Atak paniki w nocy. Jak sobie z nim radzić?

Atak paniki w nocy. Jak sobie radzić

Pierwszy atak paniki w nocy miałam kilka tygodni po tym jak zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową. Pewnej nocy lęk wybudził mnie ze snu. Poczułam, że robi mi się duszno. Nie mogłam złapać tchu, a serce zaczęło mi łomotać. Myślałam, że umieram. Minęło wiele miesięcy zanim odkryłam skąd się bierze ten lęk i jak sobie z nim radzić. Zaoszczędź sobie czasu i skorzystaj z mojego sposobu na atak paniki w nocy.

 

Jak wyglądał u mnie pierwszy atak paniki w nocy

Czasami miewałam nocne koszmary po których nie mogłam zasnąć, ale atak paniki w nocy jest milion razy gorszy. Pewnej nocy lęk po prostu wybudził mnie ze snu. Zerwałam się na sztywne nogi oblana potem. Szczęka skakała mi ze strachu, ręce trzęsły i miałam wrażenie, że się uduszę. Chciałam krzyczeć i uciekać, ale za bardzo się bałam.

Myślałam wtedy: “Czy ja oszalałam. Czy tak właśnie wygląda zawał”.  Czułam się bezsilna. Dlaczego akurat mnie to spotkało? Czym sobie zawiniłam? Zastygałam w bezruchu, bo wydawało mi się, że jak się nie będę ruszać to moje serce się uspokoi. Chowałam się pod kołdrę, bo wtedy czułam się jakoś tak odrobinę bezpieczniej i szlochałam sobie do poduszki, aż zasnęłam z wykończenia. Nigdy nie spotkało mnie nic gorszego niż atak paniki w nocy. Tego okropnego uczucia nie życzę żadnemu wrogowi.

 

Skąd się bierze atak paniki w nocy

Specjaliści od zaburzeń lękowych już dawno odkryli, że ataki paniki można wywołać zwykłymi słowami. W jednym z badań poproszono grupę osób, aby czytali tekst związany w nerwicą, który zawierał wyrazy takie jak duszności, palpitacje serca, śmierć czy zawał. U trzech czwartych badanych następował potem napad lęku.

Oznacza to, że natrętne myśli są przyczyną nasilenia się lęku. Atak paniki w nocny następuje w konsekwencji całodziennego czarnowidztwa. Myśląc o lęku uruchamiamy procesy, które są odpowiedzialne za wydzielanie adrenaliny (i innych hormonów strachu). Te z kolei w punkcie kulminacji szukają ujścia i budzą nas w nocy.

 

Jak opanować atak paniki w nocy

Warto nauczyć się interpretować swoje doznania cielesne. Lęk nie jest zwiastunem śmierci czy popadania w obłęd. Jest zwiastunem nadmiaru adrenaliny – zwykłego procesu fizjologicznego. Gdy odczuwasz palpitacje serca to uświadom sobie, że to samo czuje lew goniący swoją ofiarę. Tyle, że Ty uruchomiłeś ten proces swoim sposobem myślenia, a cała afera polega na tym, że nikogo nie musisz gonić. Taka prosta zmiana sposobu rozumienia własnych sensacji cielesnych może sprawić, że panika zostanie opanowana.

 

Po pierwsze:

Dla tych którzy potrzebują wsparcia w tym kryzysowym momencie, stworzyłam taki jakby przewodnik głosowy. Nagranie w formacie mp3 do odsłuchu na laptopie, telefonie czy tablecie, które można wykorzystać w trakcie wykonywania czynności, która leży poza naszą strefą komfortu i powoduje atak paniki/napad lęku.

Treść nagrania została stworzona w taki sposób, aby ułatwić nam zmierzenie się z atakiem paniki. Z ręką na sercu oddałabym za taką Instrukcję Głosową cały swój dobytek, jak sama byłam chora. Idzie sobie człowiek do sklepu i cyk słuchaweczki na uszy w których rozbrzmiewa mój głos. Przypominam Ci, że nic się nie dzieje i uczę jak prawidłowo odwrócić uwagę.

