Jak stabilne jest Twoje życie. Ćwiczenie “STÓŁ”

|||

Ataki paniki nie są chorobą wynikającą z niedoboru jakiś składników chemicznych, które można uzupełnić lekami. Nie raz już wspominałam, że są konsekwencją tego jak żyjemy.

Zapracowani, zabiegani, w pogoni za pieniądzem lub po prostu znudzeni codziennością – wymagania 21 wieku powodują destabilizację naszego życia.

Każdy z nas miewa czasami takie chwile, gdy życie zaczyna kręcić się niczym kołowrotek. Wykonujemy dzień po dniu rutynowe czynności i nagle łapiemy się za głowę… Chęć zmiany jest tak silna, że paraliżuje ciało. Tracimy grunt pod nogami, a każdy najmniejszy problem zaczyna nas przytłaczać.

Częste bóle głowy, brak energii, palpitacje serca, kolana jak z waty, rozdrażnienie, zgaga, brak ochoty za spotkania ze znajomymi, nieprzespane noce, stany lękowe – z czasem sygnały są już tak silne, że nie można ich dłużej ignorować.

Czasami  warto spojrzeć na swoje życie jak na stół. Że co? Tak, dobrze czytasz. Jak na STÓŁ. Poniżej znajdziesz ćwiczenie, które pozwoli Ci zbadać czy główne aspekty Twojego życia są stabilne. A stabilność to brak  stanów lękowych i brak ataków paniki.

Ćwiczenie “STÓŁ”

Twoje życie to stół. Stół stoi stabilnie na 4 nogach. Każda z tych nóg to jedna sfera Twojego życia.

Przypisz każdej z 4 nóg stołu jeden aspekt Twojego życia.  Aspekty życia to główne filary, które na dany moment są najważniejsze (np. rodzina, bezpieczeństwo finansowe, zdrowie, pasje, przyjaciele, kariera, czas dla siebie, rozwój osobisty itd.). Każdy z nas będzie miał inne filary. Filary zmieniają się wraz z momentem życia w którym aktualnie się znajdujemy.

Przykład:

Dla mnie aktualnie 4 główne filary to:

Noga 1 – Pasje

Noga 2 – Rozwój osobisty

Noga 3 – Zdrowe odżywianie

Noga 4 – Rodzina i przyjaciele

Jak cierpiałam na ataki paniki moimi 4 głównymi filarami były:

Noga 1 – Zdrowie

Noga 2 – Bezpieczeństwo finansowe

Noga 3 – Kariera

Noga 4 – Przyjaciele

Następnie oceń od 0 % do 100 % w jakim procencie dana noga od stołu czyli dany aspekt Twojego życia jest stabilny (0% oznacza, że nie jest stabilny, a 100 % oznacza, że jest bardzo stabilny).

Przykładowo moje wyniki to:

Aktualne 4 główne filary

Noga 1 – Pasje (100 %)

Noga 2 – Rozwój osobisty i kariera (90%)

Noga 3 – Zdrowe odżywianie (70% muszę na dobre rozstać się ze słodyczami)

Noga 4 – Rodzina i przyjaciele (100%)

4 główne filary, które były dla mnie ważne jak zmagałam się z atakami paniki:

Noga 1 – Zdrowie (0%)

Noga 2 – Bezpieczeństwo finansowe (10%)

Noga 3 – Kariera (20%)

Noga 4 – Przyjaciele (50%)

Aby Twój stół stał prosto i stabilnie potrzebuje odpowiedniego balansu. Balans jest wtedy, gdy przyjemności i problemy równomiernie rozkładają się na każdą sferę Twojego życia.

Gdy jedna z nóg od Twojego stołu chwieje się to pozostałe nogi będą musiały unosić dodatkowy ciężar, aby stół się nie przewrócił. Inaczej mówiąc, gdy jeden z filarów Twojego życia jest zaniedbany lub bardzo przeciążony to pozostałe aspekty będą musiały za niego nadrabiać.

