Koniec roku to dobry czas na różne wnioski. Ja postanowiłam zrobić podsumowanie dlaczego tak trudno wyleczyć nerwicę. Podsumowanie powstało na podstawie moich własnych doświadczeń oraz konsultacji, które prowadzę z innymi. Dlaczego tak trudno wyleczyć nerwicę? Oto wnioski jakie wyciągnęłam.
➡️ POTĘGA UMYSŁU
Potrzeba było wielu badań naukowych, aby zrozumieć, że umysł i ciało nie mogą być traktowane oddzielnie. W dzisiejszych czasach lekarze potrafią przeszczepiać narządy, leczyć nieuleczalne choroby i zmieniać płeć. W obliczu chorób spowodowanych zmartwieniami pozostają jednak bezradni. Edukuje się nas jak szczupło wyglądać i zdrowo odżywiać jednak mało kto wspomina o tym jak zadbać o swój umysł. A przecież w przypadku nerwicy lękowej to właśnie umysł wymaga “naprawy”. To nasz sposób myślenia wpływa na to jak się czujemy. Żeby skutecznie wyleczyć nerwicę, należy uczyć się panowania nad swoim sposobem myślenia oraz prawidłowej interpretacji tego co się z nami dzieje podczas napadu lęku. Tymczasem większość z nas traktuje nerwicę jako chorobę ciała. Najbardziej skupiamy się na objawach fizycznych, ponieważ to one są zauważalne.
Wskazówka:
Czy rozumiesz jak sposób myślenia wpływa na Twoje ciało? Jakie reakcje uruchamia? Potrafisz je opisać własnymi słowami? Czy wiesz skąd biorą się palpitacje serca czy kolana jak z waty? Rozumiesz proces tworzenia się myśli i jak można na niego wpływać?
➡️ BRAK PRAKTYKI
Większość konsultacji, które prowadzę zaczyna się mniej więcej tak:
Mam wiedzę, wiem na czym ta choroba polega. Choruję już wiele lat i znam się na nerwicy.
Zakładam, że skoro masz wiedzę to znasz odpowiedzi na pytania z punktu powyżej. Sama wiedza jednak nie wystarczy. Fajnie, że potrafimy powiedzieć jak działa mechanizm lęku i jak go zatrzymać. Teoria w małym paluszku – bomba. A co z praktyką?
Do nauki języka angielskiego potrzeba książki oraz zestawu ćwiczeń. Dopiero robiąc ćwiczenia, mamy szansę faktycznie użyć tego o czym czytaliśmy. Aby wyleczyć nerwicę nie wystarczy nam sama wiedza. Godzinna konsultacja nic nie wniesie, jeśli nie wdrożymy zaleceń w życie. Nawet czterysta godzin konsultacji nie pomoże jeśli nie zaczniemy praktykować.
Wskazówka:
Zweryfikuj czy wprowadzasz teorię w życie. Czy praktykujesz to czego się uczysz?
Praktyka oznacza, że regularnie i konsekwentnie stawiamy czoła lękom. Wychodzimy ze swojej strefy komfortu, nie zwracamy uwagi na objawy, działamy mimo gorszego dnia, przerywamy błędne koło lęku, nabieramy wprawy w panowaniu nad sobą w momentach krytycznych, zmieniamy to co wymaga zmiany. Ja na początku niby wiedziałam, że atak paniki jest niegroźny. Mimo to bałam się stanąć z nim twarzą w twarz. Znałam mechanizm błędnego koła lęku, a jednak gdy się zaczynał to uciekałam do swojej bezpiecznej kryjówki. Miałam świadomość, że muszę stawiać czoła lękowi, a unikałam wielu sytuacji w których mógłby mnie spotkać. Gdy zaczęłam regularnie praktykować, efekty pojawiły się lawinowo.
