Jeśli cierpisz na ataki paniki o tym nigdy nie zapominaj

|||

Wielu z nas zupełnie nie zdaje sobie sprawy skąd biorą się ataki paniki ani tym bardziej jak sobie z nimi poradzić. Stwarza to dodatkowe źródło strachu i nasila lęk przed lękiem. Taka sytuacja często prowadzi do depresji, monofobii i/oraz agorafobii. De facto wiele objawów nadchodzącego ataku paniki kojarzy się z zawałem serca więc u osób zmagających się z lękiem obawa przed śmiercią nie jest niczym nowym.

Aż trudno uwierzyć, prawda? Brzmi jak jakiś scenariusz z dobrego horroru. Gdybym sama nie przeszła przez to piekło też bym nie dowierzała. Zanim zdążyłam się zorientować to z tryskającego energią młodego człowieka stałam się jego cieniem. Ważyłam 10 kg mniej, straciłam prawie wszystkie włosy, bałam się wychodzić z domu i mierzyłam swój puls kilkanaście razy dziennie przykładając palce do szyi…

 

Teraz to już tylko wspomnienia jednak to bardzo cenne wspomnienia. Ataki paniki nauczyły mnie kilka cennych lekcji i jestem im za to wdzięczna. W pewnym sensie to właśnie one nauczyły mnie jak żyć. Dzięki nim między innymi zakładam rolki i cieszę się, że jestem tu u teraz. Jeśli wiesz co to znaczy tu i teraz to wiesz jak bardzo istotne jest, aby umieć cieszyć się chwilą.

Kiedyś wstydziłam się przyznać, że cierpiałam na ataki paniki. Dziś jestem z tego dumna. Tak, to ja skopałam atakom paniki tyłek – z dumą opowiadam na szkoleniach. Dzięki temu, że zmieniłam swój sposób myślenia udało mi się stawić czoła lękom.

Zaczęłam traktować ataki paniki jak mojego najlepszego przyjaciela  i na nowo odzyskałam kontrolę nad swoim życiem.

Moim celem życiowym jest, abyś i TY zrobił to samo. Dlatego, gdy zmagasz się z lękiem nie załamuj się. Usiądź wygodnie i przeczytaj poniższe informacje. Poczujesz się lepiej i nabierzesz energii do walki.

 

Po pierwsze NIE przesadzasz!

Ilu z Was słyszy – wyluzuj się, odpręż się, czy oby czasem nie przesadzasz? Jeśli to miałoby być takie proste to każdy panikowicz na pewno by z tego skorzystał!

Lęk to automatyczna reakcja na zbliżające się zagrożenie. Dlatego najczęstszą reakcją jest ucieczka z miejsca które nasila niepokój. Więc w zasadzie nie przesadzasz. Ty po prostu reagujesz!

Po drugie nie jesteś sam.

Gdy dostałam pierwszego ataku nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje. Nie znałam też nikogo kto zmaga się z taką chorobą, a pomoc jaką mi oferowano dobijała mnie jeszcze bardziej (leki i jeszcze więcej leków, albo długie godziny na kanapie gdzie wmawiano mi, że sama nie dam rady). Myślałam, że nikt mnie nie rozumie i jestem zdana tylko i wyłącznie na siebie. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, że na świecie istnieją miliony ludzi, którzy zmagają się z tym samym co ja! Lęk staje się powoli głównym tematem rozmowy, gdyż skala problemu rośnie z każdym rokiem! Nie czekaj lecz włącz się do dyskusji. Szukaj blogów, szkółek, kursów, webinariów i bierz aktywny udział w rozmowie. Podziel się swoją historią i doświadczeniami. W grupie siła.

Po trzecie nie tylko w Twojej głowie.

Kolana jak z waty, zawroty głowy, ból w klatce piersiowej, trudności z oddychaniem, pogorszenie stanu cery i włosów…Objawy te niekoniecznie kojarzą się z zaburzeniami zdrowia psychicznego. Spędziłam wiele godzin u różnych specjalistów zanim oficjalnie zdiagnozowano u mnie ataki paniki. Dlatego jestem przekonana, że wielu ludzi żyje z atakami paniki zupełnie nie będąc tego świadomym. Zapewne błądzą od lekarza do lekarza w poszukiwaniu przyczyny pogorszonego stanu zdrowia.