Oczywiście ja lubię życie na wesoło. Więc Instrukcja zawiera grę. Gra powstała w oparciu o badanie, które udowodniło, że aktywowanie “myślących” obszarów mózgu, wycisza ośrodki emocjonalne. Instrukcje głosową: “Jak zapanować nad sobą podczas ataku paniki” można zakupić w sklepie o tu KLIK


Zmień sposób rozumienia własnych sensacji cielesnych:

Ty 1: Więc boisz się, że atak paniki w nocy sprawi czy umrzesz?

Ty 2: Tak. Serce mi wali, mam duszności i kręci mi się w głowie. Myślę, że zemdleję lub umrę.

Ty 1:  Czy kiedykolwiek zemdlałeś?

Ty 2: Unikam sytuacji w których może się to wydarzyć. W nocy, gdy czuję że zemdleję to po prostu nie wstaję – leżę dopóki nie przejdzie.

Ty 1: Podczas ataku paniki ciśnienie krwi przeważnie rośnie. Czy wiesz, że podczas napadu ciśnienie krwi rośnie?

Ty 2: Moje serce szybko bije, a puls jest przyśpieszony… To znak, że moje ciśnienie rośnie.

Ty 1. Dokładnie tak. A ponieważ ciśnienie krwi rośnie, nie możesz zemdleć. Można zemdleć tylko wtedy, gdy ciśnienie spada.

Ty 2: To dlaczego robi mi się słabo i kręci mi się w głowie?

Ty 1: Gdy przeżywasz silny lęk, organizm wyczekuje na niebezpieczeństwo. Działa zgodnie z Twoim rozkazem i przygotowuje się do walki lub ucieczki. Krew pompowana jest do mięśni i jej część odpływa z mózgu, a Ty odczuwasz zawroty głowy. To wprowadza Cię w błąd i sądzisz, że zaraz zemdlejesz. W rzeczywistości ciśnienie krwi rośnie, a wtedy nie można zemdleć.

Ty 2: Następnym razem jak złapie mnie atak paniki w nocy, będę sobie przypominać te zapiski.

Twoja własna sesja terapeutyczna pozwoli Ci zrozumieć, że kołatanie serca, dreszcze, duszności są normalnymi doznaniami. Te doznania pojawiły się jako konsekwencja całego dnia, a nawet kilku i nadmiaru adrenaliny. NIE SĄ NICZYM NIEBEZPIECZNYM. Im mniej uwagi im poświęcisz tym szybciej znikną.

 

Po drugie:

Przestań zmuszać się do spania i czekać, aż lęk przejdzie. Gdy miałam atak paniki w nocy to zalecano mi, abym się uspokoiła, zrelaksowała i starała usnąć. Dopiero po czasie zrozumiałam, że to jedna wielka bzdura. Wyobraź sobie lwa goniącego swoją ofiarę. Przebiera łapami jak szalony, piach kurzy się na boki, a tu nagle ktoś każe mu się wyluzować. Ty jesteś jak ten rozwścieczony lew, którego nadmiar adrenaliny wybudził ze snu. Zaufaj mi NIE UŚNIESZ. NIE WYLUZUJESZ. Kiedy u lwa spada poziom adrenaliny? Jak upoluje zdobyć, nażre się i wyśpi. A u Ciebie ten proces trwa znacznie dłużej, gdyż na nic nie polujesz. Jeśli chcesz sobie pomóc doraźnie i opanować atak paniki w nocy to po prostu wstań z łóżka, wskocz na bieżnię lub wrzuć CD i poćwicz z Mel B. Ja puszczałam muzykę i ćwiczyłam pompki, przysiady i brzuszki. Po 30 minutach ćwiczeń lęk przechodził, a ja puszczałam “Przyjaciół”.

Oczywiście cały dzień chodziłam niewyspana, ale lepsze niewyspanie niż skakająca ze strachu szczęka.

