Chcesz mieć wpływ na charakter Twoich relacji z ludźmi? Zacznij wytyczać granice!

Chcesz mieć wpływ na charakter Twoich relacji z ludźmi? Zacznij wytyczać granice!||32 etapy leczenia nerwicy lękowej. Sprawdź na którym jesteś|Nieskuteczne metody obrony swoich granic|

Ogrodzony teren świadczy o tym, że jest czyjąś własnością. Poza terytorium w sensie fizycznym i namacalnym, posiadamy również terytorium w sensie psychologicznym – nasze potrzeby, pragnienia, zasady, poglądy czy oczekiwania. Wielu z nas potrafi zadbać o ogrodzenie wokół domu i starannie maluje płoty, a całkowicie zapomina o ogrodzeniu terytorium psychologicznego. Wytyczać granice oznacza możliwość wpływania na charakter naszych relacji z innymi ludźmi – o ten płot również powinniśmy dbać 🙂

 

Osoby, które zmagają się z nerwicą czy depresją mają ogromne trudności z wytyczaniem swoich granic. W związku z czym podejmowanie jakichkolwiek decyzji nie jest ich mocną stroną.

 

Powtarzam to wielokrotnie, ale powtórzę raz jeszcze. Nerwica lękowa nauczyła mnie wielu rzeczy. Również wytyczać granice. Kiedyś byłam ciepłą kluchą, a słowa i czyny osób trzecich dogłębnie mnie raniły – zawsze szukałam winy w sobie. Dziś doskonale wiem jak wytyczać granice w sposób asertywny.

 

O co chodzi z tym asertywnym wytyczaniem granic?

 

Jestem zwierzem terytorialnym. Stawiam stówkę, że Ty także. Pewnie Ty też nie lubisz, gdy ktoś wkracza w Twoją przestrzeń – nie zachowuje dystansu, siada za blisko, gapi się w Twoim kierunku…

 

Ogrodzony teren jest zwykle czyjąś własnością. Skoro jest czyjąś własnością to można na niego wchodzić na zasadach określonych przez właściciela. To właściciel terytorium wytycza odpowiedni termin, czas i warunki korzystania z terenu. Logiczne, prawda?

 

Każdy z nas posiada również terytorium w sensie psychologicznym – świat wewnętrzny. Terytorium psychologiczne to nasze pragnienia, upodobania, preferencje, potrzeby, poglądy, zasady postępowania i oczekiwania.

Właściciel określa warunki korzystania z ogrodzonego terenu. Jak również wskazuje jakie będą konsekwencje bezprawnego przekroczenia granic. Ty jesteś właścicielem swojego terytorium psychologicznego i mając na uwadze swoje poglądy masz pełne prawo (a nawet obowiązek) wytyczać granice – ustalasz zasady na jakich ludzie mogą wkraczać na Twoje terytorium psychologiczne i jak długo mogą na nim przebywać.

 

Zanim zachorowałam na ataki paniki, kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mam prawo zarządzać swoim terytorium. Byłam przekonana, że to ja jestem problemem, dziwakiem, buntownikiem, nie chce się dostosować i tak dalej. Zamiast widzieć winę w osobach, które były przyczyną konfliktu, szukałam winy w sobie. Pozwalałam ludziom hasać po moim terytorium jak po swoim. Na szczęście nerwica nauczyła mnie, że asertywne wytyczanie granic to nic złego…Ba! Nawet ułatwia życie i podejmowanie decyzji.

 

Dlaczego granice psychologiczne są ważne?

 

Granice psychologiczne stoją na straży wewnętrznego świata. Można śmiało powiedzieć, że są ogrodzeniem wokół Twojego wewnętrznego domu. Ogrodzenie utrudnia intruzom wkraczanie na Twoja posesję. Jest jasnym przekazem – tu nie masz wstępu bez mojego zaproszenia. Gdyby tego ogrodzenia nie było, to zapewne sąsiad rzucałby grabie na nasz ogródek, listonosz parkował samochód na naszych rabatkach, a spacerowicze zbierali czereśnie z naszego drzewa. A tak? Jest płot, są zasady.

 

Za każdym razem, gdy poznajemy nową osobę, zaczyna się proces wytyczania granic. Uczymy się godzić nasze światy ze wszystkimi ludźmi, z którymi wchodzimy w interakcję. Z przedszkolanką syna, ze sprzedawczynią z mięsnego, z mężem, z teściową, z sąsiadem, z facetem z autobusu, z ludźmi siedzącymi obok nas w restauracji… Wraz z rozwojem znajomości, rozwija się również ustalony porządek. Im bardziej komuś ufamy tym większą mamy skłonność zapraszania go na nasz teren.

 

Wytyczanie granic zachodzi nieświadomie. Podczas luźnej rozmowy, wspólnych zajęć, spojrzeń i mowy ciała. Obie osoby określają swoje terytorium nawet o tym nie myśląc.

