Pamiętacie wpis z maja 2018 – Partner nie akceptuje nerwicy (klik)– gdzie nawiązałam do swojego przypadku i opowiedziałam jak przez nerwicę, z osoby pewnej siebie i przebojowej w ciągu jednego dnia stałam się przestraszoną myszką w wyniku czego mój ówczesny partner zostawił mnie. Stałam się dla niego kulą u nogi i jak to stwierdził “obciążałam go psychicznie, bo nagle całe nasze życie zaczęło kręcić się wokół mojej choroby”. Okazało się, że historia lubi zataczać koło. Tyle, że tym razem to nie ja jestem jej głównym bohaterem.
Uwaga! Proponuję przygotować cztery paczki chusteczek, bo dzisiejszy wpis należy może konkurować z najlepszym harlequinem świata. Zdecydowanie lepiej będzie przeczytać go wieczorem, by móc szlochać do poduszki.
W Zagłębiaczkach gorąca krew w żyłach płynie. Wystarczyło mi 15 minut, aby zakochać się w Jamesie. Kawy, kolacja, długie rozmowy przy winie, a 3 miesiące później mieszkaliśmy razem. Rozśmieszaliśmy się wzjaemnie różnicami kulturowymi. On nigdy nie pojął kiszonej kapusty, a ja nigdy nie pojęłam miętowego sosu do mięsa. On nie wymawiał słowa chrząszcz, a ja kaloryfer (z j. ang. Radiator). On mi przynosił Beef Jerky, a ja jemu kiełbasę. I tak sobie radośnie bytowaliśmy na jednym M4 do czasu, gdy dostałam pierwszego ataku paniki. Wtedy jeszcze nawet nie przypuszczałam, że mój partner nie akceptuje nerwicy.
Ps. tak, ta czarnowłosa niewiasta to ja 🙂
Najpierw chłop się przejął. Przyjechał do szpitala, przywiózł rosół. Po trzech tygodniach zabrał manaty i się wyprowadził. Faktycznie zostałam jedną z tych, których partner nie akceptuje nerwicy. Tak w skrócie.
W dłuższej wersji w trzy tygodnie schudłam 5 kilo i miałam atak paniki za atakiem paniki. Nie mogłam jeść, spać, myć się…nie mogłam żyć. Ja byłam totalnie przerażona, a on uważał, że histeryzuję z byle jakiego powodu.
Jamesowi było bardzo ciężko. W końcu ominęły go trzy imprezowe soboty ze znajomymi 🙂 Gdy nachodziła czwarta – urodziny jego przyjaciela – nie wytrzymał psychicznie. Po czterech latach związku spakował się i wyszedł. Tyle go widziałam. Mój partner nie akceptuje nerwicy więc powiedział mi papa – opowiadałam lekarzowi.
Zostałam sama ze swoją nerwicą. Z tłustymi włosami. Z rachunkami na głowie. Z rodziną tysiące kilometrów ode mnie.
Co stało się z Jamesem?
Cieszył się wolnością i swoimi przygodami z dziewczynami poznanymi na portalu Filthy Fucker. Niektóre z tych koleżanek poznał jak był jeszcze ze mną w związku. Odkryłam te znajomości przypadkiem, gdy włamałam się na jego konto. Żalił się tam jednej, że biedak musi siedzieć w weekend na chacie, bo jego dziewczyna „histeryzuje”. Przy okazji, gdyby ktoś nie wiedział (bo ja nie wiedziałam) – Filthy Fucker jest to randkowy portal, gdzie ludzie zamiast zdjęcia z uśmiechem, dostajesz od kolesia zdjęcie jego fiuta. I vice versa. Człowiek się uczy przez całe życie 🙂
Bardzo się cieszę, że odkryłam te wszystkie „soczyste” wiadomości. Skutecznie mnie zniechęciły do rozpaczania. Zrozumiałam, dlaczego mój partner nie akceptuje nerwicy. Po pierwsze ma pięć innych dziewczyn na boku i musi mieć czas je wszystkie obskakać (w dosłownym słowa znaczeniu). Po drugie kompletnie nie rozumie co to jest nerwica. Dla osoby z zewnętrz nerwica to histeria z byle powodu. A ja przecież bałam się tak bardzo, że szczęka skakała mi ze strachu :/
Mija 10 lat. Ja w międzyczasie leczę się z ataków paniki, zmieniam całe swoje życie od zawodu, przez kolor włosów po kraj zamieszkania. Otwieram firmę przy okazji pracuje z korporacji i wychodzę za mąż za najfajniejszego faceta na ziemi, któremu nie trzeba mówić, że jak ja gotuję to on zmywa.
