Stres. Wróg czy przyjaciel

StockSnap_C5ANFS4K5J-scaled

Zaczyna się niewinnie. Spadek energii, częste bóle głowy, obniżony nastrój. Funkcjonujemy jakoś w ferworze dnia codziennego i zapominamy, że głowa boli po raz czwarty w tym tygodniu. Obowiązków przybywa, a problemy narastają. Wstawanie z łóżka staje się co raz trudniejsze. Staramy się odnaleźć w otaczającej nas rzeczywistości, ale rozwiązań brak. W ciągu dnia byle drobnostka potrafi doprowadzić nas do płaczu. Nasz system nerwowy wołał o pomoc tak długo, że w końcu się poddał, a w życiu pojawiła się nerwica lękowa.

Tak na prawdę każda zmiana może być dla nas stresująca. Zarówno ta pozytywna jak i ta negatywna. Odczuwamy stres, gdy mamy problemy w pracy, ale też gdy rodzi nam się dziecko. Czujemy się poddenerowani, gdy mamy natłok obowiązków, ale również wtedy, gdy mimo awansu i znacznej podwyżki musimy nauczyć się tych nowych.

Warto na początek przyjrzeć się stresowi od wewnątrz. Uświadomić sobie, że stres to zespół reakcji neurologicznych i fizjologicznych naszego organizmu na zmiany. Te reakcje dzieją się w naszym wnętrzu. Do wybuchu wulkanu dochodzi, gdy przez dziury i pęknięcia w skorupie ziemskiej wydostaje na zewnątrz lawa, popiół, gazy i inne substancje. W samym środku wulkanu znajduje się komora wulkaniczna i to z niej przez główny kanał, a następnie stożek i krater główny wydostaje się na powierzchnię ziemi magma. To co widzimy na zewnątrz jest efektem tego co zadziało się w środku. Zupełnie jak ze stresem.

Celem reakcji na poziomie neurologicznym i fizjologicznym jest zaadaptowanie nas do nowej sytuacji. Bóle głowy, brak energii, osłabienie, problemy z trawieniem to zwiastuny przeciążenia organizmu. Niosą dla Ciebie wiadomość…Zmuszają Cię do rozwiązania tego co w Twoim życiu się popsuło. Warto wysłuchać tego wezwania i odbyć długą podróż do świadomego życia. Jeśli i Ty cierpisz z powodu chronicznego stresu to nie smuć się! Otrzymałeś wezwanie do działania! Dzięki temu masz szansę uchronić się od dużo gorszych skutków długofalowego stresu…zawału, stanów lękowych, ataków paniki, nerwicy czy miażdżycy.

Gdy odczuwamy wysoki poziom negatywnego stresu przez dłuższy czas to przestajemy działać na optymalnym poziomie swojej efektywności. Gdy poziom stresu przekracza nasz punkt krytyczny, negatywne emocje przytłaczają nas niczym fala tsunami. Pojawiają się wszystkie negatywne konsekwencje, które zwykle wiążemy ze stresującym stylem życia: frustracja, spadek motywacji i zaangażowania, wycofanie, dolegliwości układu pokarmowego, bóle głowy, spadek odporności, zaburzenia snu itp.

W takiej sytuacji należy przyjrzeć się swojemu życiu, poszukać wad w konstrukcji i zacząć działać. Warto raz jeszcze podkreślić tu słowo działać.

Poczucie wpływu na swoje życie to jeden z najlepszych antydepresantów i opłaca się nad tym pracować. Warto budować postawę osoby, która kieruje swoim życiem i zrezygnować z postawy ofiary. Przeświadczenie, że nasze życie nie jest zależne od nas samych jest błędne i wzmacnia objawy stresu. Waleczna postawa powoduje, że czujemy spokój i oparcie w sobie. Dzięki takiej postawie szukamy nowych rozwiązań, a przecież każdy krok do przodu powoduje, że nasze wybory się mnożą.

To, co wspiera poczucie wpływu na własne życie, to zmiana błędnych przekonań i podjęcie akcji. Przekonania można zmienić zadając sobie kilka pytań, wyciągając z nich wnioski:

 

– Co ten stres chce mi powiedzieć? Która sfera mojego życia szwankuje?

– Czy moje przekonanie na temat sytuacji jest oparte na faktach?

– Ile zrobiłem, aby coś zmienić? Czy to był maksimum wkładu jakie mogłem włożyć?

– Co mogę w tej sytuacji zrobić?

– Czy mogę docenić fakt, że mam ból głowy, który jest sygnałem ostrzegawczym? Przecież mogłem skończyć z zawałem lub miażdżycą.