 

Jeśli chcesz mieć większy wpływ na charakter Twoich relacji z ludźmi zacznij wytyczać granice. Działaj świadomie, bądź uważny, ostrożny, obserwuj i daj się obserwować. Ludzie, którzy posiadają jasno określone granice, zwykle również szanują granice innych. Pamiętaj, że gdy granice są jasno określone to potencjalnemu użytkownikowi łatwiej będzie się poruszać po Twoim terenie. Wyobraź sobie muzeum, które nie posiada granic, zasad, drogowskazów, godzin otwarcia i  tak dalej. W takim muzeum będzie panował chaos. Dzięki jasno określonym zasadom zwiedzania będzie można je zwiedzać z przyjemnością. I nikt nie będzie miał pretensji, że jest otwarte od 12:00. Jeśli godziny zwiedzania będą wyraźnie określone w regulaminie.

 

Warto przywyknąć do tego, że każdego dnia nasze granice będą naruszane. Każdego jednego! I nie ważne czy będziesz zmagać się z nerwicą lękową, depresją czy będziesz zupełnie zdrowy. Ludzie są ludźmi i umiejętność asertywnego stawiania granic przydaje się bardzo często.

 

Przykłady z życia z ostatnich kilku dni:

 

Ty zawsze musisz postawić na swoim.
Mama do mnie, bo nie chciałam zrezygnować z piór we włosach na weselu.
W jaki sposób przekroczono granicę? Opinia na mój temat, gdy o nią nie prosiłam.

 

Ja tylko po podpis!
Baba w Urzędzie Stanu Cywilnego, która próbowała wepchnąć się w kolejkę.
W jaki sposób przekroczono granicę? Wywieranie presji/manipulacji.

 

Lepiej będzie, gdy będziesz pisała częściej na blogu.
Czytelnik bloga do mnie.
W jaki sposób przekroczono granicę? Udzielanie rad, gdy o to nie proszę.

 

Ile Ci dali na wesele?
Wujek do nas.
W jaki sposób przekroczono granicę? Ingerowanie w życie prywatne.

 

Sabina nie planuje jeszcze dzieci.
Sąsiadka do sąsiadki.
W jaki sposób przekroczono granicę? Ujawnianie informacji, gdy nie wyraziłam na to zgody.

 

Zjedź coś! No zjedź coś! No chociaż jeden kawałek.
Naleganie gospodarza domu, abym spróbowała sałatki.
W jaki sposób przekroczono granicę? Namawianie mnie do czegoś wbrew mojej woli.

 

Prosimy o zestaw muzyki bez…Jak to bez disco polo? Przecież wszyscy…Ale prosimy…Ale to tak nie można…Ale prosimy….
DJ na rozmowie o zestawie piosenek weselnych, który nie dał nam wypowiedzieć naszych poglądów.
W jaki sposób przekroczono granicę? Działania ograniczające swobodę wypowiedzi.

 

Warto zastanowić się jak tam u Was to wygląda. Potraficie wytyczać granice? Czy ktoś ostatnio próbował je przekroczyć?

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

17 odpowiedzi

  1. Właśnie jestem dokładnie na tym etapie :). Głośno o tym mówię i chyba powoli wszyscy się do tego przyzwyczajają. Nie jest to łatwe ale wiedziałam, że w tej całej dobroci dla innych muszę też mieć swój własny świat.

  2. Sabinko kiedy wpis o omdleniach? wiele osób się ich boi w tym ja i nadal nie wiem jak sobie radzić z tym strachem…przydałoby się kilka faktów, które uspokoją.

  3. Sabina, a kiedy przeszedł moment kiedy zdałaś sobie sprawę, że jestes w 100procentach odburzona, pewna siebie i że masz to juz za soba? 🙂

    1. Jak wyszłam pierwszy raz pobiegać to już wiedziałam, że to jest właściwa droga.

      1. Gdy ja wyszłam pierwszy i kolejny raz zupełnie nie miałam takiego przekonania i zupełnie nie wiedziałam dlaczego :/. No właśnie dlaczego tak się stało ?

    2. To chyba nie będzie tak ze to jest jakiś jeden moment… to jest proces , ale wyobrażam sobie to tak ze wiem ze jestem na dobrej drodze , ze będą turbulencje ale i tak wiem dokąd zmierzam .

  4. Asertywność jest teraz tematem bardzo na czasie. Dużo się o tym mówi. dla mnie problemem jest jednak fakt, że wytyczanie tych granic jednak powodujeczasem większe konflikty niż przynosi korzyść bo taka mama, koleżanka z pracy czy babcia się obrażą, nabzdyczą potem człowiek czuje się żle bo atmosferę można nożem kroić. I w takiej atmosferze człowiek czuje się żle i co z tego że zaznaczył że nie życzy sobie porad jak tu teraz się już nikt nie odzywa ,,bo skoro sobie nie życzysz to już nic nie będę mówić najlepiej” i zamiast odetchnąć pełną piersią że człowiekowi na głowę nie wchodzą to jest nieprzyjemnie. Nie da się grzecznie powiedzieć zrobię po swojemu albo nie pytaj o to to są moje prywatne sprawy- choćby najgrzeczniej powiedziane i tak się obrażą.

