Stres jest jedną z najbardziej powszechnych przypadłości XXI wieku. Według badań przeprowadzonych przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne, dzisiaj blisko 90% chorób jest bezpośrednio lub pośrednio powodowanych przez stres. W XXI wieku dochodzi do tak ogromnych patologii zachowań, że ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że prowadzą stresujący styl życia. Z punktu widzenia ewolucji stres ma za zadanie mobilizować nas w sytuacjach zagrożenia życia. Gdy pojawia się niebezpieczeństwo, organizm uruchamia strategię “fight or flight”, czyli walcz albo uciekaj. Adrenalina sprawia, że nasze zmysły się wyostrzają – stajemy się gotowi do walki lub ucieczki dzięki czemu nasze szanse na przeżycie zwiększają się. Nasz organizm uruchamia mechanizmy potrzebne do tego zadania, a inne tymczasowo wstrzymuje. Nie jest to żaden problem, jeśli po pewnym czasie sytuacja stresowa dobiega końca. Gorzej, jeśli pewien poziom stresu utrzymuje się w naszym ciele przez dłuższy czas. Wtedy nasz system nerwowy (i nie tylko!) mówi: STOP i najzwyczajniej w świecie przestaje funkcjonować. Pojawia się złe samopoczucie, depresja, ataki paniki, rozbicie…
Jest 5:30 rano. Wstaję i zbieram się do pracy. Myję zęby, układam włosy, nakładam makijaż i ubieram. Idę do kuchni i odruchowo sięgam po szklankę wody z chlorofilem. Od tego zawsze zaczynam każdy swój dzień. Zabieram z lodówki śniadanie, które zawsze przygotowuję wieczorem, by zabrać je do pracy. Zabieram Suzie na szybki poranny spacer. Suzie nie jest rannym ptaszkiem i zawsze jest śmiertelnie obrażona, że wyciągam ją o tak nieludzkich godzinach z ciepłego łóżeczka. Patrzy na mnie wilkiem i z wielkim fochem wychodzi na szybkie siku. Wsiadam do auta i jadę do pracy. Wychodzę na tyle wcześnie, że jeszcze nie ma korków. Mogę więc swobodnie zaparkować samochód, kupić sobie kawę na sojowym i na spokojnie zjeść śniadanie w pracy. A przy okazji coś poczytać!.
Jeszcze jakiś czas temu każdego ranka latałam po domu jak szalona, a i tak zawsze wpadałam w największy korek. Wyklinałam wtedy pod nosem wszystko i wszystkich dookoła. Spocone ręce, nerwowy dialog w głowie, napięcie mięśni…to było moje śniadanie. Jak już udało mi się przebić przez korki to rozpoczynałam walkę o miejsce parkingowe, którego i tak nigdy nie mogłam znaleźć więc stawałam byle gdzie. W efekcie zawsze byłam spóźniona i nie mogłam nadgonić obowiązków. Cały dzień zastanawiałam się czy przypadkiem mój samochód nie został odholowany i myślałam tylko o tym, że po południu czeka mnie znów ta sama batalia.
Z tego, jak bardzo mi się udało ograniczyć poziom stresu w moim życiu, zdałam sobie sprawę całkiem niedawno. Właśnie tego przyjemnego poranka, gdy konsumowałam pyszną kanapkę z awokado w sali konferencyjnej z widokiem na miasto. I choć nie cierpię mieszkać w betonie i bardzo tęsknię za ciszą i spokojem to uczę się radzić sobie w każdych warunkach. Bo życie jest jakie jest i nie zawsze udaje się zrobić tak, by pogodzić wszystko ze wszystkim. I pewnie wielu z Was ma podobną sytuację.
Pierwszym krokiem do ograniczenia stresu w życiu jest poznanie jego źródeł.
Dla niektórych to zupełnie oczywiste, a niektórych to zaskoczy. Warto jednak przyłożyć się do tego zadania, bo najważniejszy jest spis treści, gdy chcemy napisać książkę.
Możecie powiedzieć, że mniej więcej wiecie co Was stresuje i myślicie sobie o tym. Nie w tym rzecz. Mogę się założyć, że z połowy stresorów nie zdajecie sobie nawet sprawy, a po wykonaniu ćwiczenia sami będziecie zaskoczeni wynikami. Osoby zmagające się z lękiem bardzo często źle interpretują przyczyny stresu oraz uważają nerwicę lękową jako źródło stresu. Podczas gdy objawy nerwicy lękowej są konsekwencją stresu, a nie jego źródłem. Warto sprawdzić czy przypadkiem Wy również nie interpretujecie tego w błędny sposób.