– Czy jestem świadomy, że z każdym podjętym przeze mnie krokiem pojawią się dwa kolejne. Czy wiem, że wtedy jeden z tych kroków być może zaprowadzi mnie do celu?

– Czy wiem, że tkwiąc w miejscu moja sytuacja nie zmieni się?

 

Większość z nas w obliczu lęku i ataków paniki, rezygnuje z wpływu na nasze życie na rzecz: inni mają szczęście, los mi nie sprzyja, nie wiem, nie mam, nie potrafię, mam pecha, mieszkam w małej miejscowości, moja rodzina jest do bani, za drogo, za daleko, za zimno. Życie z lękiem może przypominać piekło, ale warto zdać sobie sprawę, że lęk to posłaniec niosący ukrytą wiadomość. Wsłuchanie się w ukrytą wiadomość daje możliwość rozwiązania problemu u źródła i rozwoju osobistego. W dzisiejszych czasach jak boli nas głowa to zażywamy tabletkę nie szukając przyczyny tego bólu. A przecież ciało i umysł to jedność. Ból przecież pierwotnie musiał skądś się wziąć. A szybkie uśmierzenie objawów, powoduje zanikanie komunikatu podstawowego. Bez działania będziemy tkwić w miejscu w co raz większym poczuciu porażki dlatego warto pracować nad poczuciem wpływu na swoje życie i zmianą błędnych przekonań na temat stresu i lęku.

 

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

32 odpowiedzi

  1. Witam wszystkich, którzy tutaj zaglądają. Tak jak pisze Sabina nasze ciało jest bardzo sprytne . Stres i objawy z nim zwiazane chca nam przekazac ważna wiadomosc. Ja czekałam bardzo długo aby dowiedziec sie co nerwica ma mi do powiedzenia. Sabina pomogla mi w tym aby zrozumiec i dowiedziec sie co w moim zyciu jest nie tak. Dzieki temu robilam postepy i czulam sie coraz lepiej. Moje szczescie trwalo krotko okazalo sie ze przyczyna moich atakow zawrotow glowy dusznosci itp bylo cos jeszcze czego ani ja ani Sabina nie bylysmy w stanie przewidziec. Nie chciałabym siać paniki bo nie o to mi chodzi tylko chcialabym abyscie sie nie poddawali i szukali przyczyn swoich dolegliwosci. Kazdy z nas najlepiej zna swoje cialo i jesli cos jest nietak ono da nam znac. Wiecej dowiedzialam sie od Sabiny o sobie swojej chorobie i dolegliwosciach niz od lakarzy ktorzy odsylali mnie z recepta niz dac skierowanie na konkretne badania.Gdyby moje dolegliwosci nie wrocily pewnie nie dowiedzialabym sie jaka jest ich przyczyna.Dziekuje Sabi?

    1. Kasiu, jak dobrze, że napisałaś! Życzę Ci dużo zdrowia i każdego dnia trzymam kciuki za Twoje zdrowie.

    2. Kasia właśnie ja też jestem zdania, że nie wszystkie duszności itp. to nerwica :/. Ja niby przebadana ale gdzieś w głowie jest myśl co to może być :/

    3. Kasia 3 , mozesz powiedziec co było przyczyną Twojego złego samopoczucia? Coś poważnego?

  2. Sabinko jak to jest
    Ze ćwiczę od 1,5 miesiąc codzinnie
    Zrobiłam dużo rzeczy
    Nic się nie dzieje tylko jak idę to płynę
    Normalnie czuje się jak pijana
    Jak idę do auta, idę do restauracji czy gdzieś to nie
    A jak mam np 700 metrów do bankomatu i idę to płynę
    Czuje jak mnie znosi na bok ??
    Co zrobić? Ostatnio prawie na trawnik wpadłam

      1. Tak
        To pływanie łapie mnie z reguły jak idę gdzieś tak niezobowiązująco
        Kiedy mi się dzień rozrusza to znika

        1. To w takim wypadku kieruj swoją energię tam gdzie chcesz, aby była. Bo im więcej skupisz się na “pływaniu” tym bardziej będziesz je odczuwać. Bardzo fajnie, że podchodzisz do tego z ogromną dawką humoru. To na pewno pomaga 🙂

