasto czy nie? Wrócić do pracy czy nie wrócić? Zostać w domu? Czy może wybrać się z resztą rodziny do parku? Co zjeść na śniadanie? Co założyć na siebie? Każdy dzień panikowicza to jedna wielka masakra. Niemożność podjęcia jakiejkolwiek decyzji utrudnia normalne funkcjonowanie.
A co w takiej sytuacji robi osoba zmagająca się z atakami paniki? Denerwuje się na siebie za to, że nie potrafi zachowywać się jak wszyscy dookoła czyli „normalnie”. Wini się za „utrudnianie” rodzinie „realizacji marzeń”. Często porównuje się z innymi oraz zaczyna uważać się za totalnego nieudacznika. No bo jak się zachować słysząc „weź się w garść” , „robisz z igły widły” oraz „musimy iść na obiad do teściowej” (z akcentem na musimy).
Jeśli zmagasz się z atakami paniki i przerabiasz powyższy schemat to błagam Cię na kolanach przeczytaj to co mam Ci do powiedzenia poniżej.
Dłuuugo szukałam czegoś co można porównać do ataku paniki i stanu lękowego. W końcu trafiłam na jedną z książek napisaną przez Daniela C. Gonzalesa w której opisał ćwiczenie „Helo Dunker”. Gonzales był pilotem wojskowym i agentem federalnym. Gość miał do czynienia z wieloma ciężkimi treningami, a teraz dba o kondycję psychiczną sportowców.
Wróćmy jednak do Helo Dunker.
Członkowie zespołu siedzą zapięci pasami w symulatorze helikoptera. Pojazd zostaje zrzucony do specjalnego zbiornika z wodą o głębokości 10 m. Gdy pojazd spadnie na samo dno, zostaje podłączony do specjalnego oprogramowania i odwrócony do góry nogami. Na sygnał cała załoga musi wydostać się z zatopionego helikoptera przez specjalny właz. Każdy z członków załogi ma założone okulary pływackie zamalowane na czarno. Wzburzona woda zalewa helikopter, a w środku panuje totalna ciemność – zupełnie jakby maszyna wpadła do morza. Załodze nie wolno się poruszyć dopóki nie otrzymają komendy.
https://www.youtube.com/watch?v=Hr2B_Gay2f0
Aby bezpiecznie wydostać się na zewnątrz należy pokonać panikę, wypiąć się z pasów bezpieczeństwa i ani na sekundę nie stracić punktu odniesienia. Trzeba szukać wyjścia pamiętając o tym, aby jedną ręką cały czas trzymać się jakiegoś elementu wnętrza helikoptera. Dzięki temu, gdy znajdujesz się do góry nogami (unosząc się na wodzie) Twój umysł odnajdzie punkt odniesienia. Skorzystasz z oczu Twojego umysłu.
Należy pamiętać, że w jednostkach specjalnych działa się zespołowo. Jeśli narobisz w gatki ze strachu, ale mimo to uda Ci się skończyć ćwiczenie to musisz się modlić, aby Twojej załodze również się udało. Jeśli choć jeden członek nie wykona ćwiczenia to wszyscy będą powtarzali je tak długo, aż każdy wykona je prawidłowo.
A teraz zadam Ci poważne pytanie i głęboko się nad nim zastanów.
Czy myślisz, że podczas wykonywania tego niebezpiecznego ćwiczenia choć jeden członek załogi zastanawia się nad tym czy pójść na zakupy? A nawet jeśli bardzo chciałby się nad tym zastanawiać to czy w tak trudnych warunkach mógłby podjąć decyzję?
Oczywiście, że NIE!
Osoba zmagająca się z atakami paniki wykonuje ćwiczenie Helo Dunker kilkanaście razy dziennie. Umysł panikowicza nie rozróżnia kolejnego napadu nerwicy lękowej od ćwiczenia Helo Dunker. W obu sytuacjach otrzymuje informacje o zbliżającym się zagrożeniu i przygotowuje ciało do odpowiedniej reakcji. Tyle, że podczas wykonywania ćwiczenia Hello Dunker prawdziwe zagrożenie istnieje, a podczas ataku paniki zagrożenie nigdy nie nadchodzi. Zatem umysł zaczyna się dwoić i troić, aby odszukać sprawcę zamieszania i wtedy zaczynają napływać toksyczne myśli i hipochondria (a te z kolei wywołują kolejne dawki adrenaliny i błędne koło się zamyka).