 

Po trzecie:

Pracuj nad spalaniem adrenaliny przez cały dzień. Tak, aby kulminacja lęku nie nastąpiła w nocy. Bieganie to najlepsza recepta jaką można sobie przepisać, żeby wyleczyć się z nerwicy i depresji. Moje osobiste doświadczenie potwierdzają wszystkie teorie o pozytywnym wpływie biegania w tym przypadku. Zasada jest prosta. Nie ma adrenaliny to nie ma lęku. Adrenalinę najlepiej spala się ćwiczeniami. Przeczytaj jak ćwiczyć z nerwicą tu KLIK

Kombinacja tych trzech czynników pozwoliła mi skutecznie opanować nocne ataki. Jestem pewna, że Tobie również pomoże.

 

Kto z Was miewa atak paniki w nocy? Może macie jakieś swoje sposoby?

Najbardziej aktywnych czytelników zapamiętuję i nagradzam! Jak być aktywnym czytelnikiem?

Zostaw komentarz, udostępnij artykuł, dołącz do mnie na Instagramie, YouTube, Facebooku i koniecznie zapisz się na newsletter!

Newsletter

Bądź na bieżąco! Otrzymuj zniżki, zgarniaj gratisy i wygrywaj nagrody.

Co myślisz o tym wpisie?

Udostępnij

Zajrzyj do sklepu

Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 387.00 zł.Current price is: 307.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 288.00 zł.Current price is: 228.00 zł. z VAT
Original price was: 259.00 zł.Current price is: 218.00 zł. z VAT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

28 odpowiedzi

  1. Dlaczego ja tego wcześniej nie przeczytałam???? Tyle nocy nie przespanych 🙂 Musze się pochwalić kolejnymi sukcesami. Jeżdżę samochodem bez ataku. Rozpisałam sobie ćwiczenie i tak długo jeżdziłam, aż zrozumiałam, że to moja głowa mnie szantażuje.

    1. Hej Judytamal, a możesz więcej napisać o jeździe samochodem? Jak to wyglądało na Twoim przykładzie? Jak rozpisalas ćwiczenie? 🙂

  2. Fajnie napisane. Ja sobie to wydrukowałam i trzymam koło łóżka !!!! Nie zdawałam sobie sprawy, że lęk kumuluje się za dnia.

  3. Te wszystkie objawy są takie trudne i mocne że ciężko się ich nie bać.

  4. Musze napisac pare slowo od siebie . Z Sabina mam kontakt od okolo 4 miesiecy ,kiedys napisalam maila poniewaz nie wiedzialam juz co robic . Kiedys miewalam ataki leku ale bralam wtedy leki,pozniej okazalo sie ,ze jestem w ciazy,przestalam je brac ,urodzilam i bylo ok przez okolo 2 lata,pozniej to wszystko wrocilo i niestety te nocne akcje-dramat . Powiem szczerze,ze ten blog jest cudowna terapia dla wszystkich ,ktorzy sie zmagaja z takim czyms a Ci co nigdy nie mieli z nim do czynienia nie maja prawa sie wypowiadac . Ja w porownaniu do Sabiny moglabym powiedziec,ze moje ataki leku to nie ataki a jakies dolegliwosci ale jednak sa i trzeba pracowac by je wyeliminowac . Naprawde jestem Ci Sabina ogromnie wdzieczna za to,ze tworzysz dla nas ,za to,ze zawsze mozna do Ciebie napisac a Ty odpowiesz w wolnej chwili . Choc glupio to moze zabrzmiec ale ja sie bardzo ciesze,ze tak duzo osob jest tutaj aktywnych poniewaz nie raz nie dwa a moze ze sto myslalam,ze jestem jedyna ,ze nikt procz mnie nie ma takich problemow i przez to czulam sie jeszcze gorzej a osoby z mojego otoczenia mowily mi : przestan ,przejdzie Ci a jak nie to idz do lekarza … na kazdy sukces trzeba pracowac a majac taka grupe wsparcia to jest przyjemnosc ,czesto wracam do tych wszystkich wpisow i z niecierpliwoscia czekam na kolejne . Pozdrawiam wszystkich panikowiczow i dziekuje,ze jestescie 🙂