          1. Sabinko jestem na takim etapie ze śmieje się z tego
            Robię ostatnio duże rzeczy
            A płynę przy pójściu do piekarni
            Cieszę się jednak co by nie było ze wszystko robię
            Przestały mi ręce biegać. Jak na coś czekałam to ręce latały mi od góry do dołu jak szalone
            Stoję w kolejce i rozmawiam z ludźmi i teraz jest super
            To pływanie mnie denerwuje i czasami jeszcze mocny dość ból głowy
            Ale traktuje to jak wyładowania stresowe i koedy robię coś bardzo ważnego to zjem sinkersa i ewentualnie jak czuje przypływ boli głowy to już biorę tebletke żeby się nie rozwinęło to dalej
            Przejdę się na kontrole może po świętach bo może to błędnik
            Chocac faktycznie kiedy płynę to liczę i wtedy jest lepijej
            Zaczyna się to przed podjęciem działania
            Kiedy pierwsza stacje zaliczę później z tej euforii jest dobrze i śmieje się do ludzi a oni patrzą jak na dziwaka ?
            Pomaganie innym jest jednak najlepszym strzałem w 10
            Ostatnio zebrało się dom dziecka, schronisko, szlachetna paczka
            Nie Miałam czasu na myśli bo to dało mi wiele radości
            Nie ukrywam ze sto razy próbowałam biegać tak jak Ty Sabi
            Ale zdenerwowałam się i kupiłam średniej klasy bieżnie do domu
            Codziennie zaraz po śniadaniu chodzę szybko od 30-50 minut na podwyższeniu
            Czuje się dobrze, ciało jest jędrniejsze i o dziwo od 1,5 miesiąca miałam jeden dzień przerwy na miesiączkę
            Dupka się podniosła ale waga nie spadła ??
            Po nowym roku zajmę się waga chociaż to moje widzimisie ale wiadomo kobieta im mniej kg tym szczęśliwsza 🙂

      1. ANIA, MONIKA
        byłam u lekarza dziś i wszystko dobrze
        Wiec to pływanie jest z nerwów a nie błędnika
        Także dziewczynki płyniemy aż wreszcie dopłyniemy i już będzie po problemie 😀
        Okropne to jest ale czasami jak mnie zarzuci to sama się śmieje z siebie 😉
        Co by się nie działo wszystko mija i to tez minie
        Trzymajcie się 🙂

        1. Paula czyli robiłaś badanie błędnika ?. Ja mam na nie skierowanie ale boję się tego badania :/. Mimo, że słyszałam, że nie ma czego. Myślę, że w końcu się zdecyduję to przynajmniej będę mniej o tym myślała. Też tak czasami mam, że robię wielkie rzeczy, a następnego dnia sklep za rogiem jest wyzwaniem.

          1. Tak ANIU
            miałam zrobić to po świętach ale w pracy miałam okienko i poprostu nie chciałam siedzieć i poszłam w przerwie
            Nie ma się czego bac
            Lekarz zrobił mi wywiad, kilka ćwiczeń na równowagę, sprawdził uszy, nos (przegrodę nosowa) później wysłał mnie na badania słuchu ( byłam w mini pokoiku badać słuch a rok temu bym się tam udusiła myśląc ze tlen tu nie dooływa) ?
            Powiedział ze wszystko jest super i to pływanie to sprawa stresu
            Ja pokiwalam głowa bo idąc tam obstawiałam 70 stres 30 błędnik ?
            I już. Idź Aniu zejdzie Ci jeden z problemów, będziesz widziała co i jak i sprawę będziesz miała załatwioną 🙂
            Trzeba się Aniu odważyć
            Nie znam Cię ale nie powinnaś dołować się lękiem. Kiedy ja za wszelka cenę starałam się wyjść to nic z tego nie było
            Ale później w głowie sobie ułożyłam ze ktoś na mnie liczy, nic mi przecież nie jest, robię to dla siebie, bo jak znów zrezygnuje to będę w puncie wyjścia. Z drugiej strony myślałam ze jak nie pójdę albo zawrócę to tez się nic nie stanie. Jedz zdrowo, rob coś dla siebie. W większych stresach mam czekoladę przy sobie albo w kieszeni, mam skriny bloga, liczę w myślach a czasami i na głos, myśle o tym jak dałam radę poprzednim razem. Trzeba zaryzykować

          2. Paula z tego co napisałaś to nie miałaś typowego badania błędnika. To o czym piszesz też miałam i to kilka razy. Badanie słuchu w małym pomieszczeniu też.

          3. Ale Dziękuję za wsparcie i dobre słowo 🙂

    1. Też tak mam. Tylko u mnie i przez tydzień będzie ok, a potem jeden dzień “”płynę”. Fajne określenie 🙂 ja to raczej identyfikowałam z miękkimi nogami i chwilowym bujaniem w głowie.