W trakcie ciągłego stresu i walki z atakami paniki nie spodziewaj się, że będziesz podejmować decyzje szybko i stanowczo. O ile w ogóle będziesz w stanie jakieś decyzje podjąć. Twój system nerwowy jest zmęczony, a Ty ciągle wysyłasz mu sygnały o zbliżającym się niebezpieczeństwie, które nigdy nie nadchodzi. Podczas gdy Ty nie jesteś tego świadomy, Twój umysł przeżywa Helo Dunker 15 razy dziennie i nie ma ochoty na podejmowanie decyzji.
Teraz niemożność podjęcia decyzji wydaje Ci się zupełnie zrozumiała, prawda?
Następnym razem postaraj się podejść do siebie wyrozumiale i z ogromną dawką empatii. Czy byłbyś zły na żołnierza Marines, gdyby w trakcie wykonywania Helo Dunker nie potrafił podjąć decyzji czy pojedzie na wakacje lub pójdzie do teściowej na obiad? Czy raczej pomyślałbyś coś stylu…O matko, ale hardcore! lepiej dam mu chwile spokoju i poczekam jak skończy ćwiczenie. Raczej opcja nr 2, prawda?
Zadanie domowe:
Napisz w jaki sposób potraktujesz siebie samego, gdy następnym nie uda Ci się podjąć decyzji? Jak się zachowasz? Co powiesz? Jak ta sytuacja się rozwinie?
…………………………………………………………………………………………………………………………
To bardzo ważne, aby mieć dokładnie sprecyzowane co w takie sytuacji się wydarzy. Umysł kocha schematy, powtarzalność i jasne przekazy. Wtedy szybko się uczy. Naucz go zatem co powinno się wydarzyć. Pamiętaj, że słowo pisane ma niezwykłą moc! Nie wystarczy pomyśleć o swoim zadaniu domowym. Trzeba je zapisać w swoim dzienniku panikowicza i często do niego wracać. Wtedy nabierze mocy i jak już trzeba będzie wprowadzić to zadanie w życie to umysłowi będzie łatwiej do niego “sięgnąć.
Zachęcam do odrobienia pracy domowej również w komentarzach. Chętnie coś pomogę, doradzę, zainspiruję. Jest Was tu dużo więcej niż 3 miesiące temu. I wielu z Was jest nowych. W komentarzach jestem do Waszej dyspozycji!
W następnym wpisie podpowiem Wam z jakich strategii podejmowania decyzji mogą korzystać osoby zmagające się z lękiem.
36 odpowiedzi
A co zrobić jeżeli moje ataki paniki udało mi się opanować. Wiem że się nie u duszę, nie umrę. Ale choruje na zespół jelita drazliwego i ciągle boję się że zacznie boleć mnie brzuch. Ze będę miała rewolucję i nie zdążę do wc?
Hmmm a czy zdarzyło się się to kiedyś wcześniej?
no właśnie nie bo unikam takich sytuacji. Do tego stopnia ze wole nie jeść 🙁 schudłam 14 kg.
Paula, przeczytaj sobie “Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Większość naszych obaw nigdy się nie sprawdza. A nawet jeśli? Hey raz się żyje!
SABINKA gdzie jest to opisane
Marta, to jest książka http://czytam.pl/k,ks_238350,Jak-przestac-sie-martwic-i-zaczac-zyc-Carnegie-Dale-google.html?gclid=Cj0KEQjwmIrJBRCRmJ_x7KDo-9oBEiQAuUPKMoPliboDvNN9HpQO4diMkbpkHmimeehcZLLCpd5jnRMaAqGG8P8HAQ Warto ją przeczytać.
Czytałam. Bardzo fajnie książka. Polecam ☺ sama mam problemy z tymi myślami ?
