Czy można pracować z nerwicą lękową?

The morning agenda

Jedna z czytelniczek bloga zadała bardzo ciekawe pytanie. Mianowicie:

“Czy z atakami paniki trzeba iść na zwolnienie? Czy można wrócić do pracy? Otóż moje pytanie wzięło się z tego, iż jestem na zwolnieniu już 4 miesiąc (w tym czasie wróciłam na tydzień do pracy, gdzie moje napady paniki i lęku się nasiliły). Nie czuje się na siłach, aby podjąć pracę zawodową i nie do końca mogę się odnaleźć w tej sytuacji, bo chciałabym pracować. Z drugiej strony jak pomyślę sobie, iż miałabym codziennie rano chodzić do pracy to czuję się słabo psychicznie. Moja nerwica wzięła się od bardzo stresującego szefa, który wykończył mnie psychicznie”.

Pozostanie aktywnym zawodowo, gdy ma się problemy z depresją czy nerwicą lękową to nie łatwa sprawa. Sama przerabiałam tą sytuację i nie raz uciekałam do ubikacji wybuchając płaczem i kuląc się koło kibla ze strachu 🙂 Pracowałam w miejscu, gdzie panował hałas, totalny harmider i wiecznie ktoś krzyczał. W dodatku twarzą do klienta. Moje zmiany czasami trwały  po 12 godzin i kończyły się o 24:00 Możecie sobie wyobrazić co przeżywałam. Na samą myśl o pójściu do pracy bolał mnie brzuch, a ze stresu dostawałam duszności. Jednocześnie ganiłam się za bycie “nieudacznikiem”, bo przecież byłam dorosła, a rachunki trzeba było płacić. Po pracy czułam się totalnie wykończona. Padałam na łóżko i zasypiałam w ubraniach. A rano znowu cały ten kocioł zaczynał się od nowa.

Naprawdę wiem co to znaczy praca z nerwicą lękową. I wiem, że jest trudno. Co zatem zrobić, aby sobie pomóc? Jaką strategię obrać?

 

Po pierwsze:

Warto uświadomić sobie co jest prawdziwym źródłem problemu. Prawdziwym źródłem problemu nie jest nerwica lękowa przez którą nie można pracować lecz nasze podejście do życia. W wyniku nieumiejętnego radzenia sobie z sytuacjami, napięciem, zmęczeniem, znudzeniem czy nadmiarem obowiązków, nasze emocje kumulują się i następnie objawiają w postaci lęków. Rozwiązaniem tego problemu nie jest wyleczenie ataków paniki lecz zmiana podejścia do stresu. Ataki paniki wyleczymy wtedy, gdy zmienimy podejście do stresu. Nie odwrotnie. Zapamiętaj, że przyspieszone bicie serca i przyspieszony oddech, których doświadczasz w sytuacji stresującej, to zespół reakcji, które przygotowują ciało do zmierzenia się z trudnym zadaniem. To sposób, w jaki twoje ciało dodaje Ci odwagi. Cały ten mechanizm to nie przyczyna lecz objawy.

 

Po drugie

Jeśli w Twojej pracy szef wykańcza Cię psychicznie na tyle, że pojawiła się w Twoim życiu nerwica to oznacza, że Twój szef jest na złym stanowisku i warto rozważyć zmianę pracy. Mówimy tu o sytuacji, kiedy dana osoba doświadcza regularnie mobbingu – czuje się poniżona, krytykowana, ośmieszana czy nierówno traktowana. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy nie radzimy sobie z naszymi obowiązkami. Osobiście uważam, że w sytuacji, gdy stajemy się przedmiotem psychicznego dręczenia nie warto marnować czasu na walkę ze zmianą zachowania osoby dręczącej. Zdecydowanie więcej korzyści można wyciągnąć poświęcając ten czas na rozwój w nowym miejscy pracy. Nie wszyscy szefowie są tacy sami. Nie wszystkie firmy są takie same.

Gdy stresuje nas nadmiar obowiązków to należy popracować nad asertywnym komunikowaniem się i naszym podejściem do  tej sytuacji. Można założyć, że w pracy zawsze będziemy mieć nadmiar obowiązków. Czy to we własnej firmie czy pracując w korporacji. Jeśli pozwolimy na to, aby ten nadmiar obowiązków nas przytłoczył to jesteśmy straceni. Zanim znów zaczniemy się stresować, zadajmy sobie pytanie: Czy faktycznie nastąpi koniec świata jak nie wyślę tego maila?/ nie zrobię dzisiaj raportu? Jak szef zleca mi kolejne zadanie na które nie mam czasu to mam przytaknąć, zacząć się tłumaczyć czy asertywnie zapytać: Który ze zleconych mi obowiązków ma najwyższy priorytet, a który może poczekać?

