Bardzo trudno opanować zamartwianie się. Ludzie zwykle przejmują się wieloma rzeczami. Martwią się o swoją rodzinę, o swoje zdrowie, przyszłość i finanse, mimo że zazwyczaj ponure wizje nigdy się nie spełniają. Jeśli chcesz wiedzieć jak bardzo zamartwia się osoba zmagająca się z nerwicą lękową, pomnóż zmartwienia ludzi bez ataków paniki razy 100%. Taka ilość trosk potrafi skutecznie utrudniać życie. Dlatego warto nauczyć się jak nad nimi panować. Poniższe ćwiczenie to skuteczna broń w walce ze zmartwieniami.
Gdy sama zmagałam się z nerwicą to katastrofalne wizje opanowały moją głowę doszczętnie. Martwiłam się o wszystko i kompletnie nie wiedziałam, jak opanować zmartwienia. Poświęciłam wiele czasu i wysiłku na to, aby przestać się martwić. Osobiście uważam, że każdy z nas, nawet Ci którzy przeczytali kilka książek w tym temacie, powinni zacząć opanowanie zmartwień od podstaw.
Osoby zmagające się z lękiem mają wiele zmartwień. Począwszy od własnego zdrowia, przez problemy innych po zupełnie nieistotne sprawy. Nawet najmniejsza przeszkoda potrafi przysporzyć panikowiczowi zmartwień…konieczność odebrania dziecka ze szkoły, wizyta u lekarza, kapeć, obiad rodzinny – można by tak bez końca. Problem leży w tym, że na świecie nie żyje ani jedna osoba, która nie ma zmartwień. Ani jedna! A przecież nie wszyscy mają nerwicę lękową. Czyli jest możliwe życie bez zmartwień.
Opanować zamartwianie się oznacza żyć z lekką głową. Nie wybiegać w przyszłość i reagować na problemy bieżące, które faktycznie się wydarzyły. Co możemy zrobić, aby opanować zamartwianie się? Na początek warto przeanalizować rzeczy, o które się martwimy. Gdybym miała podsumować troski osób z którymi prowadziłam konsultacje to tylko nieliczna część dotyczyła spraw poważnych tj. problemy ze zdrowiem (faktyczne i nieuleczalne choroby!), trudna sytuacja rodzinna czy utrata pracy.
Zdecydowana większość jednak dotyczy stosunkowo błahych rzeczy. Przykładowo:
Martwię się, że będę się źle czuła na kolacji u teściowej.
Martwię się, że nie odpali mi samochód.
Pogoda zrujnuje mi plany urlopowe.
Dostanę ataku paniki na plaży.
Oczywiście te sprawy są ważne dla osób, które się nimi martwią. Życie jest jednak zbyt krótkie, żeby je tracić na przejmowanie się problemami, które nawet jeśli wystąpią, będą stanowić co najwyżej niedogodność. Zatem aby opanować zamartwianie się należy zadać sobie pytanie:
Czy jeśli dany problem wystąpi to poniosę poważne życiowe konsekwencje (nie będę mieć dachu nad głową, jedzenia, środków do życia) czy co najwyżej będzie to dla mnie niedogodność?
I nagle okaże się, że 99% zniknie.
ĆWICZENIE
Wypisz zmartwienia, które aktualnie kłębią się w Twojej głowie. Następnie oceń czy są to poważne problemy czy niedogodności.
Jeśli niedogodności to natychmiast wyrzuć je ze swojej głowy. Jeśli nadal masz co jeść, pić i dach nad głową to nie warto zaprzątać sobie tym problemem głowy – życie jest zbyt krótkie!
Jeśli poważne problemy to skup się na ich rozwiązaniu, a nie na zamartwianiu.
Ściąga:
Niedogodność jest wtedy, gdy w wyniku danej sytuacji odczuwasz dyskomfort, ale jesteś w stanie funkcjonować. Utrata jednego z klientów, gdy masz jeszcze piętnastu innych nie jest poważnym problemem. Jest jedynie niedogodnością.
Poważny problem jest wtedy, gdy niesie ze sobą poważne życiowe konsekwencje np. utrata dachu nad głową, brak środków do życia. Na przykład utrata pracy, gdy jesteś jedynym żywicielem rodziny i nie masz oszczędności.
20 odpowiedzi
Bardzo fajne ćwiczenie. Robiłam je z Tobą na konsultacji. Po czym się okazało, że nie ma sie czym martwić. Trzeba tylko faktycznie dzień w dzień je robić. Dzięki temu ćwiczeniu moje smutki zmniejszyły się o 50% i nadal praktykuje zmiany.
