Co robić, gdy nadchodzi kryzys w leczeniu nerwicy lękowej?

StockSnap_8DJSPCNYCQ-scaled

“Walczę z nerwicą od kilku lat i ostatnio było już bardzo dobrze. Miałam wszystkie możliwe objawy nerwicy m.in. kolana jak z waty, palpitacje serca, bóle głowy i lęk wolno płynący. Najgorzej jednak wspominam zatkane uszy! Przez ostatnie trzy tygodnie czułam się już lepiej. Miałam momenty, że nawet zupełnie normalnie. Jeździłam już nawet komunikacją miejską do pracy. Od wczoraj czuje się fatalnie! Wszystko wraca! Pojawiły się zatkane uszy, nie mam energii i tak się nakręciłam, że cały wieczór przepłakałam. Ja tak bardzo chcę żyć normalnie. Przez trzy tygodnie nabrałam nadziei, a tu znowu wszystkie objawy ataków paniki wróciły. Czy  tą nerwicę można w końcu wyleczyć?”.

Taką wiadomość dostałam niedawno od jednej z moich klientek – Kasia – z którą kilka tygodni wcześniej, ustaliłyśmy plan działania na konsultacji. Oczywiście doskonale ją rozumiałam, gdyż sama wpadałam w tą samą pułapkę tysiące razy. Ileż to razy czułam ogromną poprawę w samopoczuciu, gdy nagle nie wiadomo skąd (jak mi się wtedy wydawało) – bach! I znowu budziłam się cała zlana potem i kolanami jak z waty. Co wtedy robiłam? Dokładnie to samo Kasia i zapewne nie jeden czytelnik Niepanikuj – siałam niepotrzebną panikę, która tylko nakręcała sytuację.

 

Dziś moja wiedza na temat leczenia nerwicy lękowej i depresji jest dużo większa i mogę śmiało powiedzieć, że te „niby nawroty” to nie żadne nawroty. To raczej chwilowe kryzysy, które zawsze, ale to zawsze mają jakąś przyczynę. Od tego jak zachowamy się w takiej sytuacji zależy dalszy proces leczenia.

 

Pamiętajmy, że niezbędny czas na opanowanie jednostkowej umiejętności w stopniu biegłym to 10.000 tyś godzin. Właśnie tyle czasu potrzeba, aby osiągnąć wysoki poziom ćwiczenia. W tym czasie zachodzą zmiany jednostkowe w mózgu, dzięki którym porządkuje on informacje i daną czynność zaczyna wykonywać dla rozrywki, a nie dla procesu uczenia. Czy wiesz na jaki okres przekłada się te 10.000 tyś godzin? Jak sądzisz? Już mówię. Zapewne będziesz zaskoczony! 10.000 tysięcy godzin przekłada się na 7 do 10 lat konsekwentnych ćwiczeń.

 

Ty nie uczysz się obliczeń księgowych czy pisania na maszynie, lecz zmagasz się z nerwicą lękową. Uczysz się kilkunastu rzeczy na raz. To nie jest proste zadanie. I gorsze chwile są zupełnie normalne! Wręcz wpisane w proces leczenia. Warto mieć  w pamięci, że im więcej się przyłożymy tym szybciej odzyskamy dobre samopoczucie i spokój ducha.

Czy nadal uważasz, że trzy tygodnie to wystarczający czas, aby zmierzyć się z takim potworem? Co zatem powinna zrobić klientka i co powinnam była robić ja (a może i Ty)? Wtedy nie wiedziałam, ale teraz już wiem. Nauczyłam się tego na podstawie 10375644 błędów, które popełniłam i to naprawdę działa!

 

 

 

Proponuję, aby przygotować plan działania na takie sytuacje i zastosować go, gdy taka kryzysowa chwila nadejdzie. Należy pamiętać, że plan działania musi, ale to musi być zapisany. Nie wystarczy go tylko mieć w pamięci.

 

Oto jak powinien wyglądać plan działania:

 

Krok 1: Dokonaj analizy zapisków z zeszytu panikowicza

Zakładam, że prowadzisz zeszyt panikowicza i zapisujesz w nim swoje czarne myśli, obawy i troski. Zeszyt panikowicza jest jak klucz odpowiedzi do rozwiązania zagadki pogorszonego samopoczucia! Gdy tylko zaczynasz czuć się gorzej koniecznie przeanalizuj swoje zapiski. Zobacz co wydarzyło się w Twoim życiu w ostatnich dniach.

Przykład mojej klientki (zdania zapisałam wyrywkowo;  użyłam  tych, które nakierowują na rozwiązanie problemu):

Nie chcę jechać w odwiedziny do znajomych, ale nie chcę zawieść swojego męża.

Nie będę piła alkoholu, a oni będą pić do rana.

Zarwałam noc z powodu imprezy, wstałam o 14:00 To chyba nie jest wskazane przy atakach paniki – a co jak znowu się pojawią?

Dalej boli mnie głowa – czy to rak? (2 dni po imprezie).

Muszę dziś skończyć raport do pracy, a jestem zmęczona po imprezie. Jedna kawa nie zaszkodzi.