 

Po trzecie

“Zacznę pracować jak wyleczę się z ataków paniki”. To tak nie działa. Wyleczysz się z ataków paniki jak zaczniesz pracować (oczywiście zakładając, że nikt Ciebie nie dręczy). Jeśli odczuwasz wzmożone objawy nerwicy lękowej w pracy, oznacza to, że praca leży poza Twoją strefą komfortu i warto nad nią popracować. Wyjście poza strefę komfortu wiąże się z ryzykiem. Nowe sytuacje/zadania/wyzwania mogą przerosnąć i zmuszają do zaangażowania się. Osoba zmagająca się z nerwicą lękową praktycznie cały czas produkuje toksyczne myśli, które alarmują całe ciało o czyhającym gdzieś zagrożeniu. No więc każda, nawet najdrobniejsza zmiana musi zostać dokładnie zbadana, gdyż może okazać się właśnie tym potencjalnym zagrożeniem. Warto pracować nad poszerzeniem strefy komfortu KLIK

Na samym początku, gdy opuszczałam strefę komfortu dostawałam „paraliżu”. Natychmiastowo miałam kolana jak z waty i przyśpieszony rytm serca. Kojarzyłam wtedy te objawy z czymś strasznym…ze śmiercią, chorobą lub zawałem. Teraz kojarzę uczucie dyskomfortu z rozwojem. Jak tylko się pojawia, myślę sobie, że wprowadzam zmiany, które uczynią mnie lepszym człowiekiem.

 

Po czwarte

Jest tylko jeden sposób na pozbycie się lęku. Trzeba zacząć działać! Im więcej razy się wycofasz tym trudniejszy będzie następny krok. Przecież i tak zwykle okazuje się, że Twoje obawy były niedorzeczne i większość z nich się nie sprawdziła. Nie zmagasz się z atakami paniki dlatego, że faktycznie nie jesteś w stanie pracować. Zmagasz się z atakami paniki, bo nakręcasz się czarnymi myślami i wydaje Ci się, że nie jesteś w stanie pracować.

W końcu co najgorszego może się w tej pracy wydarzyć? Kolana jak z waty? Palpitacje serca? Uczucie odrealnienia? Ile razy przyszło Ci już zmagać się z tym całym zestawem objawów? Pewnie kilkanaście jak nie kilkadziesiąt…Czy kolejny raz sprawi Ci różnicę? 🙂

 

Po piąte

Praca nie powinna być jedynym filarem w Twoim życiu. Co to oznacza? Zrób koło życia i zobacz ile filarów masz w swoim życiu? Każdy prostokąt z Twojego koła życia powinien być zakolorowany co najmniej w połowie. Ja kilka lat temu nie wiedziałam nawet jakie filary wpisać w koło (takie moje życie było wesołe lol). Dziś po pracy idę biegać, oglądam dobry dokument, wpadam na zajęcia ze sztangami, wyciągam znajomych do kina, uczę się gotować, zabieram dzieciaki na trampoliny…mogłabym tak do rana! Moje życie jest kolorowe i łapię z niego garściami. Jak mi się praca zawali to niech się wali. Jestem na to przygotowana i przynajmniej w końcu znajdę czas na trenowanie do Ironmana! Warto dbać o wszystkie aspekty swojego życia. Wtedy jak jeden się wali to cała reszta czuwa w pogotowiu, by nas ratować 🙂

 

Podsumowując. Nie ma przeciwwskazań, aby z atakami paniki pracować. Nawet warto wyjść z domu, mieć zajęcie, zmienić otoczenie… Jednak, gdy nasz szef stresuje nas tak bardzo, że dopada nas nerwica to najwyższa pora zastanowić się nad zmianą pracy. Nie warto marnować zdrowia i życia na socjopatów!

 

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

14 odpowiedzi

  1. Pracując u mnie też to wszystko wyglądało strasznie. Bardzo musiałam kombinować, trudno mi było do tej pracy dojść. Zawsze dzwoniłam wtedy do kolegi. Często ubikacja była moim azylem. Szkoda gadać. Marzę by pójść do pracy ale u mnie wszystko to jedna wielka sinusoida. Ostatnio nie ogarniam myśli. Straszą mnie na każdym kroku. Sama do siebie mowie przestań myśleć. Marzę by mój mózg odpoczął bo chyba już ma dość :/. I tak przed każdą czynnością którą robię.

  2. Chcę robić sobie weekend za granicą, na miejsce dotrę samolotem. Mimo, że od ostatniego ataku minęło parę miesięcy to i tak obawiam się ataku. Mam dwa sposoby: pierwszy- nie przejmować się tym, nie myśleć o tym w ogóle i wsiąść do samolotu jak gdyby nigdy nic, z myślą- “raz się żyje!”, drugi- planować co będzie jak dostanę ataku paniki i opracować metody, co zrobię w samolocie? Który sposób jest już lepszym rozwiązaniem?

  3. Sabinko… A czy miałaś tak, że łapał Cię czasami ogromny dół? Nie mam obecnie kołatania serca, duszności tylko taką pustkę i przygnębienie….