Jest lipiec 2019. W sobotni poranek leniwie piję kawusię z mlekiem sojowym przeglądając Instagrama. Nagle na ekranie mojego Iphona wyskakuje wiadomość od Jamesa:
Zastanawiam się co u Ciebie i kiedy mógłbym z Tobą porozmawiać na Face Time?
Ciekawe czego może chcieć Twój ex po 10 latach milczenia – pomyślałam.
U mnie wszystko OK. Teraz jest dobra pora jeśli Ty również masz czas – odpisałam.
Dziesięć minut później rozmawialiśmy na Face Time.
Wojaże Jamesa nie skończyły się happy endem. Popadł w złe towarzystwo (bo w sumie kto normalny korzysta z tego typu portali), ma dwójkę dzieci z dwiema innymi kobietami i uzależnił się od mocnych narkotyków przez co nabawił się… ataków paniki.
Hey Sabi. Dzwonię, ponieważ jestem 38 dzień odwyku. Wiem, że nie rozmawialiśmy przez długi czas… W ramach terapii dla uzależnionych mam naprawić swój błąd życiowy. Chciałem Ciebie bardzo przeprosić… Nie zdawałem sobie sprawy jak poważna jest ta choroba. Teraz kiedy sam doświadczam lęku nie mogę sobie wybaczyć, że tak Cię zostawiłem na pastwę losu. Byłem taki głupi. Ja po prostu nie rozumiałem, że to czego doświadczałaś jest prawdziwe. Teraz, gdy sam się z tym zmagam, doskonale rozumiem jak bardzo musiałaś cierpieć.
Hey James. No Hard Feelings Baby! Tak musiało być! Kto wie czy kiedykolwiek pokonałabym ataki paniki, gdybym nie była zdana sama na siebie. Być może nie byłoby wtedy Niepanikuj? A Tobie życzę jak najlepiej, bo rozumiem, że ktoś mógł nie rozumieć. Trzymam kciuki, abyś potrafił uczyć się na błędach i wyciągał dobre wnioski na przyszłość. Bo ja tą sztukę opanowałam do perfekcji 🙂
Czasami, gdy Twój partner nie akceptuje nerwicy, po prostu musisz nauczyć się polegać na sobie. Bycie samodzielnym to nic złego. Czasami ludzie potrzebują czasu, aby zrozumieć, że lęk to nie “histeria”. I generalnie, aby zrozumieć nerwicę.
5 odpowiedzi
Poryczałam się.
Czy próbować sie z lękiem w nielubianej pracy w której to sie wszytsko zaczelo ( poprzez stres ) czy raczej próbować swoich sił gdzie indziej ? Chodzi o to ze cały czas ścigam się z lękiem w pracy a może to poprostu wypalenie i nie warto się zmuszać ? Nie wiem jak to odróżnić . Z jednej strony mega chce odejść a z drugiej boje się ze w kolejnej ze względu na nerwice sobie nie poradzę . I tak sobie trwam w pracy i myśle ze walczę z lękiem ale może tak naprawdę tylko się dobijam ??
Zależy od czego ten stres? Bo w każdej pracy będzie stres. Czy od upierdliwych klientów? Czy ktoś stosuje mobbing? Bo jeśli mobbing to trzeba szybko uciekać – szkoda życia. A jak od klientów to wtedy można popracować nad sobą i coś zmienić. Pytanie czy akurat z tym stresem co masz teraz możesz coś zrobić?
Stres pracodawcy 🙂 chociaż bardzo dużo obowiązków przejął wspólnik. Ale jak się pojawia trudna sprawa to mam mega trudności z motywacją żeby walczyć i naprawiać i teraz pytanie czy to lęk i przezwyciężać czy to wypalenie i uciekać ? ale to prawda … stres będzie wszędzie
Może warto spróbować ulepszyć procesy, które są stresujące? Bo stres będzie zawsze. Tu i tam. I wszędzie. Warto by to przerobić na konkretnym przykładzie.