    1. Obrażanie to szantaż emocjonalny. Celem obrażania jest zmuszenie kogoś do zrobienia tego czego nie chce robić (czyli to co piszesz…dla świętego spokoju zrobię) I to nie jest fair. Można wytyczać granice asertywnie i grzecznie. Jeśli ktoś mimo to się obrazi to już jego problem. Tym bardziej należy takiej osobie pokazać, że nie jesteśmy skłonni ulegać. Jak się taka mama czy babcia obrazi, a my nie ulegniemy to za którymś razem szybko się nauczy, że do nas nie tędy droga i przestanie się obrażać.

    2. Monia – opowiem Ci jedną historię z życia. Matka mojej żony wzbudzała w żonie non stop poczucie winy (“Ty już całkowicie zapomniałaś o rodzinie!”, “Dlaczego ja zawsze muszę pierwsza dzwonić?”, “Czemu nie złożyłaś ojcu życzeń?”), wtrącała się do jej życia, dawała jej “dobre” rady, krytykowała ją. Moją żonę coraz bardziej zaczęło to denerwować. Początkowo łagodnie informowała swoją matkę, że nie ma zamiaru tak z nią rozmawiać. Nie skutkowało. Potem zaczęła kończyć rozmowę w jej połowie – “mamo, ostrzegałam, a Ty dalej swoje, więc się rozłączam”. Owszem, bunt było ogromny – matka wpadała w furię, płakała, żaliła się na żonę jej siostrom. Praktycznie za każdym razem rozmowa kończyła się w ten sam sposób, czasem po kilku sekundach. Ostatecznie żona stwierdziła, że ma tego dosyć i przestała od matki w ogóle odbierać telefon. Nie rozmawiały przez pół roku. Pierwsza zadzwoniła…matka. Łagodnie, cierpliwie, spokojnie pytała żonę co słychać itd. Teraz to anioł, a nie człowiek w kontaktach z żoną 🙂
      Nie bój się, że ktoś się na Ciebie obrazi. Obrażają się dzieci, dorośli rozmawiają i potrafią słuchać. Dzieci trzeba wychować, żeby zachowywali się jak dorośli 😉 Dorosłe osoby nie mają problemu z szanowaniem granic wyznaczonych przez innych dorosłych.

      1. Piotr potwierdzam :). Czasami tak trzeba. Ja już na szczęście potrafię stawiać granicę i dzięki temu inni darzą mnie większym szacunkiem, a mi jest po prostu lżej.

  5. Sabinko, po pierwsze chciałam Wam pogratulować i życzyć fajnego wspólnego życia.
    Po drugie, ja jak zawsze z pytaniem… do Ciebie i innych, którzy tu są obecni.
    Czy komuś z Was zdarzyła się taka forma ataku paniki jak mi się ostatnio zdarza czy to cos co nie jest zwiazane z nerwicą.
    Budzę się w nocy, czuję lekki niepokój a za chwilę serce rozpędza się do 150-160 uderzeń na minutę (nie mówię o lekkim podwyższwniu pulsu do 100, tylko o dużym skoku). Czuję wtedy duży lęk, ucisk w klatce i brak tchu.. Mija po paru minutach.
    Niepokoi mnie to dosyć mocno.
    Z góry dziekuję za odpowiedź.

    1. Cześć Ania. To taki standardzik 🙂 Ja miałam takie lęki w nocy, że szczęka mi ze strachu skakała. Za każdym razem myślałam, że to mój ostatni dzień życia 🙂 Jest to oznaka nadmiaru adrenaliny. Zweryfikuj czy uprawiasz odpowiednią ilość sportu, nie pijesz przypadkiem kawy, pijesz odpowiednią ilość wody no i koniecznie wprowadź sobie jakieś ćwiczenie, które pomoże Ci zareagować odpowiednio następnym razem.

  6. Sabinko patrząc na Twoje zdjęcia w życiu bym nie pomyślała ze miałaś jakieś ataki paniki 🙂 gratuluję i życzę Wam jeszcze więcej szczęścia <3 wierzę cały czas ze nam ty wszystkim tez się uda. Ostatnio byłam 2tygodnie na urlopie i całe dnie spędziliśmy na powietrzu i było na prawdę dobrze jak kiedyś.. nie miałam czasu myśleć czy coś mi jest. Teraz wróciła szara rzeczywistość i ponownie stres atakuje.

    1. Też bym się nie spodziewała, że mnie coś takiego dopadnie 🙂 Ale dzisiaj jestem na prawdę wdzięczna atakom paniki. Może życie jest milion razy lepsze. Z tymi atakami paniki już tak jest…Warto się czymś zająć po urlopie. I być takim zajętym, żeby nie mieć czasu myśleć o atakach paniki. No i koniecznie uczyć się podejścia do stresu. To wymaga pracy, ale jest warte każdej minuty!

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.