Mam wyrzuty sumienia, bo nie byłam biegać od czwartku.

Czuję ogromne napięcie i osłabienie – moje życie już zawsze będzie tak wyglądać?

O matko znowu szum w uszach! To wraca! To jakieś piekło, a było już tak dobrze!

W tym wypadku Kasia po pierwsze nie wyspała się i była osłabiona. Po drugie zaniedbała ćwiczeń i od kilku dni nie biegała.  Po trzecie piła kawę, a z racji tego , że nie piła alkoholu u znajomych wypiła dwie. Po czwarte była u znajomych, których dzieci miały grypę.

Czy szum w uszach mógł być zwiastunem grypy? Oczywiście, że tak! Jak się okazało we wtorek Kasia została w łóżku z temperaturą i katarem (co również zapisała w swoim dzienniku panikowicza).

Warto pamiętać, że nie wystarczy spalać adrenaliny bieganiem  i nie pić kawy. Aby skutecznie pokonać lęk, trzeba również uczyć się prawidłowego sposobu myślenia. Inaczej zawsze w sytuacji kryzysowej nasz umysł zejdzie na ścieżki, które dobrze już zna – ścieżki lęku.

 

 

Krok 2: Zneutralizuj czarne myśli

Każdy sygnał wysyłany przez nasz umysł to kwestia nanosekundy! W ciągu jednej nanosekundy wysyłamy sygnał o czyhającym zagrożeniu i nasz umysł zaczyna uwalniać hormony, które będą miały za zadanie zmobilizować nasze ciało do obrony bądź ataku. Wystarczy jedna myśl w stylu „Oho już się zaczyna” lub „Czy z tą nerwicę można w końcu wyleczyć?”, by dawki adrenaliny zostały aktywowane.

Koniecznie zapisz wszystkie czarne myśli, które Cię nawiedzają i przypisz im myśli neutralizujące.

Przykład: Czy z tą nerwicę można w końcu wyleczyć? A co mnie to obchodzi! Nie mam czasu się zastanawiać nad takimi głupotami, bo mam za dużo fajnych zajęć do roboty.

 

 

Krok 3: Przygotuj plan działania

Załóżmy, że nasze ciało to komputer w którym popsuł się system operacyjny. Jak się popsuł to musimy ręcznie postawić system na nowo.

Zatem wyprowadźmy się „ręcznie” na dobrą ścieżkę. Aby to zrobić należy przygotować konkretny plan akcji. Taką instrukcję obsługi, którą zastosujemy w chwilach kryzysowych. Co będziemy robić, gdy czarne myśli zaczną nas dręczyć i wykonamy krok 1 oraz 2?

Musimy się czymś zająć! Pamiętajmy, że gdy nasz umysł wykonuje czynności rutynowe to nasza uwaga będzie kierowana na zmartwienia. Im więcej czynności inspirujących i ciekawych zajęć tym mniej czasu na negatywne myślenie.

W taki właśnie sposób uczymy się tych „dobrych ścieżek”. Bo zanim to, o czym tak strasznie rozmyślamy zdąży się wydarzyć czas będzie płynął. Zajmując swoją uwagę nie będziemy mieć możliwości nakręcania się. A  za chwilę się okaże, że złapała nas choroba i szum w uszach był całkowicie uzasadniony.

Oczywiście to również  zapiszesz i powrócisz do notatek w sytuacji kryzysowej. Następnym razem będziesz mieć dowód na to, że nie warto było się zamartwiać.

Twój umysł wyrobi sobie ścieżkę: Aha! Już raz tak się zadziało i wtedy byłem na kręglach i dobrze się bawiłem, a rano samo się rozwiązało. Wniosek? Nie siać paniki.

 

 

Krok 4: Najlepszą obroną jest atak!

Pamiętajmy, że lęk przychodzi do tych, którzy się boją. Nasza taktyka powinna opierać się na ataku, a nie na unikach. Jak tylko wyczuwamy jakiekolwiek objawy, które są podobne do objawów nerwicy, ale tak naprawdę nie mają z nią nic wspólnego to powinniśmy atakować ze zdwojoną siłą! Chodź do mnie skubańcu! Ja Ci zaraz pokażę, kto tu rządzi! Mam nie iść biegać, bo mi w uszach szumi? Twoje niedoczekanie – pójdę na trzy razy dłużej! Teraz obowiązują moje zasady! To właśnie w momentach kryzysowych należy atakować najbardziej. To tu naszą taktyką, możemy zrobić największe postępy.

 

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

19 odpowiedzi

  1. Piękne 🙂 Mimo, iż najgorsze mam za sobą to jeszcze mnie czasem lapną “kryzysowe dni” ale już o mega słabszym nasileniu ale zawsze sobie mówię ” ZYJ JAK PRZED NERWICĄ MAGDA” i przechodzi 🙂 Pięknie to wszystko tu opisałaś. Wszystko w jednym 🙂
    Dziękuję za Twojego bloga bo wieeeeeeele mi pomógł 🙂
    Buziaki

  2. Świetny post :). I czy ja już pisałam, że bardzo podobają mi się ilustracje, które razem z treścią tworzą idealną całość ?:). Tak pisałam 😉

  3. Saninko A możesz nam powiedzieć jakie zrobiłaś wszystkie badania zanim odpuściłas ze jesteś na coś chora i uwierzyłas że to nerwica.