      1. Ja tak samo MONIKA
        ja czasami jak idę dość szybko to czuje jakbym szła ze sobą obok ?

    1. Dzięki Kasia :). Te badania miałam robione gdy wszystko się zaczęło czyli kilka lat temu.

  3. Ja właśnie przez to bujne boję się wychodzić sama z domu :/ i chyba coraz bardziej jestem przygnębiona. Nie radzę sobie z agorafobią 🙁

    1. ANIA nie można tak, co to tam bujanie
      Ja się bujam
      Ty się bujasz
      Ale nic więcej się nie dzieje
      Bujaj się licz do stu i przejdzie 🙂

      1. Paula Dzięki :*. U mnie trwa to już latami i niby człowiek powinien się przyzwyczaić, ogarnąć to, a czuję się coraz bardziej tym zmęczona i mam po prostu dość. Prawie każdy dzień to dzień przetrwania i nawet jak jest lepiej to nie oznacza, że to koniec. Do tego codzienne bóle jak nie głowa to żołądek jak nie żołądek to serce jak nie serce to nerki czy jelita albo wszystko na raz :/. Na zewnątrz każdy myśli, że nic się nie dzieje a dla mnie każda czynność to wysiłek. Ciężko oj ciężko, a wsparcia brak :/. Dobrze, że mam Was :*

        1. I wciąż liczę na to, że w końcu kogoś poznam z Lublina z tym samym problemem i jakoś to ogarniemy. Czasami brakuje mi z kimś po prostu pogadać i to nie o nerwicy, a tak po prostu 🙂

          1. ANIU trzymam za Ciebie kciuki
            Mnie tez bardzo często boli głowa ale jak boli to kładę się na chwile z zimnym okładem albo tabletka ( albo tym i tym 😀 )
            Nie licz na to ze poznasz kogoś, nie czekaj sama przyjdzie ta osoba
            Ja rozstałam się rok temu z chłopakiem bardzo to przeżywałam stad moje lęki ale ucięłam problem i dopływ stresu
            Później brak pracy, brak kasy, znajomych
            Jestem sama bo rodzice w innym mieście
            Ale to się da wszystko ułożyć 🙂
            Kiedy bedziess organizowała sobie atrakcje to nikt Ci nie będzie potrzebny bo będziesz się cieszyć sama swoją obecnością
            Mnie dziś boli cały dzień brzuch bo nie mogę jesc jajecznicy ale zjadłam bo miałam na nią ochotę
            Mam dzień wolny, boli mnie brzuch i pada deszcz
            Albo ułożę puzzle albo poczytam ksiezke i dzień zleci

            Idź do lekarza z blednikiem później w nagrodę na kawę i już pół dnia Ci ucieknie
            Może warto zaryzykować i zmienić wszystko w życiu Aniu? Może nie jest to Twoje miejsce tam gdzie jesteś
            Mówię Ci ze się uda 🙂 trzeba się przemęczyć jakiś czas i zaryzykować

          2. Dziękuję Paula ♥. Ja już się męczę dluuugi czas i wiele razy próbowałam coś zmienić. Czasami sobie myślę, że widocznie tak ma być. Co do związków to wolę się nie wypowiadać. Trzy długie związki, które dały nieźle w kość. Od kilku lat jestem sama. Nie pracuję i nie mam przyjaciół. Ba ja nawet nie mam z kim pójść na kawę, której nie mogę pić. No dobra jeden kolega z którym raz żyję lepiej raz gorzej. Dzisiaj trzeci dzień z bólem głowy ale jakoś staram się nie poddawać.

  4. Wróg czy przyjaciel? W moim przypadku wróg nr 1. U mnie przy lekkim nawet stresie mam dygoczące nogi i nie potrafię ustać 5 min. Jest to wielki problem ponieważ śpiewam w lokalnym zespole i od jakiegoś czasu mam problem z ustaniem na scenie. bardzo lubię to robić a ostatnio wymiguję się jak mamy jakieś występy. Na próbach jest ok ale jak tylko mam stanąć z grupą to nogi mi się trzęsą i pot mnie oblewa. coś strasznego.

  5. A ja sie boje lata. Moj pierwszy atak byl na wakacjach. Boje sie, ze jak zrobi sie cieplo to wszytsko mi bedzie o tym przypominac.. co robic..

  6. Uwielbiam Twoją stronę. Jak wstaję załamana to wchodzę TU poczytam i zabieram siły. Szkoda, że nie trafiłam tu wcześniej. A stronę poleciła mi koleżanka, także jestem jej bardzo wdzięczna. Tylko ona wie, że mam ataki paniki. No i TY 🙂

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.