➡️ ZAPOMINAMY O PODSTAWIE
Skoro już jesteśmy przy wiedzy, to warto zweryfikować czy wszystko dobrze zrozumieliśmy. Czasami bywa tak, że coś nam umknie i jakieś kropki zostaną źle połączone. Jeśli popełniamy podstawowe błędy w leczeniu nerwicy, warto powtórzyć program informacyjny. Unikanie podstawowych błędów, na prawdę pomaga wyleczyć nerwicę.
A co to znaczy postawowe błędy? Na przykład mierzenie ciśnienia lub tętna, googlowanie objawów, unikanie wysiłku fizycznego, mało aktywny styl życia czy brak planu dnia. Największym popełnianym błędem przez wielu z nas jest ucieczka w przypadku napadu lęku lub “przeczekiwanie”. Na samym początku, gdy dostawałam napadu lęku to kładłam się do łóżka. Leżałam tak długo w ciszy, aż objawy ustały. Czasami było to dobrych kilka godzin. Zdarzało mi się również uciekać, gdy dostawałam ataku paniki. Uciekałam ze sklepów, z kolejek czy z pracy. A przecież podstawowa zasada, aby wyleczyć nerwicę to robić jej zawsze na przekór.
Wskazówka:
Czy znasz podstawy zarządzania lękiem? Wiesz co robić jak dostajesz ataku paniki? Nie mierzysz ciśnienia czy tętna i nie przykładasz palców do nadgarstka? Nie czytasz o objawach? Gdy już zdarzy Ci się uciec, to wiesz jak się zachować?
➡️ DAJEMY Z SIEBIE MINIMUM
Każdy z nas może wyleczyć nerwicę. Absolutnie każdy. Jednak stanie się mistrzem w opanowaniu nerwicy zajmie tyle czasu, ile chcemy na to poświęcić. Efekty są zawsze współmierne do nakładu pracy. Ja poświęcałam więcej czasu na lamentowanie niż faktyczne ćwiczenia. A w dodatku oczekiwałam ogromnych efektów. Po jednym treningu biegowym liczyłam na to, że już nie będę miała żadnych objawów. Po kilku dniach zapisywania i neutralizowania myśli oczekiwałam, że te toksyczne znikną. A przecież procesy naprawcze czasami mogą trwać latami. Brak szybkich efektów przy minimalnym nakładzie pracy dodatkowo mnie dobijał. Interpretowałam to jako dowód, że nie można wyleczyć nerwicy.
Wskazówka:
U mnie efekty pojawiły się dopiero, gdy zaczęłam dawać z siebie każdego dnia 100 procent. Kładąc się do łóżka dziękowałam niebiosom za możliwość snu. A Ty ile dajesz z siebie? Czy Twoje oczekiwania są współmierne do nakładu pracy?
➡️ BRAK WSPARCIA
Tocząc wojnę z atakami paniki czasami czułam się bardzo zmęczona. Miałam wrażenie, że to walka z wiatrakami. Jeden objaw mijał, to pojawiał się następny. Udawało mi się wchodzić do sklepu kilkanaście razy, a tu nagle bam i kolejny był nieudany. Przestała mi skakać powieka to zaczęła boleć głowa. W takich momentach brakowało mi kogoś, kto będzie rozumiał specyfikę mojej dolegliwości. Poklepie po ramieniu i powie, że wszystko będzie dobrze. Jestem pewna, że z takim wsparciem mogłabym wyjść z tego dużo szybciej. Często mam okazję rozmawiać z Wami na Instagramie (Mój Insta TU). Wystarczy, że napiszę kilka słów, a Wy już zabieracie się do dalszej walki. I o to właśnie chodzi. Tak niewiele, a jednak tak dużo. Pamiętajcie, że funkcjonując z nerwicą robicie to co robi cała reszta, tylko dodatkowo z czterema workami cementu na plecach. Należy Wam się porządna dawka wsparcia i motywacji.
Wskazówka:
Wsparcie jest bardzo ważnym czynnikiem w wychodzeniu na prostą. Jeśli go nie otrzymujecie w najbliższym otoczeniu, to spróbujcie szukać na zewnątrz. Doskonałym przykładem takiego wsparcia jest blog Niepanikuj czy też konsultacje, które prowadzę. Możecie też poszukać osób, które również pokonały nerwicę lub słuchać przemówień motywacyjnych z konferencji TED (często przewija się tam temat nerwicy czy depresji).