Do Paulaa – Ja też mam problemy z jelitami. Też mnie goni jak się zdenerwuje… I też mnie kuje czasem w brzuchu. I boję się,ze będę miała rewolucję. Mam chyba też drażliwe jelito oczywiśćie musiałam sobie wkręcić raka jelita więć wybieram się do lekarza.. bo już mam obsesję na tym punkcie. Więc nie jesteś sama ! Jelito dr. jest spowodowane nerwami. Czyli chyba nic trudnego dostać go podczas nerwicy i wkręcania sobie roznych rzeczy i życia w ciągłej panice.Pełny relaks pomaga na to ale nie wiem jak zadbać o pełny relaks.. skoro tyle trudow jest w naszym życiu. Zauważyłam,ze jak jestem spokojna to nie mam problemow…ale jak zacznę się denerwować to zaczyna się cała akcja.. i tak utrzymuje się z 3 dni i przechodzi do następnych nerwow :/
Do PAUULA : Mam do Ciebie pytanie, masz ZDJ jakie masz objawy ? Bo na internecie duzo o tym jest napisane ale chciała bym się dowiedzieć od osoby ktora to rzeczywiście Ma ! Byłaś z tym u lekarza? Ja jeszcze nie… ale jestem bliska aby się wybrać.Chociaz moje lęki są różne.. Moj problem polega na tym – że:
– kuje mnie po lewej stronie lub znika kucie na parę dni i wraca (coś w stylu kolki,skurczu)
-mam zaparcia,miewałam biegunki ale sporadycznie.
-zgaga
-nadmierna ilość gazów
– i wzdęcia po wiekszym jedzonku
-przelewanie się wbrzuchu i burczenie
– jakies takie dziwne uczucie w jelitach ciezko opisac.. tak jak by mi sie chcialo do WC.. i nic z tego.
-kiedyś miewałam po zjedzeniu precla kucie w brzuchu i po wypiciu kawy z mlekiem – w tej chwili kawa z mlekiem powoduje u mnie start do Wc czasem się obejdzie bez startu.. zalezy od dnia.
Oczywiście martwię się i odrazu myślę o najgorszym..i boje sie diagnozy u lekarza ;/ Wcześniej samo kucie objawiało się tylko raz na jakiś czas bez zadnych problemow.. jedynie jak bolalo mialam pruczki 😛 aaa teraz po tym jak dostałam nerwicy widzę pogorszenie.
Nerwica i trawienie się nie lubią:)
No Sabi też mi się tak wydaje? ale wiesz jak mnie to denerwuje.. chciala bym się wyluzowac ale jak mnie coś zaczyna tam w jelitach kuc albo burczec to sobie myślę yhhh kiedy przejdzie mi to.. Podobno tylko spokój na to jest.. i dieta.
oj, mój wewnętrzny krytyk ostatnio szaleje, napływa do mnie mnóstwo mysli typu jesteś beznadziejna , nic cie nie interesuje, jestes nieciekawa dla znajomych, jestes nudna , az normalnie wczoraj sie poryczałam i jakos przeszło… emocje sie tak nawarstwiają, próbuję je akceptować i nie wypierać, ale czasem juz nie wiem co jest prawdą a co nerwicą:)
Niepanikuj prawdę Ci powie. Jesteś SUPER x 1000000000!!!! Taka super, że zer brakuje.
Ja sobie postanowiłam, aby robić to co się po prostu chce, a te na myśli nie zwracać uwagi to tylko myśli.
Super! To jest właściwe podejście!
Paula ja też wiem, że to są tylko myśli ale najgorsze jak są dni kiedy po prostu człowieka osłabi :/
Maggie każdy ma czasem chwile słabości ale to nie znaczy ze jestes beznadziejna . Nie znam Cię osobiscie ale zgadzam się z Sabina. Jestes pracowita szczera i masz dobre❤
Dziękuje:) nerwica odpuściła w innych tematach i teraz się dorwała do mego poczucia wartości , ale damy radę 🙂 i zauważyłam dzięki niej ze nadal tłumie pewne uczucia…
Do MAGGIE : Hej nie przejmuj się też to przechodziłam.. nie mowiąc o tym,ze zaczęłam mieć lęki przed tym jak zacznę sama mieszkać,zakładać rodzinę i mieć dzieci.. w tedy to juz przerosło mnie to wszystko i miałam cały tydzień wyjęty z życia. Nie mogłam się pozbierać.. i miałam potem inne lęki ! Ale przeszło teraz co rusz inny lęk i tak na okrągło. Aż zastanawiam się kiedy mi to przejdzie bo juz mnie to denerwuje,ze nic nie mogę. Ani się ogranąć,ani normalnie jeść, żyć i mieć wszystko gdzieś !
