Ćwiczenie MACIEK (na rozpoznawanie swoich myśli)

|

Myśli, nastrój, zachowanie i reakcje fizyczne są ze sobą ściśle powiązane. Nasz sposób myślenia jest bardzo ważny podczas leczenia ataków paniki czy depresji, gdyż wywołuje szereg reakcji fizjologicznych w naszym organizmie. Warto nauczyć się rozpoznawać swoje myśli, gdyż różne myśli bądź też interpretacje jakiegoś wydarzenia mogą w tej samej sytuacji wywołać różne uczucia, a te z kolei wpływają na nasze zachowanie.

Wyjaśnijmy sobie zdanie powyżej.

Idziesz na urodziny do ciotki, gdzie jest dużo innych ciotek. Cały rój ciekawskich ciotek. Jedna z tych ciekawskich ciotek woła do Ciebie już od progu: Cześć! Nooooo ale się poprawiłaś od ostatniego czasu jak się widziałyśmyyyyyyyy! Jeśli byłaś chudzinką to cieszysz się, całujesz cioteczkę, siadasz koło niej i pijecie kawę. Jeśli ostatnimi czasy przybrałaś parę kilo i starasz się zgubić wagę, tekst ciotki traktujesz jako zniewagę i warczysz w tym samym tonie: Aaaaaaaa czy ja ciotce wypominam każdy nabyty kilogrammmmmm z każdym rokiemmmm? Jeśli ciotka nie miała na myśli nic złego (no bo przecież wyraz „poprawiłaś się” może oznaczać, że wyglądasz bardzo dobrze) to zareagowanie złością i irytacją będzie nie na miejscu.

Jeśli nauczymy się rozpoznawać swoje myśli, będziemy mogli zweryfikować ich prawdziwość zanim zareagujemy. Trzeba pamiętać, że nie ma sytuacji, która wywołałaby to samo uczucie u wszystkich osób. Poniższe ćwiczenie pokaże Ci, że warto poświęcić chwilę na „zbadanie” myśli, które do Ciebie przychodzą. Skoro różni ludzie tą samą sytuację odbierają na różne sposoby i w związku z nią odczuwają różne emocje to można wyciągnąć wniosek, że część myśli będzie po prostu zniekształcona pod wpływem silnych emocji. Logiczne, prawda?

Jak to jest, że bezrobotna osoba najbardziej skupia się na poszukiwaniach pracy w momencie rozdrażnienia i kryzysu, gdy wraca zapłakana z kolejnej nieudanej rozmowy kwalifikacyjnej. W związku z niepowodzeniem zaczyna odczuwać silną irytację i smutek co wywołuje szereg zniekształconych myśli typu: jestem nieudacznikiem, umrę z głodu, świat jest do bani itd. Dzieje się tak właśnie dlatego, że zareagowała na swoje myśli bez wcześniejszego rozpoznania ich. Świat przecież nie jest do bani, a jedna nieudana rozmowa kwalifikacyjna nie świadczy o tym, że jesteśmy nieudacznikami. Kto tak miał?

Łapki w górę! Ja miałam! Och jaka byłam nieświadoma 🙂

Umiejętność rozpoznania swoich myśli jest to pierwszy krok to zrównoważonego myślenia. Trzeba pamiętać, że im silniejsze emocje tym bardziej toksyczne myśli będą nas nachodzić. W przypadku ataków paniki czy depresji mogą mieć powalającą moc. Kluczem do Twojego sukcesu musi być konsekwencja i regularność. Tymi dwoma cechami zmiażdżysz każdą toksyczną myśl!

Ćwiczenie na rozpoznawanie swoich myśli: MACIEK

Kiedy doświadczamy jakiegoś uczucia, istnieje związana z nim myśl, która pozwala nam je zdefiniować.  Powiedzmy, że zostaliśmy zaproszeni na wesele do znajomych i posadzono nas koło Maćka. Maciek to dobrze wyglądający facet, w drogim garniturze, dobrym zegarku na ręce. Ma mocną opaleniznę i  lekki zarost na twarzy (na styl hiszpańskiego macho). Żona Maćka, również urodziwa kobieta, często się uśmiecha, żartuje, polewa wódkę strumieniami i obtańcowuje wszystkich wujaszków. Maciek z kolei siedzi nieruchomo, do nikogo nie odzywa się ani słowem przez całe wesele, nie chce pić wódki.

Twoim zadaniem jest wpisać w komentarzu myśl oraz uczucie jakie wywołuje w Tobie Maciek.

Ja idę na pierwszy ogień.

Co pomyślałam: Maciek to źle wychowany gbur. Lekceważy mnie i innych, gdyż uważa się za lepszego. Myśli, że ma drogi garnitur to mu wszystko można.

Co czuję: jestem wkurzona!