 

Po czwarte usłysz ukrytą wiadomość!

Twój lęk ma głos i próbuje Ci przekazać ważną wiadomość. Zamiast przed nim uciekać podążaj w jego kierunku. Kiedyś na blogu pojawił się komentarz pewnego człowieka, który pisał, że nie może zwolnić tempa pracy, gdyż ma zobowiązania. Ogromny kredyt na dom i dwójkę dzieci, które muszą według niego jeździć na wakacje dwa razy do roku. Brał dużo nadgodzin, gdyż był jedynym żywicielem rodziny. Był przekonany, że tylko leki mogą pomóc w tej sytuacji, bo wyciszają uczucie niepokoju z którym zmagał się od kilku lat. Zamiast zastanowić się nad sobą zwiększał dawkę leków co kilka miesięcy. Zupełnie nie rozumiał, że dom można zamienić na mały domek, żona może pracować na pół etatu, a dzieci będą szczęśliwsze jak tata będzie zdrowy i pełen energii, a nie z powodu prezentów i wakacji. Gdyby tylko usłyszał ukrytą wiadomość miałby szansę powrócić do zdrowia.

Czasami warto skorzystać z pomocy specjalisty, który pomoże Wam dostrzec to czego sami nie widzicie. Poprowadzi Was w dobrym kierunku i skoryguje błędy.

Ja już po samych komentarzach pod artykułami widzę kto i gdzie utknął oraz co robi źle. Daje mi to możliwość doboru tematów na wpisy, webinaria, szkolenia i konsultacje. Moje wpisy powstają w pierwszej kolejności dla tych, którzy dają znać, że są po drugiej stronie. Wczoraj na przykład napisał Łukasz, którego komentarz bardzo mi się spodobał.

Łukasz pod wpisem 10 powodów, by zacząć biegać jeszcze dziś (i nie chodzi o fajny tyłek)

Ok….robię podejście nr 2…..wszystko szło dobrze przy moim wychodzeniu z paniki i depresji… Teraz jest trochę gorzej czuję utratę mocy ale przynajmniej jestem już świadom co i dlaczego…. Sabina to też twoja zasługa… Masz konkretne podejście do tematu …twoje teksty dały mi więcej otuchy i zrozumienia niż „eksperyment” z psychoterapią. Idę pobiegać. Pozdrawiam

Czy czujecie moc z tego komenatrza? Łukasz mimo tego, że jest źle bierze się w garść i idzie biegać! To właśnie w takich momentach pokonuje się ataki paniki ze zdwojoną siłą.

Blanka również poruszyła moje serducho.

Blanka pod wpisem Jakim typem biegacza jesteś?

Fajne… lecz Biegacz Bieżniowy może być BB z wyboru lub nie. Jestem Początkującą biegaczką. Zaczynałam dwa lata temu towarzysząc początkowo mężowi w bieganiu – na rowerze. Waga nie pozwalała na nic więcej-93kg. Obecnie mam za sobą dwa zawody po 10 km. i trenuję 3-ci miesiąc do półmaratonu (waga 79). Niestety musiałam przejść na bieganie na bieżni (A tak fajnie było biegać zwłaszcza zimą w śniegu…) . Skolioza utrudnia mi biegi na twardej nawierzchni, doszło do stanów zapalnych. Lekarz sugerował rezygnację z biegania. Jednak postanowiłam z rozwagą spróbować to kontynuować. Bieganie stało się sposobem na dobre życie, formą spędzania czasu wolnego. Nie wyobrażam sobie innej dyscypliny. Biegam z mężem lub z naszym pupilem psem myśliwskim. Pozdrowienia dla wszystkich pasjonatów biegania.

Blanka do zobaczenia na jakimś półmaratonie. Pamiętaj, żeby przybić Hi5 z Niepanikuj 🙂 !

