Atak paniki zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa komfortu.

StockSnap_5TYUNNSECD-scaled

Poruszanie się dobrze znanymi ścieżkami, jazda tą samą drogą do pracy, chodzenie do tego samego sklepu, te same poranne rytuały. Gdy życie jest przewidywalne to osoba zmagająca się z lękiem czuje się bardziej zrelaksowana. Pozostając w swojej strefie komfortu nie musi ryzykować. Wszystko co nowe i nie do końca znane, uruchamia proces produkcji adrenaliny. Toksyczne myśli alarmują całe ciało o czyhającym gdzieś zagrożeniu. Każda zmiana musi zostać dokładnie zbadana przez nasz system nerwowy – być może to właśnie ona jest potencjalnym zagrożeniem.

Sama zawęziłam swoją strefę komfortu do tego stopnia, że zbyt gorąca woda w wannie powodowała mój dyskomfort. Nie wychodziłam do sklepu, nie jeździłam samochodem i nie odwiedzałam znajomych. Z czasem każda najdrobniejsza zmiana natychmiastowo odpalała reakcję walcz lub uciekaj za którą szedł szereg objawów nerwicy lękowej. Gdy tylko myślałam o wyjściu po bułki do sklepu pojawiały się palpitacje serca, kolana jak z waty i uczucie odrealnienia. Stałam się więźniem własnego życia. Nic nie mogłam i przestałam wierzyć w siebie.

Warto pamiętać, że dla osoby cierpiącej na nerwicę lękową, każda najmniejsza zmiana to ogromy stres i dodatkowe dawki adrenaliny, które powodują wzmożenie objawów nerwicy lękowej.

<<< Jak poszerzać strefę komfortu z nerwicą lękową KLIK  >>>

W którejś z gazet wpadłam na artykuł o Richardzie Bransonie. Dziennikarz zapytał go skąd czerpie inspiracje do rozwoju swojego biznesu. Branson podkreślał rolę wychodzenia poza swoją strefę komfortu. Zaznaczył, że strefa komfortu jest bezpieczna, ale im częściej się ją opuszcza tym więcej można się nauczyć. Pomyślałam, że gość, który zarobił miliony musi wiedzieć o czym mówi. Uświadomiłam sobie, że moja strefa komfortu stała się bardzo ciasna. Zaciekawiona wypowiedzią Bransona, postanowiłam przeprowadzić eksperyment.

 

Przez 30 dni zamierzałam próbować nowych rzeczy, które leżały poza moją strefą bezpieczeństwa. Miał to być taki teścik w celu zbadania terenu. Nie wierzyłam do końca w prawdziwość „rozwoju” w strefie nauki, ale przecież nic nie szkodziło spróbować. Tak bardzo chciałam wyleczyć się z nerwicy lękowej, że było mi już wszystko jedno.

Rozrysowałam tabelę na 30 dni i zgodnie ze swoim postanowieniem, każdego dnia uwzględniałam w programie dnia aktywności, które były dla mnie nowe i pozwalały mi wykroczyć poza strefę bezpieczeństwa.

Pewnie jesteście ciekawi jakie aktywności wprowadzałam… Otóż w moim przypadku były to nawet takie małe, podstawowe rzeczy jak picie szklanki ciepłej wody o poranku. Dla niektórych może to wydać się błahostką, ale dla mnie było prawdziwym wyzwaniem. Przez nerwicę miałam „ściśnięte gardło” i bardzo często krztusiłam się zarówno jedzeniem jak i wodą. Co jeszcze?

Odcięłam się kompletnie od wszystkich sprzętów elektronicznych – telefon chowałam do szuflady, laptopa pod łóżko,  a z pilota od telewizora wyciągałam baterie. Uwzględniałam również spacery w miejsca, gdzie normalnie nigdy bym nie poszła. Smakowałam nowych potraw – czasami jadłam ostrygę, a czasami jakiś deser o którym nigdy wcześniej nie słyszałam. Zaczepiałam ludzi  zadając im różne pytania na które doskonale znałam odpowiedzi: Czy można w tym sklepie puścić lotka? Którędy najszybciej dostanę się do parku? Próbowałam też jogi, tańca towarzyskiego i zajęć z rozciągania. Czasami po prostu siadałam z książką pod kocykiem i przez 20 minut starałam kupić się na tym co czytam (bo zwykle nic nie pamiętałam przez co jeszcze bardziej się denerwowałam i objawy nasilały się).