Lusia czy próbowałaś biegać?
DO Maggie:Nie lubię biegać ale jeżdżę na rolkach i na rowerze jak tylko pogoda dopisuje☺ i chodzę na siłownię taką na polu jak mam czas ?
Ja tez nie lubiłam..spróbuj! Mi mega pomogło na początku.
Biegałam nawet w deszcz , śnieg i jak było zimno. Super mi pomogło wyjść z tego najgorszego etapu jak właśnie wszystko mnie nakręcało.
Yeah! A nerwica każe Ci myśleć o sobie źle? Ile motywacji i determinacji trzeba mieć, żeby iść biegać w deszczu? Maggie jesteś SUPER!
🙂
No właśnie, ja mam ciągły lęk o swoje życie, przyszłość, co jak zachoruje, co jak coś mi się stanie i to poczucie zagrożenia 24 na dobę, nie wyrabiam 🙁 brakuję mi tego normalnego relaksu sprzed nerwicy… bo spinkę mam cały czas i to odczucie siedzącego słonia na mojej klatce 🙁
Ciach, ciach, ciach i nie martwić się tylko brać za ćwiczenia 🙂 Większość obaw nigdy się nie sprawdzi, a zamartwianie to zwykły nawyk.
Do Sabi i Justyny ! Tak,ja się czuję jak uzależniona od myślenia o problemach o chorobach, o życiu ! Przed Nerwicą tego nie miałam i wogole o takich rzeczach nie myślałam..Teraz strasznie jestem delikatna.. paluszek mnie zaboli i tragedia jest.. i naprawdę to jest mega meczące. Bo albo płacze albo chodzę zawieszona i myślę i drąże temat który jest bezsensu.. zamiast pomyśleć sobie aaa kij z tym ! I to w tym jest problem.Mam świadomość,że powinnam myśleć aaa kij z tym i mi wcale nie wychodzi.. bo Nerwica daje się we znaki.. i przychodzą coraz głupsze lęki.Pruboje włączyć z tym.. Np.dzisnl kupiłam książkę “Jak przestać sie martwić i zacząć zyc”Mam nadzieję,że coś z niej wyniose? Książka jak zacząć myśleć pozytywnie też fajna.. dużo się dowiedziałam ?
Właśnie najdziwniejsze są te objawy. Coś znika i pojawia się coś innego i tak w koło .
Mam tak samo, Luśka! 😉
Sabinka, chodzę na fitness 2 razy w tygodniu, polubiłam to 🙂
Chociaż wczoraj po tym skakaniu zrobiło mi się niedobrze, spanikowałam, a jak wyszłam na zewnątrz to miałam dreszcze 😀 chyba ze strachu haha, uspokoiłam się w domu, odpoczęłam i godzinkę później miałam o wiele więcej sił i nawet jakoś tak nerwa przestała mnie dręczyć 😉
Brawo! I tak należy kontynuować 🙂
Trudne pytanie, jak potraktuje siebie? Pewnie znowu pomyślę, ze jestem do niczego, będę płakać. Chociaż jak się wyplacze to może pomyślę, ze następnym razem może będzie lepiej. Słowo pisane ma moc, to potwierdzam! Zaczęłam przelewać na papier wszystko co mam w głowie, to pomaga, czy to też mogę uznać za swoje ćwiczenia?
Oczywiście. To podstawa! Po tygodniu oceń ile procent to prawda i ile się sprawdza. Ja Ci już mogę podać wynik 😉
Sabina, Twój blog motywuje mnie do działania i dzięki wpisom nabrałam chęci do życia. Założyłam pamiętnik w którym robię ćwiczenia i mam już zapisane 12 stron. Zaczęłam biegać (robię już 3 km). Zapisałam się też na zajęcia z muzykoterapii i mimo ogromnego lęku daję radę. Tak jak pisałaś – lęk po chwili mija. Kto by pomyślał, że kiedyś w takiej chwili uciekałam do domu i brałam leki!!! Jak dobrze, że Ty miałaś to samo i potrafisz przekazać wszystkie informacje w taki fajny sposób, że mam wrażenie, że to nie choroba 🙂
Yeah! Super, że ruszyłaś z miejsca!
Co za ulga, że nie tylko ja nie potrafię się zdecydować czy robić zakupy, albo iść na spacer, albo cokolwiek innego.