  5. Witam jestem tu nowa… Nawet nie wiem od czego zacząć. Bralam leki chodzę na psychoterapię ale jedynie ten blog mi pomógł najbardziej…. Lecz wczoraj się posypalam.. wieczorem zaczęłam odczuwać zawroty głowy hmmm takie specyficzne braki równowagi wydawało mi się ze się przewroce, czarne mysli powodowały że zawroty głowy były większe i paraliżował mnie lęk. Bałam się ruszyć głową. Dziś od rana siedzę i płacze.

  6. Pani Sabino jest Pani najlepsza “rzeczą” jaka mnie mogła spotkać podczas nerwicy lękowej. Ja dopiero teraz czuję że dam rade. Gdy zaczęłam walczyć razem z Pani wpisami nerwica się wkurzyła i atakowała dużo bardziej , jest twardym przeciwnikiem ale ja dzięki Pani również stałam się jej godnym przeciwnikiem. Idę przed siebie i burze mur przeszkód. Czasem jest bardzo trudno przychodzi zwątpienie ale wciągam spiki i się podnoszę nie dam sobie odebrać życia nerwicy. Wiem że jeszcze dużo przede mną ale ” na szczescie już nie jestem tam gdzie byłam ” dziękuję

    1. Jak miłooooo 🙂 “Idę przed siebie i burze mur przeszkód” – to jest najlepsze hasło jakie słyszałam!!!! Trzymam za Ciebie mocno kciuki.

    2. Powiem szczerze,że jak rozmawiałam z Sabiną i usłyszałam,że aktywność fizyczna zajmie mi głowę to myślałam … Hmmm ok to prawda ale czy aby aż na tyle ? jestem w sumie mamą w ciągłym biegu ale kiedy to Sabina właśnie mi uświadomiła a póżniej i ja sama przed sobą ,że mimo wszystko mam czas na to,żeby myśleć zbyt intensywnie to chyba był ten punkt kulminacyjny . Od prawie 2 tyg nie jem słodyczy,jem zdrowo i co najważniejsze ruszam się ,znowu zaczęłam biegać . Mimo iż moje ataki nigdy nie były takie mocne jak innych ale naprawde uciążliwe … Od nieprzespanych nocy ,po codzienne wstawanie i myślenie nad sensem życia ,nad śmiercią i czy aby nic się nie stanie mnie bądź moim bliskim … z takimi myślami wstawałam przez ponad 3 miesiące,nadal nad tym pracuję bo wiem,że granica jest dość cienka ale teraz jestem na etapie 24 punktu na 32 ,choć czasem bywa i chwila zwątpienia ale staram się poprostu pomyśleć o czymś innym .Niejednokrotnie byłam na tyle zrezygnowana i czułam wewnętrznie,że to co mowię to naprawdę tego nie myślę, te pozytywne myśli wybijało moje samopoczucie wewnątrz i byłam wtedy skołowana ale ważne to naprawdę skupić się na czymś innym chociaż w przypadku panikowicza jest to ciężkie bo nawet brzydka pogoda potrafi wybić z rytmu ale trzeba . Nie można przejmować się tym co będzie kiedyś bo prawdopodobieństwo,że coś się naprawde stanie jest takie jak to ,że wygramy w lotka . Trzeba się cieszyć i przede wszystkim żyć !

      A Ty Sabinko pomyśl kiedyś o jakimś weekendzie dla swoich wszystkich panikowiczów w formie takiej terapii grupowej 😀 ja pisałabym się z marszu ,ściskam mocno wszystkich ! 🙂

  7. Ja też to odczuwam że jak staram się myśleć pozytywnie to czuje że toczę walkę bo jakiś głos wewnętrzny mi mówi “przestań pieprzyć o pozytywach bo jest źle ” wtedy czuję się mega skołowana …. Ale wiem że ten głos wewnętrzny to właśnie nerwica z którą się tak zżyłam ….

