Pierwszy bieg uliczny z nerwicą – nie stresuj się!

Pierwszy bieg uliczny z nerwicą

Gdy odkryłam jak bardzo skuteczne w walce z nerwicą i depresją jest bieganie to zaczęłam biegać nałogowo. Po kilku miesiącach bardzo chciałam zapisać na pierwszy bieg uliczny, ale miałam wiele obaw. Czy dam radę? Czy nic się nie stanie? Czy nie zrobię z siebie pośmiewiska? Mój stan fizyczny się poprawił. Natomiast psychika wciąż była słabiutka. Przez te obawy zwlekałam wiele miesięcy i wciąż odkładałam decyzję na później… Jeśli jesteś w trackie leczenia nerwicy, a pierwszy bieg uliczny jest wciąż przed Tobą to koniecznie przeczytaj ten wpis.

Od zawsze powtarzam, że najlepszym lekarstwem na nerwicę, depresję i wszystkie zmartwienia świata jest bieganie, a biegi uliczne to doskonała i prosta forma na poprawę poczucia własnej wartości. Nagroda w postaci medalu za wielomiesięczny treningowy trud, wspaniale działa na samoocenę – wiem z autopsji. Przez nerwicę i depresję moja pewność siebie poważnie szwankowała. Nie pomogły szpilki z Manolo Blahnika, nie pomogła torebka z Prady, ani perfumy z Chanela. Pomógł pierwszy bieg uliczny i wszystkie kolejne.

Po kilkunastu miesiącach najgorsze objawy nerwicy minęły i kondycyjnie czułam się już lepiej – nie miałam palpitacji serca, nie byłam osłabiona, nie kręciło mi się w głowie i powoli wracał apetyt. Czasami miewałam gorsze chwile, ale generalnie każdego dnia było lepiej. Moja psychika natomiast wciąż była kruchutka. Nie chciało mi się chcieć. Nie chciało mi się nic. Podjęłam decyzję, że tylko pierwszy bieg uliczny może mnie wyciągnąć z tego depresyjnego marazmu. Chciałam znów uwierzyć w siebie.

POKONAJ DEPRESJĘ BIEGANIEM – INSTRUKCJA

Wahałam się, ale wybrałam bieg blisko domu o dystansie 7 km i wykupiłam pakiet startowy. Im bliżej terminu tym bardziej się stresowałam, a na tydzień przed prawie zrezygnowałam! Miałam setki obaw, ale wiedziałam, że przez nerwicę mój obraz świata jest zaburzony i jeśli chce go naprawić to nie mogę się poddać. Ostatecznie udało mi się pobiec i ten dzień zmienił wszystko!

Dziś mam wiele biegów na koncie i możecie mi wierzyć, że żadne z moich obaw nie były nawet bliskie prawdy. Ani te zza czasów nerwicy, ani te późniejsze.

Pierwszy bieg uliczny kojarzył mi się z tłumem ludzi. Na starcie faktycznie było trochę biegaczy, ale byłam tak przejęta, że kompletnie nie zwróciłam na to uwagi. Skupiałam się raczej na tym czy mam zawiązane sznurówki i ustawioną play listę na odtwarzaczu mp3.

Bałam się również, że zostanę wyśmiana za zbyt wolne tempo. Biegi kojarzyły mi się ze super sportowcami, którzy w profesjonalnych ubrankach biegną szybko jak gazele po pustynnym stepie. Prawda jest taka, że biegacze to przemili ludzie, którzy sami kiedyś zaczynali i wiedzą z jakim stresem oraz trudem jest to związane. Na pierwszym biegu ulicznym spotkałam się z czymś, co sprawiło, że na nowo uwierzyłam w ludzi. Otóż Ci biegacze, którzy przybiegli na metę najszybciej, dopingowali tych, którzy nadal biegli. Stali na mecie i klaskali, wybiegali wolniejszym biegaczom naprzeciw oraz donosili im wody. Cóż za wspaniałe postawy, prawda?