Kto ćwiczy ten widzi efekty 🙂
Miałam też się już za bardzo nie uzewnętrzniać ale czuję że muszę. Maja byłam u neurologa bo się wreszcie doczekałam po pół roku na termin- choć nie potrzebowałam już ale był to [poszłam. I pierwszy raz w życiu trafiłam na kogoś sensownego. O nerwicy nie powiedziałam ani pół słówka. Tylko o mrowieniu na czubku głowy i tyle. I teraz uwaga. Kobitka popukaóła mnie tym młoteczkiem wszędzie. Nie pierwszy raz byłam pukana ale wczesniej nic z tego nie wynikało. A teraz mówi tak – to badanie wykazuje że ma pani wzmożone napięcie nerwowo- mięśniowe. udaję laika i proszę o wyjaśnienie. No jest Pani cały czas w takiej ,,gotowości” jakby oczekując zagrożenia. Czy ma Pani duzo stresu? Mówię no nie wiem pewnie jak większośc z nas…Ona mówi podejżewam tężyczkę czyli właśnie takie wzmożnone napięcie mięśni i nerwów jest próba tężyczkowa która to potwierdzi- tężyczka polega na tym że na paziomie komórkowym bardzo brakuje wapnia, a leczenie polega właśnie na suplementacji wapnia i magnezu oraz witaminy D ( jej brak powoduje zaburzenia wchłaniania wapnia) czuli moi mili w skrócie panikowicz jest zestresowany i mało wychodzi na powietrze więc ma niedobory wit D ogromne czyli wapnia mu też brakuje. dodatkowo stres powoduje ogromne niedobory magnezu. System nerwowy potrzebuje witamin i minerałów przy dużych niedoborach po prostu będzie nadwrażliwy nie bedzie się odpowiednio regenerował i mały stresik rozkręca się w dramat. To się wszystko łączy brak ruchu na powietrzu zła dieta (wapń- ja nie piję mleka bo nie toleruję ale o wapń w inej postaci się nie zatroszczyłam a można). Także moi drodzy ja dostałam zalecenie suplementację regularnie wapń plus magnez i nie jak się przypomni. Po jakimś czasie odciąży to zmęczone mięśnie i system nerwowy. Szkoda że o tym sie tak mało mówi i każdy to bagatelizuje bo od tego trzeba zacząć (plus zalecenia Sabi oczywiście) a nie od leków na depresje i lęki. Nie sięgamy po armate dpo zabicia muchy zacznijmy od podstaw a nie od grubego działa. Neurolog uwaza ze powinno wystarczyć. Maja spróbuj tego tylko nie mów po tygodniu że nie działa- jak są poważne niedobory to trzeba trochę dłużej. Poczytaj w jakich warzywach jest wapń (pietruszka, brokół, pestki itd) Zadbaj o dietę, spacery i może pobież ten wapń i magnez najpierw zanim sięgniesz po tabletki które pewnie i tak odstawisz bo jak poczytasz ulotkę to tak się nakręcisz że będziesz miała wszystkie objawy uboczne na samą myśl;)) Wyluzka dziewczyno kochana spróbuj tego moze i bądż dobrej myśli. Powodzenia
MONIA ja o tym pisałam nie raz. Uzupelnienie np.witaminy D do stanu minimalnego zajęło mi dwa lata więc to wszystko się tak szybko nie wchłania. Magnez, wapn, omega 3 też są bardzo ważne i szkoda, że się o tym tak mało mówi. Same ćwiczenia bez uzupełnienia braków witamin w organizmie na nic sie zda. Ale to moje zdanie. Ja dodatkowo muszę brać żelazo, kwas foliowy i selen.
Dziękuję Monia,u mnie witaminy są w normie teraz po operacji zatok trochę krwi się polało więc anemia żelazo słabe.W czwartek ide do lekarza i zobaczymy muszę próbować wszystkich metod żeby puściło choć na pól dnia ? na weekend wybieramy się do zoo we Wrocławiu mąż zamowil super hotelik dzieciaki będą zachwycone i ja mimo objawów cieszę się strasznie mam nadzieje że otępienie nie wygra to potworne uczucie ale chodzę z nim wszędzie na przekór jest bardzo ciężko bo czuje jak bardzo chce się przebić gdyby nie to osłabienie i otępienie zawroty głowy mogłabym bardziej odwrócić myśli i zmieniać się bardziej….Jestem dobrej myśli nawet salon chcę przenieść zakochałam się w nowym lokalu z tarasem? taka oaza spokoju i swój lokal zamykam drzwi i nikt mi nie patrzy….wierzę że będzie ok mimo tych strasznych lęków i bycia w napięciu non stop może leczenie wypali i trochę mi ulży żebym mogła wziąć się do życia.Nie wiem czy to dobra decyzja ale zamykając działalność czuła bym porażkę i popadłabym juz pewnie całkiem….Trwam bo chcę byc inna dla siebie dla rodzinki ❤ Pozdrawiam wszystkich!
Matko kochani ale byków ortograficznych narobiłam, przepraszam chyba za mało czytam ostatnio- poprawie się masakra…ale sens tego co chciałam jest…
A ja tutaj ciagle trąbie o magnezie ?
MAGGIE z tym magnezem to do tej pory nie wiem o co chodzi. Bo mi akurat w badaniach wychodzi bardzo ok.
Bo przy stresie magnez ucieka z komórki do krwi i wychodzi w badaniach dobrze , a w komórkach go nie ma wcale
Człowiek uczy się całe życie. Może faktycznie tak jest z tym magnezem.