    1. Taaaak, to było okropne! Starałam się wtedy czymś zająć i cierpliwie czekałam, aż przejdzie.

  4. Ja myślałam ze moje wszystkie problemy są przez moja prace , ze za dużo stresu itp…ale kiedy zaczęłam kolejny duży projekt w moim życiu ,zgodny z moimi zaiteresiwaniami i który uwielbiam okazało się ze wszystko przeżywam od początku . To ogromna nauczka dla mnie , ponieważ mam potwierdzenie ze to nie czynniki zewnętrzne tylko moje nastawienie i przekonania są lekko mówiąc nieprawidłowe . To dla mnie wielkie odkrycie . Jest ciężko ale z każdym dniem czuje ze rozumiem coraz więcej i będzie dobrze. Kiedyś na pewno?

  5. Biegam codziennie godzinę. Już jakieś 9 dni z rzędu. Jak często robicie dzień przerwy?

    1. A czy czujesz się zmęczona? Ja biegałam co dzień przez 3 miesiące na początku mojej przygody z lękiem i czułam się wyśmienicie. Biegałam wolniutko i nie miałam zakwasów.

    2. AGA godzinę ?.wow skąd Wy macie tyle sił i energii ?. U mnie spadek i jednego i drugiego :/

      1. Nie czuje sie specjalnie zmeczona. Ja wczesniej uprawialam bardzo duzo sportu wiec taki godzinny truchcik mnie jakos specjalnie nie meczy.

        Gdybyscie mnie spytaly 6tyg temu jaksie czuje to bym powiedziala ze juz ledwo pamietam ze mialam kiedys ataki paniki itd…ale potem zlapalam jedna infekcje,potem druga i tuz po infekcjach, jak tylko katar i kaszel zszedl to zaczely sie znow jazdy nerwicowe. probuje sie wzmocnic maksymalnie, witaminki itd, no ito bieganie…
        Na razie sie boje biegac na zewnatrz ale nie ze wzgledu na lęki tylko ze względu na pogode. Jednak jak tak zimno to nie wiem czy to by nie bylo za mocne dla organizmu tak sie zgrzac i spocic na zimnie…
        wiec biegam w domu ,codziennie ze stoperem 60 min ruchu, truchtam do muzyczki, jednoczesnie ukladajac w szafie albo ogladajac cos w tv… 🙂 licze ze w koncu to napiecie zacznie odpuszczac i wroce do rownowagi….

        1. Mnie teraz też dopadł gorszy czas ale w myślach mam już te dobre chwile. Szkoda, że w nerwicy to wszystko jest takie ulotne.

  6. I jak chyba nagle odkryłam dlaczego mam teraz problem. Nie czuję się już na tyle silna ani potrzebna żeby pracować więc już odpuściłam i poszłam na L4 w ciąży. O ile pierwszy dzień był okej, tak teraz dopadł mnie straszny lęk ! I nie wiem czy przed tym co mnie czeka ? Czy przed tym że już zostawiłam pracę ? Czy właśnie przed tym że nie wiem kompletnie jak zorganizować sobie czas na najbliższe 2 miesiące? W pracy miałam wszystko, znajomych, towarzystwo, śmiech, i to co lubię robić. I teraz nagle to się skończyło. Staram się cały czas coś robić, bo z jednej strony czekałam na ten czas, chwilę dla siebie, ale z drugiej strony czuje się mega zagubiona… I mam też wrażenie, że praca pozwalała mi nie wychodzić ze swojej strefy komfortu. Bo tam czułam się bezpiecznie, przez co nie miałam okazji zmierzyć się z tym czego się boję. A czasami nawet boję się zostać sama w domu, kiedy męża nie ma bo jest w delegacji. Szukam zajęcia, ale to trudne w ciąży…. I znowu ta myśl ” po co się męczyć, zamiast się cieszyć ciąża, może weźmiesz leki ?…,? Czasem się zastanawiam, czy nie wzięłam sobie zbyt dużo na siebie, w sensie walczę z nerwicą teraz kiedy jestem w ciąży. Czy to fair wobec mojego maleństwa?

    1. Iza, ja nie mam już ataków paniki, a jak poszłam na zwolnienie w 8 miesiącu to myślałam, że oszaleję w domu. To zupełnie normalne. Trzeba się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Gdyby nie wybuch pandemii to pewnie bym pracowała do samego porodu. Poza tym zaraz będziesz miała brzuch jak hipcio i ciężko się będzie ruszyć z kanapy. Będziesz pewnie zachwycona, że możesz sobie odpocząć, a nie pracować. Pamiętaj również, że przed porodem lęki się mogą nasilać, ale nie mają nic wspólnego z nerwicą. Najczęściej są związane z nową sytuacją, stresem przed porodem itp. Nie interpretuj ich jako nerwicy, bo mogą się rozhulać. Życzę szczęśliwego rozwiązania i śpiącego malucha bez kolek :):)

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.