To był ten czas, gdy już jako tako wychodziłam z domu, ale nadal nachodziły mnie myśli o tym, że coś złego może się wydarzyć. W tabeli uwzględniłam również różne zajęcia grupowe w miarę blisko mieszkania np. gotowanie, robienie na drutach czy klub książki.

Zwykle wszystkie powyższe działania powodowały wzmożony lęk. Tym razem jednak, wykonywałam je z czystą premedytacją i w celach „badawczych”. Wykonywanie ich nie było dla mnie ani przyjemne, ani miłe, ani fajne. Podczas wychodzenia poza strefę komfortu, objawy nerwicy chwilowo nasilały się, ale po kilku dniach zaczęłam zauważać zmiany.

Nawet, gdy na początku zaczynałam czuć się gorzej to po kilku chwilach odzyskiwałam kontrolę nad sytuacją. To była przecież moja decyzja, aby daną czynność wykonać, a więc trochę też pokazywałam atakom paniki, że to ja tu rządzę. A ten kto rządzi – wygrywa! Po kilkunastu dniach objawy stawały się co raz słabsze, a pod koniec 30 dniowego wyzwania widziałam ewidentny postęp. Moja strefa komfortu poszerzyła się! Eksperyment pozwolił mi zrozumieć, że moje „bezpieczne miejsce” było tylko z pozoru moim bezpiecznym miejscem. Tak naprawdę było moją pułapką! Ograniczało mnie przed poznawaniem nowych osób, zdobywaniem kolejnych doświadczeń i umiejętności.

Warto pamiętać, że atak paniki zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa komfortu. Ale to właśnie tam leży strefa nauki.

 

Kto z Was jest chętny na 30 dniowe wyzwanie? Jakie aktywności uwzględnicie w miesięcznym programie aktywności?

 

 

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

54 odpowiedzi

  1. Ja wyjdę poza moją strefę komfortu ale jeśli zrobię to wieczorem to potem mam problem z zaśnięciem, tak naprawdę noc jest do bani i ranek wtedy też. Np wyjdę na siatkówkę na 21 wracam o 23 i nie ma siły abym usnęła, a normalnie o 21,30 śpię jak zabita. Ale jak wyjdę wcześniej np o 18 i wrócę o 20 (np do kina) to nie ma problemu. Wszystko już sprawdziłam 🙂

        1. Tak 🙂 Każda aktywność. Im cięższa aktywność tym więcej czasu na wyciszenie będzie potrzebne 🙂

  2. Dobrze napisane stałam się więźniem własnego życia. I analogicznie można napisać, że to czego szukamy jest po drugiej stronie strachu. U mnie dzisiaj to właśnie on wziął górę i nici z pogrzebu. Mój organizm jest jednak na to za słaby.

    1. Ania, a co by było, gdybyś dziś przed snem wmówiła sobie – jestem zdrowa. I rano wstała, jakby ataki paniki i nerwica nigdy Ciebie nie dotyczyły. Taka gra ? wstajesz i działasz. Poranna gimnastyka, śniadanie, może krótki spacer i tak, jakbyś obudziła się po 10.latach snu. Zaciekawiona wszystkim. Dziwisz się na wszystko co widzisz- o świeci słońce, o pada deszcz. Tak, aby umysł czymś zaciekawić, zaprogramować inne spojrzenie, tok myślenia. Co myślisz?