Sabinko ,jak odróżniasz stresowe i lękowe sytuacje którym warto stawiać czoła żeby tego lęku się pozbyć w kiedy poprostu warto się wycofać i nie robić czegoś wbrew sobie …
Maggie, a podaj przykład co masz na myśli 🙂
No np wydaje mi sie ze nie nadaje się kompletnie do zarządzania ludźmi, nie czuje tego … i nie wiem czy stawić temu czoła bo mnie to stresuje czy odpuścić i skoncentrować się w firmie na tym co lubię . Dużo mniej stresu z głowy ale tez poczucie ze czegoś unikam , i teraz nie wiem czy to unikanie jest uzasadnione np .
Ja mam na odwrót ,gdzieś z tyłu głowy mam poczucie że nadaje się intelektualnie na jakies takie stanowisko lidera zespołu ,ale strach jest tak duży ze przez kilkanascie lat nie sprubowałam tego ,choć miałam okazje i może teraz miałabym lepsza prace i ciekawsza.A takto kilkanaście lat stoje w miejscu ,i jestem tak zwanym popychadłem .I mimo iż strasznie mnie to wkurza i powoduje u mnie dużo złych emocji nadal stoje w miejcu.Wiec chciałam Ci powiedzieć Maggie że bardzo Cię podziwiam że mimo nerwicy ,pełnisz taka rolę.Myśle że powinnaś być z tego dumna .
Dziękuje bardzo ! Jeżeli czujesz gdzieś tam w środku ze byłabyś dobra ale lęk cie hamuje może spróbuj ten lęk po mału pokonywać ?
Dlaczego życie rzuca nam ciągle jakieś kłody pod nogi.. strach uniemożliwia racjonalne podejście do sprawy.. moja szefowa chce żebym przeszła w salonie na samozatrudnienie albo zamyka salon. Kiedy ja kocham swoją pracę tam czuje się dobrze i bezpiecznie nie chce szukać pracy i nie chce też sama się zatrudniać bo boje się ze nie ogarnę. Wiecie coś może o zatrudnieniu na kartę podatkową? Ja jestem zielona ona mi mówi ze tak wyjdziemy lepiej na tym obie ale mi oprócz obowiązków i odpowiedzialności niewiele dochodzi lepszych warunków. Nie to ze nie ogarniam życia osobistego wszystkiego się boje to jeszcze teraz to.. jak poczuć się pewna siebie jak się nie bać nie stresować nie wiem ..
Maggie ja np zadaję sobie pytanie czy to coś ma mi pomóc lepiej żyć- np jazda samochodem tak pomoże mi w życiu, póście na studia czy podjęcie pracy pomoże mi w życiu ale spotkanie ze znajomymi męża których nie lubię- niekoniecznie to jest wbrew temu na co mam ochotę i skoro laska działa mi na nerwy i nie mam na to akurat weny to nie zmuszam się- a w życiu mi nie pomoże spotykanie się z osobami z którymi wypada się spotkać czasem bo oni maja na to ochotę- więc nie robię tego jeśli wyjątkowo na samą myśl mi niedobrze 😉 mąż się wkurza ale trudno przejdzie mu.
MONIA ja też już nie staram się polubić nikogo na siłe. Jak ktoś mnie drażni to staram się go poprostu nie zauważać i mieć obojętny stosunek do niego. Dużo łatwiej tak i mniej nerwów.
Sabi ostatnio miałam sporo stresu, sporo spraw do załatwień, sporo wyjazdów w tym kilka do Warszawy i aż trudno w to uwierzyć wszystko ogarnęłam. Kilka spraw sama w kilku pomógł mi znajomy. I czułam się w miarę ok. Nie było większej paniki itp. Aż do piątku gdy udało się wszystko załatwić pozytywnie i wrociłam z Warszawa. Pojawił się dziwny lęk, strach i mega osłabienie. Trwa to do dzisiaj. Głowa boli, żołądek boli. Ręce mi się trzęsą i mega zmęczenie. No nie ogarniam bo w końcu tyle mi się udało. Chcę się z tego cieszyć bo jestem z siebie dumna. Dlaczego organizm tak nagle zareagował i to w taki sposób ?. Dawno nie miałam tak intensywnego czasu ale fakt mimo wszystko stresu było bardzo dużo tylko, że jakoś sobie z nim radziłam o dziwo. Pozdrawiam 🙂
I popełniłam błąd po 11 latach opowiedziałam mojej mamie coś o mojej nerwicy. Myslałam, że no właśnie nie wiem na co liczyłam. Może na odrobinę zrozumienia, wsparcia. A wyszło tak, że teraz co bym nie zrobiła to jest ironia z mojej dolegliwości. Niestety nerwica to taka dolegliwość o której nie warto mówić. Dlatego by się nie udusić często chciałam wygadać się tutaj. Unikam już mówienia i tutaj bo jest to źle odbierane. Fajnie gdy w tej dolegliwości ktoś Nas wspiera i tak po ludzku czasami przytuli by choć na chwilę poczuć ulgę na sercu.