    1. Ja już pisałam wcześniej właśnie do Sabinki, że było tak dobrze u mnie… Skupialam uwagę na czymś innym aż znowu coś się zadziałalo i dupa, że tak powiem… Od 4 dni chodzę wytrzepana jakbym zaliczyła tygodniowa imprezę… Czuję się taka właśnie nie do życia i bez chęci… Przyszło to znowu nagle nie wiadomo kiedy po co to wiem, aby mi uświadomić, że muszę walczyć ale to jest takie trudne, czasem siedzę odrealniona i mam ochote usiąść i płakać albo np uciec gdzieś gdzie będę totalnie sama bo najbardziej ze wszystkich rzeczy boję się tego uczucia, że zwariuje albo coś mi się stanie a u lekarza byłam u wszystko z moim zdrowiem gra… Jak dla mnie nie ma gorszego schorzenia jak nerwica lekowa… Oczywiście mam zeszyt panikowicza i robię według zaleceń ale jak pisała gdzieś Sabina nawet jeśli lekarze mi mówia, że wszystko gra to mi ciężko w to uwierzyć…

  8. Dla mnie najgorsze noce to te przed jakimiś nowymi wydarzeniami. W przyszły weekend czeka mnie wyjazd z pracy na 3 dni. Od czasu rozpoczęcia terapii nigdzie bez męża czy rodziny nie wyjeżdżałam. Na co dzień czuję sie zdecydowanie lepiej i wiem, ze ta sprawa wyjazdów to jedna z ostatnich kwestii jakie zostały mi do “przerobienia”. Z jednej strony rozum krzyczy nie jedz, z drugiej jedz i walcz. Jak nastawić sie pozytywnie? Bardziej obawiam się samopoczucia przed wyjazdem niż już w trakcie (duża ilość zajęć).

  9. Mi udawało się przed dłuższy czas właśnie nie zwracać uwagi na nocne napady lęku nawet rano potrafiłam o nich zapomnieć. Jednak po dwóch prawie latach złapał mnie znowu bardzo silny lęk i teraz znowu walczę o lepsze jutro.

    1. Zobaczymy na konsultacji z czego to może wynikać i jak temu zaradzić. Do usłyszenia!

  10. Hej jestem tu nowa, też mam taki paniki od 4 lat. Jak dostałam pierwszy raz ataku to myślałam ze umieram to był horror, kolejne były łagodniejsze aż do dziś znów ten ch….ny atak po prostu mam wrażenie ze się dusze, i chodź wiem ze to atak to mam ochotę zadzwonić po pogotowie. Chodź przez 4 lata wylądowałam tam tylko raz ale wiem ze nie mogę bo mam małe dziecko i muszę z nim być! Poratujcie sposobami jak sobie radzić

    1. Ataki paniki to lęk przed lękiem. Trzeba się zamienić w łowcę zamiast uciekać. Jak lęk mówi siadaj to Ty skacz. I uwierz, że nic Ci nie zrobi. Wiem wiem, łatwo mówić…ale warto próbować, bo to na prawdę działa ?

  11. Hej, ja po wielu miesiacach nie rozbudzania sie od ataku znowu to przezylam…pewnie moja wina bo wieczorem tanczylam z sluchawkami na uszach i zamiast uspokoic organizm przed snem to go rozbudzilam…nagle po poltorej godziny spokojnego snu rozbudzilam sie ze zesztywniala prawa dlonia. Zaspana probowalam nia ruszac ale byla jak drewno. Obrocilam sie na drugi bok i probowalam zasnac z dlonia polozona w dol, zeby krew doplynela no i sie zaczelo…ni stad ni z owad palpitacje serca do 125 bic na minute (oczywiscie musialam sprawdzic), w glowie mi sie krecilo na lezaco i stwierdzilam, ze pojde do ubikacji, mialam parcie na pecherz…i ledwo doszlam spowrotem do lozka…myslalam, ze zemdleje…potem w lozku ze 20minut trzesawek calego ciala i po kolejnych 20 zasnelam a dzisiaj wstalam kompletnie zniesmaczona tym co sie stalo…owszem jako, ze rozumiem, ze to atak paniki to nie doprowadzilam go di jeszcze mocniejszego stanu, przetrzymalam ale naprawde nie pojmuje skad i czemu przyszedl? Co tu robic :(?