      1. KAROLINA ja codziennie sobie wmawiam, że jestem zdrowa :). Ale chyba moja głowa nie daje się oszukać i dzisiaj mam trzeci dzień bólu głowy :/. Mimo walki i pozytywnego myślenia objawy fizyczne nieźle dają w kość :/. I chyba tak naprawdę brakuje mi ludzi. Wczoraj otwierając drzwi od domu tak sobie pomyślałam jak to fajnie by było gdyby po sąsiedzku mieszkała osoba z którą mogłabym się napić herbatki i pogadać. Jak fajnie gdybym miała do kogo zadzwonić i tak po prostu zapytać co słychać i co gotujesz na obiad :). Jestem nie tyle sama co samotna :/

        1. Ania, a odświeżenie kontaktu ze znajomymi że studiów? A może liceum? Lub z byłej pracy? Może wystarczy zagadać na fb i jakoś dalej pójdzie ?

          1. KAROLINA to nie realne to tak w skrócie ;). Jestem specyficzna pod każdym względem :). W Liceum i na studiach byłam z moją wtedy przyjaciółką więc miałam słaby kontakt z innymi. Zresztą to byli dziwni ludzie. A ludzie z byłej pracy rodzina, dzieci i te sprawy więc inny świat i brak czasu.

  3. Jest dobrze, ale przyjedzie jeden moment i wszytskie starania ida w las. To jest najgorsze, jak sie dalej motywowac i walczyc..

  4. Całą noc czytałam Twój blog. Dzisiaj wstałam jak nowo narodzona. Czemu wcześniej tu nie trafiłam? Przestałam myśleć o atakach paniki jak o czymś okropnym, a zaczęłam jak o wiadomości :)P Jak dobrze, że dzielisz się swoimi doświadczeniami. Na innych forach piszą tylko i tym, że nie da się z tego wyleczyć.

  5. Czy ktoś z was jaki objaw ma łzawiące oczy i piekące ?? Zastanawiam się czy to od nerwów…

    1. Ja nie. Ani nie słyszałam, żeby ktoś miał. Ale ja mam od smogu takie przeboje. Może biegałaś ostatnio w smogu?

      1. Właśnie nie , ale jak wychodzę na dwór itroche zawieje to takie piekące łzy lecą? No cóż może to jakiś inny powód ?

        1. MAGGIE a może to kwestia tuszu do rzęs ?. Pamiętam jak jeszcze pracowałam to moja znajoma tak miała i to właśnie w zimie. Zmieniła tusz do rzęs i było Oki.

    2. Mnie pieką oczy gdy po prostu czuję, że są suche. Akurat dzisiaj zaaplikowałam sobie krople bo u mnie suchość oczu to nawracająca sprawa. Po prostu tak mam jak to okulistka powiedziała 🙂

      1. Dziewczyny możecie polecić dobre probiotyki, które się u Was sprawdziły ?:). Szukam takich bez laktozy. Zastanawiam się nad firmą now. Bardzo Dziękuję 🙂

    3. Myślę, że może to być od smogu. Jak noszę okulary w takie zimne dni to czuję pieczenie. Natomiast jak zakładam soczewki jest ok. Maggie, może jakieś krople ochronne do oczu? Nawilżające?

  6. Aniu na pocieszenie powiem Ci że u mnie też spadek formy. Obiecałam że się nie poddam i zaraz spróbuję się podnieść i bawić w zdrowie dalej ale potrzebuje chwilę dłużej czasu niz ostatnio. Dzis w nocy obudziły mnie mdłości trzęsłam się. Nie spałam do rana. Rano ryczałam jak bóbr że nie mam już siły walczyć. Ale będę walczyc dalej. Muszę chyba trochę jednak sobie popłakać. Jak byś chciała wiedzieć co gotuję to ryżankę na marchewce po tych mdłościach. Jesteśmy tu wspieramy się na wzajem nie czuj się samotna masz nas.

    1. MONIA Dzięki :). Też staram się nie poddać. Wczoraj mimo trzeciego dnia bólu głowy pojechałam sobie na miasteczko i trochę sobie pochodziłam po sklepach by głowa odpoczeła :). Co prawda wróciłam z bólem żołądka ale to już u mnie norma. Czasami nie wierzę w to wszystko co się dzieje. Jak może człowieka tak wszystko boleć jak nie jedno to drugie ale walczę może w końcu nerwica odpuści. Choć marzę by obudzić się bez tego, pełna energii i chęci do życia bo moja wewnętrzna natura właśnie taka była 🙂