    1. Robiłam usg tarczycy, badania hormonalne i wszystkie możliwe badania serca (echo, ekg, holter). U kilku różnych lekarzy. I dalej nie wierzyłam, że jestem zdrowa 🙂

      1. To co nastąpiło że przestalas się badać uwierzyłas że jesteś zdrowa i że to nerwica

        1. Korzystałam głównie z metod o których piszę tu 🙂 Np. zapisywałam czarne myśli o tym, że mam jakąś nieuleczalną chorobę i przypisywałam myśli przeciwstawne. Dzięki notatkom mogłam również oddalać etap martwienia się, bo z poprzednich wnioskowałam, że zawsze jest jakaś przyczyna. Tyle, że jak bardzo solidnie przykładałam się do ćwiczeń. Praktycznie cały dzień starałam się nad sobą pracować.

  4. Sabi czy to możliwe ze tapniencia serca aktywuje się głównie przy alkoholu albo po nie zdrowym jedzeniu bo taka zależność zauważyłam. Głównie wtedy myślę o tym ze serce znów będzie dziwnie biło jak najem się pizzy i wypije do tego piwko i faktycznie potem tak jest. Czy nerwica jest taka sprytna i kiedy o tym pomyśle to tak się dzieje bo się tego obawiam? Zazwyczaj na codzień bez powodu serce bije raczej ok. Nie wiem dziwne to.

    1. Alkohol pobudza, a panikowicz i tak jest na maksymalnym poziomie pobudzenia 🙂 Warto całkowicie zrezygnować z alkoholu na czas leczenia.

    2. Mi po pizzy nie wali serce ale po alkoholu tak….
      i nie pije w ogóle
      Chociaż czasami mam ochotę na lampkę wina 🙂

  5. Cześć Sabino i wszyscy panikowicze 😉 Przede wszystkim chciałam Ci podziękować za Twój blog, który bardzo mi pomógł i pozwolił zrozumieć z czym się zmagam. Dzięki Tobie zaczęłam walczyć o siebie i swoje zdrowie. Zaglądam tu od 1,5 roku (już coraz rzadziej) i w między czasie dużo się w moim życiu zmieniło – urodziłam śliczną córeczkę :), kupiliśmy z mężem mieszkanie i spotkało mnie wiele innych dobrych rzeczy 🙂 Wszystko to się oczywiście działo z poczuciem lęku i dziwnymi objawami, których nie muszę opisywać, bo wszyscy tutaj je dokładnie znacie 😉 I tak sobie nieśmiało myślę, że będę się jeszcze czuła zupełnie tak jak kiedyś, ale będę podchodzić do tego z większym szacunkiem i wdzięcznością, bo wiem już co to znaczy gdy zdrowie zaczyna szwankować i życie zmienia się o 180 stopni. Jestem silniejsza niż byłam 1,5 roku temu i jestem pewna, że Ty czytelniku także jesteś mocniejszy! Dziękuję ?

    1. Hej Ola, Chyba nigdy wcześniej nic nie pisałaś i bardzo dziękuję za informacje. Fajnie, że spotkało Ciebie dużo dobrych rzeczy i fajnie, że rozumiesz już jak działa lęk. No i gratulacje pięknej córeczki! Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych komentarzy 🙂

  6. Witam również zmagam się z lękiem choć długo niewierzyłam ze to lęk raczej myślałam ze umieram . Zaczęłam sobie zdawac z tego sprawę niedawno po tych wszystkich badaniach które musialam zrobic i które wychodzą dobrze . Chcialabym przeczytac całe artykuły ale na chwilę obecną trochę mnie na to niestac . Pozdrawiam

  7. Witam od pewnego czasu czuję że wróciła mi nerwica i depresja czy muszę się udać do psychiatry czy wystarczy że udam się na psychoterapię powinnam brać leki na stałe ale jak było dobrze to odstawiłam nie sądziłam że taki zły stan powróci mi znowu pomożecie pozdrawiam

    1. Sabina, a ja mam takie pytanko. Piszesz o zeszycie panikowicza. No OK, pojęłam tyle, że tam mają być toksyczne myśli i przeciwstawne myśli neutralizujące. A co jeszcze byś radziła tam zapisywać, żeby uczynić z niego przydatne narzędzie? Wykonane ćwiczenia? Co się udało zdziałać, opisy sukcesów? Co jeszcze?

      1. Każde jedno ćwiczenie z bloga razy 1000000000000 i skopiesz lękowi tyłek. W każdym ćwiczeniu jest kilka kroków do zrobienia i wraz z nimi instrukcja. Najlepiej zacząć od zapisywania negatywnych myśli i ich neutralizowania (też są ćwiczenia na blogu).

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.