    1. Kochana, zrobiłaś wszystko to czego nie powinno się robić. Następnym razem spróbuj atakować, a nie uciekać. Ataki paniki przychodzą do tych, co się boją. Jak się człowiek nie boi to nie ma choroby. Jest kilka ćwiczeń na blogu jak atakować atak paniki. Spróbuj je sobie rozpisać.Warto też przeanalizować cały dzień, aby wiedzieć co doprowadziło do ataku. Może czym się zestresowałaś? Może byłaś przed okresem? Może czytałaś o atakach paniki? Coś na pewno musiało się wydarzyć.

  12. Hej. Też zmagam się z nerwicą lękową od 4 lat, przez prawie
    rok miałam spokój, niestety pandemia spowodowała, że zaczęłam pracować w domu i lęki powróciły od połowy stycznia. Przez dwa mc były tak silne, że balam wychodzić się do sklepu, na dwor. Bałam się przyspieszonego tętna. Zaczęłam psychoterapię i czytać ten blog. Od dwóch mc jest lepiej, zaczęłam moją przygodę z joggingiem i to mi pomaga. Wdzień jest raczej Ok. Niestety w nocy, praktycznie codziennie budzę się i pierwsza myś to o sercu, czy bije szybciej, i czasami jest,że tętno przyspieszone jest a ja juz martwię się, że kolejna noc taka i czy tym wybudzaniem się i przyspieszonym tętnem nie wyrządzam sercu krzywdy? Staram się nie łapać za szyję w nocy I nie mierzyć tętno ale czasem to trudne. Mój najgorszy problem to właśnie to wybudzanie się w nocy I ta myśl czy moje serce już szybko biję…Muszę napisać, że w tym roku byłam już dwa razy na EKG i echu serca i wszystko ok:)Jak Sabinko radzić sobie z moim problemem? Twoj blog już wiele zmienił w moim myśleniu ale mam jeszcze problem z nocą, zasypiam normalnie, potem śpię Ok 3 godz, wybudzam się i Ok 1 godz trwa ten mój lęk po czym znowu zasypiam.

    1. Ciężko tak powiedzieć od czego lęki pojawiają się w nocy. Musiałabym dokładniej podpytać na konsultacji co i jak. Na pewno warto zwrócić uwagę na swój grafik dnia oraz sposób myślenia. Generalnie lęki są bardzo nieprzyjemnie, ale zupełnie niegroźne. Serce zostało stworzone do tego, żeby bić. Bije szybko u biegaczy, sportowców wyczynowych, komandosów itp. U Ciebie też. I fajnie. To znaczy, że jest zdrowe. Ja też miałam te nocne pobudki ze skakającą szczęką ze strachu. Spałam z mamą, trzymając ją za rękę będąc przekonaną, że moje serce nie wytrzyma tego bicia 🙂 A nie pękło. I Tobie też nie pęknie.

  13. Dzień dobry. Nie otwiera się link do nagrania głosowego. Proszę o pokierowanie gdzie mogę kupić. Ataki paniki w nocy wykończą mnie.

„Triki na ataki paniki”

Moja historia. Jak pokonałam nerwicę lękową?

O mnie

Podczas mojej przygody z nerwicą lękową inspirowałam się badaniami i wskazówkami z pism naukowych takich jak Science czy Nature oraz metodami treningowymi jednostek specjalnych. Nie brałam leków i nie korzystałam z terapii. Od 8 lat otaczam opieką mentorską swoich klientów i pomagam im rozwijać kompetencje niezbędne do walki z nerwicą lękową bez leków.

Newsletter

Informacja o Cookies

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zaakceptuj, by korzystać z serwisu.