Mój narzeczony na tą samą sytuację zareagował zupełnie inaczej:

Co pomyślałem: Maciek to nieśmiały facet. Pewnie nie lubi siedzieć  w garniaku. Ja też nie lubię. Nie ma się co dziwić, że nie tańczy, bo ta jego żona jest jakaś nadpobudliwa. Pewnie boli go głowa od jej gadania. Ma fajny zegarek. Facet ma pewnie łeb na karku.

Co czuję: ciekawość

Zobaczcie na żywo jak bardzo różne będą interpretacje tego wydarzenia i jakie uczucia w Was wywołają. Naprawdę warto nauczyć się rozpoznawać swoje myśli, bo to właśnie one są przyczyną danych zachowań. Wyobraźcie sobie, że przychodzi do Was toksyczna myśl, a Wy potraficie ją rozpoznać i w porę na nią reagować.

Prawda, że życie osoby zmagającej się z atakami paniki czy depresją może okazać się łatwiejsze?

A teraz Wy!  Co myślicie o Maćku i jakie uczucie ta sytuacja w Was wywołuje?

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

31 odpowiedzi

  1. Ale fajne ćwiczenie. W paradoksalny sposób pokazuje jak bardzo ataki paniki chcą nas wyprowadzić na manowce. Ja pomyślałam, że Maciek, ma jakieś inne pochodzenie i nie może się odnaleźć wśród innej kultury.

  2. A ja pomyślałam całkiem inaczej 🙂
    Maciek fajny gość, podobny do mnie, ja też nie pije…. co jest ciężkie na weselu bo każdy namawia i dopytuje. Trzeba być twardym gościem żebym odmówić.
    A co do tańców to też się nie wyrywam….tańczę tylko z osobami które mi przypadną do gustu, nie obtańcowuje całego pijanego towarzystwa.
    Jakaś bratnia dusza z tego Maćka 🙂 i ma dużo cierpliwości do żony 🙂

    1. Nie wiem jaki jest Maciek bo nie mam pakietu ale wiem jaka ja jestem :). Co do wesela to jestem właśnie po dwóch :). I było to dla mnie wyzwanie ale podeszłam do niego na luzie. MONIKA ja też nie piję alkoholu i na weselu nigdy nie było to dla mnie problemem. Nikt mnie nie namawia itp. Co do tańców to na parkiecie mogę być pierwsza ale zawsze się powstrzymuję do momentu aż to młodzi zatanczą pierwszy taniec ;). Chwilę potem bawię się ja :). Cierpliwości też mi nie brakuje.

  3. Najpierw bym pomyślała że to gbur i wazniak. A po kółku godzinach pewnie bym pomyślała, ze może jak i ja ma ataki paniki i może też się męczy w tym tłumie. Najpierw bym czuła irytację a potem współczucie.

  4. Pomyślałam, że Maciek to introwertyk. Wszak przeciwieństwa się przyciągają- żona dusza towarzystwa i pewnie jest “szyją” w tym związku, a Maciek- cichy, spokojny, nieco wycofany. “Głowa” w tym związku- zanim zrobi- pomyśli, stworzy plan, potem zaczyna działać. A, że postępuje według wcześniej ustalonego schematu działania często osiąga sukces, więc stać go na drogi zegarek ?

  5. Witam od wczoraj dręczy mnie myśl że nie kocham męża w związku z tą myślą mam lęk i źle się czuję – czuję jak bym w ogóle nie odczuwala uczuć do nikogo. Proszę o poradę czy to normalne w nerwicy. Pozdrawiam

    1. Amanda, postaraj się wprowadzić zasadę, że dopóki coś nie trwa 2 tygodnie to starasz się tym nie przejmować 🙂

    2. A ja czytałam, że to może wystąpić w nerwicy i nie jest wcale takim rzadkim zjawiskiem. To po prostu nasze zaburzone emocje, wszystko jest “nadwyrężone”, ale tak naprawdę w głowie nie zmienia się nic. Wiem dokładnie o czym mówisz. Sama nieraz mam takie samo odczucie, że moi bliscy są dla mnie obojętni, ale myślę sobie, że to przecież niemożliwe i te wątpliwości uciekają. Tobie też radzę – nie drąż tematu, kompletnie nic się nie dzieje, to może wystąpić, ale Ty nadal kochasz męża i tak samo z siebie to się nie zmieni. 🙂