No więc zaczynamy.
Odkrywanie źródeł stresu:
Krok 1
Przygotuj sobie zeszyt panikowcza. Określ termin ćwiczenia, które powinno potrwać co najmniej miesiąc.
Przykład: 1.12.2017 – 1.01.2018
Miesiąc to długo, ale warto się przyłożyć! W końcu walczymy o ważną rzecz i chcemy działać długofalowo.
Krok 2
Uważnie obserwuj siebie przez cały dzień i zwracaj uwagę na sytuacje w których odczuwasz stres. Następnie zanotuj zgodnie ze schematem poniżej. Notować możesz od razu bądź wieczorem – znajdź odpowiednią chwilę dla siebie.
Sytuacja: Opisz co się wydarzyło.
Przyczyna: Zastanów się nad prawdziwą przyczyną tej sytuacji.
Moja reakcja: Jak była Twoja reakcja?
Ważne, aby zapisać te sytuacje w zeszycie, gdyż będą one potrzebne do wykonania kolejnego ćwiczenia. Takich sytuacji może być kilka w ciągu dnia lub jedna na tydzień. Każdy z nas będzie miał swój tryb stresowania się. Osoby zmagające się z lękiem powinny oddzielić sytuacje stresowe od tych lękowych.
Przykłady:
Projektant Zieleni
Projektant zieleni odbywa nieprzyjemną rozmowę z niezadowolonym klientem, który krzyczy i macha rękami, że jego trawa nie jest taka zielona jak sobie wyobrażał, że będzie i nie zapłaci za wykonaną usługę. W związku z tym, że klient jest niemiły, a jego argumenty są niedorzeczne projektant traci cierpliwość i wdaje się w dyskusję z klientem. Awantura trwa w najlepsze na skutek tego zaczyna odczuwać objawy lęku…pojawia się przyśpieszony oddech, kolana jak z waty, zawroty głowy.
Sytuacja: Kłótnia z Panem Kowalskim o trawę.
Przyczyna: Niedostateczne omówienie szczegółów projektu z klientem.
Moja reakcja: Projektant odczuwał maksymalny poziom stresu. Nerwowo rozmawiał z klientem i nie mógł trzeźwo myśleć. Rozmowa zeszła na złe tory i stała się jeszcze bardziej nieprzyjemna.
(Zwróćmy uwagę, że lęk, przyśpieszony oddech, kolana jak z waty czy zawroty głowy to objawy, a nie przyczyna!)
Pani Grażyna:
Pani Grażyna jedzie do pracy. Nie może się spóźnić, bo z samego rana prowadzi ważną konferencję. Jest ogromy korek zatem nerwowo zmienia pasy, klnie na kierowców dookoła i pluje przez okno. W końcu dociera do pracy, wpada nerwowo do sali konferencyjnej. Rozpoczyna konferencje zziajana, głodna i spragniona. Nerwowo przeskakuje po slajdach. Głos jej drży i mocno się jąka. Zapomina o czym miała powiedzieć.
Sytuacja: Spóźnienie na konferencję.
Przyczyna: Korki
Moja reakcja: Pani Grażyna była bardzo nerwowa. Wpadła na salę konferencyjną zziajana, w korkowym szale i wypadła poniżej swoich możliwości. Jąkała się i drżał jej głos. Niedbale prowadziła wykład. Czuła się źle i nie mogła doczekać do momentu, aż konferencja się skończy.
Pan Panikowicz
Pan Panikowicz szykuje obiad dla dzieci, gdy wpada w gości teściowa. Po co ty karmisz te dzieci tym tofu? Przecież dawniej nie było tofu i jakoś dzieci żyły – mówi teściowa. Pan Panikowicz nie wytrzymuje i mówi: Ty zawsze teściowo musisz mnie krytykować! Co bym nie zrobił to zawsze Ci źle! Teściowa robi oczy jak żaba, zabiera futro z norek i wychodzi z fochem.
Sytuacja: Kłótnia z teściową.
Przyczyna: Nieprawidłowa reakcja na docinki teściowej (przyczyną nie jest tofu czy docinki, ale nasza reakcja na te docinki)
Moja reakcja: Pan Panikowicz wkurzył się, fuknął na teściową z ogromną złością i żalem.
Następnie zaczął odczuwać wzmożony poziom lęku. Pojawiły się objawy ataków paniki przez co zaczął się dodatkowo nakręcać. Całe popołudnie spędził dumając nad tym dlaczego znowu odczuwa lęk.