➡️ BRAK ŻYWYCH PRZYKŁADÓW
Pokonanie nerwicy na dobre zajęło mi wieki. A to między innymi dlatego, że nie miałam styczności z osobami, które mogły się podzielić swoim doświadczeniem. Czasami miałam jakieś drobne pytania w stylu: Czy to normalne, że skacze mi powieka? Dlaczego źle śpię? Dlaczego czasem mogę wejść do sklepu, a czasem uciekam z kolejek? Gdy zachorowałam, to wybrałam się na terapię grupową. Siedząc na sali słuchałam o tym jak inni nie dają rady okiełznać lęku. Odpuściłam po dwóch spotkaniach. Ja chciałam słuchać o sukcesach, a nie porażkach. Dopiero, gdy natknęłam się “ozdrowieńca” zaczęłam wierzyć, że można z tej choroby wyjść. Myślałam sobie wtedy, jak on dał radę to ja też mogę!
Węsząc po Internecie ciężko jest natrafić na kogoś, kto zmagał się z nerwicą i ma ochotę podzielić się swoim doświadczeniem. Większość osób, które wyszły już na prostą nie mają ochoty ujawniać się ze swoją chorobą lub najzwyczajniej się zbyt zajęte swoim życiem. Takie osoby istnieją! Znam je i jest ich wiele. Na przestrzeni kilku lat powstało nawet kilka innych blogów na temat ataków paniki, ale jakoś nie mam zaufania do ludzi, którzy nie ujawniają swojego wizerunku prowadząc firmę.
Wskazówka:
Warto uważnie szukać. Nigdy nie wiesz czy na zebraniu w firmie lub oglądając TV, przypadkiem nie patrzysz na osobę, która miała/ma ataki paniki. Ta choroba nie wybiera. A jeśli choć jedna osoba dała radę wyjść z nerwicy, każdy może to zrobić.
2 odpowiedzi
Sabinko dzięki tobie nie dość, że zaczęłam widzieć wszystko z innej strony i wierzyć w to, że będzie lepiej, ba! Nawet jest już lepiej! zaczęłam pomagać osobom z mojego otoczenia które zmagają się z nerwica. Opowiadam im o twojej stronie i o tym co w danym dniu przeczytałam (sami nie bardzo mogą bo mieszkam w Anglii i większość z nich jest obcokrajowcami) i później staramy się wdrażać plany dnia, pomysły na zajecie głowy itp. Ostatnio w pracy koleżanka włoszka która zmaga się z depresja i nerwica powiedziała, do mnie ” niemoge jeść już czekolady bo wczoraj zjadłam kawałek i dostałam ataku paniki”. Dzięki tobie i twojej stronie wytłumaczyłam jej, że to nie czekolada jest problemem a jeśli nawet jest to musi jej stawić czoła i zjeść więcej! Po tygodniu przyszla z pudełkiem czekoladek podziękować.. I wiesz co zjadłyśmy je razem bez żadnych wyrzutów sumienia czy ataku paniki. Dodam jeszcze że mam za sobą około 8 sesji z terapeuta z wieloma tytułami ale tak naprawdę nie za wiele wniosły one w moje życie oprócz suchych teorii. Dzięki tobie już po pierwszych kilku artykułach mój tok myślenia zaczął się zmieniać a ja zaczelam zauważać dużo rzeczy które do tej pory wydawały mi się nieistotne. Skoty Ty dałaś radę to dlaczego ja mam być gorsza? A co dam radę i pokaże im wszystkim ?❤️
Jeju jak fanie się czyta takie komentarze 🙂 Strasznie trzymam za Ciebie kciuki. Ps. Gdyby coś to ja biegle władam angielskim. Konsultacje również prowadzę w j.ang. Jeśli koleżanka ma potrzebę to zapraszam!