  6. I znowu naszła mnie refleksja :/. Chyba nerwicowcy już tak mają idą, idą i nagle stop. Ostatnio miałam sporo załatwień, sporo lęków udało mi się pokonać i dzisiaj aż trudno mi w to wszystko uwierzyć, że dałam radę. Dwa lata temu wiedziałam, że w czerwcu tego roku będę miała dwa wesela jedno za drugim i mimo, że na tamten momement trudno mi było uwierzyć czy podołam to jednak już wtedy powiedziałam, że przyjdę. Podjęłam się wielu rzeczy i tak naprawdę chyba z niczego nie zrezygnowałam. Mimo, że czułam się średnio w dniach wesel to jednak sukcesywnie robiłam swoje. Myślałam, że zrezygnuję z fryzjera potem z pójścia do Kościoła itp. ale nic z tych rzeczy. Szłam w zaparte. W tą sobotę w Kościele były momenty gdy ledwo stałam na nogach bo tak mi się telepały, dłonie spocone i myśli, że zaraz padnę ale starałam się gadać do siebie i za wszelką cenę nie wychodzić. Dotrwałam do końca mszy, a na weselach do końca zabawy. Ba jeszcze odwiozłam gości. Dodam, że na obydwu weselach bolała mnie głowa i byłam na tabletkach przeciwbólowych ale nawet nikt tego nie zauważył, a ja nikomu o tym nie powiedziałam. Skupiłam się na zabawie. Nie wiem dlaczego przed tym wszystkim miałam dziwne myśli, że jak temu wszystkiemu podołam to będzie to koniec moich leków. Może tak bardzo tego chciałam. Na jednym weselu był moment, że powtórzyła się sytuacja ze słabym widzeniem ale nawet to nie popsuło mi zabawy. Po tym wszystkim, leki jak były tak są. Nadal wiem, że nie jestem sobą. Nadal czuję się słaba itp. Sabi jak żyć ?;)

    1. Ania, wydaje mi się, że powinnaś popracować nad tym co lęk próbuje Ci przekazać. Robiłaś Koło Życia?

      1. Pewnie, że robiłam kolo życia i wyszło, że prawie wszystkiego mi brak. Tylko, że ja staram się na tym nie skupiać no ale wiadomo myśli same krążą :/

        1. Ania, to może czas się skupić na tym czego Ci brak? Co Ci tam wyszło w tym kole życia?

          1. Powinnam pracować, wyjść za mąż, mieć rodzinę, przyjaciół, znajomych i więcej czasu poświęcać na relaks 😉

          2. A co możesz zrobić, żeby to osiągnąć?

          3. Moje życie jest szare i bure ale cóż jest jak jest. Nie chcę się tym załamywać bo to nie tędy droga.

          4. Sama bym chciała wiedzieć co mogę zrobić by to osiągnąć ale niestety nie wiem. Mam wrażenie, że u innych coś po prostu się dzieje, a u mnie fale, górki i zawirowania. Nawet na weselu były rozmowy jak poznała się para młoda i co się okazało ?, że tak po prostu. Hmmm u mnie nie ma chyba tak po prostu he he

    2. Wydaje mi się ze jest w tobie napięcie i presja wyzdrowienia , to tez powoduje wydzielanie adrenaliny i koło się zamyka. Ja tak się załatwiłam po takim lepszym etapie – myślałam ze byłam już po i potem wpadłam w mega dół. Trzeba sukcesywnie i do przodu ale bez mega presji .
      Mi pomaga skupianie się nie na samym wyzdrowieniu tylko na życiu i celach a mam nadzieje wyzdrowienie przyjdzie samo.
      Mnie męczą pmsy cały czas niestety a tak to powoli do przodu 🙂

    3. Myśle tez , ze nie do końca rozumiesz jak będzie wyglądało wyzdrowienie , to nie bedzie jeden moment ,jakby odcięcie gruba krechą.to przyjdzie powoli jak fala oceanu i w pewnym momencie zauważysz zdziwiona ze w sumie to chyba już jest Ok 🙂 to jest moje zrozumienie tematu ale mogę się mylić , tylko ze moja fala właśnie już się powoli rozprostowuje 🙂

      1. MAGGIE właśnie już miałam takie fajne momenty i czerpałam z tego mega radość bo chciałam by organizm się trochę zregenerował. No ale znowu jakieś fale :/

        1. Już kiedyś był poruszony taki wątek na blogu, żeby się nie poddawać. 2 wyjścia nie uczynią nas zdrowym. Mają pokazać, że wyzdrowienie jest możliwe, bo JEST! ? po dobrych chwilach lęk atakuje, by powiedzieć – hej, nie tak łatwo! Wówczas proponuję wsiąść na rower, pojechać na przejażdżkę, napić się kakao (mniam) z gorzką czekoladką – chyba, że ktoś nie lubi. Nałożyć maseczkę na twarz, poczytać książkę i być dla siebie dobrym ze zdwojoną siłą. Ja właśnie wróciłam ze SPA. Mimo obaw- powtórzyłabym to, a nawet postokrotniła ? według mnie walka z lękiem to sinusoida. Raz jest dobrze, raz troszkę gorzej. Grunt to się poddawać. Nie poddawajcie się dziewczyny! Dajmy przykład i pokażmy, że się da, że jak nie my to kto ? łączę się z Wami telepatycznie! ?

          1. Chyba każda z Nas już wie, że walka z nerwicą to sinusoida :/. Kakao jest super ale ja nie mogę go pić :/.

          2. Zgadzam się w 100 %
            Wyjdziemy z tego mocniejsze 🙂

  7. Pomyślałam..niesympatyczny facet z kupą kasy, a ma taką wesoła towarzyską żonę..jak ona to wytrzymuje.
    wkurzona, że muszę koło niego siedzieć

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.