Przykład:

Jeśli będziesz się skupiać jedynie na karierze to prawdopodobnie będziesz wynagradzać rodzinie nieobecność pieniędzmi, a Twoje ciało będzie musiało pracować ciężej, aby znieść długie godziny pracy więc podupadniesz na zdrowiu.

Stół zaprojektowany jest w taki sposób, aby ciężar rozkładał się równolegle. Każdy konstruktor zakłada jednak margines błędu. W przypadku wadliwej nogi, przez jakiś czas, pozostałe będą unosić cały ciężar i stół będzie stał stabilnie.

Jednak kiedy ciężar będzie rozkładał się nierównomiernie przez dłuższy czas to konstrukcja najzwyczajniej nie wytrzyma. Nogi z każdym dniem będą coraz bardziej rozklekotane, gwoździe się poluzują, aż w końcu zaczną wypadać, a stół runie.

Przykład:

Jeśli będziesz skupiać się jedynie na karierze to na początku rodzina będzie to akceptować. Z czasem jednak odwróci się od Ciebie. Twoje ciało będzie już osłabione długimi godzinami pracy, a zmęczony umysł nie poradzi sobie z dodatkowym stresorem. Jest bardzo prawdopodobne, że zacznie wysyłać Ci błagalne prośby o pomoc w postaci ataków paniki i lęków z których nie tak łatwo będzie się podnieść.

Czy rozumiesz co chcę powiedzieć? Aby stół stał prosto potrzebuje balansu. Za każdym razem, gdy jedna z nóg od Twojego stołu będzie niestabilna to jedyną podporą dla Ciebie będą pozostałe trzy nogi. To właśnie one będą Cię wspierać w trudnych momentach Twojego życia.

Filarem, który uzyskał u Ciebie najniższy procent powinieneś się zająć od ręki i zrobić wszystko, aby nabrał stabilności.

Filar, który uzyskał u Ciebie najwyższy procent to miejsce, gdzie powinieneś uciekać, gdy wszystko inne się wali. Pozwoli Ci nabrać dystansu oraz sił do walki z przeciwnościami.

Analizując moje filary możemy wywnioskować, że:

  1. Aktualne

W tym przypadku najgorzej wychodzi mi zdrowe odżywianie, gdyż zmagam się ze stanem przed cukrzycowym. Gdy mam zły dzień, bo mimo wielu starań wciąż źle się czuję i spada mi cukier to moją podporą jest rodzina i przyjaciele oraz pasje. Zamiast siedzieć i płakać, zakładam buty do biegania, dzwonię po przyjaciółkę i idziemy na trening. Gdyby pozostałe z moich filarów były niestabilne to prawdopodobnie każdy kryzys związany ze zdrowym odżywianiem przechodziłabym dużo ciężej.

  1. Poprzednie (gdy zmagałam się z atakami paniki)

To był trudny czas. Żaden z aspektów mojego życia nie był stabilny dlatego każdy najmniejszy kryzys po prostu mnie powalał. Gdy w moim życiu działo się coś złego to nie mogłam się z tego podnieść. Przez ataki paniki nabawiłam się hipochondrii, nie mogłam pracować ani zarabiać, nie chciałam już pracować w gastronomii, a większość znajomych mnie opuściła. Nie miałam oparcia w żadnym aspekcie swojego życia. Nie miałam nawet pasji, którą mogłabym zająć głowę.

Żeby naprawę pokonać ataki paniki trzeba dotrzeć do źródła. Pozwolić sobie na zmiany, które sprzyjają prawidłowemu poziomowi składników biochemicznych w mózgu. Rozpisanie powyższego ćwiczenia w notatniku pozwoli Ci przyjrzeć się swojemu życiu z perspektywy i być może uda Ci się wyciągnąć wnioski, które zaprowadzą Cię do odpowiedzi, których szukasz.

A przede wszystkim zrozumiesz, że niestabilna sytuacja w życiu powoduje, że trudniej jest sobie poradzić z najmniejszym problemem i warto zadbać o równowagę w każdym aspekcie.