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

11 odpowiedzi

  1. Sabinko to jak mam odczytać wiadomość z mojej glowy tzn od zeszłego roku mam te cholerne natrętne myśli związane z moja córką ze ja krzywdzę (czego nigdy w życiu bym nie zrobiła) widzę jakies niebezbieczenstwo i zaraz w głowie pokazuje się obrazek ze ja jej to robię no można oszaleć od tego i to uczucie takie lekkie poddenerwowanie i lek z wszystkimi objawami nerwicy daje sobie radę ale ten lek mnie najbardziej boli bo chodzi o moje dziecko

  2. Może to wynik 6 letniego ciągłego stresu w domu. Który sie skończył jak wyjechałam do Szkocji teraz moze organizm sie domaga adrenaliny której nie ma 

    1. Kisia, moim zdaniem to efekt ciągłego napięcia..mózg musi wtedy znaleźć jakiś problem i twój szuka wokół córki .spróbuj technik usuwania napięcia z ciała.
      Ja tez np przy pms kiedy napiecie rośnie , zauważam u siebie różne dziwne myśli

  3. Ciekawy wpis 🙂 Ciekawe gdzie ja umknęło 😉 Mnie drażni jeszcze coś. Gdy pokonuje jakiś lęk kończy to się bólem głowy lub tak jak dzisiaj. Ładnie pięknie jestem w sklepie robię spokojnie zakupki wracam do auta z zamiarem pojechania gdzieś jeszcze i nagle jakiś ból żołądka , że ledwo dojechałam do domu. Byłam zła bo nic na to nie wskazywało. W domu napiłam się kropli żołądkowych i stwierdziłam, że ok żołądek też się broni ale i tak muszę wyjść. I wyszłam bo zadzwonił kolega czy mogę go odebrać z pracy. Jasne, że mogę. Pozdrawiam.

  4. A u mnie w końcu jest lepiej. Od grudnia, czyli odkąd zabrałam się za walkę z nerwicą nareszcie widzę poprawę. Są to małe kroczki, ale tydzień temu wracając do domu doznałam dziwnego uczucia, jakby nagle wróciło wszystko to, co działo się przed “chorobą”. Poczułam się normalnie. Od tamtej pory mam jeszcze większą chęć do walki, co prawda nie biegam, ale z chęcią ćwiczę na wf, chodzę na spacery, na wiosnę wyruszę na rower. Pani Sabinko, jest lepiej! Dziękuję bardzo za wszystkie rady i za to, co Pani dla Nas robi. Mam nadzieję, że nie jest to tylko chwilowy stan i że nareszcie wszystko pomału wróci do normy. Jest Pani niesamowita, jeśli wyjdę z tego całkowicie, nie będę wiedziała jak Pani dziękować.

    1. Trochę tego jest.poszukaj w necie. Mi pomaga bieganie i joga.pozdrawiam

  5. Czytam dziś Was dużo 🙂 i naszła mnie taka refleksja. Odnośnie wprowadzania zmian w życiu i ukrytej wiadomości, którą niesie nam lęk. Może należałoby iść w jeszcze jednym kierunku- zmiany postrzegania rzeczywistości? Może nie wszystko jest takie jakim to odbieramy. Mnie np.stresuje kontakt z jedną ze współpracownic. Kontakt bardzo ciężki. Poprzez to i kilka innych bodźców czułam, że ataki znów wracają. Ze względu na to, że nie mogę ograniczyć kontaktów z w/w osobą, postanowiłam odwrócić sytuację. Stałam się milsza, niedopowiedzenia wyjaśniam na bieżąco z samą zainteresowaną. Tłumacząc sobie pewne jej zachowania staram się robić to oczami osoby trzeciej. Dzięki temu nabieram dystansu. Spowodowało to, że do pracy idę z uśmiechem. Nie wmawiam sobie, że znów będzie trudno, ale, że dziś będzie kilka wyzwań którym będę musiała sprostać i mało tego- poradzę sobie znakomicie 🙂 chyba zaczynam w to wierzyć sama, bo jest lepiej. Zatem- jeśli nie możemy czegoś zmienić od razu- a życie daje nam cytryny, zróbmy z nich lemoniadę- zmieniając nastawienie! 🙂

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.