Student
Student jest załamany, bo miał 4 miesiące spokoju i znowu pojawiły się u niego objawy nerwicy lękowej. Akurat teraz, gdy trwa sesja lęk paraliżuje jego życie. Unika wykładów, nie może się uczyć i boi się, że zawali rok. Im bardziej stara się uczyć tym gorzej się czuje. Presja czasu nie pomaga – przecież sesja trwa tylko kilka tygodni. Student zaczyna zarywać noce, źle śpi, nie ma apetytu więc jada śmieciowe jedzenie. Ma ściśnięty żołądek przed każdym egzaminem. Czuje się wkurzony i zawiedziony, że „znowu” go to dopadło, a było już tak dobrze! Objawy nerwicy zaczynają się nasilać proporcjonalnie do wkurzenia.
Sytuacja: Kolejny epizod lęku
Przyczyna: Nieprawidłowe podejście do stresu związanego z egzaminami podczas sesji.
Moja reakcja: Zarwane noce, zaległości w nauce, złość i żal.
Warto zwrócić uwagę, że przyczyną nie jest epizod lęku. Lęk pojawił się na skutek presji związanej z egzaminami i nieprawidłowym podejściem do stresu. Student ewidentnie bardzo przeżywa sesję przez co kładzie na siebie ogromną presję. Na skutek tego mocno obciąża swój system nerwowy.
Chętnie poznam Wasze stresory w komentarzach. Jesteście zaskoczeni wynikami?
Koniecznie zapiszcie ćwiczenie w Waszych zeszytach i nie zgubcie go! W nadchodzących wpisach poznamy kilka sposobów na walkę ze stresem i będziemy pracować na przykładach z ćwiczenia.
18 odpowiedzi
Sabinko a jak z tym ewentualnym powrotem ataków? Wraca to czy nie ?
Nieeee. Nic nie wraca. A jak wraca to oznacza, że od samego początku nie było pokonane jak należy 🙂
Do mnie ostatnio wracają lęki których nie miałam już od bardzo dawna i mój poziom motywacji spada każdego dnia.
Jak ja mam się przekonać do jedzenia awokado ?;). Miałam już chyba 3 podejścia i zupełnie mi nie smakuje 😉
Oglądaj telewizje i jedz
Ja tak mam z jajecznica (bez chleba) bo z chlebem nie ma problemu ?
Dobrze dopraw i juuuuuu 🙂
Paula jedzenie ma być przyjemnością :). Kiedyś unikałam pieczywa ogólnie glutenu po czym uznałam, że to bez sensu i teraz jem. Fakt może w mniejszej ilości ale gluten jest w mojej diecie.
ANIU wiec porzuć awokado skoro Ci nie smakuje 🙂
Nooo z tym chlebek to jest .. 🙁
Z fetą spróbuj 🙂
Feta nie jem bo laktoza mi nie służy :/
Fety :*
Sabi mam ostatnio gorszy czas, a mimo to staram się wychodzić. Dzisiaj w domu tak się źle czułam, a mimo to wsiadłam do auta i pojechałam 60 km. Momentami sama nie wiedziałam gdzie jadę. Czułam pustkę. Jestem umęczona tą walką o normalność i tym, że u mnie wszystko pod górkę.
Aniu, a co pod górkę?
Gorzej jak stres się czuje bez żadnego powodu. Ja nawet kiedy mam duży zapas czasu, wszystko rozplanowane to i tak czuję stres. Stres przed spotkaniem z koleżanka, stres przed pójściem na zajęcia, stres przed wyskoczeniem do sklepu po jedną rzecz, stres podczas ogladania tv, nawet teraz piszac ten post…. Nie pomaga prawidlowe oddychanie i tlumaczenie sobie, ze nie mam zadnego powodu, ze wszystko jest okej itd. Mam 23 lata a tak zjechana psychike i nerwy, ze w wieku 40 lat pewnie zeswiruje.
Magdaleno, to może jednak jest jakiś powód…Stres?
Nie bardzo rozumiem???
Jestem świadoma, że moje ataki paniki wzięły się ze zbyt dużej ilości stresu ale nie potrafię go wyeliminować z życia.
Podejście do stresu jest bardzo ważne…Wyeliminować się go nie da, ale da się zmienić podejście.
Najlepszym podejściem jest zaakceptowanie go i nie przypisywanie go do ataków paniki? Ale ciężko to zrobić gdy ja się po prostu stresuje tym, że atak zaraz znowu przyjdzie i popsuje mi cały dzień.
Magdalena czytałaś może ten wpis? https://niepanikuj.pl/2017/12/08/zamien-problem-na-wyzwanie/ Tu fajnie opisałam jak można zmienić podejście do stresu.