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

18 odpowiedzi

  1. Sabinko czy po swojej walce mozesz powiedzieć ze nie masz już ataków Paniki ? uwolniłaś się całkowicie?

    1. Taaaaaaaak! Tu nie ma drugiego dna. Jak się zrozumie ten mechanizm to nic nie wraca. Ataki paniki to lęk przed lękiem. Jak się człowiek przestanie bać to jest koniec choroby;)

    1. Mechanizm to lęk przed lękiem. Zrozumiałam go wtedy jak śmiało stawałam z atakiem paniki twarzą w twarz i pokazywałam, że się nie boję. Ale tak z całego serca. Wtedy odzyskałam kontrolę nad własnym życiem. Bo skoro nie ma lęku przed lękiem, to nie ma ataków paniki.

  2. dziękuje 😉
    zawsze mam energie kiedy czytam Twoje wpisy, komentarze 😉

    1. Takie właśnie zadanie ma Niepanikuj. Tak to sobie wyśniłam i wymarzyłam 🙂

  3. Cześć, jestem tu nowa, choć nie nowa w temacie bo epizody nerwicowe mam od ponad 12 lat. Głównie lękowe oraz depresyjne. 2-3 lata nie miałam już lęków i czułam się mocniej osadzona w rzeczywistości. Myślałam, że TO już nigdy nie wróci ale wróciło znowu po chronicznym stresie, rozstaniu z partnerem i innych problemach. Wszystko się rozregulowało i walczę na nowo. Jednak chciałam poruszyć pewien aspekt o którym pisze Sabina. Twierdzisz, że nerwica i lęki są niejako konsekwencją obecnego życia w pędzie i biegu. Nie mogę się z tym nie zgodzić, jednak kiedy sięgam pamięcią do wczesnych lat nastoletnich, wydaje mi się, że nerwica zaczynała mi “wybijać” już koło 12-ego roku życia. Mieszkałam wówczas na wsi, prowadziłam spokojne życie, moi rodzicie dali mi dużo poczucia bezpieczeństwa. Jedzenie było zdrowe. Wszystko było na swoim miejscu – prawie bo kiedy miałam 9 lat zmarł mój narodzony dopiero brat i od tej pory czułam, że byłam już innym dzieckiem. Pamiętam że kiedy miałam ok 12-13 lat, szłam ulicą i świat wydawał mi się dziwnie odrealniony, jakby był snem.Przeraziło mnie to ale w tym wieku żadnych innych objawów nie miałam. Ale do czego zmierzam – nie wydaje mi się aby obecny pęd życia był jedyną przyczyną zaburzeń nerwicowych biorąc pod uwagę moje wcześniejsze środowisko, w którym się wychowywałam. Myślę, że jest to bardziej złożona sprawa i dotyczy osób których system nerwowy jest słabszy niż przeciętnego Kowalskiego. Może dotyczyć także tzw.pamięci ciała na doznania traumatyczne, które doznaliśmy w trakcie naszego życia. Nie zawsze są to wielkie tragedie, dla niektórych to może być po prostu kłótnia ich ukochanych rodziców kiedy byli małymi dziećmi.Ciało i mózg nauczyło się reagować paniką czy stresem i za każdym razem kiedy nawet najmniejszy bodziec przypomina nam o tym reagujemy panicznie. Na ten temat można by się dużo rozwodzić. Chciałam jeszcze tylko polecić wszystkim bardzo pomocną akupunkturę ( tylko u dobrych sprawdzonych lekarzy). 2 lata temu igły pomogły mi wyjść z depresji – tylko igły, czułam się po sesji zupełnie normalnie. Mój lekarz tłumaczył mi, że działa on wielowymiarowo, nie da się zamknąć tego tematu w jednym punkcie – to znaczy mówić jakoby depresja powstała tylko z jednego powodu. Zmiany jakie zachodzą w naszych ciałach, organach są dużo bardziej znny organ przestaje pracować normalnie. Zapytałam go też co robić aby w przyszłości nie doporowadzić do takich stanów i odpowiedział, że trzeba pracować nad główką :). Ciężko jednak jest nad nią pracować kiedy nerwy są wykończone dlatego igły są dobre na przywrócenie normalnego funkcjnowania, wyciszają a wtedy można zacząć pracować nad sobą kiedy jest się stabilniejszym emocjonalnie. Sami wiemy, że nerwocowom ciężko jest w momencie epizodów przekonywać, że wszystko będzie dobrze, kiedy nerwy grożą wybuchem :)łożone i u każdego i