  7. Piekące oczy i łzawienie mam. czasem nie łzawią ale palą. Ale miałam też tak właśnie zimą jako młoda dziewczyna- może podrażnienie zimnym wiatrem? to chyba ni nerwy. Za to pali mnie czybek głowy od miesięcy

  8. Jak to jest Sabi robi sie mimo lęku ale te myśli cały czas są i wątpliwości poddenerwowanie rozdraznienie rozmyslanie czy dlatego nie czuję poprawy bo cały czas rozkminiam za i przeciw i skupiam się na tych myślach i lęku? Jak radzić sobie ze złością itp. Poradź. Plis

    1. Anulka, koniecznie rozpisuj sobie grafik na cały dzień i zadbaj o dużą ilość aktywności, a mało rutyny. Lęk gdzieś ma swoje źródło. Ciężko tak w komentarzu wybadać gdzie. Na konsultacji online mam więcej możliwości “wybadania” tematu – jak masz możliwość to rozważ 🙂

  9. Ja to chyba jestem jakaś dziwna i inna niż wszyscy panikowicze… im więcej mam czasu wolnego i czasu na myślenie tym bardziej skupiam się na oddechu, biciu serca, tym że zaraz zemdleje itp. Znalazłam niedawno wpis pewnej osoby, która wyszła z nerwicy lękowej. Jeżeli Sabina pozwolisz to mogę się podzielić linkiem. Mi on osobiście bardzo pomógł, mam coraz częściej dobry czas, ostatni miesiąc jest naprawdę okej, miałam może ze 3 początki ataków ale je w porę zaakceptowałam, zracjonalizowałam i się rozpłynęły 🙂 dziś znowu tu zaglądam bo mam cały dzień wolny i źle się czuję, ale czytałam, że nawroty to normalna rzecz, która świadczy o tym, że się zdrowieje 🙂

    1. Magdaaa, ale to właśnie tak działa jak piszesz. Im więcej czasu na myślenie tym więcej objawów. Podeślij linka jeśli jest warty uwagi. Chętnie poczytamy!

      1. XXXXXXXXXXXXXXX jak ktoś przeczyta to proszę wyraźcie swoją opinie bo jestem ciekawa co sądzicie 🙂

        1. Nie uważam, by ta strona była godna polecenia. Anonimowo to każdy może coś napisać. Ty również 🙂

          1. Dlaczego? bardzo fajnie opisana historia nerwicy i sposób na wyjście z niej… mi osobiście bardzo pomogła, ale skoro uważasz, że nie jest wartościowa to nic na siłę 🙂

          2. Fajna, nie fajna to uważam, że wszystko w internecie powinno być przez autora podpisane.

        1. NATALIA konsultacja online jest super :). Na pewno nie będziesz żałować :). Polecam :).

          1. Jeszcze ktoś pomyśli, że płacę za krypto reklamę 🙂

          2. Polecamy sobie tutaj książki, suplementy, produkty spożywcze, techniki relaksacji itp.:). Nie widzę nic złego w tym, że polecam konsultację z której dane mi było skorzystać i byłam bardzo zadowolona :). Nikt mi za to nie zapłacił :). Zresztą ten blog jest daleki od sponsorowanych reklam i lokowania produktu 🙂

  10. Hej długo mnie tu nie było, bo myślałam że sobie już radzę z atakami, ale od tygodnia mam mega kryzys w związku i uświadomiłam sobie, że nadal nie wyszłam do końca z tej skorupy. Nadal na wszelki wypadek unikam niektórych rzeczy ze strachu przed tym, że może mnie ten lęk dopaść pomimo tego, że już długo nie miałam takiego konkretnego ataku. Teraz nie wiem co będzie i mam wrażenie, że zaczyna to wszystko wracać, ale to pewnie wszystko przez niepewność i stres, bo jestem z narzeczonym mega długo, a nie wiem co bedzie. Nie chce tak żyć i wiecznie się czegoś bać bo naprawdę szkoda na to czasu i życia, tylko czemu człowiek zawsze uświadamia sobie pewne rzeczy dopiero jak się wszystko wali?