I to nie są bujdy czy zasłyszane opowieści. Dwa lata temu na swoim pierwszym maratonie wyżynnym, sama miałam swojego własnego zająca, który eskortował mnie do samej mety! Otóż mój dalszy sąsiad wypatrzył mnie w tłumie biegaczy na linii startu. Pomyślał pewnie, że oszalałam biorąc udział w takim wymagającym biegu 🙂 Śledził moją trasę na Endomondo i w pewnym momencie na 10 km przed metą (a po 4 godzinach na trasie) zobaczył, że mocno zwolniłam. Faktycznie wtedy miałam kryzys. Chciałam się położyć na trawie i wezwać pomoc, gdy nagle wyłonił się  z lasu i z bolącym kolanem zagrzewał do walki, aż do samej mety.

Pierwszy bieg uliczny kojarzył mi się również samymi pięknymi ludźmi. Wyobrażałam sobie Kenów, Barbie i siebie…prawie wyłysiałą, wychudzoną i pryszczatą Jak się okazało „dziwaków” jak ja było wielu. Chudych, grubych, wysokich…Ba! Nawet na wózkach inwalidzkich czy w wieku 89 lat! Kompletnie nikt nie zwrócił uwagi na to, ile ważę czy jak wyglądam!

Moje tempo na pierwszym biegu ulicznym, było tempem żółwim. Biegłam poniżej swoich możliwości, bo nie byłam pewna czy dobiegnę do mety. Bardzo się bałam, że przybiegnę ostatnia i wszyscy mnie wyśmieją. Ostatnia przybyła jednak grupa Nordic Walking, która również uczestniczyła w biegu. Gdy starsze panie z kijkami wyłoniły się z zza zakrętu wszyscy zaczęli im klaskać i wiwatować. A mi ponownie szczęka opadła ze zdziwienia 🙂

Podsumowując – zanim zaczniesz wyobrażać sobie najgorsze to po porostu weź udział w pierwszym biegu ulicznym! Zbuduj swoją opinię na podstawie swoich doświadczeń, a nie obaw. Mój pierwszy bieg w trakcie leczenia nerwicy dał mi taki power do działania, że zapisał się jako jeden z najlepszych dni w moim życiu. Mimo tego, że mój czas był kiepski, wyglądałam jak wychudzona padlinka i nie miałam ochoty na udział w biegu!  Zrobiłam coś fajnego i powolutku zaczęłam wierzyć w siebie. A potem już poszło z górki… Niepanikuj, konsultacje, nowa praca, nowe życie – wspaniałe nowe przygody o których kiedyś marzyłam.

 

Jak tam Wasze doświadczenia? Jakieś biegi za Wami , przed Wami?

 

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

21 odpowiedzi

  1. Właśnie nerwica to te cholerne obawy, które tworzy Nasza głowa. Nie mam pojęcia skąd to się dziadostwo bierze. I to prawda, że w nerwicy pewność siebie budują nawet te najmniejsze osiągnięcia, a co do wyglądu to chyba każda z Nas w tym czasie nie wygląda kwitnąco. Fajny motywujący wpis.

  2. Hej 🙂 od 2 dni biegam godzinkę i niestety caly czas chce mi sie plakac 🙁 przeprowadzilam sie z prowincji do Wawy i od tego czasu moj stan sie pogorszyl. Wczesniej nerwica uciszyla sie i myslalam, ze odpuscila, a gdy tylko cos sie zmienilo w moim zyciu i mam wiecej stresu zaczelo sie na nowo: straszne zawroty glowy, dretwienie, odrealnienie itp. Przeprowadzilam sie z nowym facetem do Wawy i dopiero pierwszy raz widzial mnie podczas ataku paniki. Boje sie tez troche tego, ze on sie wystraszy i mnie zostawi (choc mowi, ze nie i zebym sie nie poddawala tylko walczyla). Mam tyle mysli w glowie ze szok, a moja pewnosc siebie znow sie zmniejszyla. Jak juz opuszczalam swoje dawne miejsce zamieszkania bylam pewna, ze podbije Warszawe, wygram z lekami, znajda fajna prace i bedzie git…a teraz jest tylko to LĘK..znow zaczelam sie nakrecac i dlatego, ze dawno nie bylo tych objawow znow zaczelam bac sie tych objawow 🙁 Sabinko proszę doradź mi coś, nie chcę wracac na stare smieci…jestem taka szczesliwa z tym facetem a boje sie ze nerwica rozwali mi zycie 🙁

    1. Też kiedyś myślałam, że przeprowadzka czy nowy facet zmieni wszystko ale niestety to tak nie działa :/.

      1. Żadne przeprowadzki i żadni faceci. Trzeba potrafić funkcjonować w każdych warunkach.