    1. Hej Martyna, Fajnie, że wpadłaś! Rozgość się. A nie sądzisz, że właśnie opisałaś konsekwencje życia w 21 wieku? Nieprzystosowanie układu nerwowego do radzenia sobie z traumatycznymi wydarzeniami (no bo kto miał nas tego nauczyć?). Poza tym jeśli lęk “wraca” to myślę, że od samego początku nie został pokonany tylko uśpiony. Może Twój obecny pęd życia nakręca koło lęku, bo w wyniku przeżyć z przeszłości nie nauczył się radzić ze stresem?

      1. zgadzam się – mój system nerwowy też nie potrafi sobie radzić ze stresem bo wcześniej go po prostu nie miał:) do tego zagłuszanie swoich uczuć i życie “życiem innych” a nie swoim ,no i jakiś wewnętrzny przymus bycia idealnym… co rusz odkrywam w sobie jakies tajemnice:) zawsze myślałam ze jestem optymistką , a jest całkowicie odwrotnie!
        Uściski

        1. Dopiero rok, a tak dobrze Ci idzie. Aż strach pomyśleć co jeszcze odkryjesz 🙂

  4. Lek wraca ale teraz ma inne podłoże. Wcześniej bałam sie śmierci i ciemności. Byłam na ustawieniach rodzinnych i bardzo mi pomogły, przede wszystkim odbyłam żałobę po kilkunastu latach i zamknęłam temat. Teraz nie to jest czynnikiem leku. Ciemność już go nie wywołuje. Na przykład teraz obawiam sie o to ze moje dziecko spotka to samo ( moja mama również cierpni na leki). Niestety córka ma 7 lat i już w wieku 3 miała puerwsze epizody lekowe. Jejsyatem nerwowy jej rozchwiany. To jest dopiero przerażajace. Mówimy o nas dorosłych ale jak pomoc dziecku, które nie wie co sie z nim dzieje!

  5. czy to nie jest też tak, że nawet jak wpadamy w wir stresu to jak go rozumiemy i się nie boimy jego objawów to nie wpadniemy w sidła lęku? tzn postresujemy sie i na tym koniec.

  6. Dodam jeszcze, że w największy lęk wprowadza mnie teraz myśl, że pomieszały mi się zmysły. Wszystko zdaje się matrixem, cały czas się łapie na tym czy to nie sen. Boję się, że oszaleję i wyląduje w psychiatryku. Patrzę na ludzi i zazdroszczę im, że są normalni, że normalnie odbierają rzeczywistość. Jestem zła na siebie, że znowu mi się to przytrafiło, że to będzie powracać i całe życie przeżyję w takim “amoku”, nie odróżniając jawy od snu 🙁

    1. Każdy wariat jest przekonany, że jest najnormalniejszym człowiekiem na ziemi. Jeśli choć raz pomyślałaś, że tracisz zmysły to znaczy, że jesteś zupełnie zdrowa 🙂

    2. MARTYNA chyba każdy z Nas miał takie myśli :/ ale jest dokładnie tak jak Sabina napisała 🙂

      1. A ja mam prośbę do Ciebie Sabinko odnośnie wpisu na temat: “Jak sobie z radzić z lękiem przed wizytą u lekarza”.
        Zawsze, gdy idę z drobnym nawet problemem, mam obawy, że coś “przy okazji zostanie wykryte”. Nie mówiąc już o robieniu badań i czekanie na wyniki…

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.