    1. Jaka to informacja dla Ciebie? Może nie radzisz sobie z pewnymi aspektami w związku? Np. zawodzi komunikacja? Albo poza związkiem inne części Twojego stołu nie są wystarczająco silne, aby stać stabilnie jak jedna noga się chwieje https://niepanikuj.pl/2017/07/02/jak-stabilne-jest-twoje-zycie-cwiczenie-stol/? Pamiętaj też, że albo atak paniki boi się Ciebie, albo Ty jego! Ataki paniki nie wracają. Po prostu czasami są silniejsze, a czasami słabsze. Jak przestaniesz się bać, to pójdą na dobre. To tylko (aż) lęk przed lękiem. Nie ma lęku nie ma ataków paniki.

      1. Dzięki Sabina, właśnie sama sobie już to uświadomiłam, że to nie ataki paniki tylko właśnie sam lęk przed lekiem, który jeszcze mnie ogranicza, ale już niedługo. Pewnie tak jest, że komunikacja zawodzi bo przez to wszystko ja jestem zamknięta i dusze wszystko w sobie a tak nie powinno być. Może potrzebny był mi przysłowiowy kop w dupę na ogarnięcie. Mam nadzieje, że będzie lepiej i jakoś się dogadamy.

          1. Coś w tym jest, że powinno się uczyć komunikacji, trudna sprawa, ale udało się jakoś. Ale czegoś mnie to wszystko nauczyło, wiem już, że jak pojawia się jakaś sytuacja stresowa czy większy problem to znowu pojawia się u mnie lęk przed lękiem i niektóre objawy ataku, chociaż wiem jak to działa i takiego ataku paniki jak miałam już nie mam i w jakiś sposób potrafię to sobie ogarnąć. Także teraz jestem już prawie pewna, że z tego da się całkowicie wyjść tylko trzeba nad tym ciężko pracować i mimo upadków, które na pewno będą się zdarzały, podnosić się i próbować od nowa. Uświadomiłam sobie kilka spraw nad, którymi muszę jeszcze popracować, ale postaram się już niczego nie unikać bo wtedy jest tylko gorzej. Wiem jedno, mam trzy dychy na karku, chce w końcu żyć normalnie, mieć rodzinę, dzieci i być szczęśliwa, a nie ciągle bać się czy dopadnie mnie atak!!!!!

    2. Ja mam chyba ten sam problem;( jestem w związku 4 lata chłopak tak bardzo mnie kocha a ja nie wiem co będzie i nie wiem czy to ten i czy nie szkoda czasu czy może lepiej się rozejsc i szukać szczęścia gdzieś indziej. Tylko ze to nie w nim jest problem tylko we mnie. Na sile próbuje go zmienić żeby był taki jak ja chce a sama nic nie robie żeby zmienić siebie. Ciężka ta nerwica…

  11. Czy ten okropny pms i ogromne napięcie jest związane z wysokim ciśnieniem ? Tak sobie myśle ze w sumie nie badam ciśnienia , ale jakbym miała nadciśnienie to chyba ciagle a nie tylko przed okresem ??

    1. Maggie, ja mam gorszy pms jak mam dużo stresu i mało śpię. Jak na kilka dni przed zadbam o odpowiednią dawkę ruchu, więcej śpię i nie piję kawy oraz zdrowo się odżywiam to zdecydowanie lepiej znoszę tą zarazę.

  12. Moja strefa komfortu jest ksiazka,która obecnie pisze. To tak jak bym przenosiła się w zupełnie inny świat. Do tego mam wspaniała go psa który na siłę próbuje wyciągnąć mnie z domu, gdyż widzi że zamknęłam się w czterech ścianach.

      1. Jest to książka o silnej, samodzielnej dziewczynie, która szuka miłości. Kiedy ją znajduje okazuje sie, że miłość nie zawsze jest tak piękna jak ja opisują. Mimo trudności jakie napotyka na drodze podarza w stronę słońca. Książke ta chce właśnie dedykować dziewczyna, takim jak my, które zmagają się z nerwica. Zawsze jest nadzieja.
        Moja pasja jest pisanie, zdjęcia i puzzle.

          1. Jak tylko skończę wyśle do przeczytania i oceny.

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.