    2. Marta! Ja mam to samo! Miałam wszystko już mniej więcej ogarnięte ze strachami, ale zmieniłam swoje życie- nowy facet i przeprowadzka do Wawy i niestety poczułam się gorzej, użeram się z tym od 4 miesięcy, ale jest coraz lepiej. Jeden z moich lęków to właśnie że on jest taki super, a ja taka beznadziejna z rozwalona psychika, jednak on zupełnie tego tak nie odczuwa. Jakbyc chciała pogadac to pisz XXXXXX (podajcie sobie maile przez maila Niepanikuj – inaczej Was zaspamują booty na śmierć)

  3. Sabinko strasznie ciężko idzie mi to bieganie…ledwo daje radę 15 min naprzemian z chodzeniem. To.jest nie całe 2 km
    Chciałam zastosować się do Twojego planu treningów ale zatrzymała się na 3 dniu
    Może ja nie nadaje się do biegania ☹

    Zauważyłam że jest tu kilka Monik?

    1. Monia, cierpliwości. Na efekty w bieganiu trzeba ciężko pracować. Daj sobie kilka tygodni – 3 dni to za mało na efekty…

        1. To znaczy, że za szybko trenujesz. Spróbuj spacerkiem i wplataj wolniutki trucht. Ale ćwicz, ćwicz, ćwicz 🙂

        2. MONIKA ja biegałam na początku non stop przez dwa tygodnie i to był błąd no i zaczęłam w mrozy więc non stop coś mnie łapało. Potem było chyba 3 razy w tygodniu. Teraz nie biegam i jeśli już wolę zdecydowanie spacery. Bieg mnie za bardzo męczy i za bardzo mnie dusi. Zresztą teraz u mnie bieganie nie wchodzi w grę bo mam problem z kostką, która jest wielką zagadką bo nie wiadomo dlaczego boli i puchnie :/

  4. Mam wrażenie ze ta cała walka z nerwica zaczyna się i kończy na stresie , na prawidłowym podejściu do stresu …

  5. Dziewczyny jutro mam dzień próbny w nowej pracy :/ mam strasznego stresa, tak się boję, że się zbłaźnię przed nimi, a przecież nie powiem im, że choruję na nerwicę lękową, bo od razu mnie wywalą 🙁 jak Wy dajecie sobie radę w pracy???? Wasi współpracownicy wiedzą o Waszym problemie?

    1. Moi wiedzieli. Nawet szef znosił mnie do karetki na oczach 700 klientów 🙂

    2. U mnie nigdy nikt o tym nie wiedział. Nie mówię też o tym u dentysty u fryzjera u kosmetyczki. Mam wrażenie, że nerwica w społeczeństwie nadal nie jest rozumiana tak jak powinna ale w sumie wcale się nie dziwię.

      1. Ja mówię tylko facetom których ewentualnie poznaję wtedy mam pewność, że już się nie odezwą :). A jak się odezwie to stwierdzę,że to może ten.

  6. A ja to zrobiłam ,pierwszy bieg uliczny za mna 😉 Po pierwszym km. nasuwało mi sie na myśl pytanie -Co ja tu k…..
    robie 🙂 Ale jakos zleciało to 5 km i z każdym km było chyba lepiej 😉 Wpadłam na mete na miękkich nogach ,z zadyszka,cała mokra ( a propo też tak macie w nerwicy że bardzo się pocicie ? Bo mnie zalewa pot czasem nawet bez wysiłku ? ) z bólem piszczeli ,kaszlem palacza 🙂 Ale w momencie w którym zawisł mi na szyji medal ,zalało mnie tyle endorfin że śmiałam sie nawet kaszłąc hihi Atmosfera takich biegów jest niesamowita,ten doping i trzymanie na duchu .Faktycznie biegli grubsi odemnie ,i dwa razy starsi ,i niektorzy tez łapali oddech jak ja idac .Wiem że jeszcze daleka droga przedemna ,ale to byl moj pierwszy mały wielki sukces 😀 I wielka radość ktorej od dawna niezaznałam 🙂 Polecam bardzo ,napewno jeszcze nie na jeden bieg sie skusze 😉 Dzięki Sabi za motywacje i rady 🙂

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.